Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'ból głowy' .
Znaleziono 12 wyników
-
Każdy, kto doświadczył ciężkiego bólu głowy, zaświadczy, że w takim stanie nie da się pracować umysłowo. Czy jednak powtarzalne bóle głowy lub migreny mogą trwale uszkadzać mózg i upośledzać myślenie? Wyniki badań są uspokajające dla migrenowców. Upośledzenie funkcji poznawczych i pamięci wiąże się zwykle z uszkadzaniem naczyń krwionośnych w mózgu, które skutkują dwoma rodzajami szkód dla białej substancji mózgowej: lokalnymi zgęstnieniami lub ubytkami. Zwykle doświadczają ich ludzie starsi, a efektem mogą być wylewy, zaburzenia pamięci, demencja, zaburzenia ruchu, czy choroba Alzheimera. Choć przyczyny migreny nie są dobrze poznane, wiadomo, że bezpośrednim bodźcem wywołującym ból jest zwężenie naczyń krwionośnych, skutkujące między innymi zaburzeniem przepływu krwi. Czy zatem migrena, bądź powtarzające się niemigrenowe bóle głowy mogą skutkować podobnymi zaburzeniami? Czy migrena szkodzi na głowę? Zbadaniem tej kwestii zajęli się francuscy uczeni z Inserm-Université Pierre et Marie Curie pod kierunkiem Tobiasa Kurtha. Szeroko zakrojone badanie objęło ponad osiemset osób w wieku powyżej 65 lat, które obserwowano przez dekadę w ramach projektu EVA. Ze wszystkimi przeprowadzano dokładny wywiad, obejmujący również kwestie migreny i bólu głowy, wszystkich poddawano badaniu przy pomocy rezonansu magnetycznego, aby ocenić stan naczyń krwionośnych i białej istoty mózgu. Wszyscy wykonywali również standardowe testy na sprawność intelektualną i pamięciową. 21 procent z nich cierpiało na powtarzające się bóle głowy, w tym 70 procent na migreny, 2 procent silne migreny z aurą (zaburzeniami widzenia). Ponieważ bóle głowy i migreny zaczynają się zwykle przed trzydziestym rokiem życia, założeniem autorów badania było, że ewentualne powodowane przez nie uszkodzenia muszą się kumulować, co uczyni je łatwymi do zidentyfikowania u osób starszych. Badanie potwierdziło to założenie: osoby z poważnymi bólami głowy były dwukrotnie częściej narażone na na uszkodzenia naczyń krwionośnych mózgu, niż osoby nie cierpiące na tę dolegliwość. Dla odmiany zaś, co może być zaskakujące, nie stwierdzono korelacji pomiędzy bólami głowy, a zaburzeniem funkcji poznawczych. Nawet u osób z ciężką postacią migreny (powiązaną z zaburzeniami wzroku) nie stwierdzono żadnego widocznego osłabienia pamięci, orientacji w czasie i przestrzeni, czy szybkości wykonywania zadań rozumowych. Podsumowując, nie stwierdzono szkodliwego wpływu migreny na mózg.
- 3 odpowiedzi
-
- Tobias Kurth
- rezonans magnetyczny
- (i 5 więcej)
-
Nastolatki prowadzące niezdrowy tryb życia (z nadwagą, palące i unikające aktywności fizycznej) 3,4 razy częściej cierpią na nawracające bóle głowy i migreny niż rówieśnicy przywiązujący większą wagę do utrzymywania formy. W ramach studium zdrowotnego prowadzonego w norweskim okręgu Nord-Trøndelag pielęgniarki wypytywały o bóle głowy 5847 uczniów w wieku od 13 do 18 lat. Wszystkich zważono, ustalono też wzrost i poproszono o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego aktywności fizycznej i palenia. W grupie młodych palaczy, którzy niewiele ćwiczyli i mieli nadwagę lub byli otyli, aż 55% respondentów zmagało się z częstymi bólami głowy (w porównaniu do zaledwie 25% grupy ze zdrowszymi zachowaniami). Gdy dana osoba spełniała 2 z 3 wymienionych wyżej kryteriów, ryzyko wystąpienia częstych migren było 1,8 razy wyższe. Otyła młodzież o 40% częściej wspominała o migrenach niż koledzy i koleżanki bez negatywnych czynników związanych ze stylem życia. W przypadku uczniów palących prawdopodobieństwo bólów głowy wzrastało aż o 50%. Grupa gimnastykująca się rzadziej niż dwa razy w tygodniu uskarżała się na przykrą dolegliwość 20% częściej od równolatków ćwiczących co najmniej dwa razy na tydzień i wolnych od pozostałych negatywnych czynników. W badanej przez zespół doktora Johna-Ankera Zwarta z Uniwersytetu w Oslo grupie 36% dziewcząt i 21% chłopców wspominało o powtarzających się w ciągu ubiegłego roku bólach głowy. Szesnaście procent uczniów miało nadwagę, 19% paliło, a 31% ćwiczyło rzadziej niż dwa razy na tydzień. Szczegółowe wyniki studium opublikowano na łamach pisma Neurology.
- 1 odpowiedź
-
Palenie więcej niż pięciu papierosów dziennie zwiększa ryzyko występowania napadów migreny - uważają hiszpańscy naukowcy. O ich odkryciu informuje czasopismo The Journal of Headache and Pain. Należy zaznaczyć, że nie były to pierwsze badania nad związkiem pomiędzy paleniem i migreną. Nigdy wcześniej nie przeprowadzono jednak studium na równie licznej i tak kompetentnej grupie, zdolnej do zaklasyfikowania spotykanych u siebie objawów jako bólu migrenowego, w badaniu wzięło bowiem udział 361 studentów medycyny. Na podstawie wywiadu lekarskiego obliczono, że 16% badanych cierpi na migrenę, zaś co piąty pali. Odsetek palaczy w grupie migrenowców był znacznie wyższy od średniej i wynosił aż 29%. Aż 71% palaczy-migrenowców uznało, że ich nałóg prowadzi do zaostrzenia przebiegu choroby, a 59% stwierdziło nawet, że palenie bezpośrednio wywołuje jej napady. Co więcej, ustalono, iż częstotliwość napadów jest skorelowana z liczbą wypalanych papierosów i zwiększa się gwałtownie po przekroczeniu dawki pięciu papierosów dziennie. Zaostrzenie migreny u palaczy było na tyle uciążliwe, że prowadziło do ograniczenia nałogu. Efektem było obniżenie intensywności palenia do poziomu poniżej średniej dla osób zdrowych. Badania przeprowadzone na terenie Hiszpanii wykazały, że na migrenę cierpi co szósta osoba w wieku 20-29 lat. Jeszcze bardziej niepokoi fakt, iż co piąty migrenowiec nigdy nie rozmawiał o swoim problemie ze specjalistą, a 90% chorych próbuje leczyć się we własnym zakresie. Samoleczenie może tymczasem powodować gwałtowne zaostrzenie przebiegu choroby w związku z tzw. efektem odbicia (ang. rebound), wywołanym przez nadużywanie leków przeciwbólowych.
-
Miłośników filmów czy programów telewizyjnych w trójwymiarze nie brakuje, o czym mogą choćby świadczyć tłumy w kinach czy zainteresowanie cyfrową technologią 3D na targach CES w Las Vegas. Okuliści przestrzegają jednak, że u niektórych ludzi z chorobami oczu przedłużony kontakt z nagraniem 3D może powodować ból głowy. Wiele osób ma lekkie problemy z oczami, np. niewielką nierównowagę mięśni, z którymi w normalnych okolicznościach mózg radzi sobie naturalnie. Film 3D jest jednak zupełnie nowym doświadczeniem. Przekłada się to na intensywniejszy wysiłek umysłowy, co zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia bólu głowy – tłumaczy dr Michael Rosenberg z Northwestern University. Zwykle każde oko widzi obiekty pod nieco innym kątem, co po przetworzeniu danych przez mózg daje wrażenie głębi. Iluzja, że widzi się film w trójwymiarze, jest uzyskiwana nieco inaczej, a różnica w kalibracji oczu z mózgiem sprawia, że jeśli czyjś narząd wzroku od początku słabiej radzi sobie z tym zadaniem, trzeba wzmóc wysiłki. Dr John Hagan, członek Amerykańskiej Akademii Oftalmologii, podkreśla, że pewne osoby, które mają problemy z mięśniami ocznymi, co wiąże się z tym, że gałki oczne nie są skierowane w tym samym kierunku, w ogóle nie widzą w trójwymiarze lub stanowi to dla nich spore wyzwanie. Specjaliści podkreślają, że nie ma badań, w ramach których sprawdzano by, jak częsty jest ból głowy po filmach 3D. Rick Heineman, rzecznik firmy RealD, dostarczającej sprzęt 3D do amerykańskich kin, podkreśla, że technologia nigdy nie przyjęła się właśnie głównie z powodu bólów głowy i mdłości. Na początku posługiwano się dwoma projektorami: jednym wyświetlającym obraz dla prawego i drugim dla lewego oka. Okulary 3D pozwalały każdej gałce widzieć przeznaczony dla niej obraz. Heineman wyjaśnia, że często u kinomanów pojawiał się ból głowy, bo projektory nie były dokładnie zsynchronizowane. Obecnie RealD wykorzystuje pojedynczy cyfrowy projektor, który 144 razy na sekundę przełącza się między obrazem dla lewego i prawego oka.
-
- gałka oczna
- oko
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badania na modelu zwierzęcym potwierdzają to, co klinicyści zauważyli już jakiś czas temu: osoby cierpiące na migreny są też bardziej podatne na bóle głowy związane z kacem. Dr Michael Oshinsky i zespół z Jefferson Medical College wywołali u szczurów ból głowy przypominający migrenowy. W tym celu za pomocą mikstury o właściwościach prozapalnych wielokrotnie pobudzali przez tygodnie, a nawet miesiące oponę twardą ich mózgów (łac. dura mater). Naukowcy przyglądali się wpływowi alkoholu na 4 grupy gryzoni: dwie przechodzące stymulację opony twardej i pojone alkoholem bądź roztworem soli oraz dwie kontrolne, którym również podawano jeden lub drugi płyn. Jako że migrena oznacza nadwrażliwość na światło, dźwięki i lekki dotyk w obrębie głowy oraz twarzy, Amerykanie mierzyli wrażliwość gryzoni na dotykanie skóry wokół oczu. W tym celu posłużyli się filamentami von Freya (FvF). Monitorowali zmiany progu bólowego. U szczurów z podrażnioną oponą twardą, którym podano alkohol, początkowo (przez dwie godziny od spożycia trunku) występował efekt przeciwbólowy, lecz 2 do 6 godzin później wrażliwość na ból wzrastała. W grupach kontrolnych nie zaobserwowano wywołanej alkoholem nadwrażliwości. Nasze wyniki sugerują, że odwodnienie lub zanieczyszczenie alkoholu nie są odpowiedzialne za związany z kacem ból głowy. Szczury były nawodnione i dostawały czysty alkohol, dlatego winny jest on sam bądź jego metabolity.
- 1 odpowiedź
-
- Michael Oshinsky
- próg bólowy
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badacze postulują, żeby uznać kosmiczny ból głowy - i nie chodzi tu o jego natężenie, ale o przyczynę - za nową wtórną jednostkę chorobową. Po zbadaniu 17 astronautów obalono teorię, że w grę wchodzi powodowana przez nieważkość choroba lokomocyjna, ponieważ w ¾ przypadków nie znaleziono żadnych powiązań tego rodzaju (Cephalalgia). Nasze badania wykazały, że loty kosmiczne mogą wywoływać bóle głowy bez jakichkolwiek innych objawów choroby lokomocyjnej u skądinąd superzdrowych jednostek. Proponujemy, by sklasyfikować kosmiczny ból głowy jako samodzielny byt wśród wtórnych bólów głowy. Te ostatnie przypisuje się zaburzeniom homeostazy, czyli zdolności organizmu do utrzymania stałości środowiska wewnętrznego – wyjaśnia dr Alla Vein z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Lejdzie. Naukowcy interpretowali dane dostarczone przez 1 astronautkę i 16 astronautów w wieku od 28 do 58 lat. Zachowując anonimowość, opisywali oni ewentualne bóle głowy, które pojawiały się w 4 sytuacjach: 1) podczas startu, 2) pobytu w stacji, 3) prac poza stacją w przestrzeni kosmicznej oraz 4) podczas lądowania. Jak łatwo się domyślić, przed wystrzeleniem w kosmos wszyscy przeszli drobiazgowe badania. Dziewięć osób brało udział w krótkich misjach (mniej więcej 11-dniowych), a 8 w długoterminowych – średnio trwających nieco poniżej 202 dni. Okazało się, że u 12 astronautów (71%) wystąpiło w sumie 21 epizodów bólowych: 9 podczas wynoszenia na orbitę, 9 podczas służby na stacji, 1 w czasie prac na zewnątrz i 2 podczas lądowania. Żaden z kosmonautów nie miał kłopotów z nawracającymi bólami głowy na Ziemi. Pięć osób doświadczyło bólu w jednej z sytuacji, 6 w ramach dwóch, a tylko jedna aż w 4 przypadkach, czyli we wszystkich uwzględnionych. Dwadzieścia dziewięć procent astronautów wspominało o łagodnym bólu, 65% o średnim, a 6% o wyjątkowo silnym. Tylko dwa przypadki bólu głowy (podczas startu) odpowiadały kryteriom diagnostycznym migreny. Pozostałe można zaliczyć do przypominających bóle napięciowe bądź niespecyficznych. W 77% przypadków ból opisywano jako eksplodujący i/lub jako uczucie ciężkości. Ból pojawiający się podczas startu utrzymywał się średnio 5,6 h, a związany z pobytem na stacji 1,6 h. Co ciekawe, gdy ocenie poddano każdy epizod bólowy, w 76% przypadków nie odnotowano głównych objawów kosmicznej choroby lokomocyjnej, tj. mdłości, wymiotów czy zawrotów głowy. Wcześniejsze badania wykazały, że astronauci z oporami ujawniają swoje kosmiczne dolegliwości, dlatego częstość ich występowania może być nawet wyższa od sugerowanej przez nasze studium.
- 1 odpowiedź
-
- Alla Vein
- kryteria diagnostyczne
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dość często osoby, które z jakiegoś powodu nie sięgnęły po codzienną porcję kawy czy coli, wspominają o bólu głowy, zmęczeniu, problemach z koncentracją uwagi oraz zmniejszeniu dostępnych pokładów energii. Są to objawy odstawienia kofeiny. Naukowcy z dwóch amerykańskich uczelni jako pierwsi zbadali mechanizmy biologiczne leżące u ich podłoża (Psychopharmacology). Akademicy ze szkół medycznych University of Vermont oraz Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa przyjrzeli się elektrycznej aktywności mózgu oraz przepływowi krwi. Uczestnikom eksperymentu podawano kapsułki z kofeiną bądź placebo. Następnie badano ich elektroencefalografem oraz ultrasonografem. Wszyscy wypełniali też samoopisowe kwestionariusze. U osób, które zażyły placebo, odnotowano wzrost prędkości przepływu krwi oraz zmiany w EEG. Amerykanie uważają, że pierwsze z wymienionych zjawisk prowadzi do bólu głowy, zaś nasilenie rytmu theta w zapisie aktywności mózgu można z kolei powiązać z uczuciem zmęczenia. Wszystko to znalazło pokrycie w danych dostarczonych przez samych zainteresowanych. Pozbawieni nagle kofeiny ochotnicy wspominali o wyczerpaniu, zmęczeniu czy spowolnieniu. Wbrew temu, co sądzą kawosze, nasze studium nie wykazało istnienia różnic między wolontariuszami zażywającymi przez dłuższy czas placebo i kofeinę. Oznacza to, że regularna konsumpcja kofeiny nie zapewnia żadnych dodatkowych zysków netto [...] – przekonuje dr Stacey Sigmon. W takiej sytuacji warto chyba pomyśleć o innych sposobach "dobudzania się".
- 7 odpowiedzi
-
Akupunktura należy do najbardziej kontrowersyjnych technik leczenia. Jedni uważają ją za szarlatanerię, inni - za wartościowe, choć niedoceniane narzędzie nieustępujące pod względem skuteczności najnowszym terapiom. Najnowsze badania nad sposobami leczenia bólu wskazują, że za pomocą igieł można skutecznie zapobiegać nieprzyjemnym objawom, lecz rezultaty stosowania tej techniki są... praktycznie niezależne od miejsca wkłuwania leczniczych narzędzi. Autorami odkrycia są badacze z organizacji Cochrane Collaboration, którzy wykonali szczegółową analizę badań wykonanych przez inne zespoły. Udowadniają oni, że akupunktura jest co prawda efektywną metodą zapobiegania bólom głowy (także migrenowym), lecz umieszczanie igieł w skórze niezgodnie z zasadami tej sztuki także znacząco poprawia samopoczucie pacjentów. Znaczna część leczniczych korzyści akupunktury może wynikać z efektów przypadkowego wbijania igieł oraz potężnego efektu placebo, co może oznaczać, że dobór określonych miejsc wbijania igieł może mieć mniejsze znaczenie, niż uważali zwykle specjaliści, tłumaczy swoje wnioski Klaus Linde, szef Centrum Badań nad Medycyną Komplementarną przy Uniwersytecie Technicznym w Monachium, główny autor badania. Naukowcy analizowali dwa rodzaje badań. Jedno z nich dotyczyło tzw. bólów napięciowych, charakteryzujących się wysoką częstotliwością ataków i stosunkowo niedużą uciążliwością. Drugie studium analizowało skuteczność akupunktury w zapobieganiu typowych bólów migrenowych, wykazujących mniejszą częstotliwość, lecz znacznie większe natężenie. Łącznie podsumowano rezultaty 33 badań, w których wzięło udział 6736 pacjentów. Przeprowadzone testy wykzały, że po ośmiu tygodniach stosowania nakłuwań stwierdzono obniżenie częstotliwości bólów głowy w porównaniu do osób przyjmujących leki przeciwbólowe. Co ciekawe jednak, nawet przypadkowe wbijanie igieł w różne "nieprawidłowe" (tzn. niezgodne z regułami tej sztuki) rejony skóry powodowało poprawę stanu zdrowia. Minimalną przewagę poprawnie przeprowadzonej akupunktury stwierdzono jedynie w przypadku bólu napięciowego. Autorzy sugerują, że akupunktura może być stosowana jako metoda alternatywna, stosowana np. wtedy, gdy pacjent odmówi przyjmowania leków przeciwbólowych. Z pewnością będzie to terapia niemal całkowicie bezpieczna, co przemawia na rzecz jej stosowania. Nie ma jednak pewności, ilu chorych jest w stanie pokonać swój strach i oddać się pod opiekę specjalisty "uzbrojonego" w garść igieł...
- 3 odpowiedzi
-
Miniaturowy stymulator neuronów pozwala na redukcję nieprzyjemnych doznań związanych z przewlekłym bólem głowy aż o 80-95% - twierdzą badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego oraz Narodowego Szpitala Neurologii i Neurochirurgii w Londynie. Obiecujące wyniki pierwszych testów urządzenia dają nadzieję na kontrolowanie przewlekłego bólu bez konieczności stosowania leków. Wiele z nich powodowało liczne skutki uboczne, takie jak uzależnienie czy krwawienie z przewodu pokarmowego. Potrzebujemy szeregu terapii, które moglibyśmy zaoferować pacjentom, których życie jest kontrolowane przez męczące ich bóle głowy, tłumaczy główny autor badań nad nowym urządzeniem, dr Peter J. Goadsby. Dodaje: ekscytujące jest myślenie o tym, jaki postęp uczyni technologia w ciągu najbliższych pięciu lat, by dostarczyć skutecznych przyrządów służących do leczenia bólu głowy. Podejście prewencyjne, takie jak to, zupełnie zmieni charakter leczenia bólu głowy. Urządzenie, zwane bionem, z technicznego punktu widzenia jest elektrodą zasilaną przez baterię. Całość mieści się w obudowie wielkości pojedynczej zapałki, co pozwala na wszczepienie stymulatora w tylnej części szyi, w okolicy nerwu potylicznego. Tłumienie bólu polega na generowaniu impulsów, które docierają do nerwu, lecz u osoby chorej nie są prawidłowo przewodzone. Przywrócenie prawidłowej aktywności elektrycznej neuronów pozwala na znaczne zredukowanie nieprzyjemnych doznań. Bion może zostać w każdej chwili wyłączony lub włączony za pomocą bezprzewodowego kontrolera. Co ważne, jego instalacja jest zabiegiem mało inwazyjnym, co zmniejsza obciążenie dla organizmu i minimalizuje negatywny wpływ procedury na stan zdrowia pacjenta. Badanie skuteczności implantu objęło sześciu pacjentów w wieku 37-64 lat, cierpiących na rzadkie schorzenie zwane hemikranią ciągłą (łac. hemicrania continua). Choroba ta charakteryzuje się występowaniem bardzo częstych bólów głowy, które trapią pacjenta przez co najmniej 15 dni w miesiącu. Po wszczepieniu stymulatora pacjenci byli z jego pomocą leczeni przez trzy miesiące. Po tym czasie urządzenie zostało na miesiąc wyłączone, a następnie ponownie uruchomione na kolejny miesiąc. Pozwalało to na określenie, czy ewentualne poprawienie stanu zdrowia chorych wynika z działania bionu, czy tylko z efektu placebo i wiary w skuteczność interwencji lekarskiej. Wszyscy pacjenci byli także poddawani comiesięcznej serii analiz, których celem była ocena bezpieczeństwa i skuteczności implantu. Przez cały czas trwania głównej fazy eksperymentu, a więc przez pięć miesięcy, pacjenci prowadzili dzienniczki. Notowali w nich co godzinę intensywność odczuwanego bólu w skali od 1 do 10 punktów. Po zakończeniu tego okresu książeczki zostały przekazane badaczom do oceny. Testy, prowadzone łącznie aż do 21. miesiąca od rozpoczęcia stymulacji, przyniosły bardzo obiecujące rezultaty. Poprawa samopoczucia pięciu spośród sześciu pacjentów była na tyle wyraźna, że można w ich przypadku uznać implantację elektrody jako skuteczną i wartościową metodę terapii przewlekłego bólu. Czterech pacjentów odnotowało osłabienie bólu aż o 80-95%, a jeden - o 30%. Niestety jedna osoba odczuła pogorszenie symptomów o jedną piątą. Niepokoić może także fakt, że wyłączenie urządzenia w czwartym miesiącu badań znacznie pogorszyło samopoczucie pacjentów, co może oznaczać, że leczenie tego typu musi być prowadzone dożywotnio. Pomimo kilku wad nowej metody, lekarze oceniają ją jako skuteczną i wartą dalszego testowania. Dr Goadsby zwraca uwagę przede wszystkim na brak efektów ubocznych terapii oraz możliwość całkowitego uniknięcia lub znacznego zmniejszenia ilości przyjmowanych leków przeciwbólowych. Stosowany dotychczas preparat, indometacin, mógł bowiem powodować powstawanie wrzodów przewodu pokarmowego, a nawet krwawienia. Obecnie trwają kolejne badania, których celem jest ocena skuteczności bionów w łagodzeniu bolów związanych z migreną. W przeciwieństwie do hemikranii ciągłej choroba ta jest niezwykle częsta, dotyka bowiem aż 10-20% dorosłej populacji krajów rozwiniętych. Pozytywne wyniki prób klinicznych mogłyby więc udostępnić zupełnie nowe możliwości leczenia tej wyjątkowo uciążliwej choroby.
-
Sekretne związki miłosne mogą być zabójcze dla osób cierpiących na migreny. I to dosłownie. Przeważnie prowadzą do nasilenia bólów głowy, ale w rzadkich przypadkach grożą też śmiercią – twierdzi Lorenzo Pinessi z Włoskiego Stowarzyszenia Migreny. Specjalista opowiada o specyficznym bólu głowy, który nasila się podczas potajemnego seksu. Wg niego, zjawisko to dotyczy ok. 15% populacji zamieszkującej Półwysep Apeniński, głównie mężczyzn. Trudno oszacować, jak często występuje u przedstawicieli innych nacji i czy próbując wyliczyć ich odsetek, trzeba brać poprawkę na gorący południowy temperament. Ten typ bólu głowy jest nasilany przez wiele czynników, m.in. pokarmy uznawane za afrodyzjaki, leki zwiększające wydolność organizmu, wysiłek fizyczny i stres psychologiczny, związany z koniecznością utrzymywania mrocznego sekretu w tajemnicy. Może to wywoływać wyjątkowo silne ataki migreny, utrzymujące się nawet do 3 godzin, a w 3-4% przypadków prowadzi do rozwoju tętniaków mózgu. Neurolog podkreśla, że zaleca takim pacjentom, by zrobili sobie przerwę od wyczerpującego emocjonalnie związku albo zakończyli go na stałe i udali się na badanie obrazowe mózgu. Być może w ten sposób odkryje się tętniaka przed pęknięciem i tym samym uratuje komuś życie...
- 18 odpowiedzi
-
- tętniak mózgu
- migrena
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szwajcarska weterynarz utrzymuje, że coraz więcej psów cierpi z powodu stresu i wypalenia "zawodowego". A wszystko z powodu wygórowanych wymagań właścicieli... Psom w coraz większym stopniu dokuczają skurcze mięśniowe, a także wywołane stresem bóle brzucha czy głowy — opowiada Linda Hornisberger z Kliniki Zwierzęcej w Bernie. Za stan ten można obwiniać różne czynniki, ale głównie zestresowanych i wymagających właścicieli. Niewykluczone, że chodzi także o to, że sporo psów żyje na małej przestrzeni w mieście. Są trzymane na smyczach, nie biegają wolno, a dookoła jest tyle innych psów, które je denerwują. Według Andreasa Loehrera z tej samej kliniki, który także badał psi stres, w pewnych przypadkach zespół wypalenia zawodowego i życiowego właściciela może się przenieść na zwierzę. Hornisberger dodaje, że ta jednostka chorobowa przejawia się u psów podobnie jak u ludzi. Często liżą się tak długo, że pojawia się łysy placek. Przypomina to zachowanie człowieka obgryzającego paznokcie.
-
- Linda Hornisberger
- brzuch
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Największy dzięcioł Ameryki Północnej, dzięcioł smugoszyi (Dryocopus pileatus), uderza dziobem w drzewo 20 razy na sekundę z prędkością ok. 24 km/h. Dlaczego nie cierpi po takich wyczynach na ból głowy? Zawdzięcza to mocnym mięśniom, strukturze kości przypominającej gąbkę oraz trzeciej powiece. To właśnie one ochraniają mózg przed urazami. Wskutek silnego uderzenia w głowę następuje pęknięcie naczyń krwionośnych siatkówki lub uszkodzenie nerwów — tłumaczy oftalmolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, Ivan Schwab. Widząc pacjentów po wypadkach samochodowych, dziwię się, że podobne objawy nie występują u dzięciołów. W tym miejscu warto wspomnieć, że zeszłej jesieni za badania nad bólami głowy u tychże ptaków Schwab dostał tzw. Ig Nobla (nazywanego inaczej anty-Noblem). Wyniki jego dociekań opublikowano jednak w British Journal of Ophthalmology. Nie tylko głowa dzięcioła jest zbudowana w taki sposób, by chronić mózg. Również ciało przejmuje na siebie siłę uderzeń. Na jedną milisekundę przed stuknięciem mięśnie szyi kurczą się, a ptak zamyka trzecią powiekę. Podatne na kompresję kości czaszki amortyzują uderzenie. Zamykanie powieki utrzymuje gałkę oczną we właściwym miejscu, daje też gwarancję, że odpryskujące kawałki drewna nie wpadną do oka. Powieki działają jak pas bezpieczeństwa i nie dopuszczają do wypadnięcia gałki ocznej — tłumaczył serwisowi LiveScience Schwab. Podczas uderzania głową mózgi ptaków pozostają nieruchome. U człowieka po przyłożeniu do czaszki takiej siły mózg poruszałby się w przód i w tył w płynie mózgowo-rdzeniowym. U dzięciołów na dobrą sprawę płyn ten jednak nie występuje.
- 1 odpowiedź
-
- dzięcioł smugoszyi
- Dryocopus pileatus
- (i 11 więcej)