Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'len' .
Znaleziono 4 wyniki
-
W zachodniej Azji włókna lnu stosowano do szycia, wyplatania koszyków i innych celów już 32 tys. lat temu. W epoce kamienia len był dziko rosnącym gatunkiem, ale ludzie szybko spostrzegli, jak można go wykorzystać. Podczas wykopalisk w gruzińskiej jaskini Dzudzuana odnaleziono fragmenty najstarszej nici świata. Ofer Bar-Yosef z Uniwersytetu Harvarda, współautor omawianego studium, wyjaśnia, że po opanowaniu podstawowych technik tkackich ludzie byli w stanie wytwarzać ciepłe i wytrzymałe ubrania. Dzięki nim mogli wędrować po syberyjskiej tajdze i nowo wyłonionym moście lądowym łączącym Azję z Ameryką Północną. W 2007 i 2008 roku zespół pod przewodnictwem paleobotanika Eliso Kvavadze z Gruzińskiego Muzeum Narodowego w Tbilisi zebrał w jaskini próbki gleby z ponad tysiącem włókien dzikiego lnu. Datowanie radiowęglowe kości zwierzęcych i spalonego drzewa z osadów ujawniło 3 okresy ludzkiej aktywności: 32-26 tys. lat temu, 23-19 tys. lat temu i 13-11 tys. lat temu. Przypadają one na górny paleolit. Wśród trofeów znalazły się m.in. pary skręconych razem włókien, co sugeruje ich celową modyfikację. Na niektórych wiązano wiele węzłów, wiadomo też, że nasi przodkowie stosowali barwienie na różne kolory, np. na czarno, szaro, turkusowo, a nawet na różowo. Kvavadze uważa, że barwniki uzyskiwano z rosnących w pobliżu jaskini roślin. Za pomocą nici dawni mieszkańcy Dzudzuany musieli zszywać ubrania ze skór i futer. W próbkach gleby wykryto bowiem pozostałości włosów wymarłego gatunku dzikiego wołu oraz grzyby i inne organizmy niszczące tekstylia. Nici z górnego paleolitu należą do rzadkości. Wcześniej znajdowano je np. w Izraelu i Francji. O tym, że wykorzystywano wtedy włókna, można się przekonać na podstawie wzorów z ówczesnej ceramiki lub figurek przedstawiających kobiety. Specjaliści przestrzegają jednak przed huraoptymizmem. Wg Irene Good z Uniwersytetu Harvarda, pojedyncze włókna lniane mogły zostać zaniesione do jaskini przez wiatr. Tam uległy spaleniu, przysypaniu, aż znaleźli je współcześni archeolodzy, którym skręciły się one podczas badania mikroskopowego. Niektóre zabarwiły się od zgromadzonych w glebie minerałów, a nie podczas celowego farbowania. Dla Good jest to tym bardziej prawdopodobne, że farbowanie wełny rozpoczęło się dopiero przed 4 tys. lat.
- 2 odpowiedzi
-
- Eliso Kvavadze
- Dzudzuana
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
EcoF3 to "warzywny" samochód, zasilany biodieslem z odpadów i czekolady. Powstał na Warwick University, a WorldFirst, ekipa złożona z tamtejszych naukowców, ma nadzieję, że już w przyszłym sezonie wystartuje w wyścigach Formuły 3. Pod warunkiem, że zasady obowiązujące uczestników zostaną odpowiednio zmodyfikowane, na razie bowiem przeszkodą jest niezgodne z regułami paliwo. Kierownicę wykonano z marchwi, karoserię z ziemniaków, a siedzenia z soi. Włókna roślinne wymieszano z żywicami i w ten sposób udało się uzyskać utwardzone części samochodowe. Żaden z zastosowanych w pojeździe smarów nie jest syntetyczny, wszystkie są olejami roślinnymi. Mamy nadzieję, że zespoły Formuły 1 dostrzegą, że samochód przyjazny środowisku wcale nie musi być wolny. Spodziewamy się, że nasze materiały będą używane w przyszłych bolidach F1 – podsumowuje rzecznik projektu. W doniesieniach prasowych mówi się o paliwie z tłuszczów czekolady, prawdopodobnie chodzi więc o masło kakaowe, zwane też olejem lub tłuszczem kakaowym (łac. Oleum Cacao). Warwick Innovative Manufacturing Research Centre (WIMRC) stanowi część uniwersytetu, a menedżerem projektu WorldFirst F3 jest James Meredith. Brytyjska ekipa przyjrzała się każdemu elementowi samochodu wyścigowego i zastanowiła się, jak skonstruować jego przyjaźniejszą środowisku wersję. Pojazd potrafi rozwinąć prędkość do 230 km na godzinę. Pokrywę 2-litrowego silnika zaprojektowano z włókien węglowych z recyklingu. Siedzenia powstały z włókien lnianych, pianki sojowej i poliestru z odzysku. W wielu częściach wykorzystano żywice z plastikowych butelek i len. Radiatory pokryto katalizatorem, który przekształca ozon w tlen, z opon wyeliminowano zaś węglowodory policykliczne. Kierownica to polimery z marchwi i innych warzyw korzeniowych, a lusterko nabłotnikowe utworzono m.in. ze skrobi ziemniaczanej. W smakowitym bolidzie nie mogło też zabraknąć orzechów - stąd okładziny hamulcowe z orzechów nanerczowych (na razie w przygotowaniu). EcoF3 to dzieło współpracujących specjalistów z wielu firm, m.in. BASF-a, Fuchsa czy CelluComp.
-
Jak donosi Gazeta Wyborcza, zespół profesora Jana Szopy-Skórkowskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego, opracował niezwykły genetycznie zmodyfikowany len. Wyprodukowane z niego ubrania nie gniotą się i nie moczą, a plastry przyspieszają gojenie ran. Len można dodawać też do tworzyw sztucznych, które dzięki niemu ulegają rozkładowi. Profesor Szopa-Skórkowski zdradza, że nowy len uzyskał dzięki wprowadzeniu do włókien lnu oleistego geny grzybów z rodziny Aspergillus oraz pewnych roślin z Ameryki Południowej. O dalszych szczegółach nie chciał mówić. Profesor nawiązał współpracę z pewną firmą spod Malborka. Mamy już nici i płótno, teraz szukamy firm medycznych, które podejmą się produkcji materiałów opatrunkowych - powiedział naukowiec Gazecie. Gdybym pracował w USA, byłoby łatwiej. Tam jest lepsza atmosfera dla innowacji, byłem miesiąc temu za oceanem na kongresie i już jedna z firm zainteresowała się naszym pomysłem. U nas bariery mentalne są większe od ekonomicznych, a w środowisku naukowym bardziej liczą się publikacje niż patenty - dodaje.
- 6 odpowiedzi
-
- len
- Uniwersytet Wrocławski
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ian Gilligan z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego podważył tradycyjne teorie na temat początków rolnictwa (Bulletin of the Indo-Pacific Prehistory Association). Twierdzi, że ludzie zaczęli uprawiać rośliny nie dla jedzenia, ale żeby uzyskać włókna do produkcji ubrań. W ten sposób wyjaśnia, dlaczego rdzenni mieszkańcy Australii aborygeni nigdy nie siali ani nie zbierali plonów. Nie potrzebowali ubrań, więc nie hodowali np. lnu czy bawełny... Antropolog uważa, że przypisywanie zwrotu ludzkości w kierunku rolnictwa poszukiwaniu nowych źródeł pożywienia nie ma sensu z kilku powodów. Nie tłumaczy np., dlaczego niektóre ludy zaczęły uprawiać rolę i hodować zwierzęta dopiero 10 tys. lat temu. Wg Australijczyka, lepszym wyjaśnieniem niż zapełnianie pustego żołądka jest klimat (i jego zmiany). W czasie ostatniego zlodowacenie na półkuli północnej było o 12-15ºC chłodniej niż obecnie. Dlatego zarówno zbieracze, jak i myśliwi musieli zadbać o odpowiednią wielowarstwową garderobę. Najlepsze do tego celu okazały się zwierzęce skóry i futra. Kiedy jednak mróz zelżał, ludzie poszukiwali cieńszej i bardziej przewiewnej odzieży. Nastała więc era włókien roślinnych (lnu, bawełny i konopi) oraz wełny z owiec i kóz. Jednocześnie ubiór zmienił swoje funkcje. Przestał zapewniać li tylko ochronę przed chłodem, a stał się raczej formą ozdoby i manifestowania tożsamości. Gilligan podkreśla, że w Australii, a nawet na Tasmanii, nigdy nie było na tyle zimno, by aborygeni musieli nosić kilka warstw ubrań. W najsurowszym klimacie było tylko o 6-8ºC chłodniej niż we współczesnych czasach. Dlatego ludzie chodzili nago, a jeśli już coś na siebie wkładali, było to coś cienkiego, jak np. wykorzystywana podczas ostatniej epoki lodowcowej narzutka na ramiona z futra walabii. Poza tym dekoracje malowano bezpośrednio na skórze. Australijczyk sądzi, że polowanie i zbieractwo były o wiele skuteczniejszymi, pewniejszymi i elastycznymi formami zdobywania pożywienia niż uprawa roli. Aborygeni nie musieli się nigdy martwić, skąd wezmą następny posiłek i mieli o wiele więcej wolnego czasu od pierwszych rolników.
- 2 odpowiedzi