Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'krokodyl' .
Znaleziono 9 wyników
-
W egipskim grobowcu znaleziono 10 zmumifikowanych krokodyli
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
Zmumifikowane krokodyle sprzed ponad 2500 lat zdradzają liczne informacje na temat praktyk mumifikacyjnych starożytnych Egipcjan. Archeolodzy z Belgii i Hiszpanii znaleźli w grobowcu w Qubbat al-Hawa na zachodnim brzegu Nilu pięć mniej lub bardziej kompletnych ciał oraz pięć głów krokodyli należących do dwóch gatunków. Zwierzęta prawdopodobnie zmumifikowano w ramach rytuałów ku czci Sobka, boga urodzaju, przedstawianego jako człowiek z głową krokodyla. Stan zachowania zwłok oraz sposób ich mumifikacji dały okazję do wyjątkowo dokładnego przyjrzenia się zwierzętom. Krokodyle odgrywały w starożytnym Egipcie ważną rolę. W jednych miejscach były nietykalne i czczone jako bóstwa, w innych zaś polowano na nie dla mięsa, a ich tłuszcz wykorzystywany był w medycynie do leczenia bólu stawów czy łysienia. Niejednokrotnie natrafiano już na mumie krokodyli, jednak zwykle są to młode osobniki lub ledwo wyklute z jaja. Teraz nie dość, że mamy do czynienia z dorosłymi, to ich ciała bardzo dobrze się zachowały. Jakby jeszcze tego było mało, proces mumifikacji pozwolił na przeprowadzenie szczegółowych badań. Okrycia dokonano pod wysypiskiem śmieci z okresu bizantyńskiego. Archeolodzy natrafili tam na siedem niewielkich grobowców. W jednym z nich, który znajdował się pomiędzy wysypiskiem, a grobowcami datowanymi na rok około 2100 przed naszą erą, znaleziono grobowiec ze zmumifikowanymi krokodylami. Było tam 5 mniej lub bardziej kompletnych ciał o długości od 2,34 do 3,53 cm) oraz 5 głów. W przypadku zachowanych głów całkowitą długość ciał zwierząt oszacowano na od 1,85 do 3,32 m. Jedno z ciał zachowało się w wyjątkowo dobrym stanie. Egipskie mumie są często zawinięte w tkaniny i zabezpieczone żywicą, przez co ich zbadanie wymaga użycia nowoczesnych technik obrazowania. Mumie krokodyli z Qubbat al-Hawa nie zawierały żywicy, a tkaniny zostały niemal w całości zjedzone przez owady. Dzięki temu naukowcy mogli je szczegółowo zbadać. Na podstawie kształtu czaszki i ułożenia łusek specjaliści stwierdzili, że większość zmumifikowanych zwierząt należy do gatunku krokodyl pustynny (Crocodylus suchus), pozostałe zaś to krokodyle nilowe (Crocodylus niloticus). To pokazuje, że Egipcjanie odróżniali oba gatunki, znali ich zachowanie i wiedzieli, od którego gatunku lepiej trzymać się z daleka. Krokodyl nilowy może pożreć człowieka, a z krokodylem pustynnym można pływać w tej samej wodzie, stwierdza Salima Ikram z Uniwersytetu Amerykańskiego w Kairze, która nie brała udziału w badaniach. Brak żywicy wskazuje, że krokodyle zmumifikowano prawdopodobnie grzebiąc je w gorącym piasku, skąd – po naturalnej mumifikacji – przeniesiono je do grobowca. Dlatego też naukowcy sądzą, że zwierzęta zmumifikowano przed okresem ptolemejskim, w którym to używano dużej ilości żywicy. Obecnie specjaliści sądzą, że zwierzęta żyły około V wieku p.n.e. Wtedy bowiem mumifikacja zwierząt zyskała na popularności. Jednak do zweryfikowania tej hipotezy koniecznie będzie przeprowadzenie datowania radiowęglowego. Eksperci mają nadzieję, że uda się też przeprowadzić badania DNA, które ostatecznie potwierdzą, z jakimi gatunkami mamy do czynienia. Ślady na ciałach zwierząt nie pozwoliły stwierdzić, w jaki sposób je zabito, ani gdzie mogły zostać schwytane. « powrót do artykułu -
Częściowo sfosylizowane szczątki wielkiego wytępionego przez ludzi krokodyla, który mógł zostać rytualnie zabity na terenie dzisiejszych Chin, mogą rzucić nowe światło na ewolucję współczesnych krokodyli. Szczątki Hanyusuchus sinensis zostały znalezione w południowych Chinach. Zwierzę mogło mieć 6 metrów długości i było szczytowym drapieżnikiem w swoim środowisku. Z przekazów wiemy, że w IX wieku n.e. w delcie rzeki Han krokodyle były uważane za poważny problem. Ludzie masowo je tępili. Przekazy mówią, że urzędnik i poeta nazwiskiem Han Yu próbował ostrzec krokodyle i skłonić je do opuszczenia tych terenów. Poświęcił nawet świnię i kozę. Krokodyle nie rozpoznały jednak zagrożenia i wkrótce wygięły. Profesor Minoru Yoneda z Muzeum Uniwersytetu Tokijskiego, Masaya Iijima z Muzeum Uniwersytetu w Nagoi oraz profesor Jun Liu z Uniwersytetu Technologicznego Hefei w Chinach zbadali szczątki dwóch krokodyli krokodyli, zabitych prawdopodobnie w XIV i X wieku przed naszą erą. Na cześć Han Yu nazwali nowy gatunek Hanyusuchus sinensis. Iijima przyznaje, że od lat bada krokodyle, ale H. sinensis to najbardziej zdumiewające zwierzę, z jakim miał do czynienia. Każdy kojarzy krokodyle o ostro zakończonych pyskach i aligatory o pyskach tępo zakończonych. Jednak mniej osób przypomni sobie gawiala, o wąskiej wydłużonej czaszce. Hanyusuchus sinensis to gatunek gawiala, jednak najbardziej ekscytujące są cechy, które dzieli z pozostałymi krokodylami. To znaczące odkrycie, gdyż może zakończyć trwającą od dekad dyskusję o tym, jak, kiedy i w jako sposób krokodyle podzieliły się na znane obecnie trzy rodziny. H. sinensis to takson pośredni, który zmniejsza różnice morfologiczne dzielące gawiale indyjskie i malajskie, stwierdzają autorzy badań na łamach Proceedings of the Royal Society B. Dla badań nad ewolucją ważny jest każdy gatunek uznany za zaginione ogniwo. Hanyusuchus sinensis jest tym bardziej ważny, że został wytępiony przez człowieka. Oba badane krokodyle noszą ślady gwałtownego ataku i obcięcia głowy. Biorąc pod uwagę dowody, wskazujące, że oba osobniki zostały zabite przez ludzi, że gatunek już nie istnieje oraz historyczną dokumentację mówiącą o systematycznym tępieniu tych zwierząt musimy uznać, że to ludzie są odpowiedzialni za wyginięcie Hanyusuchus sinensis. Krokodyle to szczytowe drapieżniki swoich ekosystemów. Odgrywają olbrzymią rolę w utrzymaniu zdrowia ekosystemów słodkowodnych, mówi profesor Yoneda. Naukowiec specjalizuje się w badaniu początków chińskiej cywilizacji. Na wielu stanowiskach archeologicznych widział kości krokodyli i sądzi, że niektóre z nich mogły mieć znaczenie kulturowe. Nie tylko ja sądzę, że chiński gawial, Hanyusuchus sinensis, mógł zostawić ślady w cywilizacji starożytnych Chin. Niektóre postaci z chińskiej mitologii, a być może nawet mity o smokach, mogły powstać pod wpływem tego zwierzęcia. To mógł być jedyny gad starożytnych Chin, który polował na ludzi, mówi uczony. « powrót do artykułu
-
Wśród kuzynów krokodyli było wielu wegetarian
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Szczegółowe badania skamieniałych zębów wymarłych crocodyliformes – grupy archozaurów, do której należą m.in. krokodyle – doprowadziły naukowców do wniosku, że wiele gatunków tych zwierząt było roślinożercami. Co więcej, dostępne dane sugerują, że wegetarianizm pojawiał się u kuzynów krokodyli co najmniej trzykrotnie w dziejach. Najbardziej interesującą rzeczą jest spostrzeżenie, jak często crocodyliformes opierały swoją dietę na roślinach. Nasze badania wskazują, że kształt zębów, który wskazuje na dietę roślinną, pojawiał się u wymarłych krewniaków krokodyli co najmniej trzykrotnie, a możliwe, że nawet sześciokrotnie, mówi doktorant Keegan Melstom. Wszyscy żyjący obecnie przedstawiciele crocodyliformes mają bardzo podobny kształt ciała i zajmują podobne nisze ekologiczne, odpowiadające stylowi życia półwodnych oportunistycznych mięsożerców, a ich cechą charakterystyczną są dość proste w budowie stożkowe zęby. Uczeni z Utah już na początku swoich badań zauważyli duże zróżnicowanie form wymarłych crocodyliformes. Jedną z zauważonych wyspecjalizowanych cech była heterodnocja, czyli zależne od niszy ekologicznej występowanie zróżnicowanie wielkości i kształtu zębów. Melstrom i jego mentor, główny kurator Muzeum Historii Naturalnej Utah, Randall Irmis, postanowili sprawdzić, co jadły wymarłe gatunki crocodyliformes. Przeanalizowali 146 zębów należących do 16 wymarłych gatunków. Okazało się, że ich dieta była bardziej złożona, niż zakładano. Roślinożerne crocodyliformes pojawiły się wcześnie w historii ewolucyjnej tej grupy, wkrótce po masowym wymieraniu z końca triasu i przetrwały do wymierania z końca kredy, które zabiło dinozaury. Badania wykazały też, że roślinożerne crocodyliformes pojawiły się w mezozoiku co najmniej trzy razy, a być może sześć razy. Wymarłe crocodyliformes miały niezwykle zróżnicowaną dietę. Niektóre były podobne współczesnym krokodylom i żywiły się przede wszystkim mięsem, inne były wszystkożercami, były też gatunki roślinożerne. Roślinożercy zamieszkiwali różne kontynenty w różnym czasie, niektóre żyły razem z ssakami, inne nie. To pokazuje, że roślinożerne crocodyliformes odniosły sukces w wielu różnych środowiskach, dodaje Melstrom. « powrót do artykułu- 2 odpowiedzi
-
- krokodyl
- crocodyliformes
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czaszka sprzed 130 mln lat należy do nieznanego dotąd gatunku krokodyla. Na cześć pisarza Rudyarda Kipilinga, którego fascynowały nauki przyrodnicze, staremu nowemu członkowi królestwa zwierząt nadano nazwę Goniopholis kiplini. Przed 3 laty na okaz natrafił Richard Edmonds. Zajmował się wtedy rutynowym badaniem okolic Swanage we wschodniej części hrabstwa Dorset (to tutaj znajduje się kraniec Wybrzeża Jurajskiego, miejsca wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Po uzyskaniu niezbędnych pozwoleń od Natural England oraz miejscowego Ratusza, Edmonds wydobył czaszkę przy pomocy Steve'a Etchesa i Chrisa Moore'a. Po wstępnej obróbce Edmonds i jego syn Alex zorientowali się, że obiekt może mieć większe znaczenie naukowe, dlatego wysłano go do zbadania na Uniwersytet Bristolski. Mimo 200 lat zbieractwa wzdłuż naznaczonego erozją wybrzeża nadal są znajdowane okazy nieznane nauce. Zapisowi kopalnemu daleko do kompletności, lecz szanse na sfosylizowanie istoty tak dużej jak ten krokodyl są bardzo małe - podkreśla Edmonds, który prorokuje, że na Wybrzeżu Jurajskim w ciągu najbliższych lat nadal będzie dochodzić do większych i mniejszych odkryć. Czaszka została podarowana Muzeum Hrabstwa Dorset. O G. kiplini wiadomo na razie niewiele. Naukowcy podają, że olbrzymi krokodyl z wczesnej jury dzielił habitat, płytką lagunę, m.in. z rybami czy żółwiami. Pływał sobie i od czasu do czasu kłapał zębami na chodzące po brzegu dinozaury.
-
- krokodyl
- Goniopholis kiplini
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
"Tarczogłowy" - nowy przodek krokodyli z Afryki
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Casey Holliday, biolog z University of Missouri, odkrył nowy gatunek prehistorycznego krokodyla, przodka dzisiejszych gadów. Na jego głowie znajdowała się gruba tarcza. Aegisuchus witmeri stanowi cenne źródło informacji o ewolucji krokodyli. A. witmeri to najstarszy znaleziony w Afryce przodek naszych współczesnych krokodyli. [...] Stwierdzamy, że przodkowie krokodyli byli o wiele bardziej zróżnicowani, niż naukowcy sądzili. "Tarczogłowy" żył w późnej kredzie, ok. 95 mln lat temu. Okres ten często nazywa się erą dinozaurów, ale biorąc pod uwagę ostatnie odkrycia, specjaliści coraz częściej posługują się terminem "era krokodyli". Holliday zidentyfikował A. witmeri, analizując częściowo zachowaną sfosylizowaną czaszkę. Pochodzi ona z Maroka i przed badaniami Amerykanina przeleżała parę lat w Royal Ontario Museum w Toronto. Ślady układu naczyń krwionośnych na czaszce wskazują, że na szczycie głowy znajdowała się struktura przypominająca tarczę (miała ona kształt wyniesionego pierścienia). Biolog podejrzewa, że służyła do wabienia partnerów i/lub odstraszania wrogów. Niewykluczone też, że pozwalała kontrolować temperaturę głowy. Porównując kości, Holliday ustalił, że czaszka A. witmeri była bardziej płaska od czaszek innych znanych gatunków. Sugeruje to, że nie polował on na dinozaury. Sądzimy, że tarczogłowy używał swych długich szczęk jako pułapek na ryby. Możliwe, że leżał, aż niczego niepodejrzewająca ryba przepływała tuż przed jego nosem. Gdy była już dostatecznie blisko, otwierał pysk i zjadał ją bez walki. Mocne szczęki nie były mu więc potrzebne - tłumaczy Nick Gardner z Marshall University. Gardner i Holliday ustalili, że głowa prehistorycznego mieszkańca Afryki miała długość ok. 152 cm, a całe ciało mierzyło zapewne nieco ponad 9 m.-
- krokodyl
- tarczogłowy
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Od dziesięcioleci naukowcy nie mogą dojść do porozumienia, gdzie na drzewie ewolucji należy umieścić żółwie. Zwierzęta te są tak odmienne od innych, że jedni uczeni, posiłkując się badaniami DNA, proponowali klasyfikowanie ich w pobliżu krokodyli i ptaków, a inni - biorąc pod uwagę cechy fizyczne żółwi - bliżej jaszczurek lub też w obrębie grupy obejmującej jaszczurki krokodyle i ptaki. Wiadomo, że przed około 300 milionami lat żółwie wyewoluowały od wspólnego przodka ptaków, jaszczurek i węży. Teraz Tyler Lyson, który niedawno ukończył Yale University, we współpracy z m.in. Kevinem Petersonem, paleobiologiem z Darthmouth College, wykorzystali nową metodę badania microRNA do zbadania zależności ewolucyjnych żółwi z innymi zwierzętami. Wspomnianą metodę opracował Peterson. Dzięki niej uczeni porównali setki microRNA anolisa zielonego (jaszczurka) z microRNA żółwia malowanego oraz amerykańskiego aligatora. Odkryli, że cztery microRNA powtarzały się u jaszczurki i żółwia, ale były nieobecne u aligatora, nie występują też u krokodyli czy ptaków. Różne microRNA rozwijają się dość szybko, ale gdy już się pojawią, pozostają niezmienione. Tworzą w ten sposób rodzaj mapy molekularnej, pozwalającej na śledzenie przebiegu ewolucji gatunku - mówi Peterson. Wyniki badań Lysona i Petersona opublikowano w magazynie Biology Letters. Obalają one wcześniejsze badania sytuujące żółwie bliżej krokodyli niż jaszczurek. Lyson zauważa, że poprzednie badania bazowały na próbkach kilkudziesięciu genów i nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, podczas gdy w czasie najnowszych badań przeanalizowano tysiące microRNA. Nasze dane jednoznacznie umiejscawiają żółwie obok jaszczurek. Jednak dane same w sobie nie są bezbłędne. Potrzebne są dalsze badania, by jednoznacznie udowodnić, ze żółwie i jaszczurki są ewolucyjnie spokrewnione - mówi Lyson.
- 1 odpowiedź
-
- krokodyl
- jaszczurka
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy od dawna zastanawiali się, czy dźwięki wydawane zaraz przed wykluciem przez młode krokodyle mają jakieś znaczenie. Dwoje naukowców z francuskiego Uniwersytetu Jeana Monneta, Amélie Vergne i Nicolas Mathevon, postanowiło przyjrzeć się temu problemowi. Odkryli oni, że charakterystyczne zachowanie potomstwa odgrywa istotną rolę w komunikacji zarówno z matką, jak i z przygotowującym się do wyjścia z jaja rodzeństwem. Dźwięki, przypominające nieco ludzkie stękanie, są wyraźnie słyszalne nawet dla znajdującego się poza krokodylim gniazdem obserwatora. Jak donoszą Francuzi, ich zadaniem jest poinformowanie rodzeństwa oraz matki o zbliżającym się wykluciu młodego. Możliwe jest dzięki temu zsynchronizowanie wyjścia z jaj przez możliwie wiele osobników i jednocześnie przywołanie matki do miejsca narodzin. Zdaniem naukowców, obecność dorosłego osobnika w gnieździe jest kluczowa dla przetrwania potomstwa. Odkrycia dokonano dzięki serii eksperymentów z wykorzystaniem odtwarzacza muzyki. Do jego przeprowadzenia wybrano jaja, z których w ciągu dziesięciu dni miały wykluć się młode. Podzielono je na trzy grupy, z których każdą traktowano innego rodzaju dźwiękami. Pierwsze dwie z nich spoczywały otoczone, odpowiednio, nagranymi wcześniej dźwiękami wydawanymi przez wykluwające się krokodyle oraz szumem, który miał na celu zagłuszenie wydawanych odgłosów. Trzecia grupa, mająca charakter kontroli, dojrzewała w naturalnych warunkach, tzn. nie odtwarzano w ich obecności żadnych nagrań. W pierwszej z badanych grup zaobserwowano szybką odpowiedź: ukrywające się w jajach młode zaczęły odpowiadać na "wezwanie" z głośnika i wydawać własne dźwięki, a następnie, w ciągu zaledwie dziesięciu minut od rozpoczęcia eksperymentu, wszystkie osobniki wykluły się. W grupie krokodyli, które spędziły ostatnie chwile życia wewnątrz jaja przy akompaniamencie szumu, w całej serii eksperymentów stwierdzono tylko jeden przypadek wyklucia się młodych. Zwierzęta w grupie kontrolnej opuszczały jaja jeszcze później. Kolejnym etapem eksperymentu było badanie reakcji dziesięciu gadzich matek na ten typ sygnalizacji. W tym celu usunięto z założonych przez nie gniazd jaja (miało to na celu wyeliminowanie wpływu potomstwa na wynik badania), a w ich miejsce wstawiono głośniki, z których odtwarzano, analogicznie, dźwięki wydawane przez potomstwo lub szum. Francuscy naukowcy wykazali, że wszystkie badane krokodyle matki wykazywały wyraźne zainteresowanie głosami "potomstwa", a aż osiem na dziesięć z nich zaczęło rozkopywać gniazdo (samice robią to, by ułatwić wyjście na powierzchnie młodym). Jak tłumaczy Nicholas Mathevon, sygnalizowanie momentu wyklucia jest bardzo istotne dla przeżycia krokodyli zaraz po narodzinach. Co prawda dźwięk wydawany z wnętrza jaja może zwabić drapieżniki, lecz z drugiej strony przywołuje także matkę, która zaraz po przyjściu na świat młodych otacza je opieką. Jednocześnie wzajemna komunikacja między młodymi gadami ułatwia im synchronizację momentu wyjścia z jaj, dzięki czemu matka może zająć się wszystkimi swoimi dziećmi bez obawy o przeoczenie momentu wyklucia dowolnego z nich. Na tym nie koniec, gdyż tego typu zachowania mogą mieć znacznie dłuższą historię, niż same krokodyle. Okazuje się bowiem, że przywoływanie rodziców przez potomstwo jest zauważalne także u niektórych gatunków ptaków. Mogłoby to sugerować, że obyczaj ten mógł być rozwinięty już u archozaurów - żyjących około 250 milionów lat temu wspólnych przodków ptaków i krokodyli. Szczegóły odkrycia badacze opublikowali w najnowszym numerze czasopisma Current Biology
-
- wyklucie
- wykluwanie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Krokodyle to niezwykle żarłoczne zwierzęta. Gdyby przeciętny ważący 70 kilogramów mężczyzna, zjadał proporcjonalnie tyle samo, co młody krokodyl, to podczas jednego posiłku musiałby pochłaniać 17 kilogramów mięsa. Dorosłe krokodyle jedzą jeszcze więcej. Naukowcy dowiedzieli się właśnie, dlaczego tak olbrzymie porcje pokarmu nie powodują u zwierzęcia problemów. Okazuje się, że aligatory podczas posiłku mogą przetaczać z płuc do układu trawiennego dodatkową porcję krwi. Umożliwia im to tzw. druga aorta. Dotychczas sądzono, że wykształciła się ona u krokodyli po to, by mogły przez długi czas przebywać pod wodą. Colleen G. Farmer, biolog z uniwersytetu w Utah zbadała przepływ krwi u krokodyli w czasie posiłku. Okazało się, że gdy zwierzę je, do układu trawiennego jest przetaczana dodatkowa bogata w dwutlenek węgla krew. Pobudza ona produkcję kwasów trawiennych. Ich ilość to dla krokodyla sprawa życia i śmierci. Gdyby kwasu było za mało, pokarm trawiłby się bardzo długo, zacząłby gnić w żołądku zwierzęcia doprowadzając do jego zgonu. Ponadto szybsze trawienie oznacza, że krokodyl musi mniej czasu wygrzewać się na słońcu, co jest ważne dla młodych osobników, które na brzegu mogą paść ofiarą drapieżników. Dodatkową zaletą przetaczania krwi do układu trawiennego jest też i to, że żołądek może usunąć z krwi kwas mlekowy. Organizmy aligatorów mogą w krótkim czasie wyprodukować olbrzymie ilości tego kwasu, który potrzebny jest w chwilach wzmożonego wysiłku. Jednak płuca i nerki dość powoli oczyszczają z niego krew, a zbyt wysokie stężenie we krwi może prowadzić do śmierci. Zwierzęta ciepłokrwiste nie posiadają podobnych systemów, jak krokodyle i nie potrafią przetaczać krwi do układu trawiennego. Radzą sobie w inny sposób. Wiadomo natomiast, że dodatkową aortę posiadają inne zimnokrwiste. Dotychczas jednak nie badano ich tak dokładnie. Farmer chce teraz zbadać pytony, by przekonać się czy i one stosują podobne do krokodyli mechanizmy. Węże te również potrafią pochłonąć olbrzymie ilości pożywienia.
- 4 odpowiedzi
-
- druga aorta
- trawienie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy zwierzę, które żyje w wodzie i na lądzie, ma cztery łapy, potężne szczęki, powszechnie uchodzi za jedno z najbardziej krwiożerczych stworzeń i jest gadem, może stać się rybą? Jak się okazuje – może. Taki przypadek zdarzył się właśnie australijskim krokodylom. Politycy w Australii zmienili definicję słowa "ryba" i uchwalili przepisy zgodnie z którymi krokodyle stały się rybami. Parlamentarzyści przegłosowali właśnie nową ustawę Agriculture, Fisheries and Forestry Legislation Amendment (Export Control and Quarantine) Bill 2006. Dotyczy ona kontroli eksportu i przepisów odnośnych kwarantanny produktów rolnych, rybołówstwa i leśnictwa. Susan Ley z Ministerstwa Rolnictwa powiedziała, że wprowadzenie nowej definicji "ryby" jest konieczne, by kraj mógł kontrolować eksport krokodyli, skorupiaków i krewetek.