Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'fort' .
Znaleziono 1 wynik
-
W górach Zagros w Iraku archeolodzy badają fort Rabana-Marquly sprzed ponad 2000 lat. Bardzo dobrze zachowane stanowisko, które ze względu na górzysty teren nie zostało zniszczone przez działalność rolniczą, otoczone jest 4-kilometrowym murem obronnym, wewnątrz którego znajdują się dwie osady, Rabana i Merquly. Po 13 latach prac badacze stwierdzili, że Rabana-Marquly może być zaginionym miastem Natounia. Badacz z Uniwersytetu w Heidelbergu Michael Brown, główny autor artykułu opublikowanego na łamach Antiquity mówi, że fort jest jednym z najbardziej wyróżniających się stanowisk archeologicznych, na których pracował. Wykute w skale fortyfikacje, mury zamykające przejścia, które czynią obszar jeszcze bardziej niedostępnym i górski pejzaż przywodzą na myśl Helmowy Jar z trylogii Tolkiena. Różnica wysokości pomiędzy najniżej a najwyżej położoną częścią fortyfikacji wynosi aż 720 metrów (pomiędzy 1180–1900 m.n.p.m.) W czasach Królestwa Partów fort musiał być ważnym regionalnym centrum militarnym i, być może, pielgrzymkowym. Dzięki niemu można było kontrolować obszar na peryferiach państwa Partów, tam, gdzie groziło niebezpieczeństwo ze strony Imperium Romanum. To pokazuje, jak ważną rolę odgrywały klienckie państewka na rubieżach imperiów. Główna faza budowy fortu miała miejsce w I wieku p.n.e. i pomimo imponujących rozmiarów wszystko wskazuje na to, że fort był krótko wykorzystywany w czasach istnienia państwa Partów. Archeolodzy znaleźli w częściach fortu ślady osadnictwa z czasów Sasanidów, islamskich i współczesnych. Jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc fortu są dwa reliefy wykute w skalnym klifie, które prawdopodobnie zdobiły dwa wejścia. Przedstawiono na nim nieznanego władcę w ozdobnym stroju. Naukowcy podjęli się identyfikacji tego władcy, a zadania nie ułatwiał im fakt, że nasza znajomość archeologii i historii królestwa Partów jest bardzo niekompletna. Rabana-Merquly musiało znajdować się blisko południowo-wschodniej granicy zależnego od Partów wasalnego królestwa Adiabene. Chociaż nie dysponujemy żadnymi przekazami historycznymi opisującymi podbój Adiabene przez Partów, wiemy, że Partowie kontrolowali to państwo od czasów rządów największego ze swoich władców, Mitrydatesa II Wielkiego. Na reliefach brak jest inskrypcji, które pozwalałyby na jednoznaczne zidentyfikowanie władcy. Dlatego też naukowcy przeprowadzili porównanie z inną ikonografią z okresu Partów. Na podstawie badań innych reliefów i wizerunku przedstawionego na kilku monetach, naukowcy doszli do wniosku, że mamy tutaj do czynienia z władcą zaginionego królewskiego miasta Natounia/Natounissarokerta, o którego istnieniu wiemy jedynie z kilku monet z I wieku p.n.e. Jedna z interpretacji naukowych mówi, że nazwa Natounissarokerta powstała poprzez połączenie imienia Natounissar, a tak nazywał się założyciel dynastii rządzącej Adiabene, z partyjskim słowem oznaczającym fortyfikację. Władca przedstawiony na reliefach z Rabana-Merquly jest podobny do posągu króla Attalosa z Adiabene, znalezionego na innym stanowisku archeologicznym. Posągowi towarzyszy inskrypcja z nazwą Natounissar, co wskazuje, że było to imię rodowe całej dynastii. Znamy też siedem monet z podobnym jak na reliefach przedstawieniem władcy i inskrypcją Natounia. Wiemy jednak, że monety te wybito ponad wiek po rządach Attalosa, zatem nie on kazał je wybić. Na tej podstawie naukowcy sądzą, że takie właśnie przedstawienie władcy, jakie widzimy na reliefach, posągu Attalosa i monetach było typowym dla królestwa Adiabene. Stąd też wysuwają wniosek, że władcą przedstawionym przy wejściach do ważnego fortu jest założyciel dynastii, Natounissar, od którego nazwę wzięły i dynastia i miasto królewskie. A skoro tak, to najprawdopodobniej Rabana-Merquly jest tym właśnie zaginionym królewskim miastem Natounia. Interpretację taką wzmacniają zarówno rozmiary fortyfikacji, znalezione pozostałości budowli oraz fakt, że Rabana-Merquly – podobnie jak Natounia – znajduje się w okolicach rzeki Kapros (dzisiaj Zab). « powrót do artykułu