Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'broń jądrowa' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Testy broni atomowej mają daleko idące konsekwencje, od zmiany wzorców opadów, po pozostawienie warstwy radionuklidów, która – być może – wyznaczy początek nowej epoki geologicznej. Naukowcy od dawna próbują znaleźć wiarygodną metodę śledzenia, pozostałych po testach, pierwiastków promieniotwórczych w ciałach zwierząt. Właśnie odkryli miejsce, gdzie pierwiastków tych można szukać. Jak czytamy na łamach PNAS Nexus, skorupy żółwi zawierają ślady testów jądrowych z przeszłości. Uczeni przebadali tarczki z karapaksów czterech żółwi, które mogły zakumulować uran z testów jądrowych. Materiał został zebrany w roku 1978 na Wyspach Marshalla, w 1959 na Pustyni Mojave, w 1985 w Karolinie Południowej i w 1962 w Oak Ridge Reservation. Jako kontrolna posłużyła blaszka z 1999 roku z Pustyni Sonora. Co prawda pewien poziom uranu jest naturalnie obecny w środowisku, jednak we wszystkich czterech pierwszych blaszkach uczeni znaleźli poziomy uranu odpowiadające testom. Nadmiarowego uranu nie było jedynie w materiale z pustyni Sonora. Najbardziej rzucający się w oczy był przykład żółwia z 1978 roku z Wysp Marshalla. Zwierzę pochodziło z atolu Enewetak gdzie, wraz z atolem Bikini, w latach 1946–1958 przeprowadzono 67 prób atomowych. Materiał pobrano 20 lat po zakończeniu testów, a naukowcy uważają, że zwierzęcia nie było na świecie, gdy próby były prowadzone. Jednak poziom uranu w jego skorupie świadczy o tym, że wchłonęło ono radionuklidy ze środowiska, prawdopodobnie wraz z pokarmem. Naukowcy uważają, że skorupy żółwi mogą być lepszym wskaźnikiem obecności radionuklidów niż pierścienie drzew, bowiem pierwiastki zawarte w drzewach mogą czasem migrować pomiędzy pierścieniami. W przypadku skorupy żółwi do takich migracji pomiędzy poszczególnymi warstwami nie dochodzi, więc zapis w ich skorupach jest bardziej wiarygodny. Badania sugerują również, że i inne organizmy o sekwencyjnej fazie wzrostu, jak koralowce kolce kaktusów, również mogą zawierać cenne informacje z przeszłości. « powrót do artykułu
-
- broń jądrowa
- żółw
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak donosi The New York Times, aż 10% energii używanej przez USA jest produkowanych dzięki materiałom rozszczepialnym pochodzącym ze starej broni atomowej. Także z rosyjskiej. Na terenie USA pracują obecnie 104 reaktory atomowe. Produkują one 20% energii wykorzystywanej przez Stany Zjednoczone, z czego połowę pozyskują dzięki złomowaniu broni A. To więcej niż pozyskuje się energii ze źródeł odnawialnych. Hydroelektrownie zapewniają bowiem 6% energii w USA, a Słońce, wiatr, biomasa i wody geotermalne - 3%. Z danych Nuclear Enegry Institution wynika, że aż 45% paliwa używanego przez amerykańską energetykę atomową pochodzi ze starej rosyjskiej broni, a 5% - z broni amerykańskiej. Odkupowanie od Rosjan materiału rozszczepialnego z jednej strony zapobiega jego trafieniu w niepowołane ręce, a z drugiej - zapewnia energię amerykańskim miastom. Umowa zawarta po zakończeniu zimnej wojny pomiędzy USA i ZSRR wygasa w 2013 roku. Nic zatem dziwnego, że amerykański przemysł energetyczny jest zaniepokojony zbliżającym się terminem i ma nadzieję, że oba państwa przedłużą porozumienie o redukcji arsenałów jądrowych. Jeśli tak się stanie, to zredukowana zostanie liczba głowic i wyrzutni, a wówczas można będzie negocjować likwidację samych głowic i zakupy paliwa. Obecnie USA mają około 2200 głowic jądrowych, a Rosja około 2800. Oczywiście jeśli do porozumienia nie dojdzie, amerykańskie elektrownie atomowe nie zostaną zamknięte. Będą musiały kupować paliwo na rynku, co z pewnością będzie znacznie droższe, chociażby dlatego, że wzbogacenie surowego uranu jest znacznie droższe niż przystosowanie materiału z broni jądrowej do roli paliwa w reaktorach. Na amerykańsko-rosyjskiej umowie zyskują też reaktory, które nie mają dostępu do uranu z broni jądrowej, bowiem pojawienie się dodatkowego źródła paliwa, a zatem zwiększenie podaży tego towaru, skutkuje spadkiem cen na całym rynku.