Burmistrz Wenecji uważa za pomyłkę pomysł, by w mieście kanałów i gondoli zainstalować ruchome bariery chroniące zabytki przed zalaniem.
Rząd zaaprobował wart 5,5 mld dol. projekt montażu zawiasowych barierek na dnie morskim Wenecji. Osłony można by podnosić przy wyższym poziomie wód, by nie dopuścić do zalania placu św. Marka przez fale (co obecnie zdarza się nader często).
Projekt nosi "kryptonim" Mojżesz. Analogia jest oczywista: w końcu biblijnemu prorokowi udało się ujarzmić Morze Czerwone.
Niektórzy ekolodzy oprotestowali pomysł, który jest już wstępnie zatwierdzony przez rząd Silvia Berlusconiego. Obawiają się bowiem, że miasto dożów zamieni się w sadzawkę zastałej wody, ponieważ zakłóceniu ulegną naturalne rytmy pływów.
Na wszelkie sposoby próbowaliśmy uświadomić rządowi, że projekt jest zły — twierdzi burmistrz Wenecji Massimo Cacciari.
Zwolennicy projektu, który ma zostać w pełni zrealizowany do 2010-2011 roku, argumentują, że bariery muszą się pojawić, jeśli zatapiane miasto ma uniknąć katastrofalnej powodzi.