Kisspeptyna jest hormonem zapoczątkowującym proces dojrzewania. Jej zadaniem jest pobudzanie wydzielania hormonów płciowych przez stymulację osi podwzgórzowo-przysadkowo-gonadalnej. Endokrynolodzy zauważyli, że podając kisspeptynę kobietom cierpiącym na niepłodność, można wzmóc wytwarzanie hormonu luteinizującego (LH) i wywołać owulację.
Podczas prób klinicznych "białko pocałunku" podawano 6 płodnym kobietom. Zespół naukowców zaobserwował, że wskutek tego w najbardziej odpowiednim momencie, czyli przed owulacją, stężenie LH wzrastało 20-krotnie. To pierwsze studium na kobietach, które wykazało, iż pomysł się sprawdza — cieszy się Waljit Dhillo, szef ekipy badawczej, który zaprezentował wyniki badań na konferencji brytyjskiego Stowarzyszenia Endokrynologów w Birmingham. Kolejne próby obejmą niepłodne panie. Kisspeptyna to dla nich duża szansa, ponieważ zażywając ją, mogą uniknąć skutków ubocznych podawania luteotropiny, a więc m.in. hiperstymulacji jajników i uwolnienia więcej niż jednego jajeczka.