Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'intensywna terapia' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Możliwość skutecznego przeszczepienia nerki, czyli wykonania zabiegu, po którym organ szybko podejmie swoją funkcję w nowym organizmie i utrzymuje się w nim bez odrzucenia ze strony układu immunologicznego biorcy, to wciąż wielkie wyzwanie dla lekarzy. Tymczasem wystarczy jeden prosty lek, aby znacząco poprawić kondycję nerek pobieranych z powszechnego źródła, jakim są ciała osób znajdujących się w stanie śmierci klinicznej. Lekiem, który może przynieść oczekiwany od dawna przełom, jest dopamina - związek pełniący w zdrowym organizmie funkcję neurotransmitera, a na oddziałach intensywnej terapii stosowany w celu stabilizacji ciśnienia krwi. Jak wykazali badacze z kliniki przy Uniwersytecie w Mannheim, można dzięki niemu znacząco poprawić kondycję nerek - organów pobieranych od osób w stanie śmierci klinicznej wyjątkowo często. Swoje wnioski niemieccy badacze opierają na analizie historii organów pobranych od 122 dawców poddanych iniekcjom dopaminy oraz 137 osób, u których leku tego nie podawano. We wszystkich przypadkach dawcy byli podtrzymywani przy życiu dzięki respiratorowi, a ich mózgi nie wykazywały praiwdłowej aktywności elektrycznej. Po przeliczeniu zebranych informacji okazało się, że podawanie dopaminy zmniejszało z 35% do 25% odsetek przypadków, w których biorca przeszczepu musiał przechodzić wielokrotną dializę krwi w czasie pierwszego tygodnia po transplantacji. Co więcej, nerki pobrane z organizmów stymulowanych neuroprzekaźnikiem w 91% przypadków utrzymywały prawidłową funkcję po trzech latach od przeszczepu. Dla porównania, w grupie kontrolnej odsetek ten wynosił 74%. Dodatkowym powodem, dla którego dopamina może działać ochronnie na nerki, jest jej aktywność przeciwzapalna. Podawanie tego związku może więc ograniczyć ryzyko reakcji immunologicznej organizmu biorcy prowadzącej do odrzucenia przeszczepionego narządu. Wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by wprowadzić podawanie dopaminy do kanonu czynności wykonywanych podczas opieki nad pacjentami w stanie śmierci klinicznej. W sytuacji tego typu ciężko jest bowiem mówić o jakiejkolwiek szkodliwości dla dawcy, a jeżeli można w ten sposób zwiększyć szanse powodzenia przeszczepu, sprawa wydaje się dość jednoznaczna.
- 2 odpowiedzi
-
- intensywna terapia
- śmierć kliniczna
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wydawać by się mogło, że osoby religijne, wierzące w życie po śmierci, łatwiej godzą się z odejściem z naszego świata i rzadziej decydują się na tzw. uporczywą terapię. Nic bardziej mylnego! Studium przeprowadzone przez badaczy z Dana-Faber Cancer Institute wykazało, że właśnie osoby przywiązujące ogomną wagę do religii najchętniej korzystają z wszelkich dostępnych metod mogących przedłużyć ich życie. Badanie objęło 345 pacjentów chorych na różnego rodzaju nowotwory w bardzo zaawansowanym stadium rozwoju. Każda z osób otrzymała specjalną ankietę, w której mogła wypowiedzieć się na temat swoich poglądów na temat religii. Z kwestionariuszy tych wynika, że około 30% uczestników studium to osoby, dla których religia jest "najważniejszą rzeczą, która utrzymuje cię w pionie". Dalsze losy pacjentów oraz podejmowane przez nich decyzje mogą być dla niektórych zaskakujące. Okazuje się bowiem, że osoby deklarujące najbardziej żarliwą wiarę ponadtrzykrotnie częściej żądały wykonywania wszelkich zabiegów, które mogłyby przedłużyć życie, nawet jeśli miałyby one pogorszyć jakość ostatnich chwil życia. Pacjenci z tej grupy znacznie rzadziej wypełniali także deklaracje zakazujące podejmowania akcji resuscytacyjnej. Podjęcie decyzji o podtrzymywaniu życia za wszelką cenę jest obarczone wieloma konsekwencjami. Pacjenci są narażeni na wyraźnie większy stres, ich ciała także cierpią bardziej ze względu na stosowanie inwazyjnych metod leczenia. Co więcej, osoby takie mają znacznie mniejszą szansę na zakończenie życia w miejscu, które one same uznają za komfortowe. Mimo to, z nieznanych przyczyn, najbardziej religijni pacjenci decydowali się na ten krok wyjątkowo często. Dlaczego osoby wierzące tak rzadko podejmują decyzję o rezygnacji z resuscytacji? Nie udało się tego ustalić jednoznacznie. Jest to jednak zaskakujące, gdyż wcześniejsze badania wyraźnie sugerowały, że wiara, niezależnie od wyznawanej religii, pomaga przetrwać chorobę w lepszej kondycji psychicznej. Wygląda więc na to, że do pełnego wyjaśnienia tej zagadki konieczne będą dalsze badania. O wynikach studium poinformowało czasopismo Journal of the American Medical Association.
- 29 odpowiedzi
-
- uporczywa terapia
- intensywna terapia
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak ochronić człowieka przed zakażeniem? Można na przykład podawać mu antybiotyki albo używać środków dezynfekujących, ale można też... podać więcej bakterii. Nietypową metodę przetestowano na pacjentach wymagających leczenia respiratorem. Badanym mikroorganizmem były probiotyczne bakterie Lactobacillus plantarum należące do szczepu 299. Są one naturalnym składnikiem flory bakteryjnej jamy ustnej, występują także w niektórych produktach spożywczych, takich jak pikle czy kiszona kapusta. Okazuje się, że nie tylko są niegroźne dla człowieka, lecz także mogą wypierać z organizmu inne, szkodliwe mikroorganizmy. Najnowsze badania, przeprowadzone przez naukowców ze Szpitala Uniwersyteckiego w szwedzkim Lund, sprawdzały zdolność L. plantarum do ochrony pacjentów przebywających na oddziałach intensywnej terapii. Eksperyment miał sprawdzić, jak dobrze bakterie radzą sobie z powstrzymaniem rozwoju zapalenia płuc związanego z wentylacją (ang. ventilator-associated pneumonia - VAP). Do badania zakwalifikowano pięćdziesięciu pacjentów. Jak tłumaczy Bengt Klarin, lekarz prowadzący testy, postawiliśmy hipotezę, zgodnie z którą nacieranie jamy ustnej bakteriami probiotycznymi bakteriami mogłoby efektywną (i atrakcyjną mikrobiologicznie) metodą redukowania [liczby] szkodliwych mikroorganizmów zamieszkujących jamę ustną u krytycznie chorych, wentylowanych mechanicznie pacjentów. Zapalenie płuc jest bardzo częstym powikłaniem u pacjentów poddawanych wentylacji mechanicznej i wynika z ogólnego osłabienia organizmu. Dodatkową komplikacją związaną z zakażeniem jest fakt, że pacjenci poddani tej procedurze są przeważnie nieprzytomni lub poddani silnym dawkom leków, przez co objawy infekcji mogą być przez długi czas niezauważone. Jak oceniają specjaliści, ryzyko rozwinięcia się VAP rośnie o 1 pkt proc. z każdym dniem oddychania z pomocą respiratora. Jak pokazały testy wykonane przez badaczy z Uniwersytetu w Lund, bakterie probiotyczne chronią przed zapaleniem płuc tak samo skutecznie, jak chlorheksydyna. Na ich korzyść przemawia jednak znacznie większe bezpieczeństwo w porównaniu do podawania tej substancji. Autorzy badań bardzo pozytywnie oceniają stosowanie szczepu 299 do zapobiegania VAP. Jak podkreślają, bakterie te żyją w jamie ustnej cały czas i chronią pacjenta przez 24 godziny na dobę, w przeciwieństwie do chlorheksydyny należącej do związków o krótkim czasie działania.
- 2 odpowiedzi
-
- VAP
- zapalenie płuc wywołane wentylacją
- (i 4 więcej)