Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'kwiaty' .
Znaleziono 9 wyników
-
Szkoccy archeolodzy stwierdzili, że ludzie żyjący w epoce brązu kładli kwiaty na grobach swoich zmarłych. Naukowcy z Uniwersytetów Glasgow i Aberdeen odkryli bukiet z wiązówki błotnej (Filipendula ulmaria). To gatunek byliny należącej do rodziny różowatych. Kiść kwiatów położono na grobie w Forteviot w hrabstwie Perthshire w Szkocji. Wg ekspertów, to pierwszy odnotowany przypadek takiej ceremonii. Kwiaty mają zaledwie 3-4 mm średnicy, ale stanowią pierwszy dowód, że ludzie z epoki brązu naprawdę umieszczali kwiaty na miejscach pochówku – wyjaśnia dr Kenneth Brophy z Wydziału Archeologii Uniwersytetu w Glasgow. Naukowcy przypuszczają, że bukiet złożono w pobliżu głowy osoby o wysokiej pozycji społecznej, którą pogrzebano ze sztyletem z brązu ze złotą rękojeścią. W grobach znajdujemy zwykle wyroby metalowe, lecz kwiaty są czymś rzadkim, jeśli nie niespotykanym. [W założeniu] przypominały [uczestnikom pogrzebu], że to, na co patrzyli, nie było wyłącznie garstką abstrakcyjnych szczątków, ale człowiekiem, z którym przyszło im żyć i obcować. Miejsce pochówku oznaczono m.in. aleją z dębowych słupów. W Forteviot mają być prowadzone dalsze prace archeologiczne. To wczesna siedziba szkockich królów, gdzie w 858 r. zmarł Kenneth mac Alpin, jeden z pierwszych królów zjednoczonej Szkocji.
- 2 odpowiedzi
-
- miejce pochówku
- grób
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W jaki sposób trzmiele, motyle czy pszczoły zbierające nektar utrzymują się na powierzchni kwiatu? Badacze z Uniwersytetu w Cambridge wykazali, że ułatwiają im to niewielkie komórki przypominające kształtem stożek, które stanowią dla odnóży owadów coś w rodzaju rzepa. Brytyjczycy zaobserwowali, że trzmiele potrafią rozpoznać teksturę powierzchni płatka wyłącznie na podstawie dotyku. Wolą też lądować na płatkach ze stożkowatymi komórkami niż na płaskich i gładkich materiałach. Z dodatkowym zaczepieniem są w stanie skuteczniej wyekstrahować nektar. W naturalnych warunkach trzmiele rozpoznają kwiaty na podstawie wskazówek wzrokowych i węchowych. Wykrywanie stożkowatych komórek musiało więc odgrywać inną rolę. Zespół Beverley Glover zaczął się więc zastanawiać, czy nie polega ona przypadkiem na zapewnieniu dodatkowego oparcia na śliskiej powierzchni rośliny. By to przetestować, entomolodzy stworzyli sztuczne płatki z żywicy epoksydowej. Połowa zawierała stożkowate struktury, reszta była zupełnie płaska. Kiedy formy ustawiano w poziomie, owady nie wykazywały żadnych preferencji i odwiedzały wszystkie kwiaty ze zbliżoną częstotliwością. Kiedy jednak kąt wzrastał, zaczynały wybierać kwiaty ze stożkowatymi komórkami i gdy odlewy z żywicy obracano do pionu, odwiedzały je w ponad 60% przypadków. Poczynania owadów utrwalono ultraszybką kamerą wideo, a następnie odtworzono nagranie w zwolnionym tempie. Dzięki temu widać było krok po kroku, co robi trzmiel. Kiedy lądował na płaskim epoksydowym płatku, nie miał się czego złapać i spadał. Gdy docierał do płatków ze stożkowatymi strukturami, zawsze sobie radził, a po zaczepieniu przestawał machać skrzydłami i zabierał się do pracy. Potem naukowcy postanowili sprawdzić, czy w naturze owady również preferują kwiaty ze stożkowatymi rzepami. Do eksperymentów wybrano rośliny z rodzaju Antirrhinum. Porównano lwie paszcze ze stożkowatymi komórkami ze zmutowanymi roślinami, które ich nie miały. Gdy kwiaty były ustawione poziomo, w połowie przypadków pszczoły siadały na jednych, a w połowie na drugich. W ustawieniu pionowym, które wymaga prawdziwej ekwilibrystyki, w 74% sytuacji owady decydowały się na egzemplarze z zaczepami. Dla owadów zachowanie równowagi i utrzymanie się na kwiecie wcale nie jest łatwe, zwłaszcza gdy na dworze mokro i wietrznie. Wspaniale jest widzieć, że ewolucja wyszła im na przeciw z tak prostym rozwiązaniem – uważa Glover. Nic dziwnego, że rzepy występują u ok. 80% kwiatów. Conical land 4, flat land 1 from Cambridge University on Vimeo.
-
- Beverley Glover
- chwyt
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Freeman Dyson, fizyk teoretyk i futurolog, uważa, że powinniśmy szukać życia pozaziemskiego tam, gdzie najłatwiej je wykryć, a nie tam, gdzie jest, wg nas, prawdopodobne. Specjalne wskazanie dla sond to skute lodem księżyce i komety, gdzie warto skupić się na tropieniu kwiatów podobnych do tych spotykanych w Arktyce. Na konferencji Przyszłość rodzaju ludzkiego w kosmosie przekonywał, że naukowcy zbyt często koncentrują się na prawdopodobieństwie, a że nie mamy aż tak bujnej wyobraźni jak natura, możemy się mylić. Wspominał o Europie, czwartym co do wielkości księżycu Jowisza. Jego zewnętrzne warstwy są zbudowane z wody: na wierzchu znajduje się lodowa skorupa, a pod nią ocean. Astrobiolodzy nie wykluczają więc, że można tam znaleźć organizmy żywe. Dokładna grubość skorupy lodowej nie jest znana, a oszacowania bardzo się od siebie różnią. Jedni wspominają o jednym kilometrze, a inni o ponad stu. Dyson jest przekonany, że życie dałoby się dostrzec z pokładu promów kosmicznych, gdyby zasiedliło ono pęknięcia w lodzie pokrywającym ocean. Dywaguje on, że jeśli kwiaty miałyby kształt paraboli, byłyby w stanie skupić w swoim wnętrzu przyćmione promieniowanie słoneczne. Tak właśnie postępują ziemskie kwiaty arktyczne. Fizyk brytyjskiego pochodzenia utrzymuje, że rośliny można by wykryć dzięki pewnemu zjawisku – retrorefleksji. Jest to zmiana kierunku padania promieni na odwrotny od dotychczasowego, czyli w kierunku źródła światła. Tak działają np. materiały odblaskowe. Jeśli roślinom udałoby się przemieścić do stosunkowo niedużych obiektów w dwóch rezerwuarach komet – Pasie Kuipera i Obłoku Oorta – zmniejszyłaby się oddziałująca na nie grawitacja, a one same mogłyby urosnąć, by zmaksymalizować zdolność skupiania promieni słonecznych.
-
Do tej pory sądzono, że barwne kwiaty to metoda na przyciągnięcie zapylających zwierząt. Grupa biologów twierdzi jednak, że dość często bywa dokładnie na odwrót, a czerwony kolor róż ma odstraszać roślinożerców, przestrzegając przed wysokim stężeniem cyjanków. Naukowcy z Uniwersytetów w Plymouth, Portsmouth i Curtin University of Technology przyglądali się roślinom z Australii Zachodniej, dzięki czemu stwierdzili, że to konieczność obrony przed "najeźdźcami" była głównym motorem ewolucji. Duże czerwone kwiaty, np. róże lub maki, zawierały wyższe stężenia cyjanków. Stąd wniosek, że skoro związki te mają odstraszać określoną grupę zwierząt, kwiaty zapylane przez ptaki powstały w reakcji na działania roślinożerców. Czerwień stanowi ostrzeżenie dla dużych roślinożernych kręgowców, takich jak emu, papugi i kangury, że kwiat zawiera niesmaczne i potencjalnie trujące związki cyjanogenne. Wygląda na to, że rośliny z Australii Zachodniej nie tylko wytworzyły niezwykłą metodę obrony przed potencjalnymi drapieżnikami, ale także zaczęły jasno komunikować ten fakt – wyjaśnia szef zespołu dr Mick Hanley.
- 1 odpowiedź
-
- dr Mick Hanley
- cyjanek
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Frytki są lubiane na całym świecie, więc zamiłowanie do tak przyrządzonych ziemniaków nie mogło ominąć także Europy. Słynne brytyjskie fish and chips to danie niemal narodowe, a i Duńczycy słyną ze swoich frytek, podawanych z majonezem w gazetowych rożkach. Czym pachną? Wbrew pozorom, nie tylko ziemniakami i rozgrzanym olejem, ale również toffi, kakao, cebulą, serem i deską do prasowania. Naukowcy z Uniwersytetu w Leeds twierdzą, że to właśnie ta wybuchowa mieszanka zapachowa pociąga amatorów złocistych "pałeczek". Badania przeprowadzono na Narodowy Tydzień Frytek 2009 (National Chip Week 2009), a zespół doktora Grahama Claytona zaprzągł do pracy zarówno urządzenia laboratoryjne, jak i ludzkie nosy. W tym samym czasie grupy fokusowe poszukiwały frytek o najpiękniejszej woni. Aparatura laboratoryjna oznaczyła zapachy, które może wychwycić ludzki nos. Określono ich rodzaj oraz natężenie. Okazało się, że smażone dwukrotnie frytki mają bardziej złożoną woń i czuć je kakao, toffi, serem, ubrudzonymi ziemią kartoflami, cebulą i kwiatami. Bez względu na to, czy pieczemy je w piekarniku, czy smażymy, skromne frytki nie pachną zwyczajnie frytkami – zapach jest bardziej złożony i to prawdopodobnie wyjaśnia, czemu każdy ma jakiś ulubiony rodzaj. Clayton śmieje się, że w przyszłości będzie można opisywać frytki jak wino, perfumy czy kawę: "owocowe z przyjemną korzenną nutą w tle". Liczą się wszystkie składowe i ich kombinacje – rodzaj ziemniaków, oleju, temperatura czy przyprawy. Tylko w ten sposób można uzyskać danie odpowiednie do okazji. Lekko podsmażone/niedogotowane frytki zawierają 3 proste zapachy, w tym gorzkiego kakao. Odrobinę dłuższa obróbka cieplna i już powstaje bardziej złożona woń z co najmniej 9 nutami aromatycznymi.
- 17 odpowiedzi
-
Kwiaty od zawsze urzekały ludzi swoim pięknem. Wygląda jednak na to, że nie widzimy całego bogactwa ich barw, które jest dostępne tylko dla pszczół, motyli czy trzmieli. Badacze z Uniwersytetu w Cambridge odkryli, że by przyciągnąć zapylające owady, kwiaty wykorzystują zjawisko iryzacji (tęczowania). Dzięki temu płatki mienią się różnymi kolorami, w zależności od strony podchodzenia do lądowania. To pierwszy przykład zastosowania opalizowania przez dbającą o przedłużenie "rodu" roślinę, dotąd bowiem zjawisko opisywano u owadów, ptaków i gadów, które posługiwały się nim podczas rozpoznawania przynależności gatunkowej czy wyboru partnera. Szefowa zespołu badawczego Beverley Glover wyjaśnia, że w przypadku płatków iryzacja jest skutkiem podobnej budowy powierzchni jak w przypadku płyt kompaktowych i nie zależy od pigmentacji, czyli zakresu fal pochłanianych przez barwnik. Badacze domyślają się, że tęczowanie może dotyczyć większości kwiatów. My tego nie widzimy, gdyż przeważnie odbywa się ono w zakresie promieniowania ultrafioletowego. Jako że zarówno kwiaty, jak i zapylacze spełniają istotną rolę w ogrodnictwie i rolnictwie, nieznany dotąd system ich komunikowania się zaintrygował naukowców. W swoich eksperymentach Brytyjczycy posłużyli się tulipanami i hibiskusami. Wykazali, że trzmiele potrafią od siebie oddzielić iryzację i kolor płatków. Co więcej, dla owadów opalizowanie stanowi wskazówkę odnośnie do nagradzającej wartości kwiatu. Zwierzęta nauczono, że mieniące się dyski z żółtymi, niebieskimi lub fioletowymi barwnikami zapewniają słodką nagrodę. Trzmiele podlatywały tylko do nich, omijając szerokim łukiem nieopalizujące obiekty o tej samej barwie.
-
- Beverley Glover
- ultrafiolet
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie odkryli sposób na genetyczne wzmocnienie zapachu kwiatów i wprowadzenie go do gatunków bezwonnych (Plant Biotechnology Journal). Profesor Alexander Vainstein rozwodzi się nad znaczeniem zmysłu powonienia w naszym życiu. On wpływa na to, jakie owoce i warzywa, perfumy, a nawet partnera wybieramy. Aromat ma bardzo duże znaczenie dla zdefiniowania smaku pokarmu. Kwiaty przyciągają zapachem zapylające je owady. Intensywność woni zależy od pory dnia, pogody, wieku kwiatu i gatunku rośliny. Vainstein i zespół opracowali metodę 10-krotnego wzmacniania zapachu kwiatów, który unosi się zarówno w dzień, jak i w nocy (naturalne rytmy wytwarzania aromatu odchodzą więc w zapomnienie). Wynalazek został opatentowany przez firmę Yissum, która zajmuje się transferem uniwersyteckich technologii. Za pomocą opisywanej metody można nie tylko wpływać na zapach oraz smak owoców i warzyw. Profesor sądzi, że zainteresuje się nią także przemysł ogrodniczy. Sporo kwiatów traci zapach podczas wielu lat hodowli i rozmnażania. Ostatnie osiągnięcia pozwolą stworzyć zarówno kwiaty o silniejszym zapachu, jak i dodać nowe składowe woni. Zapachy kwiatowo-roślinne są bardzo często wybierane przez miłośników perfum. Nic dziwnego, że przemysł nieustannie próbuje odtworzyć naturalne aromaty.
- 2 odpowiedzi
-
- zwielokrotnienie
- Alexander Vainstein
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nektar przyciąga zapylające kwiaty zwierzęta, m.in. motyle czy kolibry, swoją słodyczą. By cały proceder opłacał się roślinie, nie mogą one jednak zostawać zbyt długo. Gdyby przy jednym podejściu został wypity cały nektar, nie zostałoby nic dla kolejnych gości. W ten sposób zmniejszyłyby się szanse na rozpowszechnienie swojego pyłku. Cały problem polega na tym, by zachęcić jak największą liczbę zapylaczy, oferując im możliwie najmniejszą ilość nektaru — wyjaśnia Ian Baldwin z Instytutu Ekologii Chemicznej Maxa Plancka w Jenie. Baldwin i Danny Kessler przypuszczali, że roślina wykorzystuje specjalny trik: do słodyczy nektaru dodaje nieco goryczy i stara się osiągnąć swoistą równowagę smaków. Chcąc to sprawdzić, do kwiatów spokrewnionego z tytoniem Nicotiana attenuata wprowadzili dodatkową dawkę nikotyny, będącej naturalnym nektarowym odstraszaczem. Okazało się, że dzięki temu zwierzęta znacznie skróciły swoje wizyty i w ciągu godziny na kwiatach lądowało dwa razy więcej zapylaczy. Wymiana pyłku znacznie się nasiliła (The Plant Journal). Następnie Niemcy zajęli się hodowlą roślin niezawierających nikotyny. W ciągu nocy "traciły" one do 70% więcej nektaru niż zwykłe osobniki. Oznacza to, że słodki nektar jest niezwykle nęcący dla zapylaczy.
-
Badacze z Uniwersytetu Londyńskiego (Queen Mary) i Uniwersytetu w Cambridge wykazali, że pszczoły preferują wizyty w cieplejszych kwiatach i mogą się nauczyć wykorzystywać kolor do przewidywania temperatury rośliny, zanim jeszcze na niej wylądują. Wcześniej sądzono, że owady te szukają po prostu kwiatów z największą zawartością nektaru lub pyłku. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę, że pszczoły muszą inwestować energię w podtrzymywanie temperatury ciała, wyższa temperatura kwiatu wydaje się dodatkową nagrodą. Na łamach magazynu Nature profesor Lars Chittka z Uniwersytetu Londyńskiego i jego współpracownicy z Cambridge (Adrian G. Dyer, Heather M. Whitney, Sarah E.J. Arnold i Beverley Glover) napisali, że w świecie, gdzie kwiaty różnych gatunków roślin mają inne temperatury, pszczoły mądrze wybierają te z cieplejszym nektarem. Mogą się w dodatku uczyć identyfikować te gorętsze odmiany poprzez zapamiętywanie ich barw. Chcąc sprawdzić, czy pszczoły mogą wykorzystać kolor do zidentyfikowania cieplejszych kwiatów, Chittka i zespół dali owadom do wyboru 4 sztuczne fioletowe kwiaty i cztery nieco chłodniejsze różowe. Ustawiano je w losowo wybranych miejscach. Pięćdziesiąt osiem procent pszczół wybierało cieplejsze purpurowe rośliny. Kiedy dokonano zmiany i to różowe kwiaty zawierały cieplejszy nektar, 61,6% owadów preferowało właśnie je. Pszczoły wydają się postępować podobnie jak my, pijąc ciepłe napoje w chłodniejsze dni. Gdy musimy się trochę rozgrzać, możemy albo kosztem zapasów energetycznych sami wytworzyć ciepło, albo wypić gorący napój i zachować swoje rezerwy — wyjaśnia Chittka. Interesującą rzeczą jest fakt, że pszczoły nie tylko preferują cieplejsze kwiaty, ale również uczą się przewidywać temperaturę na podstawie koloru. Kwiaty dysponują szeregiem trików pozwalających zwiększyć temperaturę, niektóre są na przykład termogeniczne, co oznacza, że mogą same wytwarzać ciepło, a inne absorbują promieniowanie słoneczne (biernie lub poprzez adaptacje strukturalne). Odkrycie Brytyjczyków uzasadnia określone ścieżki ewolucji budowy anatomicznej kwiatów, a także związki między temperaturą a zapyleniem.
- 14 odpowiedzi
-
- barwy
- Lars Chittka
- (i 8 więcej)