Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'botoks' .
Znaleziono 9 wyników
-
Botoks nie jest zwykłym wygładzeniem zmarszczek, wygląda bowiem na to, że zwiększa szanse na udaną randkę czy wygrane zawody sportowe. Osoba, która poddała się takiemu zabiegowi, nie wydaje się jednak bogatsza czy obdarzona lepiej wykształconymi umiejętnościami społecznymi. Zespół Stevena H. Dayana z University of Illinois badał, jak ludzie reagują na ostrzykiwane jadem kiełbasianym twarze. Liczyło się pierwsze wrażenie. Naukowcy posłużyli się zdjęciami wykonanymi przed i po zabiegu. Fotografie losowo podzielono na albumy, przy czym dana osoba mogła się pojawić w każdym z nich tylko raz. Następnie sędziowie opisywali pierwsze wrażenie, jakie odnieśli na widok twarzy. Mieli określić prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu w kilku dziedzinach, np. podczas randki, w sporcie, biznesie, związku, a także atrakcyjność czy umiejętności społeczne delikwenta. Okazało się, że botoks poprawiał punktację uzyskiwaną w atrakcyjności, skuteczności randkowania i rywalizacji sportowej, ale już nie w finansach, długoterminowych związkach czy zdolnościach interpersonalnych. Jeśli chcemy skorzystać z usług chirurga w jakimś pozakosmetycznym celu, warto zatem sprawdzić, czy zastrzyki naprawdę pomogą go nam osiągnąć...
- 2 odpowiedzi
-
- jad kiełbasiany
- botulina
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Osoby poddające się ostrzykiwaniu botoksem, czyli toksyną botulinową wytwarzaną przez beztlenowe laseczki Clostridium botulinum, pozbywają się zmarszczek, ale i zdolności pełnego odczuwania emocji. Jad kiełbasiany czasowo paraliżuje mięśnie, przez co twarz wydaje się niekiedy maskowata lub zamrożona. Nie chodzi jednak wyłącznie o wyrażanie uczuć, ponieważ psycholodzy od dawna powtarzają, że mimika również może oddziaływać na doświadczanie emocji. Stąd dowcipy czytane z ołówkiem czy długopisem w zębach wydają się ponoć śmieszniejsze od anegdot czytanych bez "dodatków" piśmienniczych. Po botoksie człowiek może reagować skądinąd normalnie na wydarzenia emocjonalne, np. na scenę w filmie, ale w obrębie ostrzykiwanych mięśni twarzy skurcz jest mniejszy, dlatego do mózgu dociera mniej informacji zwrotnych dotyczących grymasu. To idealna sytuacja do sprawdzenia, czy wyraz twarzy i związane z nim czuciowe sprzężenie zwrotne wpływają na nasze uczucia – wyjaśnia Joshua Davis z Barnard College w Nowym Jorku. Przed i po iniekcjach z botoksu oraz kwasu hialuronowego (żel Restylane) Davis i jego współpracownica Ann Senghas pokazywali ludziom wywołujące emocje nagrania. Drugi z wymienionych preparatów działa na zasadzie wypełniacza i nie powoduje porażenia mięśni. Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej, pacjenci po botoksie doświadczali ogólnego spadku siły doświadczeń emocjonalnych. Gdy porównano reakcję sprzed i po zastrzyku, największą różnicę odnotowano pod względem odpowiedzi na lekko pozytywne klipy. Wyniki badań Amerykanów opublikowano w czerwcowym numerze pisma Emotion.
- 1 odpowiedź
-
- Joshua Davis
- sprzężenie zwrotne
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zdaje się, że naukowcy znaleźli alternatywę dla botoksu i operacji plastycznych. Jest to zabieg, w ramach którego łącznie stosuje się emitujące intensywne światło diody LED i balsam z wyciągiem z zielonej herbaty. Metoda działa 10-krotnie szybciej niż same diody (Crystal Growth & Design). Andrei P. Sommer i Dan Zhu podkreślają, że fototerapia jest od ponad 40 lat stosowana w leczeniu ran. Ostatnio wykazano, że wykorzystanie LED-ów, podobnych do tych instalowanych w komputerach, pozwala zmniejszyć zmarszczki. Warunek? Tego typu pielęgnację trzeba prowadzić codziennie przez kilka miesięcy. Zastosowanie LED wydawało się dobrym pomysłem, lecz trzeba było jeszcze wymyślić, jak "spacyfikować" powstające w dużych ilościach wolne rodniki tlenowe. Poszukując rozwiązania problemu, naukowcy skorzystali z silnego przeciwutleniacza herbaty - galusanu epigalokatechiny. Swoją metodę testowali przez miesiąc na ochotniczce. W porównaniu do zastosowania samego naświetlania, skóra wyglądała bardziej młodzieńczo, a zmarszczki stały się płytsze i krótsze. Efekty były widoczne gołym okiem.
- 5 odpowiedzi
-
- wolne rodniki
- przeciwutleniacz
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
49-letni Australijczyk Russell McPhee odzyskał władzę w nogach po 23 latach paraliżu. Zastosowana u niego terapia polegała na wstrzykiwaniu botoksu, znanego także jako botulina lub jad kiełbasiany. Przyczyną utraty kontroli nad kończynami był udar mózgu. Skala uszkodzeń organizmu była tak wielka, że lekarze opiekujący się mężczyzną obawiali się, że nigdy nie opuści on szpitala. Na szczęście po pewnym czasie okazało się, że sytuacja wygląda nieco lepiej, niż początkowo sądzono, lecz organizm chorego nie odzyskał kontroli nad nogami. Paraliż kończyn u Russella przybrał charakterystyczną formę. Zamiast całkowitej utraty zdolności do poruszania, mięśnie jego nóg wpadły w spazm, czyli stan nieprzerwanego napięcia. Jak się później okazało, nietypowa forma uszkodzenia pozwoliła pacjentowi na częściowe odzyskanie sprawności. Do leczenia Australijczyka wykorzystano botoks, czyli jad kiełbasiany - jedną z najsilniejszych toksyn znaną człowiekowi, wytwarzaną naturalnie przez beztlenowe bakterie Clostridium botulinum. Dzięki odpowiedniej dawce trucizny oraz doborowi miejsc jej wstrzyknięcia udało się zablokować aktywność neuronów odpowiedzialnych za spazm, pozwalając jednocześnie na odzyskanie częściowej kontroli nad ruchami zależnymi od woli. Po osiemnastu miesiącach leczenia Russell jest w dużym stopniu sprawny. Co najważniejsze, jest niemal samodzielny i porusza się po własnym domu, a nawet po najbliższym sąsiedztwie. Sam chory przyznaje, że pierwsze próby podniesienia się z wózka inwalidzkiego były wyjątkowo trudne. Nie wystarczy tylko otrzymać zastrzyk z botoksu, by potem pójść do łóżka i od rana móc chodzić. Potrzeba sporego nakładu ciężkiej pracy, opowiada. Na szczęście w jego przypadku odzyskanie sprawności było możliwe, ponieważ utrzymujący się latami stan ciągłego pobudzenia mięśni nie pozwolił na ich zanik. Ogromną inspiracją dla Russella był związek z jego partnerką, Kerry. To ona pomogła mu wyjść z depresji, w jaką wpadł, i to dzięki niej rozpoczął rehabilitację. Szczęśliwa para planuje teraz ślub i wszystko wskazuje na to, że pan młody podejdzie do ołtarza o własnych siłach.
-
Diody LED, miniaturowe półprzewodnikowe źródła światła, kojarzą nam się głównie z różnego rodzaju elektronicznymi gadżetami. Okazuje się jednak, że mogą one nawet... redukować zmarszczki. O odkryciu informują naukowcy z Uniwersytetu w Ulm. Wpływ światła widzialnego o wysokiej intensywności na ludzkie tkanki jest analizowany od co najmniej czterdziestu lat. Od pewnego czasu wiadomo na przykład, że może ono przyśpieszać gojenie się ran. Teraz, dzieki badaniom przeprowadzonym przez Andreia P. Sommera oraz Dana Zhu z Instytutu Mikro- i Nanomateriałów należącego do Uniwersytetu w niemieckim Ulm, wiemy także, że mogą one wpływać na wygląd naszej skóry oraz redukować głębokość zmarszczek. Jak donoszą badacze, wystarczy zaledwie kilkutygodniowa terapia intensywnym światłem emitowanym przez diody elektroluminescencyjne (ang. Light Emitting Diodes - LED), by uzyskać efekt odmłodzonej skóry, zmniejszenia głębokości zmarszczek, młodo wyglądającej cery oraz trwałej sprężystości. Za dobroczynne działanie światła diod odpowiada najprawdopodobniej jego zdolność do wchodzenia w interakcje z cząsteczkami wody. Wysyłane fale wnikają w skórę i rozkładają warstwę wody otaczającą cząsteczki elastyny - białka mającego ogromny wpływ na sprężystość skóry. Dzięki terapii struktura tkanki rozluźnia się, a molekuły elastyny odzyskują swobodę ruchu. Pozwala to na przywrócenie elastyczności całej skóry. Czy opracowana technika pozwoli na stworzenie atrakcyjnej alternatywy dla wstrzyknięć botoksu? Tego nie wiadomo, ale sami badacze są pełni optymizmu: mamy podstawy, by przypuszczać, że zaprezentowane przez nas podejście może z łatwością zostać zastosowane na potrzeby programów głębokiej odnowy ciała. Jeśli tak się stanie, chętnych niemal na pewno nie zabraknie.
- 21 odpowiedzi
-
- elastyna
- sprężystość
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
21-letnia Australijka zapadła na tajemniczą chorobę. Jej oczy samoczynnie zamykają się aż na trzy dni z rzędu, umożliwiając widzenie zaledwie przez trzy kolejne dni. Opiekujący się nią lekarze przyznają, że sytuacja jest niezwykła i najprawdopodobniej dotychczas nieznana medycynie. Bohaterką przykrej historii, którą opublikowała gazeta Melbourne's Herald Sun, jest 21-letnia Natalie Adler. Dolegliwości zaczęły się u niej cztery lata temu. Kobieta opowiedziała dziennikarzom o pierwszym napadzie choroby: obudziłam się pewnej niedzieli, a moje oczy były spuchnięte. To było w przeddzień egzaminu z języka angielskiego. Moje oczy zaczęły się uporczywie zamykać w zupełnie przypadkowy sposób, a kilka tygodni później zamykały się na trzy dni pod rząd. Lekarze z lokalnego szpitala zajmującego się chorobami narządów wzroku i słuchu byli zaskoczeni sytuacją młodej pacjentki. Jest pojedynczym przypadkiem, a my nie mamy diagnozy, opisuje sytuację kobiety prof. Justin O'Day, specjalista z zakresu neurologii i okulistyki pracujący w placówce. Dodaje: Nie widzi się często osób z tak wysokim stopniem spazmów i zamykania powiek, szczególnie w tym wieku. Nieznana jest przyczyna [tego zjawiska]. Zdaniem O'Daya chorobę Natalie można porównać do schorzenia zwanego kurczem powieki, charakteryzującego się mimowolnym zamykaniem oczu. Nie wyjaśnia to jednak, skąd u kobiety bierze się rytmiczność napadów. W okresie pogłębienia objawów oczy Australijki są niemal zupełnie zamknięte, a ona sama widzi jedynie tyle, ile dociera do niej przez niedomkniętą do końca lewą powiekę. Gdy symptomy ustępują, ta sama powieka lekko opada. Specjaliści leczyli Natalie botoksem, czyli jadem kiełbasianym. Toksyna ta, powodująca porażenie mięśni, pozwalała kobiecie widzieć średnio przez pięć z sześciu dni. Po dwóch latach leczenia okazało się jednak, że organizm uodpornił się na tę formę terapii. Co więcej, w żaden sposób nie udało się opanować dodatkowych objawów choroby, takich jak uogólnione zmęczenie i nudności. Pacjentka liczy obecnie na stymulację okolic oczu za pomocą prądu elektrycznego. Życie z niezwykłą chorobą z pewnością nie jest łatwe. Jak wyznaje młoda Australijka, nie zorganizowała nawet imprezy z okazji własnej "osiemnastki", gdyż tego dnia jej oczy były zamknięte. Okazja na świętowanie ze znajomymi przypadła dopiero w dwudzieste pierwsze urodziny.
-
Bez względu na ostrzykiwane okolice, by były skuteczne, mężczyznom trzeba podawać większe dawki botoksu. Naukowcy spekulują, że powodem może być większa masa mięśniowa niż u kobiet (Dermatologic Therapy). Z obserwacji praktykujących specjalistów wynika, że duzi panowie potrzebują silniejszych dawek od mężczyzn szczupłych, drobnokościstych. Badacze twierdzą, iż niezadowalające wyniki tego rodzaju zabiegów kosmetycznych to najczęściej efekt niedoszacowania dozy. Iniekcje trzeba wtedy, niestety, powtarzać. Timothy Corcoran Flynn zwraca uwagę, że powoli wzrasta zainteresowanie mężczyzn poprawianiem swojego wyglądu. Ponieważ zastrzyki z botuliny są najmniej inwazyjną procedurą, są najczęściej wybierane. U obu płci stosuje się zasadniczo te same techniki, panowie otrzymują jednak silniejszą dawkę toksyny botulinowej typu A (BTX-A). W przypadku mężczyzn najlepiej zbadano ostrzykiwanie zmarszczek mimicznych gładzizny czołowej (ang. glabellar lines). Rekomendowaną dawką startową jest 40 jednostek. U niektórych panów trzeba ją jednak zwiększyć aż do 80 jednostek. Czołu należy poświęcić szczególną uwagę, ponieważ u wielu pacjentów dermatologów z poziomymi zmarszczkami występują opadające brwi. Gdy nadmiernie rozluźni się brzusiec czołowy mięśnia czołowo-potylicznego (musculus occipitofrontalis), zjawisko może się pogłębić.
-
Botoks może uzależniać tak samo jak alkohol czy hazard. Według lekarzy, aż 40% pań, którym wstrzykuje się tę neurotoksynę, by spłycić zmarszczki, kompulsywnie pragnie następnych iniekcji. Po wstrzyknięciu botoks czasowo paraliżuje mięśnie. Ponieważ przestają się one kurczyć, nie marszczy się pokrywająca je skóra, dlatego z kolei "znikają" zmarszczki. Aby efekt wygładzenia utrzymał się, zabiegi należy powtarzać co kilka miesięcy. Wyniki wspomnianych na początku artykułu badań zostaną omówione na spotkaniu Brytyjskiego Stowarzyszenia Chirurgów Estetycznych (British Association of Aesthetic Plastic Surgeons). Przeprowadzili je dr Carter Singh (psycholog zatrudniony w Derbyshire Royal Infirmary) i konsultant chirurgii plastycznej z Londyńskiego Stowarzyszenia Chirurgii Plastycznej Martin Kelly. Panowie przeprowadzili wywiady z klientami 81 klinik i porównali osoby, którym wstrzykuje się botoks, z pacjentami poddającymi się mniej inwazyjnym metodom upiększania. Odkryli kilka zatrważających zjawisk. Ponad 50% użytkowników botoksu wykazywało brak kontroli nad procesami naturalnego starzenia się. Blisko połowa pacjentów denerwowała się na osoby krytykujące ich za stosowanie zastrzyków z botoksu. Ponad 50% donosiło, że naprawdę czuje się młodziej, a nie wspominało o odmłodzeniu wizerunku (młodszym wyglądzie). Aż u 40% występował przymus powtarzania iniekcji (zachowanie o charakterze kompulsywno-obsesyjnym). Doktor Singh uważa, że zwolennicy botuliny bardziej obawiają się starzenia i nie umieją, niestety, tego kontrolować. Botoks zmienia fizyczny wygląd skóry danej osoby i ostatecznie prowadzi do poprawy obrazu ciała. Nietrudno się od tego uzależnić... Botoks jest wysoce oczyszczoną i rozcieńczoną postacią toksyny wytwarzanej przez pałeczki jadu kiełbasianego. Działanie botuliny polega na zahamowaniu bądź znacznym ograniczeniu wydzielania acetylocholiny, a więc neuroprzekaźnika zakończeń nerwowo-mięśniowych. Zastrzyków nie powinno się podawać kobietom w ciąży i karmiącym piersią.
-
- acetylocholina
- zmarszczki
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zastrzyki z botoksu mogą pomóc w gojeniu ran twarzy (pozostaje mniej blizn) — wskazują wyniki niewielkiego badania. To pierwszy lek minimalizujący bliznowacenie — powiedział w oświadczeniu dr David Sherris, profesor i szef Departamentu Otolaryngologii na Uniwersytecie w Buffalo. Wyniki badań jego zespołu ukazały się w sierpniowym wydaniu Mayo Clinic Proceedings. Studium objęło 31 pacjentów z ranami czoła lub po operacjach usunięcia objętych nowotworem fragmentów skóry tej części twarzy. Czoło jest miejscem szczególnie podatnym na tworzenie się blizn. W ciągu 24 godzin po zamknięciu ran pacjenci otrzymali zastrzyki albo z botoksu, albo z soli fizjologicznej. Tuż po tym i po upływie 6 miesięcy wykonano fotografie. Zdjęcia oglądało dwóch chirurgów zajmujących się plastyką twarzy (nie byli oni zaangażowani w eksperyment). Oceniali proces gojenia się ran na specjalnej skali (od 0 do 10, a 10 to, oczywiście, najlepszy wynik). Aby uzyskać ostateczną "notę" każdego pacjenta, uśredniano oceny 2 chirurgów. Mediana dla ran leczonych botoksem wynosiła 8,9, w porównaniu do 7,1 w przypadku zastrzyków z roztworem soli. Mediana, nazywana również wartością środkową lub środkiem obszaru zmienności rozpatrywanej zmiennej, jest wartością rozdzielającą całą populację na dwie równe części. Kiedy występują rany, zwłaszcza na twarzy, ludzie zawsze boją się blizn. Za pomocą tych zastrzyków chcemy w jak największym stopniu wyeliminować bliznowacenie — konkluduje Sherris.
-
- dr David Sherris
- bliznowacenie
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: