Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'empatia' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 19 wyników

  1. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles odkryli, że zdolność do odczuwania empatii można badać, oceniając aktywność mózgu w spoczynku, a niekoniecznie wtedy, gdy dana osoba wykonuje specyficzne zadania. Tradycyjnie empatię bada się za pomocą kwestionariuszy i oceny psychologicznej. Ustalenia zespołu dr. Marka Iacoboniego zapewniają alternatywę dla ludzi, którzy z różnych powodów mają kłopot z wypełnianiem kwestionariuszy, np. dla chorych psychicznie czy wykazujących zaburzenia ze spektrum autyzmu. Ocena empatii jest często najtrudniejsza w populacjach, które najbardziej tego potrzebują - podkreśla Iacoboni. Do najnowszego studium Amerykanie zebrali grupę 58 osób (30 kobiet i 28 mężczyzn) w wieku 18-35 lat. Dane dot. spoczynkowej aktywności mózgu uzyskano za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Ochotnicy mieli pozwolić myślom wędrować i obserwować czarny krzyżyk na ekranie. Później wszyscy wypełniali kwestionariusz mierzący empatię (Interpersonal Reactivity Index, Interpersonalny Indeks Reaktywności). Na 5-punktowej skali Likerta określali stopień, w jakim dane stwierdzenie się do nich odnosi (od "nie opisuje mnie dobrze" do "opisuje mnie bardzo dobrze"). Naukowcom zależało na ustaleniu, jak dokładnie będą w stanie przewidzieć czyjąś dyspozycję empatyczną (troskę empatyczną, ang. Empathic Concern, EC) na podstawie skanów mózgu. Do wychwycenia wzorców wykorzystano uczenie maszynowe. Odkryliśmy, że nawet gdy nie ma mowy o bezpośrednim angażowaniu w zadania dot. empatii, aktywność w ramach [wcześniej zdefiniowanych] sieci może ujawnić dyspozycje empatyczne. Piękno tego badania polega na tym, że MRI pomogło nam przewidzieć wyniki poszczególnych osób w kwestionariuszu. Uzyskane wyniki mogą pomóc specjalistom w lepszej ocenie empatii u osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu lub ze schizofrenią, u których występują problemy z wypełnieniem kwestionariusza czy wyrażaniem emocji. Uważa się, że takim osobom brakuje empatii. Gdybyśmy jednak byli w stanie pokazać, że ich mózg jest do niej zdolny, dałoby się popracować nad jej wyrażaniem na drodze treningu lub innych form terapii. Naukowcy podkreślają, że teraz skupiali się głównie na wzorcach dot. EC, lecz przyszłe testy mogą obrać na cel domniemane sieci leżące u podłoża innych aspektów empatii, np. przyjmowania perspektywy. Ze szczegółowymi wynikami można się zapoznać na łamach Frontiers in Integrative Neuroscience. « powrót do artykułu
  2. Naukowcy zdobyli kolejny dowód na to, że zwierzęta są bardziej „ludzkie” niż wielu jest skłonnych to przyznać. Zauważyli bowiem, że gdy szczury widzą cierpiące zwierzę, w ich mózgach aktywują się te same neurony, które aktywują się, gdy same cierpią. Pozbawienie ich neuronów lustrzanych powoduje zaś brak takiej reakcji. Zwierzęta wykazują więc empatię, a przebieg tego procesu jest podobny, jak u ludzi. Wiele badań obrazowych na ludziach wykazało, że gdy sami odczuwamy ból, w naszych mózgach aktywuje się zakręt obręczy. Dokładnie ten sam obszar jest aktywowany, gdy obserwujemy ból innych. Na tej podstawie sformułowano dwie hipotezy. Jedną, że w zakręcie obręczy znajdują się neurony lustrzane, czy neurony, które zostają uruchomione, gdy odczuwamy ból i gdy widzimy, że inni cierpią. Druga, że to właśnie dzięki tym neuronom odczuwamy ból i empatię. Jednak były to tylko hipotezy, gdyż nie można było manipulować aktywnością ludzkiego mózgu, by sprawdzić, czy to właśnie zakręt obręczy odpowiada za empatię. Teraz naukowcy z Holenderskiego Instytutu Neurologii, jako pierwsi na świecie, przetestowali na szczurach hipotezę o empatii. Uczeni najpierw obserwowali, jak reaguje szczur na widok innego cierpiącego szczura. Gdy szczury są przestraszone, zastygają w bezruchu, by nie zauważył ich drapieżnik. Naukowcy zauważyli, że gdy jedno zwierzę było rażone prądem o umiarkowanym natężeniu, obserwujący je szczur zamierał. To sugerowało, że szczur-obserwator czuje emocje drugiego zwierzęcia. Gdy zaczęto rejestrować aktywność mózgów zwierząt okazało się, że podczas obserwacji rażonego prądem szczura aktywowały się te same neurony, które aktywowały się, gdy szczur był rażony prądem. Uczeni postanowili pójść o krok dalej i za pomocą środków chemicznych stłumili aktywność neuronów w zakręcie obręczy. Okazało się, że szczur ze stłumionymi neuronami nie zastyga w bezruchu na widok cierpiącego kolegi. Najbardziej niesamowite jest to, że te procesy przebiegają dokładnie w tych samych regionach mózgów szczurów i ludzi. Już wcześniej obserwowaliśmy wzmożenie aktywności w zakręcie obręczy na widok cierpiących ludzi. Nie dotyczy to psychopatów, u których aktywność ta jest znacznie zredukowana, mówi główny autor badań, profesor Christian Keysers. Badania rzuciły też nieco światła na zaburzenia psychopatologiczne. Pokazuje nam to, że empatia, zdolność do odczuwania emocji innych stworzeń, jest głęboko zakorzeniona w ewolucji. Podstawowe mechanizmy empatii dzielimy ze zwierzętami, jak szczury. Zwykle szczury nie cieszą się dobrą opinią. Następnym jednak razem, gdy nazwiesz kogoś szczurem, może okazać się to komplementem, stwierdza Keysers. Zapraszamy do wysłuchania wypowiedzi profesora Keysersa, w której mówi o neuronalnych podstawach empatii.   « powrót do artykułu
  3. U ludzi prospołeczne zachowania napędza przeważnie empatia. Zastanawiając się, czy podobna motywacja występuje u nienaczelnych ssaków, badacze z Uniwersytetu w Chicago postanowili zbadać szczury. Okazało się, że gryzonie te nie tylko uwalniają towarzyszy z pułapki, ale i dzielą się z nimi potem czekoladą. Chyba więc można mówić o współodczuwaniu? Inbal Ben-Ami Bartal i Peggy Mason podzielili 60 szczurów na pary. Po 2 tygodniach wspólnego mieszkania duety umieszczono na specjalnej arenie. Jedno zwierzę trafiało do plastikowej pułapki, którą dało się otworzyć za pomocą pchnięcia pyskiem. Wolne gryzonie wydawały się zaniepokojone sytuacją. Po 12 dniach ćwiczeń 77% nauczyło się uwalniać drugiego szczura. Grupa kontrolna stykała się z pustą pułapką oraz pułapką z pluszową myszą. W tym przypadku zwierzęta nie były tak silnie zainteresowane jej otwieraniem - sztukę tę opanowało zaledwie 12%. Amerykanie ustalili, że motywem działania szczurów nie mogły być korzyści zapewniane przez fizyczny kontakt. Poruszające się swobodnie gryzonie nadal uwalniały swoich kolegów, choć nie mogły się z nimi spotkać po zakończeniu misji. Naukowcy podkreślają, że wyciągając towarzysza z opresji, nie próbowały wyeliminować drażniących czy niepokojących dźwięków, bo uwięziony szczur nie nawoływał zbyt często i głośno. Co jest dla szczura ważniejsze: zdobycie smakołyka w postaci czekolady czy udzielenie pomocy? Eksperymenty Bartala i Mason pokazały, że w przypadku, gdy uwięziony znajdował się obok pojemnika z czekoladą, zwierzęta otwierały obie pułapki i przeważnie dzieliły się słodyczami. Podczas eksperymentu szczury równie szybko otwierały oba pojemniki, podczas gdy w warunkach kontrolnych z czekoladą i pustą pułapką zdecydowanie szybciej dobierały się do czekolady. Wg Bartala, pomaganie z pobudek empatycznych jest głęboko zakorzenionym ssaczym zachowaniem. Oznacza to, że nie trzeba specjalnego planowania, by się pojawiło.
  4. By stwierdzić, czy obca osoba ma genetyczne inklinacje do bycia miłą, godną zaufania i współczującą, potrzebujemy zaledwie 20 sekund (Proceedings of the National Academy of Sciences). To niesamowite, że zwyczajnie obserwując osobę siedzącą w fotelu i słuchającą wypowiedzi partnera, zupełnie obcy ludzie mogą w 20 s stwierdzić, kto jest godny zaufania, miły lub współczujący - podkreśla szef studium, Aleksandr Kogan z U of T Mississauga. W badaniu koordynowanym przez Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley wzięły udział 24 pary. Każda dostarczyła próbki DNA. Ochotnikom polecono, by opowiedzieli partnerowi o sytuacjach, kiedy cierpieli. Psycholodzy filmowali tylko osobę słuchającą. Później wyciszone 20-sekundowe nagrania pokazano drugiej grupie, która nie znała nikogo z opowiadających. Bazując wyłącznie na wyrazach twarzy i mowie ciała, należało ocenić, którzy ze słuchających wydają się najbardziej godni zaufania, mili i współczujący/troskliwi. Okazało się, że słuchający, którzy zostali uznani za najbardziej empatycznych, mieli charakterystyczny genotyp - byli szczęśliwymi posiadaczami dwóch kopii wersji G genu receptora oksytocyny. W dziesiątce osób obdarzonych największym zaufaniem znalazło się aż 6 właścicieli genotypu GG. W dziesiątce, która została pod tym względem oceniona najgorzej, dziewięć miało co najmniej jedną kopię wersji A. Ludzie nie mogą widzieć genów, dlatego musi istnieć coś, co sygnalizuje te różnice genetyczne obcym. Odkryliśmy, że osoby, które mają dwie kopie wersji G, prezentują więcej wzbudzających zaufanie zachowań: więcej potakują, w większym stopniu podtrzymują kontakt wzrokowy, więcej się uśmiechają i przyjmują bardziej otwartą pozycję ciała - wyjaśnia Kogan. W ramach wcześniejszych badań Kalifornijczycy sprawdzali, jak zachowują się osoby z różnymi kombinacjami alleli receptora oksytocyny: AA, AG i GG. Stwierdzili, że najdokładniejsi w interpretowaniu emocji innych byli ludzie z 2 kopiami wersji G. AA i AG mieli więcej trudności z postawieniem się na czyimś miejscu i z większym prawdopodobieństwem denerwowali się w trudnych sytuacjach. Kogan zaznacza, że nie będąc GG, nie należy się załamywać, bo o tym, czy ktoś potrafi współpracować i jest pomocny, nie decyduje przecież pojedynczy gen. http://www.youtube.com/watch?v=zngSaBF0e1I
  5. Kura domowa jest zdolna do empatii, oczywiście w podstawowej jej wersji. Akademicy z Uniwersytetu w Bristolu wykazali bowiem, że gdy pisklęta są lekko zdenerwowane, kwoki wykazują charakterystyczne dla niej zachowania i reakcje fizjologiczne. Brytyjczycy jako pierwsi zademonstrowali istnienie podstaw empatii u ptaków, koncentrując się w dodatku zarówno na metodach fizjologicznych, jak i behawioralnych. W jednym z eksperymentów pisklęta straszono dmuchnięciem powietrza. W odpowiedzi tętno kwok wzrastało, podczas gdy temperatura oka spadała. Zmieniało się też zachowanie – samice przestawały czyścić pióra i częściej nawoływały młode. Niektóre z tych zachowań/miar wykorzystywano wcześniej jako wskaźniki reakcji emocjonalnych u zwierząt. Wiadomo też, że gdy kury są bardziej przestraszone, spędzają więcej czasu na czuwaniu. Stopień, do jakiego na zwierzęta wpływa stres innych, ma duże znaczenie dla dobrostanu osobników hodowlanych i laboratoryjnych. Stwierdziliśmy, że kwoki zostały przez naturę wyposażone w przynajmniej jeden z istotnych atrybutów empatii: zdolność do reagowania i do współdzielenia stanów emocjonalnych innych – podkreśla doktorantka Jo Edgar. Kury zostały wybrane na gatunek modelowy, ponieważ w komercyjnych warunkach ptaki te często przejawiają symptomy bólu czy stresu. Dzieje się tak m.in. z powodu złamań oraz chorób nóg.
  6. Naukowcy z holendersko-brytyjskiego zespołu wykazali, że podanie ludziom pod język tabletki z testosteronem zmniejsza zdolność wnioskowania o czyichś stanach umysłu/emocjach na podstawie wyglądu okolic oczu. W takich okolicznościach trudno więc mówić o empatii. Okazało się też, że efekty działania testosteronu można było przewidzieć, uwzględniając prenatalny marker stężenia tego androgenu - wskaźnik długości palca wskazującego do serdecznego (2D:4D). U mężczyzn palec serdeczny (4.) jest przeważnie dłuższy od wskazującego (2.), a u kobiet mają one porównywalną długość. Wyniki opisywanego badania stanowią ważny dowód w dyskusji nad androgenową teorią autyzmu - chłopcy chorują częściej, a jednym z objawów jest nieradzenie sobie z "odczytywaniem" umysłów osób z otoczenia. Profesorowie Jack van Honk z Uniwersytetu w Uterchcie i Simon Baron-Cohen z Uniwersytetu w Cambridge zaprojektowali eksperyment, w którym posłużyli się testem "Reading the Mind in the Eyes". Pozwala on stwierdzić, jak dobrze dana osoba potrafi wywnioskować, co myśli lub czuje uwieczniony na zdjęciu człowiek, mając do dyspozycji wyłącznie układ mięśni wokół oczu. Psycholodzy zbadali 16 młodych kobiet. Zdecydowano się na uwzględnienie wyłącznie pań, by zmaksymalizować szanse na odnotowanie obniżenia empatii. Warto przypomnieć, że płcie różnią się zdolnością do współodczuwania i kobiety wypadają pod tym względem znacznie lepiej od mężczyzn. Okazało się, że tabletka z testosteronem znacząco obniżała zdolność wyciągania wniosków na podstawie fotografii. Poza tym im bardziej zmaskulinizowany stosunek długości palców wskazującego i serdecznego, tym silniejszą zmianę obserwowano. Jesteśmy podekscytowani odkryciem, ponieważ sugeruje, że prenatalny poziom testosteronu określa późniejszy wpływ tego hormonu na mózg - podkreśla Honk. Baron-Cohen dodaje zaś, że studium pokazuje [...], jak drobne różnice hormonalne mogą znacząco oddziaływać na empatię.
  7. Ludzie ze zdiagnozowaną psychopatią mają podobne problemy z okazywaniem empatii, jak ludzie po urazach okolic czołowych głowy. Nasze badania pokazały, że ludzie z objawami psychopatii zachowują się, jakby cierpieli na uraz czołowy mózgu – twierdzi dr Simone Shamay-Tsoory z Uniwersytetu w Hajfie, główna autorka studium. Psychopatia to zaburzenie osobowości, które przejawia się skrajnie aspołecznym zachowaniem, celowym krzywdzeniem innych oraz brakiem współczucia i empatii. Jedna z teorii wyjaśniających takie zachowanie odwołuje się do nieumiejętności stwierdzenia istnienia czyichś emocji. Trudno jednak nie zauważyć, że wielu psychopatów podejmuje złożone działania mające na celu wyrządzenie komuś krzywdy. Wskazuje to na zrozumienie mentalnych cech i stanów innych osób. W ramach wcześniejszych badań dr Shamay-Tsoory analizowała funkcjonowanie pacjentów z urazem płatów czołowych. Zademonstrowała, że mają oni problemy z okazywaniem empatii. Skojarzyło jej się to z deficytami emocjonalnymi psychopatii, dlatego postanowiła sprawdzić, czy podobieństwo jest przypadkowe, czy też obserwacje mają jakieś podstawy naukowe. W najnowszym studium porównano 17 osób ze zdiagnozowaną przez psychiatrów psychopatią (bez znanego urazu mózgu) z 25 pacjentami po przebytym urazie płatów czołowych. Wszyscy badani wzięli udział w komputerowym teście, oceniającym zdolność rozpoznawania cudzych emocji i okazywania empatii. Testowano też zdolność rozumienia rozumowania innych ludzi. Okazało się, że w obu grupach eksperymentalnych występowały podobne trudności ze współodczuwaniem. W dwóch grupach kontrolnych bez zaburzeń psychicznych i urazów mózgu występowała normalna zdolność do okazywania empatii. Stwierdzenie, że zachowanie psychopatyczne przypomina działania osoby z uszkodzeniem mózgu może prowadzić do wniosku, że w obu przypadkach powinny się sprawić podobne formy terapii – podsumowuje Shamay-Tsoory.
  8. Oksytocyna wybiórczo poprawia zdolności społeczne osób nie za dobrze radzących sobie w tej dziedzinie, natomiast wywiera niewielki wpływ na towarzyskich "wyjadaczy" (Psychological Science). Naukowcy z Mount Sinai School of Medicine i Columbia University chcieli sprawdzić, czy hormon kojarzony z miłością i przywiązaniem może sprawić, że będziemy lepiej rozumieć innych ludzi. Podczas ich eksperymentu 27 dorosłych mężczyzn przyjmowało donosowo oksytocynę lub placebo. Następnie badani wykonywali zadanie oceniające trafność empatyczną. Oglądali nagrania wideo ludzi rozmawiających o wywołujących emocje wydarzeniach i mieli stwierdzić, jak, wg nich, czuli się bohaterowie filmików. Choć wszyscy panowie byli zdrowi, psycholodzy sprawdzali, czy różnice w umiejętnościach społecznych (tzw. kompetencji społecznej, którą oceniano za pomocą samoopisowej skali do wyliczania "ilorazu autyzmu" Autism Spectrum Quotient) wpłyną jakoś na reakcję na oksytocynę. Okazało się, że hormon zwiększał trafność empatyczną, ale tylko u osób o słabo rozwiniętych zdolnościach społecznych. Powszechnie uważa się oksytocynę za substancję zwiększającą empatię i zrozumienie innych u wszystkich ludzi. Wyniki naszego studium temu przeczą – przekonuje szefowa projektu badawczego dr Jennifer Bartz. Osoby rozwinięte społecznie zawsze dobrze sobie radziły, oceniając uczucia bohaterów nagrań wideo (nie miało znaczenia, czy zażywały oksytocynę, czy placebo). Mężczyźni ze słabiej wykształconymi umiejętnościami społecznymi mieli zaś spore problemy ze współodczuwaniem po placebo, ale ich wyniki ulegały znacznej poprawie, jeśli podawano im hormon. Po zażyciu oksytocyny wypadali równie dobrze, co jednostki uzdolnione społecznie.
  9. Ludzie nieustannie naśladują zachowania napotkanych osób. Nieświadomie zapożyczają manieryzmy, postawę ciała, wyraz twarzy i sposób mówienia, m.in. tempo artykulacji czy modulację głosu. Wg naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, niekiedy zdarza się nam też przejąć obcy akcent rozmówcy (Attention, Perception, & Psychophysics). Amerykanie zauważyli, że dzięki opisywanemu zjawisku nasz głos może brzmieć jak głos kogoś, kogo de facto nie mieliśmy jak usłyszeć. Podczas eksperymentu psycholodzy prosili ochotników o czytanie z ruchów warg i wypowiadanie na głos odcyfrowanych kwestii. Badani oglądali pozbawione głosu nagranie. Widać było na nim twarz artykułującą 80 prostych słów, np. kapusta lub tenis. By zadanie było łatwiejsze, przy każdej próbie wolontariusze mieli do wyboru dwa słowa, np. tenis i taczka. Akademicy nigdy nie zalecali, żeby naśladować modela. Zadanie polegało na wyraźnym i szybkim wypowiedzeniu zidentyfikowanego wyrazu. Co ważne, żaden z badanych nie miał formalnego doświadczenia w czytaniu z ust. Okazało się, że wypowiadane słowa bardziej przypominały sposób mówienia niemego lektora niż brzmienie, jakie pojawiłoby się przy prostym odczytywaniu przez ochotników wyrazów z listy. Bez względu na to, czy słyszymy, czy odcyfrowujemy z ruchu warg czyjąś wypowiedź, styl mówcy wywiera subtelny wpływ na nasz sposób wypowiadania się. Nieświadome naśladownictwo może działać jak społeczne spoiwo, pomagając w nawiązaniu i potrzymaniu więzi oraz zachowaniach empatycznych. Może też odzwierciedlać głębsze aspekty funkcji językowej. Potwierdza, że mózgowe obszary językowe są wrażliwe i zaprogramowane na artykulację. [...] Sugerowałoby to, że znany sposób mówienia wspomaga rozpoznawanie słów – podsumowuje prof. Lawrence D. Rosenblum.
  10. Dotąd forsowano teorię, że w obliczu zagrożenia uciekamy lub walczymy. Teraz niektórzy psycholodzy twierdzą jednak, że w taki sposób zachowują się mężczyźni. Stres wzbudza w nich agresję, podczas gdy kobiety stają się wtedy uspołecznione – starają się opiekować innymi i utrzymywać kontakty w grupie. Wg Shelley Taylor z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, zwolenniczki nowej hipotezy, panie starają się w ten sposób chronić potomstwo. Na dorocznej konferencji Cognitive Neuroscience Society psycholog Mara Mather zaprezentowała wyniki, które w znacznym stopniu uwierzytelniają rozwiązanie zaproponowane przez Kalifornijkę. Jej zespół prosił mężczyzn i kobiety o umieszczenie dłoni w lodowatej wodzie. Należało ją tam trzymać przez 3 minuty. Naukowcy uwzględnili taki zabieg w schemacie eksperymentu, ponieważ powoduje on zwyżkę poziomu hormonu stresu kortyzolu w organizmie. Grupa kontrolna umieszczała dłoń w naczyniu z ciepłą wodą. Potem, leżąc w skanerze, obie grupy oglądały zdjęcia złych i neutralnych twarzy. Okazało się, że pod wpływem wysokich stężeń kortyzolu u panów pojawiała się mniejsza aktywność w rejonie mózgu przetwarzającym dane dotyczące twarzy (chodzi o zlokalizowany w obrębie płata skroniowego fragment zakrętu wrzecionowatego FFA, od ang. fusiform face area). Oznacza to, że u mężczyzn stres obniża zdolność oceny wyrazu twarzy. U kobiet sytuacja zagrożenia nasilała proces analizy fizjonomii, ponieważ FFA rozświetlał się mocniej u pań zestresowanych niż u przedstawicielek płci pięknej, które nie doświadczyły zwyżki poziomu kortyzolu. Mather zauważyła, że różnice międzypłciowe nie ograniczały się wyłącznie do obszarów związanych z oceną twarzy. Pojawiały się one także w sieci rejonów pozwalających na wewnętrzne odtworzenie i zrozumienie emocji innych ludzi, m.in. w obrębie wyspy, dzięki której doświadczamy empatii, i bieguna skroniowego, pomagającego w zrozumieniu czyjegoś stanu umysłu. U kobiet stres nasilał przepływ informacji między nimi a FFA, podczas gdy u mężczyzn prowadził do ich funkcjonalnego rozłączenia.
  11. Naukowcy z Uniwersytetu w Walencji stwierdzili, że obwody nerwowe zaangażowane w empatię są po części tożsame z regionami zaangażowanymi w przemoc (Revista de Neurología). Początkowo Hiszpanom chodziło o zebranie i podsumowanie wszelkich dostępnych informacji na temat obszarów zaangażowanych we współodczuwanie. "Choć nasz gatunek może być postrzegany jako najbardziej brutalny - jesteśmy przecież zdolni do seryjnych zabójstw, ludobójstwa i innych okrucieństw - pozostajemy również gatunkiem najbardziej empatycznym, co wydaje się stanowić dwie strony tego samego medalu" – uważa szef projektu badawczego Luis Moya Albiol. Autorzy artykułu wyjaśniają, że kora przedczołowa i skroniowa, jądro migdałowate i inne części układu limbicznego, np. zakręt obręczy, odgrywają kluczową rolę we wszystkich sytuacjach, w których pojawia się empatia. Moya Albiol nadmienia jednak, że wiele z tych obszarów pokrywa się z regionami regulującymi agresję. Wszyscy wiemy, że nasilenie empatii ma hamujący wpływ na agresję, ale może to nie być wyłącznie kwestia społeczna, lecz także biologiczna i stymulacja opisywanych obwodów neuronalnych w jednym kierunku zmniejsza po prostu aktywność skierowaną w drugą stronę. Wg Hiszpanów, oznacza to, że bardziej empatyczny mózg rzadziej przejawia agresję, przynajmniej w codziennych okolicznościach. W związku z tym zespół z Walencji postuluje, by kształcić u ludzi umiejętność postawienia się w czyjejś sytuacji, bo to edukacja na rzecz pokoju...
  12. Silniejsza empatia oraz identyfikacja polityczna z native speakerami sprawia, że akcent osób, które nauczyły się danego języka na późniejszych etapach życia, staje się słabszy (International Journal of Bilingualism). Lingwiści z Uniwersytetu w Hajfie wyjaśniają, że mocniejszy bądź słabiej słyszalny akcent wyjaśniają dwie teorie. Jedna, czysto językowa, zakłada, że nasz własny system językowy zawęża zakres dźwięków, które jesteśmy w stanie wymówić podczas nauki języków obcych. Kolejna teoria (socjolingwistyczna) uznaje, że na akcent oddziałują czynniki społeczno-emocjonalne, a drugi język stanowi rodzaj etykiety i jest znakiem rozpoznawczym jednostki w odniesieniu do jakiejś większości. Naukowcy z Hajfy uznali, że Izrael to doskonałe miejsce do zbadania kwestii drugiego języka, ponieważ kraj ten jest swego rodzaju tyglem etnicznym. Przed przystąpieniem do eksperymentu ochotników – studentów Uniwersytetu w Hajfie – podzielono na 3 równoliczne (20) grupy: 1) osób mówiących od urodzenia po hebrajsku, 2) Arabów, którzy nauczyli się hebrajskiego w wieku 7-8 lat oraz 3) rosyjskich imigrantów, którzy opanowywali ten język po 13. roku życia. Co ważne, charakterystyki socjoekonomiczne wszystkich badanych były jednakowe. Wolontariusze mieli odczytać na głos urywki raportu, a potem opisać (również po hebrajsku) obrazek. Ich kwestie nagrywano i dzielono na 2-minutowe fragmenty. Dodatkowo badani wypełniali kwestionariusz dotyczący empatii, składający się z 29 stwierdzeń. W drugim etapie studium 20 native speakerów oceniało mowę obcokrajowców, a konkretnie "słyszalność" akcentu. Każdy otrzymywał zatem dwie oceny: za akcent i za zdolność współodczuwania. Okazało się, że u Rosjan silniej wyrażona empatia oznaczała słabszy akcent, zaś u Arabów nie zaobserwowano takiego związku. Lingwiści spekulują, że Arabowie traktują drugi język jako sposób na wyrażenie swojego stosunku do mówiącej po hebrajsku większości. Do równania wyznaczającego językowe ego wkracza nowy czynnik – pozycja socjopolityczna.
  13. Badania obrazowe mózgów Chińczyków i osób białych ujawniły, że nie reagują oni równie silnie na ból obcego, który nie należy do tej samej rasy (Journal of Neuroscience). Shihui Han i zespół z Uniwersytetu Pekińskiego wyświetlili 17 Chińczykom i 16 białym osobom film, na którym czyjś policzek trącano patyczkiem higienicznym lub nakłuwano podskórną strzykawką. W tym czasie aktywność ich mózgu monitorowano za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Nagrania "uruchomiły" przedni zakręt obręczy (ang. anterior cingulate cortex, ACC), który rozświetla się także wtedy, gdy sami odczuwamy ból. Kiedy jednak Chińczycy widzieli ból innego Chińczyka, ich kora uaktywniała się w większym stopniu niż podczas oglądania bólu białego. Wolontariusze z USA, Europy i Izraela także reagowali silniej na cierpienie kogoś o podobnym do ich własnego kolorze skóry. Komentująca badania Martha Farah z University of Pennsylvania podkreśla, że różnice w automatycznej reakcji neuronalnej nie muszą się wcale przekładać na rasistowskie zachowanie czy zmniejszoną empatię w stosunku do kogoś o innym pochodzeniu etnicznym. Kiedy zespół Hana pytał ochotników "jak bardzo to boli osobę z filmu?" i "jak duży dyskomfort wywołuje w tobie oglądanie tego klipu?", Chińczycy i przedstawiciele rasy białej twierdzili, że odczuwają ból drugiej osoby podobnie jak własny, bez względu na ewentualne różnice w kolorze skóry.
  14. Oglądanie bólu innych ludzi automatycznie aktywuje w mózgu obwody odpowiedzialne za odczuwanie empatii. Nie ma przy tym znaczenia, czy obserwator zwraca uwagę na ten właśnie aspekt sytuacji. Naukowcy z Mount Sinai pokazywali badanym zdjęcia stóp i dłoni osób, które odczuwały z ich powodu ból bądź miały się dobrze. W tym samym czasie ochotnikom wykonywano funkcjonalny rezonans magnetyczny. W pewnych okolicznościach zwracali oni uwagę, czy sytuacja przedstawiona na zdjęciu jest bolesna, w pozostałych skupiali się na czymś innym. Okazało się, że wyspa zawsze reagowała na widok bólu, bez względu na to, czy wolontariusz odcyfrowywał samopoczucie właściciela dłoni/stopy, czy nie. Natomiast przedni zakręt obręczy (ang. anterior cingulate cortex) odpowiadał za świadomą kontrolę empatycznej odpowiedzi na czyjś ból. Amerykanie przedstawili wyniki swoich badań na Dorocznym Spotkaniu Organizacji ds. Mapowania Ludzkiego Mózgu.
  15. Amerykańscy i brytyjscy naukowcy opracowali dzieło sztuki, które reaguje na emocje oglądającej je osoby. Specjalne oprogramowanie odczytuje wskazówki z twarzy i dostosowuje do nich parametry cyfrowego obrazu (kolor i "pociągnięcia pędzla"). Program analizuje obraz ośmiu elementów twarzy, czyli np. ułożenie i kształt ust, stopień otwarcia oczu, kąt ustawienia brwi, aby zidentyfikować stan emocjonalny widza — tłumaczy dr John Collomosse z Uniwersytetu w Bath. Wszystko przebiega w czasie rzeczywistym, co oznacza, że zmiany emocji oglądającego prowadzą do natychmiastowej reakcji obrazu — dodaje w oświadczeniu. Przy realizacji projektu Collomosse współpracował z Marią Shugriną oraz Margrit Betke z Uniwersytetu Bostońskiego. W miarę jak emocje widza zmieniają się z gniewu, przygnębienia w kierunku radości, zadowolenia, obraz zmienia barwę od ciemnych kolorów po jasne, optymistyczne. By działać, empatyczny obraz potrzebuje tylko komputera stacjonarnego i kamery internetowej. Jeśli masz więc odpowiedni program i dostroisz go do konkretnej osoby, jesteś gotów do uruchomienia dzieła sztuki reagującego na humor — wyjaśnia Collomosse. Anglik zaprezentował wspólne dzieło na Międzynarodowym Festiwalu Animacji w Annecy we Francji.
  16. Za bunt młodzieńczy odpowiada nie tylko burza hormonalna, ale i poważne zmiany w organizacji mózgu. Do tej pory uważano, że mózg przestaje się rozwijać przed pokwitaniem, ale nowe badania wykazały, iż u nastolatków zachodzą zmiany w obszarach odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji, planowanie oraz świadomość społeczną. Jak wyjaśnia dr Sarah Blakemore z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego, w wieku 16 lat mózg nadal się rozwija. Blakemore i zespół zbadali mózgi wolontariuszy, nastolatków i młodych dorosłych, za pomocą funkcjonalnego MRI (fMRI). Podczas testów mieli oni myśleć o swoich zamiarach, np. o chęci pójścia do kina czy o tym, co powinni zrobić. Wiemy, że taki rodzaj zadań angażuje korę przedczołową — powiedziała Blakemore, odnosząc się do regionu mózgu zaangażowanego w rozumienie innych i poznanie społeczne (empatię). Badaczka odkryła, że w rozwiązywaniu zadań uczestniczyła cała sieć obszarów. Aktywność kory przedczołowej wzrastała z wiekiem badanych, a aktywność obszarów znajdujących się z tyłu mózgu malała. Dorośli częściej wykorzystywali korę przedczołową niż młodzież. W drugim studium, w którym badano rozwój perspektywy, Blakemore poprosiła 150 nastolatków o podjęcie decyzji, jak czuliby się sami i jak czuliby się inni ludzie w określonej sytuacji. Odkryliśmy, że z wiekiem proces podejmowania decyzji staje się szybszy. To sugeruje, że zdolność do przyjmowania cudzej perspektywy jest "szlifowana" i staje się bardziej wydajna. Nie ma określonego wieku, w którym mózg przestaje się rozwijać i prawdopodobnie ludzie różnią się pod tym względem. Badanie pokazuje, że po okresie dojrzewania następuje kolejna fala rozwoju.
  17. Dr Marina Davila Ross z Wydziału Psychologii Uniwersytetu w Portsmouth uważa, że śmiech nie jest ludzkim "wynalazkiem". Podobne zachowania można obserwować u naszych bliskich krewnych, orangutanów. Są one zdolne do empatii i naśladownictwa, niezbędnych do obśmiania siebie oraz otaczającego świata. W studium wzięło udział 25 małp z czterech centrów prymatologicznych z różnych części świata. Biolodzy sprawdzali, jak orangutany podchwytują i powtarzają miny swoich towarzyszy. Gdy jedno ze zwierząt rozdziawiało usta, co jest u tego gatunku odpowiednikiem naszego śmiechu, naukowcy przyglądali się reakcji pozostałych małp. Okazało się, że podobny wyraz pyska pojawiał się po upływie mniej niż pół sekundy, co, wg Ross, jest niezbitym dowodem na to, że mimikra zachodzi bezwiednie. Pani doktor podkreśla, że badania jej zespołu ujawniają, jak ważna jest empatia u zwierząt prowadzących stadny tryb życia oraz że ewolucyjnie zdolność do współodczuwania w zakresie pozytywnych emocji (wystąpienia zaraźliwego śmiechu) pojawiła się najpierw u wspólnego praprzodka małp i ludzi.
  18. Zespół Michaela Banissy'ego z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego badał ekstremalnie nasiloną formę empatii, czyli współodczuwania, zwaną dotykową synestezją lustrzaną. Tacy ludzie odczuwają realny dotyk, obserwując dotykanie innej osoby. Badanie mózgów 10 wolontariuszy z tą formą synestezji ujawniło, że są oni szczególnie uwrażliwieni na emocje innych osób. Osiągali najwyższe wyniki w standardowych kwestionariuszach badających empatię emocjonalną, co oznacza, iż mają lepsze instynktowne wyczucie w tej dziedzinie. Kiedy jednak testowano ich empatię poznawczą, która wymaga racjonalnego myślenia, ochotnicy wypadali podobnie jak reszta populacji. Oznacza to, że istnieje związek między empatią emocjonalną a pewnymi aspektami działania zmysłu dotyku (Nature Neuroscience). U osób z synestezją lustrzaną podczas obserwacji tego, co dzieje się z kimś innym, aktywowane są te same obszary mózgu, co pozwala im się idealnie w czuć w samopoczucie i położenie podmiotu czyichś działań. Po raz pierwszy "posiadacza" tak niezwykłych umiejętności opisano 2 lata temu, czyli w 2005 roku. Brytyjscy psycholodzy wykazali, że uczucie dotykania czasem pojawiało się na policzku po tej samej, a czasem po przeciwnej stronie niż u oglądanej osoby. Gdy strona się zgadzała, uczucie dotyku pojawiało się po upływie krótszego czasu. Kiedy dotyk rzeczywisty i synestezyjny pojawiały się w różnych lokalizacjach, niekiedy badani byli wprowadzani w błąd i wspominali o dotykaniu obu policzków. Tego typu zamieszanie nie pojawiało się w przypadku 20 osób bez synestezji, które brały udział w identycznych eksperymentach. Naukowcy dalej badają lustrzaną synestezję dotykową. Chcą m.in. sprawdzić, jak często występuje. Wydaje się, że to powszechniejsze zjawisko niż do tej pory sądzono.
  19. Szefowie i inne osoby sprawujące władzę często naprawdę nie mają pojęcia, co czują i o czym myślą ich pracownicy. Władzę definiuje się niejednokrotnie jako zdolność wyczucia, czego ktoś pragnie albo jako umiejętność wpływania na innych. Sprawujący władzę mają głęboki wpływ na pozostałych, a my mamy naturalnie nadzieję, że będą wrażliwi na punkt widzenia innych — mówi Adam Galinski, psycholog społeczny z Northwestern University. Zespół Galinskiego postanowił sprawdzić, czy władza zmienia stopień, do którego ludzie umieją zrozumieć argumenty rządzonych. Badacze prosili wolontariuszy o przypomnienie sobie przypadków, kiedy to oni mieli władzę nad kimś i kiedy było dokładnie na odwrót. Wcześniejsze studia wykazały, że odpamiętywanie daje takie same efekty, jak rzeczywiste umieszczanie ludzi w sytuacji sprawowania władzy i bezsilności — uważa Galinski. Bez względu na to, czy badani przypominali sobie siebie u władzy, czy rzeczywiście ją sprawowali, podkreślali swój autorytet i podejmowali ryzyko. Naukowcy prosili studentów o narysowanie na czole litery E. Ponad dziesięć lat eksperymentów pokazało, że osoby, które nie myślały o innych lub nie dbały o nich, rysowały ją tak, że była czytelna dla nich, ale pozostali widzieli ją jako odwróconą. Ludzie dbający o swoich towarzyszy, uwzględniający ich punkt widzenia rysowali ją dokładnie odwrotnie: jako odwróconą dla siebie i prawidłowo usytuowaną w przestrzeni dla innych. Studium Galinskiego unaoczniło, że wolontariusze przypominający sobie rządzenie podwładnymi trzy razy częściej odwracali literę E, faworyzując siebie. To potwierdza wyniki innych badań, że ludzie posiadający władzę są bardziej skłonni do skupiania się na sobie niż na towarzyszach. W innych eksperymentach zespół Galinskiego zbadał wolontariuszy standardowym testem na empatię. Studentom pokazywano zdjęcia twarzy wyrażających szczęście, smutek, strach lub złość i proszono o określenie, jaka emocja się na nich pojawiła. Osoby przypominające sobie sytuacje sprawowania władzy myliły się dużo częściej, co sugerowało, że są mniej skłonne lub zdolne do zrozumienia czyichś uczuć (Psychological Science). Psychologom udało się też wykazać, że ludzie u władzy mniej się hamują, częściej zachowują się impulsywnie, a rządzeni biorą pod uwagę ryzyko i czują się mniej pewnie. Generalnie odkrycia te odmalowują włodarzy jako ludzi impulsywnych i niczego nieświadomych, a podwładnych jako uważnych i zatroskanych — podsumowała psycholog z Princeton University, Susan Fiske. [...] Władza pomaga poprowadzić masy, ale niekiedy podejmowane działania są chybione, bo nie uwzględniają perspektywy innych. To trochę przypomina dysponowanie pedałem gazu bez sprawnie działającej kierownicy — konkluduje Galinski.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...