Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'mongolski robak śmierci' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 1 wynik

  1. Czeski podróżnik Ivan Mackerle ostrożnie przemierza piaski pustyni Gobi w poszukiwaniu jej niebezpiecznego mieszkańca. Legendarny stwór, na którego poluje, to mongolski robak śmierci. Jest tak tajemniczy, że nie udało mu się zrobić fotografii, a zgodnie z mongolskimi legendami, strzyka w twarz zabójczym jadem. Miejscowi wiedzą jednak swoje i twierdzą, że istota ta mierzy od 60 cm do 1,5 m. Ile dokładnie, tego nie wie nikt. Jego żywoczerwony kolor rzuca się w oczy, niestety, przeważnie za późno. Wg Mongołów, robak przypomina krowie jelita. Atakuje nieostrożnego intruza żółtą wydzieliną o właściwościach kwasu. Gdy w swej beztrosce podejdzie on na tyle blisko, by stwór mógł go dotknąć, zostaje porażony prądem, podobnie jak podczas spotkania z węgorzem elektrycznym. Ponoć napięcie jest na tyle duże, że jest w stanie zabić wielbłąda oraz, oczywiście, człowieka. Mongolski robak śmierci (po łacinie Allghoi khorkhoi) został po raz pierwszy wymieniony przez amerykańskiego paleontologa profesora Roya Chapmana Andrewsa. Adnotacja znalazła się w jego książce pt. Na tropie starożytnego człowieka (1926), ale nawet sam naukowiec nie był do końca przekonany, czy robak naprawdę istnieje. Choć nigdy go nie widzieli, miejscowi byli za to na 100% przekonani o jego realności i ze szczegółami opisywali zarówno jego wygląd, jak i przeprowadzane ataki. Po Andrewsie pojawili się kolejni badacze mitu. Nie dalej jak 3 lata temu grupa brytyjskich kryptozoologów przez miesiąc przekopywała piachy Gobi. Mongołowie opowiadali niestworzone historie o robaku, ale nie udało się dotrzeć do nikogo, kto widziałby ten cud na własne oczy. Członkowie zespołu się jednak nie zrazili, wręcz przeciwnie. Uznali, że relacje paraświadków były na tyle spójne, że Allghoi khorkhoi musi być prawdą. Wszyscy jak jeden mąż opowiadali o brązowo-czerwonym stworze o grubości ok. 5 cm, bez wyraźnie wyodrębnionej głowy czy ogona. Upłynęły 3 lata i w te same rejony zawędrował Ivan Mackerle, który poszukuje legendarnych istot na całym świecie. Miał już na muszce szkockiego potwora z Loch Ness, teraz przyszła kolej na mongolskiego robaka śmierci. Naczytał się o nim już jako dziecko, pochłaniając historie rosyjskiego paleontologa Jefremowa, który wspominał o robaku przypominającym krwawe wnętrzności. Miał on osiągać rozmiary niskiego człowieka i zabijać na odległość w tajemniczy sposób (trucizną lub rażąc prądem). Czekamy zatem na wyniki poszukiwań. Może niedługo coś na ten temat usłyszymy!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...