Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'kosz' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Archeolodzy pracujący na stanowisku Sillustani w Peru poinformowali o znalezieniu ciał 44 dzieci, które prawdopodobnie zostały złożone w ofierze 600-700 lat temu, czyli w czasach przedinkaskich. Były to dzieci w bardzo różnym wieku - od noworodków po 3-latki. Ciała włożono parami do koszy lub ceramicznych urn i umieszczono wokół 10-metrowej wieży pogrzebowej (Chullpa Lagarto). Naukowcy sądzą, że reprezentują one kulturę Kolla. Każdemu dziecku położono na piersi kawałek skały wulkanicznej. Wokół znajdowały rozmaite dobra: zwierzęta, pokarm czy naczynia. Ceramikę zdobiły sceny batalistyczne, co wg archeologów, sugeruje, że dzieci złożono bóstwom w ofierze podczas wojny Kolla z jakimś innym ludem. Stanowisko Sillustani znajduje się 1300 km na południowy wschód od Limy, w pobliżu jeziora Titicaca. Jak ujawnił Eduardo Arisaca, dzieci - zarówno dziewczynki, jak i chłopców - pochowano z twarzami skierowanymi na wschód. Miały one charakterystycznie wydłużoną czaszkę. Ponieważ w ramach różnych kultur wiązało się z przynależnością do wyższych klas społecznych, z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że tutaj było tak samo. W pobliżu Chullpa Lagarto znaleziono jak dotąd szczątki 200 osób.
  2. Królewskie Towarzystwo Ogrodnicze poprosiło, by osoby odwiedzające wystawę Chelsea Flower Show przyniosły ze sobą niepotrzebną bieliznę, oczywiście upraną. Dzięki temu w drugim tygodniu lipca w ramach akcji "Dobre życie" będzie można zobaczyć, jak wykorzystać stary biustonosz czy bokserki do uprawy warzyw i owoców, np. truskawek. Do pospolitego ruszenia przyłączyła się również sieć handlowa Marks and Spencer. Pokazy odbędą się na Hampton Court Palace Flower Show w dniach od 7 do 12 lipca br. Georgie Webb z Towarzystwa Ogrodniczego wyjaśnia, że zużyta bielizna przyda się w charakterze wieszaków i pojemników na rośliny, zwłaszcza tam, gdzie miejsca jest naprawdę mało. Ze względu na swój stożkowaty kształt staniki są idealnym tworzywem do uzyskania wiszących koszy. Warto nawet zeszyć ze sobą dwa [...]. Po jednokrotnym wypełnieniu kompostem można hodować liście sałaty, zioła, poziomki, a nawet pomidorki koktajlowe. Im większy biustonosz, tym więcej da się posiać czy zasadzić. Aby zacząć uprawiać własne jedzenie, nie trzeba ani dużej przestrzeni, ani sporych nakładów pieniężnych – wystarczy trochę wyobraźni. Akcja "Dobre życie" stanowi część zakrojonej na szerszą skalę kampanii. Przedstawiciele Królewskiego Towarzystwa pragną, by ludzie zaufali sobie i częściej uzyskiwali własny plon. Takie warzywa i owoce na pewno smakują lepiej, a przy okazji można się zrelaksować.
  3. Kosz na śmiecie, który dziękuje za wrzucenie doń ogryzka głosem Beyoncé lub innej znanej osoby? Czemu nie. Prototypowe urządzenia są właśnie testowane w Finlandii. Jeśli się sprawdzą, zostaną zamontowane na ulicach i w parkach innych europejskich krajów. To zabawny sposób na zachęcenie ludzi, by przestali upuszczać śmiecie, gdzie popadnie – uważa Elina Nummi, rzeczniczka helsińskiego Ratusza. Na początku specjaliści zainstalują cztery takie cudeńka, wyposażone w wykrywacz ruchu i nagrywarkę dźwięku. Raz na tydzień będą one przestawiane w inne miejsce. Pierwsza nagrana osobistość to Jussi Pajunen, burmistrz Helsinek. Jego podziękowania są dość długie, ale nie nazbyt: "To świetnie, że dbasz o miasto. Super!".
  4. Aby idealnie trafić do celu z wyskoku, koszykarze muszą się wpatrywać w kosz przez ok. 350 milisekund. To warunek konieczny i wystarczający. Jak zauważa Rita Ferraz de Oliveira, badaczka z Wydziału Nauk o Ludzkim Ruchu na VU University Amsterdam, gracze nie muszą w jakikolwiek sposób odliczać tego czasu. Nie jest to zresztą możliwe. W praktyce wygląda to tak, że wybijając się, zawodnik powinien spojrzeć na cel, tj. odpowiednio zorientować głowę i oczy, a dopiero potem (gdy znajduje się w powietrzu) wypuścić piłkę. Zespół de Oliveiry badał 17 zawodowych koszykarzy: 8 mężczyzn i 9 kobiet. Byli wśród nich gracze o niskiej i wysokiej liczbie trafień. Ci pierwsi zginali ręce w łokciach, jednocześnie prostując ramiona. Oznacza to, że tuż przed wypuszczeniem piłki zasłaniali sobie pole widzenia. Ci drudzy unosili piłkę nad głowę, zanim prostując łokcie, posyłali ją w kierunku kosza. Ani przez moment nie zasłaniali sobie pola widzenia (Experimental Psychology). Podczas testów badano funkcjonowanie graczy w dwóch sytuacjach: 1) w normalnych warunkach i 2) gdy zakładali specjalne okulary, które zaciemniały widok na jedną lub dwie sekundy przed rzutem. O dziwo, i gorsi, i lepsi gracze trafiali z podobną częstotliwością, jeśli udało im się spoglądać na kosz przez co najmniej 350 milisekund. Większość jednak chybiała celu. Przyjmując, że tablica wisi na stałej wysokości, im bliżej kosza znajduje się zawodnik, tym silniej musi zadzierać głowę. Zaciemnienie powoduje, że ludzie nieświadomie podnoszą wzrok jeszcze wyżej. Powoduje to charakterystyczne dla bliższych celów zwiększenie kąta, a w konsekwencji niedorzucenie. Nawet jeśli zawodnicy nie noszą utrudniających grę okularów, mogą nie trafiać, gdy się zdekoncentrują lub nie patrzą wystarczająco długo na kosz.
  5. Współczesnej damskiej torebki coraz częściej nie można nazwać torebeczką. Jej rozmiary stale się powiększają, waga także, niejednokrotnie wyglądem bardziej przypomina walizeczkę niż dawne opakowanie na szminkę czy chusteczkę. Projektanci wzmacniają i wydłużają paski, a dumne właścicielki torbisk narzekają na bóle szyi, barków i pleców. Spotykam tyle kobiet z bólami głowy i szyi, że najpierw przyglądam się ich torebce, a następnie ją podnoszę — tłumaczy Jane Sadler, lekarz rodzinny z Baylor Medical Center w Garland. Stawiamy torbę na wadze i zazwyczaj pokazuje ona od 3,1 do 4,5 kg... Jeśli trend powiększania toreb nadal się będzie utrzymywać, w przyszłości panie będą mieć coraz więcej problemów zdrowotnych. William Case, fizjoterapeuta z Houston, potwierdza, że pogarszający się stan szyi lub barków prowadzi do problemów z częścią piersiową kręgosłupa, co oznacza, że podczas pracy przy komputerze czy uprawiania sportu pojawią się prawdopodobnie dolegliwości bólowe. Próbuje on uczulić projektantów, by na wszystkich swoich produktach umieszczali specjalne ostrzeżenia dot. zagrożeń dla szyi i ramion. Poza tym zaleca on korygowanie postawy podczas noszenia wypchanych toreb. Głowa i ramiona powinny się znajdować w jednej linii, w pozycji wyprostowanej. Należy też często zmieniać rozmiary oraz ciężar używanych torebek. Ekstraduże torebki są fenomenalne. Pięknie się prezentują, gdy kobiety je noszą, ale nie wiem, jak bardzo są świadome potencjalnych zagrożeń. Masaże, leki przeciwzapalne i odpoczynek są dobre, jeśli chodzi o czasowe usunięcie objawów, ale prawdziwym rozwiązaniem może być tylko edukacja. Case podkreśla, że ciężar dziecięcych plecaków nie powinien przekraczać 10-15% wagi ciała. Uważa on, że pozwalają one odpowiednio rozłożyć ładunek. Projektanci mody odparowują jednak, że teczki są już po prostu démodé. Tendencja jest taka, że powinny być one albo bardzo duże, albo bardzo małe. Ludzie chodzą na siłownię, noszą dodatkową parę butów, poprawiają makijaż, mają więc więcej bagażu — wylicza Ellen Campuzano, szefowa Committee for Color and Trend, serwisu zajmującego się przewidywaniem trendów w modzie. Plecak jest dobry dla ceniących na co dzień wygodę klientów, np. dla uczniów z książkami, ale nie dla modnych konsumentów. Profesor Alan Hedge, specjalista ds. ergonomii na Cornell University, przypomina, że podobne problemy zdrowotne narastały, kiedy po raz pierwszy na rynku pojawiły się laptopy. Tradycyjnie kobiety wybierały lepsze metody przenoszenia ciężarów (wpływały one korzystnie na przyjmowaną pozycję ciała), np. kosz umieszczany na głowie czy nosidełka. Noszenie obiektów na jednym ramieniu jest najmniej efektywnym sposobem radzenia sobie z ładunkiem. To powoduje ogromną nierównowagę. Wystarczy przyjrzeć się ludziom noszącym torby w centrach handlowych. Są zgarbieni jak Quasimodo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...