Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'awaria' .
Znaleziono 18 wyników
-
Inżynierom z NASA udało się ustalić przyczynę niespodziewanego resetu komputera Mars Science Laboratory. Do awarii doszło trzy dni po starcie misji, gdy włączono urządzenie skanujące gwiazdy. Okazało się, że przyczyną awarii jest nieznana dotychczas wrażliwość wykorzystanego procesora na pewne specyficzne zadania, które spełnia. Cały zespół okoliczności związanych z nietypowym wykorzystaniem procesora doprowadził do pojawieniu się błędu w dostępie do pamięci cache, w wyniku czego instrukcje nie były poprawnie wykonywane. Eksperci od ponad 2 miesięcy szukali przyczyny awarii i w końcu ją znaleźli. Wiedzą też, co zrobić, by błąd się nie powtórzył. Skaner gwiazd ponownie uruchomiono na krótko 26 stycznia. Wykrył on Marsa, pojazd zatem ma cel swojej misji w polu widzenia. NASA uruchomiła też witrynę, na której można śledzić trasę Mars Science Laboratory. Codziennie publikowane są na niej nowe grafiki, na których zobaczymy zdjęcia Marsa i Ziemi zrobione przez pojazd kosmiczny oraz jego położenie względem Ziemi czy Marsa. Z grafik można dowiedzieć się np., że pojazd przeleciał już 203 miliony kilometrów. Od Ziemi dzieli go w linii prostej 29,5 miliona kilometrów, a od Marsa - 95,7 miliona km.
- 3 odpowiedzi
-
- Mars Science Laboratory
- awaria
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Policja z Emiratów Arabskich poinformowała, że w ubiegłym tygodniu znacznie spadła liczba wypadków drogowych. Zdaniem przedstawicieli policji, przyczyną takiego stanu rzeczy była... ogólnoświatowa awaria BlackBerry. Liczba wypadków w Abu Zabi zmniejszyła się o 40%, a w Dubaju odnotowano 20-procentowy spadek. W ubiegłym tygodniu na drogach nikt nie zginął i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego powodu. Ludzie powoli zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw związanych z używaniem telefonów komórkowych w czasie jazdy. Drogi stały się znacznie bezpieczniejsze, gdy BlackBerry przestały działać - powiedział generał Hussein Al Harethi, szef wydziału drogowego policji Abu Zabi. W ubiegły poniedziałek, 10 października, doszło do trwającej kilka dni przerwy w działaniu urządzeń Black Berry.
-
Dwudniowe kłopoty, jakich doświadczył Skype na całym świecie były spowodowane błędem w Skype dla Windows oraz problemami z serwerami. Przedstawiciele Skype'a poinformowali o tym na swoim blogu. Lars Rabbe, odpowiedzialny w firmie z politykę informacyjną, napisał, że kłopoty zaczęły się 22 grudnia, gdy kilka serwerów zostało przeciążonych. To spowodowało niewielkie opóźnienia w przekazywaniu danych do użytkowników. Niestety, w wersji Skype dla Windows 5.0.0.152, z której korzysta około 50% użytkowników serwisu, znalazł się błąd, wskutek którego wspomniane opóźnienia powodowały awarię oprogramowania. To wywołało kolejne problemy, gdyż część ruchu generowanego przez Skype przechodzi przez wszystkie komputery zalogowane do sieci. Komputery użytkowników Skype działają jak dodatkowe węzły, przez które przesyłane są niektóre polecenia administracyjne, zapewniające jej działanie. Gdy liczne komputery doświadczyły, wskutek wspomnianego wcześniej błędu, awarii, reszta maszyn szybko została przeciążona. Do pierwszych awarii doszło na krótko przed codziennym maksimum ruchu. W efekcie w tych węzłach, które nie uległy awarii ruch był 100-krotnie wyższy niż normalnie - poinformował Rabbe. To z kolei spowodowało, że zostały przekroczone limity bezpieczeństwa dla węzłów, więc automatycznie się one wyłączyły. Cała taka kaskada awarii była przyczyną wyłączenia Skype' na 24 godziny, w czasie których inżynierowie firmy ustawili setki własnych węzłów, co pozwoliło stopniowo na odzyskanie przez sieć stabilności.
-
iPhone to nie tylko urządzenie bardzo popularne, ale też niezwykle zawodne. Firma SquareTrade Inc. informuje, że aż 26% iPhone'ów ulega awarii w ciągu pierwszych dwóch lat. Jednak, jak się okazuje, to tylko pozornie dużo. W przeszłości było jeszcze gorzej. Dwadzieścia sześć procent to całkiem dobrze. Pocieszające jest to, że odsetek awarii spada - mówi Vince Tseng, wiceprezes SquareTrade. Z badań, które jego firma przeprowadziła na podstawie 25 000 reklamacji złożonych przez klientów wynika, że iPhone 3GS ulega mniejszej liczbie awarii niż iPhone 3G oraz iPhone. Jeszcze w ubiegłym roku odsetek awarii w ciągu pierwszych 24 miesięcy użytkowania wynosił 31%. SquareTrade przypuszcza, że odsetek awarii po dwuletnim okresie gwarancyjnym jest jeszcze wyższy. Firma szacuje go na 35 do 40 procent. Zdaniem Tsenga spadająca liczba reklamacji to wynik opracowania lepszego, bardziej wytrzymałego na uderzenia wyświetlacza dotykowego w iPhone 3GS. Dlatego też reklamacje dotyczące wyświetlacza stanowią w tym modelu mniej niż 50% wszystkich problemów. Z drugiej jednak strony właściciele iPhone'a 3GS informują o 50% większej liczbie kłopotów dotyczących zasilania. Gwarancja iPhone'a obejmuje też wypadki.
- 1 odpowiedź
-
- SquareTrade
- awaria
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Aktualizacja oprogramowania antywirusowego firmy BitDefender uszkodziła 64-bitowe platformy Windows. Przyczyną było zbyt wczesne umieszczenie poprawki na serwerach BitDefendera. Niegotowa aktualizacja rozpoznała wiele prawidłowych plików jako Trojan.FakeAlert5. Problem dotyczy zarówno pików systemu operacyjnego, jak i oprogramowania BitDefender. Niewłaściwie rozpoznane pliki .exe, .dll i wiele innych zostały poddane kwarantannie. Spowodowało to, że nie działa BitDefender, wiele aplikacji, a w niektórych przypadkach nie uruchamia się system operacyjny. Problem z niewłaściwą poprawką dotyczy też użytkowników oprogramowania Bullguard, które korzysta z silnika BitDefendera. Sprawcy zamieszania przeprosili za spowodowane kłopoty.
-
Eksperci potwierdzili, że twórcy rootkita, który powodował awarie Windows XP poprawili swój szkodliwy program tak, że system operacyjny pracuje już bez problemów. Sprawa wyszła na jaw przy okazji ostatniego zestawu łatek Microsoftu. Okazało się, że po zainstalowaniu biuletynu MS10-015 na komputerach niektórych użytkowników Windows XP pojawia się tzw. niebieski ekran śmierci (BSOD). Z kolei inne maszyny bez końca się restartowały. Microsoft szybko wycofał biuletyn i rozpoczął śledztwo. Po niedługim czasie w Sieci pojawiła się informacja, że awariom nie jest winna żadna wada w biuletynie, ale rootkit Tidserv (znany też jako TDSS i TDL3), który wcześniej zainfekował niektóre komputery. Specjaliści z Microsoftu stwierdzili, że szkodliwy kod może być przyczyną awarii, ale nie wykluczyli też innych możliwości. Wkrótce jednak niezależni eksperci uznali, że najbardziej prawdopodobnym winnym jest właśnie Tidserv, który źle współpracuje z najnowszymi poprawkami. Teraz specjaliści informują, że zauważyli pewne działania, które wskazują na to, iż cyberprzestępcy aktualizują rootkita tak, by nie wywoływał konfliktu z MS10-015. Leży to w interesie samych przestępców, gdyż komputer, na którym wystąpił BSOD jest dla nich bezużyteczny. Ponadto samo wystąpienie awarii pokazało wielu osobom, że ich komputery zostały zainfekowane, a przecież idea tworzenia rootkitów polega na tym, że pozostają one całkowicie niezauważalne. Pomimo opinii większości niezależnych ekspertów Microsoft nie kończy śledztwa w sprawie awarii i nie uznaje jej przyczyn za wyjaśnione. Koncern sprawdza, czy pojawienie się BSOD-ów nie ma też innych przyczyn. Roel Schouwenberg z firmy Kaspersky i Marc Fossi z Symanteka zdecydowanie jednak wskazują na rootkit i mówią, że gdyby znalazł się on w Windows Viście czy Windows 7 również wywołałby awarię. Przyczyną, dla której błąd występuje tylko w XP jest fakt, że zdecydowana większość komputerów korzysta właśnie z tego systemu - mówi Schouwenberg. Microsoft ponownie udostępni MS10-015 dopiero po zakończeniu własnego śledztwa.
- 7 odpowiedzi
-
Jak donosi The Register, Wielki Zderzacz Hadronów znowu uległ awarii. Tym razem jednak problemy nie wyglądają poważnie i nie powinny przerwać pracy LHC na dłużej. Zaledwie przed kilkoma dniami media informowały, że LHC pobił rekord wydajności, rozpędzając cząsteczki do 1,18 TeV. Poprzedni rekord, 0,98 TeV, należał do leciwego amerykańskiego Tevatronu. Awarię zauważyli internauci, którzy spostrzegli, że nagle zniknęła większość witryn CERN-u dotyczących Zderzacza. Obecnie witryny znowu są dostępne. Uzyskano też informacje, co się stało. Okazuje się, że zawiodła jedna z linii wysokiego napięcia doprowadzająca prąd do LHC. Spowodowało to nagłe wyłączenie się głównych komputerów w centrum operacyjnym i zatrzymanie pracy Wielkiego Zderzacza Hadronów. Na szczęście temperatura nadprzewodzących magnesów nie zwiększyła się i pozostała na poziomie 1,9 stopnia powyżej zera absolutnego. Oznacza to, że LHC ponownie może rozpocząć prace. Gdyby temperatura magnesów wzrosła czekałby nas długotrwały proces ich ponownego schładzania. Przed jego zakończeniem LHC nie mógłby podjąć pracy.
-
Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) uległ ponownej awarii. Tym razem winnym jest ponoć... ptak, który upuścił kawałek niesionego przez siebie chleba. Chleb miał wpaść do naziemnych urządzeń i zablokować je, powodując przegrzanie się części Zderzacza. Początkowo zauważono przegrzewanie się urządzenia w sektorze 81. CERN twierdził jednak, że jest to wynik standardowych testów. Później jednak doktor Mike Lamont poinformował, że rzeczywiście jest jakiś problem. Po zbadaniu przyczyny awarii okazało się, że w urządzeniach tkwi kawałek chleba, najprawdopodobniej upuszczony przez ptaka. W wyniku awarii temperatura w części LHC wzrosła do niemal 8 kelvinów, podczas gdy powinna ona wynosić 1,9 kelvina. Wzrost był poważny, gdyż już w temperaturze 9,6 kelvinów może dojść do uszkodzenia niobowo-tytanowych magnesów Zderzacza. To już kolejna awaria urządzenia, które ciągle nie rozpoczęło pracy. Warto w tym miejscu przypomnieć opisywaną przez nas teorię o bozonie Higgsa, który powraca z przyszłości by nie dopuścić do uruchomienia Wielkiego Zderzacza Hadronów.
- 10 odpowiedzi
-
- bozon Higgsa
- awaria
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Fałszywy alarm podniesiony przez oprogramowanie antywirusowe firmy McAfee spowodował poważne problemy w wielu krajach. Program nieprawidłowo uznał, że pliki systemowe licznych komputerów są zarażone i usunął je. Administratorzy informują o awariach serwerów. Na razie nie wiadomo, co się stało. Jeden z administratorów poinformował, że jego służbowy laptop działał bez zarzutów do czasu, aż zainstalował najnowsze bazy wirusów. Wówczas oprogramowanie antywirusowe uznało, że plik winvnc.exe i kilka innych są zarażone i usiłowało poddać je kwarantannie. Wiadomo, że program błędnie uznaje, że pliki Internet Explorera, sterowniki dla komputerów Compaq, a nawet powiązany z oprogramowaniem plik McScript.exe są zarażone trojanem PWS!hv.aq.
- 3 odpowiedzi
-
- awaria
- plik systemowy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Amerykańskie Rządowe Biuro Księgowe (GAO - Government Accountability Office), którego zadaniem jest nadzorowanie wydawania pieniędzy publicznych i przedkładanie informacji prezydentowi i Kongresowi, alarmuje, iż już za rok system GPS może doświadczać poważnych zaburzeń. Zdaniem GAO amerykańskie lotnictwo wojskowe, które nadzoruje GPS, nie poczyniło odpowiednich kroków w celu zapewnienia bezawaryjnej działalności systemu liczącego sobie już 20 lat. Każdego roku na utrzymanie GPS Amerykanie wydają niemal 2 miliardy dolarów, jednak to nie wystarcza. Zdaniem GAO już w przyszłym roku niektóre kluczowe (i wiekowe) satelity mogą spłonąć w atmosferze. O problemie wiadomo nie od dzisiaj. Już na początku 2007 roku w przestrzeń kosmiczną miały być wystrzelone nowe satelity, których zadaniem miało być zastąpienie wysłużonego sprzętu. Jednak trudności techniczne i kłopoty z podwykonawcami spowodowały, że nowy sprzęt wciąż nie trafił na orbitę okołoziemską. Start rakiet z nowymi satelitami przewidziany jest na listopad bieżącego roku. Musimy pamiętać, że korzystanie z systemu GPS jest coraz bardziej popularne. Używa go wojsko, geodeci, transport oraz zwykli ludzie. Coraz więcej serwisów internetowych i operatorów sieci komórkowych oferuje też usługi geolokalizacyjne oparte na GPS. Pocieszający jest fakt, że GPS jest tak ważnym i użytecznym systemem, iż Amerykanom zależy na jego utrzymaniu. Zrobią więc wszystko, by pracował bez zakłóceń.
-
Problemy z systemem informatycznym mogą skończyć się nie tylko wyciekiem danych czy awarią komputera, ale również śmiercią. Joseph Weiss z firmy konsultingowej Applied Control Solutions specjalizującej się w bezpieczeństwie systemów przemysłowych, zeznał przed amerykańskim Senatem, że w ciągu ostatnich 10 lat w USA przynajmniej raz doszło do śmierci ludzi z powodu nieprawidłowego działania komputerów. Ekspert mówił o bezpieczeństwie informatycznym. Weiss wie o ponad 125 przypadkach włamań do systemów przemysłowych, w tym do elektrowni atomowych, zakładów uzdatniania wody, firm pracujących w przemyśle wydobycia roby i gazu czy elektrowni wodnych. Były to incydenty najróżniejszego rodzaju. Od bardzo drobnych po powodujących spore katastrofy ekologiczne, od uszkodzeń sprzętu po przypadki śmierci - mówił Weiss zeznając przed senackim Komitetem Handlu, Nauki i Transportu. W 1999 roku w pobliżu Bellingham w stanie Waszyngton doszło do awarii rurociągu z paliwem, które przedostało się do dwóch strumieni. Doszło do zapłonu, który zabił trzy osoby. Jedną z przyczyn awarii było nieprawidłowe działanie centralnego systemu informatycznego rurociągu. Zdaniem Weissa ochrona sieci IT systemów przemysłowych jest niezwykle ważnym zadaniem. Uważa on, że skoordynowany atak na USA mógłby spowodować olbrzymie straty materialne i wielomiesięczne problemy gospodarcze. Tymczasem, jak twierdzi ekspert, systemy ochrony infrastruktury przemysłowej są zacofane o całe lata w porównaniu z innymi gałęziami gospodarki. Ataki przeprowadzane są zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Biorą w nich udział osoby trzecie i niezadowoleni pracownicy. Zapobieganie jest szczególnie ważne teraz, gdy wiele osób traci pracę. Mogą chcieć się one zemścić na swojej firmie. Ostatnio jeden z niezadowolonych pracowników wyłączył systemy ostrzegające przed wyciekiem w trzech wieżach wiertniczych u wybrzeży Kalifornii.
-
Serwis Computerworld dowiedział się, że naprawa Wielkiego Zderzacza Hadronów będzie kosztowała co najmniej 21 milionów dolarów. Może ona także potrwać dłużej, niż pierwotnie przypuszczano. Jak pamiętamy, wkrótce po uruchomieniu urządzenia, doszło do jego awarii. Stopiły się przewody elektryczne łączące dwa magnesy i doszło do poważnego wycieku helu. Cały obszar awarii trzeba najpierw ogrzać, następnie usunąć usterkę i przystąpić do ponownego obniżania temperatury w Zderzaczu. Przed awarią naukowcy mieli nadzieję, że jeszcze w bieżącym roku uda się przeprowadzić pierwsze eksperymentalne zderzenia. Później, tak czy inaczej urządzenie zostałoby wyłączone, aby uniknąć przeciążenia w zimie francuskiej sieci energetycznej. Wkrótce po awarii mówiono, że LHC ruszy ponownie w kwietniu. Teraz z nieoficjalnych doniesień wynika, że może on zostać uruchomiony dopiero w czerwcu.
- 6 odpowiedzi
-
- awaria
- Wielki Zderzacz Hadronów
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Robert Aymar, dyrektor generalny CERN, zapowiedział, że Wielki Zderzacz Hadronów zostanie ponownie uruchomiony dopiero w kwietniu przyszłego roku. Urządzenie uruchomiono 10 września, jednak już 9 dni później poważna awaria spowodowała jego wyłączenie. Aymar poinformował, że wciąż nie wiadomo, jaka była przyczyna awarii. "Musimy przeprowadzić testy, ale nie możemy uwierzyć, by winny był magnes. Obecnie myślimy, że to wina któregoś z połączeń elektrycznych. Są ich tysiące i nie można wszystkich przetestować. Przekonamy się, gdy ogrzejemy magnes do temperatury pokojowej". Wiadomo, że każdy z potężnych magnesów wykorzystywanych przez LHC był testowany przed włączeniem, ale nie testowano połączeń elektrycznych. Zderzacz tak czy inaczej zostałby wyłączony na kilka miesięcy gdyż w zimie nie będzie on działał, by nie obciążać zbytnio sieci energetycznej Francji.
-
Wielki Zderzacz Hadronów wyłączony wskutek awarii
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Wielki Zderzacz Hadronów uległ poważnej awarii. W jej wyniku do tunelu Zderzacza przedostała się tona ciekłego helu, a temperatura około 100 potężnych nadprzewodzących magnesów wzrosła o 100 stopni. Wstępne badania wykazują, że przyczyną usterki jest wadliwe połączenie elektryczne pomiędzy dwoma magnesami. Panujące w nim wysokie napięcie doprowadziło do stopienia się urządzenia i wycieku helu. CERN zapewnia, że ani w czasie awarii, ani obecnie nie ma żadnego zagrożenia dla ludzi. LHC zostanie wyłączony na co najmniej dwa miesiące. Zanim bowiem będzie można przystąpić do naprawy, fragment tunelu, w którym doszło do awarii, musi zostać ogrzany. Jako że, jak już wcześniej pisaliśmy, Wielki Zderzacz nie będzie pracował w zimie, można niemal ze stuprocentową pewnością stwierdzić, iż w bieżącym roku naukowcy nie przeprowadzą żadnego zderzenia. -
CERN poinformował o pierwszej usterce w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Awarii uległ jeden z transformatorów systemu chłodzącego. Ważące 30 ton urządzenie o mocy 12 MVA (megavoltamper) wymieniono w czasie weekendu. Podczas operacji system chłodzący przełączono w stan uśpienia i utrzymywano w nim temperaturę nieco poniżej -268 stopni Celsjusza. Po zakończeniu naprawy zespół odpowiedzialny za system chłodzący przystąpił do operacji obniżania temperatury. Po jej zakończeniu w LHC ponownie zacznie krążyć pojedyncza wiązka protonów. W ciągu najbliższych tygodni CERN chce przeprowadzić pierwsze zderzenie wiązek.
-
Część mieszkańców USA doświadcza od wczoraj problemów z Internetem. Firmy dostarczające łącza poinformowały o prawdopodobnym uszkodzeniu kabla w okolicy Cleveland. Gdy technicy przedsiębiorstwa TeliaSonera, które wskutek awarii utraciło sygnał w swojej sieci na północy USA, postanowili wymienić kabel, ze zdumieniem odkryli, że... został on przestrzelony. Ktoś strzelał z pistoletu lub strzelby do kabla – powiedział Anders Olausson, rzecznik prasowy TeliaSonera. Sprawca uszkodził kabel na długości ponad 1 kilometra. Sprawca wandalizmu nie został dotychczas ustalony, a technicy wciąż pracują nad wymianą kabla. Wiele firm i mniejszych providerów ma z tego powodu kłopoty, gdyż cała Sieć na amerykańskim Środkowym Zachodzie działa wyraźnie wolniej. Nie wiadomo, kiedy zostanie przywrócone normalne funkcjonowanie Internetu.
- 3 odpowiedzi
-
- TeliaSonera
- strzelba
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niedojrzałe technologie przyczyną kłopotów z bateriami
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
W ciągu ostatnich miesięcy byliśmy świadkami całej serii awarii baterii litowo-jonowych. Wadliwe okazywały się urządzenia tak doświadczonych producentów jak Matsushita (Panasonic), Sony czy Sanyo. Skłoniło to ekspertów do przyjrzenia się samym technologiom produkcji baterii. Masataka Wakihara, z Tokijskiego Instytutu Technologicznego, który jest ekspertem ds. bezpieczeństwa baterii przy japońskim rządzie stwierdził: „Współczesne metody wytwarzania baterii litowo-jonowych obarczone są poważnym błędem. Jeśli producenci baterii naprawdę mają na uwadze bezpieczeństwo, powinni całkowicie zmienić wykorzystywane technologie. Baterie litowo-jonowe są dość niebezpiecznymi urządzeniami”. Japońscy eksperci zauważają, że obecnie stosuje się przeważnie baterie z płynnym organicznym elektrolitem, w których elektrody oddzielone są drogim tworzywem sztucznym. Te baterie są niezbyt bezpieczne. Jako alternatywę można wykorzystać stały polimerowy elektrolit. Byłyby one bardziej bezpieczne. Tu jednak pojawiają się problemy. Z jednej strony producenci, których baterie okazały się zawodne, już wiele miesięcy temu informowali, że ulepszyli technologie produkcji. Nie poinformowali jednak, jakie rozwiązania zastosowali i w których modelach baterii można je znaleźć. Z drugiej strony mniejsi producenci nie wiedzą, jakie byłyby koszty przejścia na stały elektrolit, więc pozostają przy ciekłym. Ten brak informacji i dokładnych danych powoduje, że producenci testują de facto baterie na użytkownikach. Firmy produkujące baterie wciąż się uczą, ponieważ technologia produkcji urządzeń litowo-jonowych jest wciąż nowa – mówi Wakihara.-
- Panasonic
- Matsushita
- (i 4 więcej)
-
Udana naprawa na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Astronauci naprawili uszkodzony system transportowy, znajdujący się na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Dzięki temu NASA będzie mogła kontynuować budowę stacji. Na jej stworzenie przeznaczono 100 miliardów dolarów, a sama ISS jest już w połowie ukończona. Naprawa nie odbyła się jednak bez przeszkód. Brytyjski astronauta Piers Sellers miał poważne problemy, gdy poluzował się jego zestaw ratunkowy. Zestaw ten, wyposażony w silniki odrzutowe, umożliwia astronaucie powrót do stacji gdyby zawiodły mocowania, którymi jest on do niej przypięty. Koledzy nie mogliby użyć promu, by ratować Sellersa, ponieważ pojazd był zadokowany do Stacji. Sellersowi, któremu dwukrotnie odczepiał się plecak, pomógł Michael Fossum. Naprawiony przez nich zestaw transportowy służy to przemieszczania ciężkich elementów konstrukcyjnych Stacji na właściwe miejsce. Nie pracował od on grudnia, gdy uszkodzeniu uległy kable sterujące i zasilające. Dyrektor lotu, Rick LaBrode, stwierdził, że gdyby naprawa nie powiodła się, następna misja byłaby zagrożona i nie wiadomo, czy udałoby się dotrzymać terminów. NASA musi zakończyć budowę ISS do 2010 roku. Wtedy właśnie flota wahadłowców, składająca się z trzech maszyn, przestanie być wykorzystywana, a wahadłowce to jedynie pojazdy, które mogą dostarczyć części niezbędne do zbudowania Stacji.