Od teraz wyrażenie "być na gazie" może stać się mniej metaforyczne, ponieważ w Londynie powstał pierwszy w Wielkiej Brytanii, a może i na świecie pub, w którym goście zanurzają się w oparach dżinu z tonikiem.
Po 40-minutowej wizycie nieźle kręci się w głowie, a dziwne uczucie potęgują wiszące na ścianach olbrzymie cytryny i słomki oraz ścieżka dźwiękowa, naśladująca szum cieczy w szklance wypełnionej lodem.
Przed wejściem każdy gość dostaje specjalny kombinezon ochronny (mało komu podobałby się przecież alkoholowy zapach ubrania poza lokalem). Na pomysł baru Alcoholic Architecture wpadli Sam Bompas i Harry Parr. Sesja trwa dokładnie 40 min, ponieważ tyle mniej więcej czasu trzeba na wysączenie jednego drinka. Bilety kosztują 5 funtów, a spotkania w nietypowym otoczeniu będą organizowane już od 25 kwietnia.