Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'baza danych' .
Znaleziono 10 wyników
-
Nelson Mattos z Google’a, wiceprezes ds. inżynieryjnych na rynek Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki, wypowiedział się w sprawie oskarżeń, jakie pod adresem wyszukiwarkowego giganta wysunęła kenijska firma Mocality. Zmroziło nas, gdy dowiedzieliśmy się, że grupa ludzi pracujących nad projektem Google’a niewłaściwie wykorzystała dane Mocality i fałszywie powołując się na nasze związki z Mocality zachęcała klientów do zakładania nowych witryn. Już przeprosiliśmy Mocality i prowadzimy śledztwo w tej sprawie. Gdy tylko zbierzemy wszystkie fakty, podejmiemy wobec winnych odpowiednie działania. Na razie nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za niewłaściwe wykorzystanie bazy danych Mocality i fałszywe informacje udzielane potencjalnym klientom. Nie wiadomo nawet, czy działania takie podjęli pracownicy Google’a czy też którejś ze współpracujących z koncernem firm.
-
Kenijska firma Mocality oskarżyła Google’a o nieuczciwe praktyki biznesowe. Wyszukiwarkowy gigant miał wykorzystać tworzoną od dwóch lat bazę danych Mocality do namawiania firm, by korzystały z usług Google’a, fałszywie przy tym informując, że firmy ze sobą współpracują. Dyrektor Mocality Stefan Magdalinski wyjaśnia na blogu, że firma stworzyła największą w kraju bazę przedsiębiorstw. Budowano ją przy pomocy internautów, którym płacono za wpisy do bazy. Przez dwa lata zapłaciliśmy 11 milionów szylingów kenijskich (ponad 100 000 USD) - pisze Magdalinski. Z dalszej części wpisu dowiadujemy się, że gdy od czasu, gdy Google rozpoczął program mający na celu pomóc kenijskim przedsiębiorstwom w zaistnieniu w internecie, Mocality zaczęła odbierać dziwne telefony. Jeden czy dwóch biznesmenów zadzwoniło i chcieli od nas pomocy przy ich witrynie internetowej. Obecnie nie oferujemy takich usług, tylko bazę danych. Początkowo nie zwróciliśmy na to uwagi, ale takie telefony powtarzały się - czytamy na blogu. Pracownicy Mocality przeanalizowali logi swojego serwera i odkryli, że z jednego z adresów IP należących do Google’a sprawdzano wpisy dotyczące firm z bazy danych. Mocality przygotowało pułapkę. Gdy ze wspomnianego adresu IP znowu odwiedzono bazę danych, odwiedzającemu podsunięto fałszywy numer telefonu, który w rzeczywistości należał do Mocality. Odpowiednio poinstruowany operator udawał przedsiębiorcę i nagrywał toczoną rozmowę. Pod fałszywy numer zadzwoniła osoba przedstawiająca się jako pracownik Google’a, która stwierdziła, że Google i Mocality współpracują ze sobą i oferowała odpłatne utworzenie witryny w ramach przedsięwzięcia Kenya Business Online. Oczywiście obie firmy w rzeczywistości nie mają podpisanej umowy o współpracy. Wkrótce po założeniu pułapki wspomniany wyżej adres IP przestał być wykorzystywany, a bazę odwiedzał IP należący do kwatery głównej Google’a, który wcześniej był używany jako oficjalny IP Google’a w Indiach. Ponownie podsunięto fałszywy numer telefonu i godzinę później odebrano telefon od pracownika Google’a zapewniającego o rzekomej współpracy z Mocality. Nie spodziewałem się natrafić na trwające całymi miesiącami, systematyczne działania, mające na celu zniszczenie naszej firmy za pomocą fałszywych informacji, w które zaangażowano call centers na dwóch kontynentach - napisał Magdalinski. Google zapowiedział wydanie oświadczenia w tej sprawie.
-
Naukowcy z Missouri Botanical Garden i Królewskich Ogrodów Botanicznych w Kew ujawnili bazę danych 1,25 mln nazw roślin (1.040.426 to nazwy gatunków, a reszta dotyczy m.in. rodzin). Znajdują się wśród nich zarówno rośliny uprawne, takie jak ryż czy kukurydza, jak i storczyki z lasów deszczowych Amazonii. Do nazwy przypisane są publikacje naukowe. Jak ujawniono na witrynie http://www.theplantlist.org/, wersja 1 obejmuje rośliny naczyniowe oraz mszaki. Opublikowano zaakceptowane łacińskie nazwy większości gatunków, a także wszystkie znane synonimy. Botanicy uwzględnili nazwy "niepewne", w przypadku których źródła nie zawierają odpowiedniej liczby dowodów, by stwierdzić, czy mamy do czynienia z nazwą akceptowaną lub synonimem. The Plant List to 620 rodzin i 16.167 rodzajów. Jaki cel przyświecał twórcom biblioteki? Chcieli w ten sposób wyeliminować 100-letnie nieporozumienia taksonomiczne. Bez dokładnych nazw zrozumienie i komunikacja nt. globalnej flory przeradzają się w nieskuteczny chaos, prowadząc do wydawania znacznych sum pieniędzy, a w przypadku roślin wykorzystywanych w celach medycznych, zagrażając ludzkiemu życiu – twierdzą przedstawiciele Królewskich Ogrodów. Po raz pierwszy pomysł rozwiania wszelkich wątpliwości związanych z nazewnictwem pojawił się na kongresie botanicznym już w 1999 r. Wtedy naukowcy postulowali, że pomoże to w ochronie zagrożonych gatunków. Najdłuższą nazwą występującą w bazie danych jest Ornithogalum adseptentrionesvergentulum (do grupy tej należy np. gwiazda betlejemska, nazywana inaczej poinsecją lub wilczomleczem nadobnym, po łac. Euforbia pulcherrima), a jedną z najkrótszych Poa fax (roślina ta występuje głównie wzdłuż wybrzeża południowej Australii i kwitnie na czerwono od września do listopada).
- 2 odpowiedzi
-
- mszaki
- rośliny naczyniowe
- (i 4 więcej)
-
W przyszłym tygodniu, podczas hakerskiej konferencji Black Hat w Los Angeles, zostaną zaprezentowane zautomatyzowane narzędzia, pozwalające na dokonanie włamania do systemu bazodanowego Oracle'a. Narzędzia są tak proste, że wykorzystać je może nawet osoba nie mająca żadnej wiedzy o bazach danych. Powstały one w ramach znanego opensource'owego zestawu Metasploit, a ich ujawnienie zagrozi danym tysiącom firm. Oracle jest bowiem czołowym sprzedawcą systemów bazodanowych na świecie. Przedsiębiorstwo nie czekało na Black Hat i opublikowało już łaty do znanych dziur w swoim oprogramowaniu. Problem jednak w tym, że wiele firm nie stosuje poprawek na czas. W ramach zestawu Metasploit istnieją też narzędzia pozwalające na automatyczne dokonywanie włamań do systemu Windows czy przeglądarek Firefox i Internet Explorer. Teraz powstały pierwsze narzędzia atakujące produkt Oracle'a. Metasploit nie tylko pozwoli na włamywanie się do baz danych osobom z zewnątrz. Może on zostać wykorzystany też przez pracowników, którzy mogą włamać się do bazy swojej firmy i np. zwiększyć swoje wynagrodzenie czy ukraść dane dotyczące firmowych kart kredytowych.
- 5 odpowiedzi
-
- Metasploit
- Oracle
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda wykazali, że lekarze, którzy korzystają z elektronicznych baz danych pacjentów są mniej narażeni na oskarżenia o błędy w sztuce. Okazało się, że tylko 6,1% lekarzy posługujących się elektroniczną dokumentacją musiało płacić odszkodowania. W przypadku medyków korzystających tylko z dokumentacji papierowej odsetek ten wyniósł 10,8%. Dokładniejsze analizy potwierdziły te spostrzeżenia. Gdy przyjrzano się tylko lekarzom używającym elektronicznych baz danych, zauważono, że wśród tych, którzy korzystali z nich często tylko 5,7% płaciło odszkodowania. Wśród rzadko korzystających było to 12,1% kelarzy. Naukowcy przypuszczają, że elektroniczne bazy danych zapewniają większe bezpieczeństwo pacjentom i lekarzom, gdyż dają łatwiejszy dostęp do danych osoby leczonej. To z kolei skutkuje mniejszą liczbą błędów w diagnozie, pozwala łatwiej wyłapać ewentualne pomyłki i odchylenia od normy oraz, gdy już dojdzie do procesu sądowego, daje łatwiejszy wgląd w dokumentację i lekarzowi, który nie popełnił błędu, łatwiej jest się obronić. Jeśli dalsze badania wykażą związek pomiędzy używaniem elektronicznych baz danych a mniejszą liczbą błędów lekarskich, firmy ubezpieczeniowe najprawdopodobniej zaoferują zniżki tym lekarzom, którzy w pracy chętniej posługują się komputerem. To z kolei powinno wpłynąć na szybsze upowszechnienie się elektronicznych kart pacjenta i zwiększenie bezpieczeństwa.
-
Pierwszego maja br. NASA zaprosiła ludzi do wpisywania swoich nazwisk do bazy danych, która zostanie wysłana na Księżyc, a dokładniej na orbitę wokółksiężycową. Lista zostanie zamknięta 27 czerwca, a więc w najbliższy piątek. Do tej pory trafiło na nią już prawie 1,5 mln chętnych. Mikrochip z nazwiskami będzie stanowić część sondy kosmicznej Lunar Reconnaissance Orbite (LRO), która powinna wystartować z Ziemi jeszcze w listopadzie tego roku. Amerykańska agencja kosmiczna podkreśla, że to historyczne przedsięwzięcie, ponieważ ma ułatwić powrót człowieka na Srebrny Glob do roku 2020. LRO sporządzi niezwykle dokładną mapę powierzchni Księżyca, co pomoże przyszłym misjom załogowym odnaleźć bezpieczne miejsca do lądowania oraz źródła niezbędnych zasobów – napisano w oświadczeniu NASA. Każda osoba, która wpisuje się do bazy danych, może wydrukować certyfikat poświadczający przystąpienie do programu.
- 11 odpowiedzi
-
- Lunar Reconnaissance Orbite
- mikrochip
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na jednych miasto i jego odgłosy wpływają kojąco, inni nie mogą i nie chcą przyzwyczaić się do wszędobylskiego hałasu. Naukowcy z 5 brytyjskich uniwersytetów rozpoczynają właśnie 3-letni program Pozytywne Dźwiękobrazy (Positive Soundscapes), dzięki któremu powstanie baza danych z dźwiękami korzystnie wpływającymi na postrzeganie otoczenia. Stosując się do tych wytycznych, architekci będą mogli zaprojektować przyjemniej brzmiące miasta i budynki. Projektem kieruje dr Bill Davis z Salford University. Milion funtów na sfinansowanie eksperymentu pozyskano z Engineering and Physical Sciences Research Council. Jakie odgłosy miasta uznano za przyjemne? M.in. "mlaskanie" opon podczas jazdy po mokrym czy wyboistym asfalcie, gwizd samochodów na odległej autostradzie, stukot pociągu i basy słyszane na zewnątrz dyskoteki. Inne typy w mniejszym stopniu zaskoczyły naukowców. Ankietowani wymieniali bowiem śmiech dziecka oraz dźwięki towarzyszące strojeniu instrumentów przez orkiestrę i ćwiczeniom deskorolkarzy w przejściu podziemnym. Davis zwraca uwagę, że dźwięk w środowisku, zwłaszcza generowany przez innych ludzi, najczęściej opisywano go w kategoriach czegoś natrętnego i niepożądanego. Współczesna akustyka koncentruje się na zmniejszaniu poziomu hałasu. Jeśli to jednak nie działa, czemu nie skupić się na dźwiękowym ulepszeniu miejsca, gdzie przyszło nam żyć? Inżynier sugeruje, by w pobliżu ruchliwych dróg stawiać więcej fontann, niewielkich wodospadów oraz "grających" rzeźb. Podobnie zieleń miejska i budynki powinny rozpraszać, tłumić i odbijać dźwięki. Ken Hume z Manchester Metropolitan University podkreśla, że planowanie przestrzenne podlega głównie zaleceniom estetyki wizualnej. Brakuje tu natomiast zupełnie czegoś, co można by nazwać estetyką dźwięku. Zespół Davisa poszukuje chętnych do badań. Będą oni spacerować po mieście, kategoryzując dźwięki, wezmą też udział w eksperymentach laboratoryjnych. Za pomocą skanera MRI uzyskamy informacje, jak mózg reaguje na różne odgłosy i czy uznaje je za przyjemne, czy przykre. Pierwsze wyniki pokazały, że ludzie mogą całkowicie zmienić ocenę dźwięku, gdy dowiedzą się, jaki odgłos słyszeli. W laboratorium wielu słuchaczy początkowo wolało odgłos autostrady od płynącej wody. Ponadto dźwięki nie są oceniane jedynie na podstawie natężenia. Wysokie dźwięki są nieprzyjemne nawet wtedy, gdy są ciche. Dlatego pisk wydawany przez skrzydła komara denerwuje, a basy dochodzące z klubu nocnego mogą uspokajać.
- 2 odpowiedzi
-
- środowisko
- otoczenie
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W jednym z nowojorskich budynków prowadzony jest oryginalny eksperyment o nazwie Botanicalls. W jego ramach rośliny i ludzie mogą porozumiewać się za pomocą głosu. Każda z posadzonych w doniczce roślin, a znajdują się wśród nich m.in. papirus, geranium, figa czy kaktus, została wyposażona w czujnik światła i czujnik wilgotności gleby. Informacje z każdej doniczki przechodzą najpierw przez urządzenie, które pokazuje dane na umieszczonym na doniczce wyświetlaczu. Następnie wędrują dalej do miejsca gdzie są grupowane dla konkretnych roślin. W międzyczasie dołączane są do nich informacje z czujników temperatury, nasłonecznienia i czujników tlenu oraz dwutlenku węgla. Wszystkie informacje wędrują do wspólnej bazy danych. Baza spełnia trzy zadania. Pierwsze to przechowywanie danych zbiorczych (czas, temperatura, wilgotność, nasłonecznienie, informacje o tlenie i dwutlenku węgla) oraz szczegółowych dla każdej rośliny (jej biografii, obecnej kondycji, historii rozwoju i danych zebranych z doniczki). Drugie z zadań bazy danych to prezentowanie, za pomocą technologii flash, zebranych informacji w Sieci i na plazmowym wyświetlaczu oraz wysyłanie e-maili o roślinach. Trzecim zadaniem jest telefonowanie do obsługi i "przekazywanie życzeń” poszczególnych roślin. Na podstawie danych z czujników system może poprosić o podlanie konkretnej rośliny, potwierdzić, że została ona podlana i podziękować za to, poprosić o więcej wody, jeśli dostarczono jej zbyt mało, poinformował o nadmiarze wody oraz zaalarmować, że woda jest natychmiast potrzebna, gdyby ziemia zanadto wyschła. Eksperyment przewiduje też, że to człowiek może "zadzwonić” do każdej z roślin. Przez telefon pozna jej historię, dowie się, w jaki sposób należy ją uprawiać i zapozna się z cyklem rozwojowym danej rośliny.
-
- baza danych
- telefon
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W przyszłym miesiącu rozpocznie działalność, jedna z pierwszych naświecie (pierwsi byli Polacy, którzy swoją bazę uruchomili 30 września2006 roku), baza danych śladów buta z miejsc popełnienia przestępstw. Jest dziełem brytyjskiego Forensic Science Service.Policja ma nadzieję, że pomoże ona szybciej połączyć podejrzanych znierozwiązanymi sprawami oraz wytropić przestępstwa popełnione przez tęsamą osobę. W bazie znajdą się szczegółowe informacje na temat butów tysięcy podejrzanych i śladów stóp odnalezionych na miejscach zbrodni w całej Wielkiej Brytanii. Ślady butów są drugim (po DNA) najczęściej znajdowanym dowodem. Unikalne wzorce zużycia obuwia powodują, że pozostawiają łatwo identyfikowalne ślady. Można je pod tym względem porównać z odciskami palców. Podobnie jak baza danych DNA, w której przechowywane są informacje dot. ponad 3 mln osób, Footwear Intelligence Tool będzie codziennie aktualizowane. Specjaliści dodają nowe profile butów i świeżo odkryte ślady. Oprogramowanie automatycznie próbuje połączyć ślad z człowiekiem, a ewentualne związki są następnie sprawdzane i potwierdzane przez ludzi. Zgodnie z przepisami, które weszły w życie w zeszłym roku, nawet jeśli dana osoba nie zostaje ostatecznie o nic oskarżona, pobiera się odciski jej butów. Obuwie jest fotografowane, wykonuje się też atramentową pieczątkę wzoru podeszwy. Datę premiery wyznaczono na 15 lutego, w marcu projekt ruszy pełną parą na terenie całego kraju. Odciski butów wykorzystuje się do namierzania przestępców już od dawna. Nowością jest pomysł zebrania ich razem w jednej bazie. Profesor Jim Fraser, kryminolog z University of Strathclyde, tłumaczy, że odciski obuwia znajduje się w 40% miejsc popełnienia przestępstwa. Większość to niewyraźne ślady pozostawione w świeżym błocie, jednak szczegóły, których nie można dostrzec gołym okiem, stają się widoczne w ultrafiolecie. Udaje się nawet odzyskać ślady butów z dywanów czy ciał zmarłych.
-
- błoto
- Footwear Intelligence Tool
- (i 7 więcej)
-
Amerykański Senat zezwolił na utworzenie ogólnodostępnej internetowej bazy danych osób skazanych za przestępstwa seksualne wobec dzieci. Bazę, wpisując kod pocztowy, będzie mógł przeszukać każdy Amerykanin, który zechce sprawdzić, czy w jego okolicy nie mieszkają pedofile. Każda osoba, która znajdzie się na takiej liście będzie zobowiązana do korygowania na bieżąco informacji o swoim miejscu pobytu. Zaniedbanie będzie traktowane jak przestępstwo. W ustawie Senat wezwał też do zaostrzenia kar federalnych wobec pedofilów. Zdaniem senatorów należy rozważyć możliwość stosowania kary śmierci w przypadku, gdy ofiara została zamordowana. W USA żyje obecnie ponad 100 000 osób skazanych za przestępstwa seksualne wobec nieletnich. Ustawę przyjmie zarówno Izba Reprezentantów jak i prezydent Bush. Nowe regulacje przewidują ponadto utworzenie federalnej bazy danych DNA pedofili, przekazanie poszczególnym stanom federalnych funduszy, które pozwolą na stworzenie systemu śledzenia skazanych za pomocą GPS. Ustawa zezwala również na pozywanie pedofili w procesach cywilnych, przewiduje karę minimum 30 lat więzienia za gwałt na dziecku, 10 lat za przemyt dzieci i organizowanie dziecięcej prostytucji. Dla pedofili, którzy podróżują pomiędzy stanami, przewidziano zwiększenie minimalnego wymiaru kary.