Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'YouTube' .
Znaleziono 29 wyników
-
Już wkrótce amerykański Sąd Najwyższy może otworzyć własny kanał na YouTube. Senacki Komitet Sprawiedliwości zaaprobował ustawę, która nakłada na Sąd Najwyższy obowiązek transmitowania posiedzeń. Ustawa nakazuje, by Sąd „zezwolił na telewizyjne transmisje wszystkich otwartych posiedzeń“. Zezwala jednocześnie by, większością głosów, sędziowie mogli zdecydować o zakazie transmitowania posiedzenia, jeśli transmisja „stanowiłaby naruszenie zasad uczciwego procesu względem jednej lub większej liczby stron biorących udział w sprawie“. Jeden z pomysłodawców nowej ustawy, republikański senator Chuck Grassley, mówi: „Oto dlaczego takie prawo jest potrzebne. Daje ono Amerykanom dostęp do najwyższego sądu w ich kraju. Przeprowadzone w ubiegłym roku badania wykazały, że 62% Amerykanów uważa, że mają zbyt mało informacji o pracach Sądu Najwyższego. A cóż może być lepszym źródłem o Sądzie Najwyższym niż sam Sąd Najwyższy?“. W amerykańskich sądach federalnych zwykle nie dopuszcza się obecności kamer. Mogą być one natomiast obecne w federalnych sądach apelacyjnych. Większość stanów zezwala też na ich obecność w sądach niższej instancji. Ustawa musi jeszcze zostać przegłosowana przez Senat i Izbę Reprezentantów. Później zostanie przesłana do prezydenta.
- 3 odpowiedzi
-
- Sąd Najwyższy
- YouTube
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wybrani internauci mogą oglądać nową stronę główną wyszukiwarki Google. Zachowuje ona minimalistyczny wygląd, ale ma pomóc w promocji innych serwisów koncernu, takich jak YouTube czy Google+. Na nowej witrynie pod logo Google’a znalazło się rozwijalne menu, z którego możemy wybrać jeden z siedmiu serwisów lub przycisk „More“, który pokaże nam kolejnych osiem usług firmy. Zapowiedź uruchomienia takiego menu znalazła się w listopadowym wpisie na oficjalnym blogu Google’a. Na razie nie wiadomo, kiedy nowa strona główna zostanie zaprezentowana wszystkim internautom. Działanie podjęte przez wyszukiwarkowy koncern może być dość ryzykowne, gdyż Komisja Europejska prowadzi właśnie śledztwo w sprawie rzekomego wykorzystywania przez Google’a dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek w celu promowania innych swoich usług.
-
W ubiegłym tygodniu CIA całkowicie zmieniła swoją witrynę oraz uruchomiła specjalne kanały na YouTube i Flickrze, na których możemy oglądać niedostępne dotychczas zdjęcia i filmy przedstawiające historię Agencji. CIA chce, by Amerykanie i świat lepiej rozumieli nasze zadania i rolę, jaką odgrywamy w zapewnieniu bezpieczeństwa naszemu krajowi - powiedział Leon Panetta, dyrektor Agencji. Jednymi z najbardziej interesujących materiałów ujawnionych przez CIA są zdjęcia, na których można zobaczyć nigdy wcześniej niepokazywane gadżety używane przez szpiegów. Dowiemy się z nich, że "Charlie" to kontrolowany przez radio robot o kształcie ryby, który służył do rozwijania podwodnych robotów szpiegowskich. Zobaczymy puderniczkę zawierające kody szyfrujące czy opracowany już w latach 70. ubiegłego wieku "insektokopter". Przekonamy się, jak wyglądało urządzenie, które z odległości 300 metrów wykrywało ruch człowieka, zwierzęcia czy urządzenia tylko na podstawie drgań podłoża. Oczywiście, nie wiemy, czy pokazane gadżety były tylko projektami badawczo-rozwojowymi, czy też zostały wykorzystane podczas jakichś misji. Jednak oglądając galerię, możemy się zastanawiać, czym dysponują współcześni szpiedzy, którzy już 40 lat temu mieli do dyspozycji niektóre z zaprezentowanych urządzeń.
-
Hiszpańska stacja telewizyjna Telecinco oskarżyła w 2008 roku YouTube o naruszanie jej praw autorskich - umieszczanie w internecie odcinków seriali i programów, zanim wyemitowała je telewizja miało powodować wymierne straty finansowe. Pierwszy wyrok sądu był niekorzystny dla firmy Google, która jest właścicielem najpopularniejszego serwisu z filmikami. Oczywistą rzeczą było odwołanie, odkąd sąd apelacyjny zwrócić sprawę do ponownego rozpatrzenia, wszyscy z niepokojem czekali na werdykt, który bez wątpienia będzie mieć wpływ na charakter internetu. To najważniejsze rozstrzygnięcie prawne w Europie w temacie praw własności intelektualnej - uważa Bill Echikson, rzecznik Google dla południowej i wschodniej Europy. Ostatecznie rozstrzygnięcie sądu okazało się korzystne dla YouTube, a pośrednio także dla innych serwisów hostujących filmy oraz inne treści. Przyjęto za słuszną interpretację Google, że serwis nie jest dostawcą treści, a jedynie usługą udostępniającą miejsce i pasmo transmisyjne użytkownikom, którzy tym samym ponoszą pełną odpowiedzialność za umieszczane przez siebie treści. Uznano także wyjaśnienie firmy o niemożliwości zachowania kontroli nad działaniami wszystkich użytkowników, czy kontrolowaniem wszystkich filmów, których liczba przekracza 500 milionów. Oferowane przez Google narzędzia do kontroli zawartości, z jakich korzystają zainteresowane firmy, uznano tym samym za wystarczające. Telewizja Telecinco jest kontrolowana przez włoskiego nadawcę Mediaset, którego właścicielem jest z kolei Silvio Berlusconi, premier Włoch.
- 2 odpowiedzi
-
- Telecinco
- hosting wideo
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przed jednym z amerykańskich sądów doszło do publicznego prania brudów dwóch firm - Viacomu i Google'a. Sprawa toczy się od 2007 roku, kiedy to Viacom pozwał do sądu Google'a oskarżając serwis YouTube o nielegalne przechowywanie pirackich plików i domagając się miliarda dolarów odszkodowania. Sprawa zaczęła nabierać rumieńców i opinia publiczna dowiedziała się, że żadna ze stron nie ma czystego sumienia, a obie wykazują się wyjątkowym cynizmem. Główny prawnik YouTube'a Zahavan Levine stwierdziła, że Viacom wynajął kilkanaście firm PR, których zadaniem było umieszczanie klipów tej firmy w serwisie YouTube. Miało to pomóc Viacomowi w sądowej walce przeciwko Google'owi i umożliwić mu żądanie wyższego odszkodowania. Przez lata Viacom w tajemnicy zamieszczał swoje klipy na YouTube i publicznie skarżył się, że one są tam obecne. Wynajął co najmniej 18 agencji marketingowych, by umieszczały klipy - napisała Levine na swoim blogu powołując się na nieujawnione dokumenty sądowe. Celowo robili tak, by klipy te wyglądały na ukradzione - dodaje. Ponadto przypomniała, że Viacom próbował kupić YouTube zanim zakupił go Google. Okazuje się jednak, że koncern Page'a i Brina nie ma w tej sprawie czystego sumienia i złamał własną zasadę "don't be evil". W odpowiedzi na zarzuty Levine przedstawiciele Viacomu postanowili poinformować o innych dokumentach, którymi dysponuje sąd. Z e-maili, które wymieniali w 2006 roku menedżerowie Google'a wynika, że świetnie zdawali sobie oni sprawę z tego, iż YouTube służy do masowego łamania prawa. W listach YouTube jest opisywany jako złodziej treści, którego model biznesowy jest całkowicie zależny od pirackiej zawartości. Mimo to Google postanowił kupić YouTube. Nie mogę uwierzyć, że rekomendujesz zakup YouTube. Poza śmiesznie wysoką wyceną, którą przedstawili, w 80% są zależni od nielegalnej pirackiej zawartości - pisał Ethan Anderson, odpowiedzialny za Google Video do Patricka Walkera, wysokiego rangą menedżera Google'a. Z kolei David Eun, menedżer odpowiedzialny za treści zarządzane przez Google'a pytał, czy aby na pewno zgodne z zasadami Google'a jest zarabianie na pirackiej zawartości. W jednym z e-maili Steve Chen, współzałożyciel YouTube'a, deklaruje, że należy zwiększyć wysiłki w celu zwiększenia dochodów serwisu, stosując przy tym każdą możliwą taktykę, bez względu na jej aspekty prawne czy moralne. Taktyka się opłaciła. Chen otrzymał w nagrodę akcje Google'a o wartości 310 milionów dolarów. Obecnie są one warte dużo więcej. Firma Sequoia Capital, która zainwestowała w YouTube 9 milionów dolarów zarobiła 500 milionów. Jeśli zastanawiasz się jaką to technologiczną innowację czy oryginalną ideę wsparł Google w ten sposób - będziesz zastanawiał się jeszcze przez długi czas. Wartością YouTube'a były treści należące do innych ludzi - podsumowują redaktorzy The Register.
-
Od 13 marca użytkownicy serwisu YouTube nie będą mogli z niego korzystać za pomocą starszych przeglądarek. Google ogłosiło, że wyłączona zostanie obsługa przeglądarek starszych niż IE 7.0, Firefox 3.0, Chrome 4.0 oraz Safari 3.0+. Użytkownicy wcześniejszych wersji będą mogli co prawda oglądać filmy, jednak żadne nowe funkcje nie będą obsługiwane. Zanim jednak zobaczą klip, na ekranie wyświetli im się informacja, że używają starszej przeglądarki i powinni ją zaktualizować. Możliwe będzie jednak kliknięcie przycisku "Kontynuuj". Informacja zniknie i pojawi się żądany klip. W informacji prasowej YouTube ostrzega, że jeśli nie zaktualizujemy przeglądarki, nie skorzystamy z udoskonaleń dotyczących szybszego transferu danych i bezpieczeństwa.
-
Nieznany urugwajski reżyser-amator, który we własnym domu nakręcił 5-minutowy klip pt. "Atak paniki", zwrócił na siebie uwagę Hollywood. Mężczyzna wydał 500 dolarów na stworzenie filmu, a następnie umieścił go na YouTube. Teraz Hollywood chce mu dać niemal 50 milionów USD na wyprodukowanie bardziej ambitnego przedsięwzięcia. "Atak paniki" przedstawia inwazję gigantycznych robotów na stolicę Urugwaju, Montevideo. Tym, co wyróżnia go wśród innych amatorskich produkcji są świetne efekty specjalne, niewiele ustępujące dziełom wielkich studiów filmowych. Trzydziestoletni Federico Alvarez został zaproszony na rozmowy do Los Angeles, gdzie zaoferowano mu pensję w wysokości miliona dolarów oraz budżet w wysokości do 48,5 miliona USD na nakręcenie pełnometrażowego filmu. Alvarez otrzymał również apartament, samochód, a przy tworzeniu filmu będzie mu pomagał Sam Raimi, reżyser "Spider-Mana".
- 6 odpowiedzi
-
Operatorzy serwisu The Pirate Bay najwyraźniej nie boją się sądu. Właśnie ujawnili swoje najnowsze dzieło - serwis The Video Bay. Ma być to konkurencja dla YouTube'a, miejsce, w którym będzie można obejrzeć najróżniejsze materiały wideo, bez względu na to, czy ich właściciele wyrazili na to zgodę. Na razie nie wiadomo, kiedy The Video Bay ruszy. Peter Sunde, jeden z założycieli TPB, powiedział na Open Video Conference, że serwis zostanie udostępniony, gdy zakończą się prace nad nim. Rickard Falkvinge, szef Szwedzkiej Partii Piratów, oświadczył, że nowy serwis to kolejny etap wojny z przemysłem nagraniowym. Uznał, że The Pirate Bay jest bardzo ważnym narzędziem w tej wojnie, gdyż walczy o wolność wypowiedzi i kultury przeciwko monopolistycznym firmom. Z kolei rzecznik Międzynarodowego Stowarzyszenia Przemysłu Nagraniowego stwierdził, że jego organizacja monitoruje rozwój sytuacji, ale nie chciał szerzej wypowiadać się na ten temat.
- 3 odpowiedzi
-
- YouTube
- The Video Bay
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Prezes Google'a, Eric Schmidt zapowiedział wprowadzenie systemu mikropłatności do serwisu YouTube. Oznacza to, że nie wszystkie umieszczone w nim klipy będzie można oglądać bezpłatnie. Informację taką przekazał podczas konferencji, na której przedstawiono kwartalne wyniki Google'a. YouTube to obecnie trzecia pod względem popularności witryna w Internecie. Koszty jej utrzymania są niezwykle wysokie i nie udaje się ich pokryć z wpływów reklamowych. Niedawno jeden z analityków wyliczał, że YouTube przynosi Google'owi 470 milionów dolarów straty w ciągu roku. Ze słów Schmidta wynika, że mikropłatności nie są jedynym pomysłem na zarabianie na YouTube. Szef Google'a zapowiedział, że w przyszłości jego firma wprowadzi też inne formy zapłaty za korzystanie z serwisu, jak chociażby opłaty abonamentowe. Tymczasem ogłoszone przez Google'a wyniki finansowe pokazują, że gigant również odczuł spowolnienie gospodarcze. Kwartalne przychody zamknęły się kwotą 5,51 miliarda dolarów, a dochód netto wyniósł 1,42 miliarda. Oznacza, odpowiednio, ośmio- i sześcioprocentowy wzrost w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Wyniki te są jednak gorsze od wyników za ostatni kwartał 2008 roku, co oznacza pierwszy spadek w historii Google'a.
- 7 odpowiedzi
-
- abonament
- mikropłatności
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Należący do Google'a YouTube jest tak popularny, iż stał się drugą najchętniej odwiedzaną wyszukiwarką na świecie. O ile jednak wiadomo ile zarabia Google - giełdowa spółka ma obowiązek publikowania danych na temat swoich finansów - to o księgach YouTube'a nie można dowiedzieć się niczego. Spancer Wang, analityk banku Credit Suisse uważa, że w bieżącym roku YouTube zanotuje stratę w wysokości 470 milionów dolarów. To olbrzymia kwota, a jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż dwa i pół roku temu Google zapłacił za serwis 1,65 miliarda USD, to kosztował go on znacznie więcej, niż pierwotna cena zakupu. Wang uważa, że jak dotychczas nie udaje się sprzedać wystarczającej liczby reklam na YouTube, a koszty lawinowo rosną wraz z rosnącą popularnością serwisu. Analityk twierdzi, że problem ze sprzedażą reklam nie ma nic wspólnego z kryzysem finansowym. Jego zdaniem amatorskie produkcje internautów prezentowane w YouTube nie są atrakcyjne dla reklamodawców.
-
MTV i MySpace przetestowały technologię, która umożliwia właścicielom materiałów wideo umieszczonych nielegalnie w Sieci na zarabianie na nich. To powinno ułatwić rozwój serwisów takich jak MySpace czy YouTube. Właściciele praw do materiałów nielegalnie zamieszczanych w tych serwisach od dawna oskarżają je, że tak naprawdę nie zależy im na walce z piractwem, gdyż na tym piractwie zarabiają. Firma Auditude opracowała technologię, która identyfikuje pirackie materiały i umieszcza w nich reklamy, a dochody z nich zasilają konto właściciela treści. Podczas testów oprogramowanie kalifornijskiej firmy monitorowało programy nadawane przez MTV i sprawdzało, czy nie zostały one umieszczone w serwisie MySpace. Jeśli wykryło taki nielegalny klip, zamieszczało w nim półprzezroczystą reklamę, zajmującą około 30% okienka z filmem. Reklama informowała o prawach autorskich oraz wyświetlała odnośnik do miejsca, gdzie można zobaczyć klip w rozdzielczości HD i kupić np. cały odcinek oglądanego serialu. Sam format reklamy zapewne się zmieni po pierwszych testach, które będą miały na celu zbadanie jej skuteczności i reakcji użytkowników. YouTube już w ubiegłym roku zastosowało nieco podobne rozwiązanie, czyli program, który potrafi wyszukać i usunąć materiały chronione prawem autorskim lub też dodać do nich reklamę. Jednak technologia YouTube działa tylko wówczas, gdy właściciel praw do dzieła wskaże konkretny klip, który ma być wyszukany. Siłą oprogramowania Auditude jest to, że samodzielnie analizuje emitowane w telewizji programy i porównuje je z zawartością MySpace'a. Może, oczywiście, wyszukiwać też archiwalne, nieemitowane nagrania. Analitycy zwracają uwagę, że oba wielkie serwisy - YouTube i MySpace - inwestują w technologie, które wyszukują piracką zawartość i umieszczają w niej reklamy. Może to oznaczać, że walka z online'owym piractwem, polegająca na usuwaniu chronionej prawem zawartości, nie sprawdziła się.
-
Za najwytrzymalszych maratończyków uchodzą Etiopczycy i Kenijczycy. Dusza biegacza odezwała się też w bohaterach kilku filmów, np. w granym przez Toma Hanksa Forreście Gumpie czy próbującej oszukać przeznaczenie Loli Franki Potente. Żadne z nich nie może się jednak zmierzyć z krewetką, która szturmem zdobyła serca użytkowników YouTube'a. Skorupiaka umieszczono na miniaturowej bieżni, a tą z kolei zanurzono w akwarium. Naukowcy z Pacific University w Oregonie chcieli sprawdzić, jaką odległość zwierzęta są w stanie przebyć w poszukiwaniu pożywienia i jak choroby wpływają na ich tężyznę fizyczną. Okazało się, że krewetka musi odpocząć dopiero po 3 godzinach biegu, a gdyby w tym czasie swobodnie się poruszała, oddaliłaby się od punktu wyjścia o 3,6 km. Jak łatwo się domyślić, chora krewetka nie porusza się już tak swobodnie i trudniej jej znaleźć pożywienie oraz uniknąć ataków drapieżników. Dzięki studium mamy lepsze pojęcie, jak zwierzęta morskie funkcjonują w swoim naturalnym środowisku, zmagając się z rosnącą liczbą patogenów i wyzwań dla układu odpornościowego – podsumowuje profesor David Scholnick. Gdy nagranie z krewetką trafiło do Sieci, zaczęło bić rekordy popularności. Fani wybierali nawet ścieżkę dźwiękową ilustrującą jej zmagania. Jedni optowali za motywem przewodnim z Benny Hilla, inni woleli The Final Countdown zespołu Europe. Ilu internautów, tyle pomysłów...
- 5 odpowiedzi
-
- David Scholnick
- YouTube
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
National Society for Epilepsy, największa brytyjska organizacja charytatywna działająca na rzecz osób chorych na padaczkę, protestuje przeciwko umieszczaniu na YouTube'ie nagrań pacjentów w czasie napadu drgawek. NSE podkreśla, że część filmów, chociaż nie wszystkie, nosi znamiona podglądactwa i przypomina przedstawienia z udziałem odmieńców, np. kobiet z brodami czy lunatyków, organizowane w dobie wiktoriańskiej. Na YouTube'ie można znaleźć sporo takich klipów, w tym przedstawiające symulowane drgawki. Niektóre obejrzało ponad 70 tys. osób. Szefostwo zapewnia, że ocenzurowano zawartość witryny i usunięto nieodpowiednie materiały. Wg NSE, najgorsze jest to, że niektóre filmy zamieszczono bez zgody uwiecznionych na nich osób. Dr Sallie Baxendale, współpracująca ze stowarzyszeniem konsultantka z zakresu neuropsychologii, podkreśla, że od razu widać, że kilka nagrań zrealizowano na ulicy za pomocą telefonu komórkowego. Specjalistka dopuszcza posty w formie nagrań z badania EEG. Ważne tylko, by biorąca w nim udział osoba podjęła świadomą decyzję, inaczej można to uznać za formę przemocy. Pani doktor dodaje, że większość komentarzy zamieszczanych na YouTube'ie ma charakter pozytywny. Niektórzy internauci sugerowali jednak, że epileptyk może być opętany i zalecali przeprowadzenie egzorcyzmów. Baxendale zauważa, że widzowie najsilniej reagują na napady częściowe złożone, które nie wyglądają tak, jak większość ludzi wyobraża sobie atak. Zamiast tego może się wydawać, że chory wykonuje różne grymasy. Takie klipy mogą zwiększyć społeczną świadomość choroby i jej objawów. Dlatego też Baxendale twierdzi, że nie potrafi jednoznacznie ocenić omawianego zjawiska. Rzecznik YouTube'a wyjaśnia, że użytkownicy portalu doskonale znają zasady zamieszczania materiałów. Jeśli któryś z internautów uzna nagranie za nieodpowiednie, może je oznaczyć, a pracownicy witryny dokładnie mu się przyjrzą. Jeśli użytkownicy wielokrotnie łamią zasady, likwidujemy im konta. Istnieje możliwość zgłoszenia naruszenia prywatności poprzez wybór odpowiedniej opcji w rozwijalnym menu pod filmikiem.
-
- dr Sallie Baxendale
- National Society for Epilepsy
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dwudziestosiedmioletnia Amanda Baggs ma autyzm. Nie mówi, ale korzysta ze wszelkich dobrodziejstw Internetu i technologii komputerowych: bloguje, gra w Second Life i koresponduje ze swoimi znajomymi z zespołem Aspergera i autyzmem. Ostatnio zamieściła na YouTube'ie 8-minutowy film, który wiele wnosi do naszego rozumienia zaburzenia, na które cierpi. Połowa nagrania przedstawia zwykłe zachowanie dziewczyny: wiele czynności powtarzających się (kiwanie w przód i w tył, rytmiczne przeciąganie palcami po klawiaturze, uderzanie wydrukiem z kasy o szybę okienną, pocieranie kartkami otwartej książki o włosy i twarz, stukanie koralikami o klamkę itp.), którym jak mantra towarzyszy śpiewne zawodzenie "eeeiii". Druga część, zatytułowana "Tłumaczenie", powstała dzięki programowi syntetyzującemu mowę. Baggs wyjaśnia w nim, co robi i dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Jej język ojczysty zostaje przełożony na nasz, czyli ludzi zdrowych. Eksperci nie mogli uwierzyć, że 27-latka sama nakręciła i zmontowała film, dokładając jeszcze do niego podpisy. Sądzili, iż musiał jej w tym pomóc któryś z opiekunów. W tym miejscu trzeba dodać, że wymaga ona pomocy przy wykonywaniu codziennych czynności i nie utrzymuje kontaktu wzrokowego. Powoli zmienia się podejście naukowców do autyzmu. Kiedyś uznawano go za wymagającą leczenia chorobę, co, wg niektórych, utrudniało odkrycie mechanizmu działania autystycznego mózgu. Zamiast tego lepiej byłoby uznać mózg autystyka za inny od mózgu przeciętnego człowieka. Baggs tłumaczy, że oglądając jej film, ktoś zdrowy spodziewa się, że każda jego część (każdy kadr) niesie ze sobą jakieś symboliczne znaczenie. Tymczasem jej "język" nie wykorzystuje ani słów, ani symboli wzrokowych do zinterpretowania. Polega natomiast na ciągłej konwersacji z każdym aspektem otoczenia. Na fizycznym reagowaniu na poszczególne jego składniki. Powołuje się w tym miejscu na przykład. Wkładając palce pod strumień bieżącej wody, tłumaczy, że akt ten nie oznacza czegoś szczególnego. Po prostu ona wchodzi kontakt z wodą, a woda z nią. Kobieta podkreśla, że dla niej i dla innych osób autystycznych stwierdzenie kogoś zdrowego, że ich zachowanie jest zamykaniem się we własnym wewnętrznym świecie, brzmi paradoksalnie. Przecież właśnie wtedy ciągle kontaktują się ze światem, tyle że na własny sposób, za pośrednictwem ograniczonego repertuaru odpowiedzi na pewien wycinek rzeczywistości. To wszystko jest tak różne od tego, co znamy, że wiele osób uznaje, że autystycy w ogóle nie myślą. Za przejaw inteligencji uznają tylko prowadzenie rozmowy w symbolicznym języku. A przecież wykorzystywanie wszystkich zmysłów do nawiązania kontaktu z różnymi obiektami to naprawdę wiele. Czemu niemożność nauczenia się przez autystyka naszego języka jest uznawana za deficyt, a nasza niezdolność do pojęcia i opanowania mowy kogoś takiego jak Baggs ma być czymś usprawiedliwionym? To pytanie bynajmniej nie powinno pozostać retoryczne... Chętni mogą znaleźć dokument In my language na .
- 3 odpowiedzi
-
- In my language
- nagranie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Piosenkarz Prince postanowił pozwać do sądu YouTube’a i eBay za to, że nielegalnie zarabiają na jego pracy. Artysta wynajął brytyjską firmę Web Sheriff, która specjalizuje się w zwalczaniu nielegalnej zawartości w Sieci. Planuje też rozpoczęcie procesów sądowych w USA i Wielkiej Brytanii oraz wynajął szwedzką firmę prawniczą, która ma wnieść pozew przeciwko The Pirate Bay. Prince najpierw rozmawiał z przedstawicielami Web Sheriff. Miała ona wyszukiwać w Internecie nielegalnych plików z muzyką piosenkarza i zwracać uwagę autorom witryn, na których były one przechowywane. Jednak okazało się, że jest to działanie nieskuteczne. W ciągu kilku tygodni doprowadziliśmy do tego, że z YouTube’a zniknęło około 2000 klipów Prince’a. Jednak następnego dnia było ich o 100 czy 200 więcej niż poprzednio. Ich model biznesowy zakłada zarabianie na cudzej pracy – mówi John Giacobbi, szef Web Sheriffa. Prince jest najbardziej znanym artystą, który zdecydował się na wystąpienie przeciwko Google’owi, właścicielowi YouTube’a. To ryzykowny krok, gdyż Google ma całe rzesze fanów, którzy uważają działania firmy za usprawiedliwione i mogą stwierdzić, iż piosenkarzem kieruje tylko i wyłącznie chciwość.
-
- The Pirate Bay
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Sieci pojawiła się witryna, która przypomina YouTube’a skierowanego do naukowców. SciVee pozwala wgrywać na swoje serwery dokumenty dotyczące prowadzonych badań oraz klipy prezentujące eksperymenty. Twórcy serwisu, którzy sami są naukowcami, uważają, że SciVee przyczyni się do lepszego rozpowszechnienia wiedzy i zacieśnienia współpracy pomiędzy uczonymi z różnych ośrodków. Serwis pozwala na tworzenie indywidualnych profili i uczestniczenia w grupach o podobnych zainteresowaniach. Autorzy badań mogą dzięki nim poznać opinie innych naukowców na temat swojej pracy. Użytkownicy SciVee mają możliwość nadawania prezentowanym materiałom oceny punktowej. W tej chwili, jako że serwis dopiero wystartował, znajduje się w nim niewiele materiałów i dotyczą one wyłącznie biologii. Inicjatywę SciVee wspierają PLoS (Public Library of Science), amerykańska Narodowa Fundacja Nauki i Centrum Superkomputerowe w San Diego. Serwis dostępny jest pod adresem www.scivee.tv.
-
Podczas konferecji Black Hat, która odbywa się właśnie w Los Angeles, David Thiel, specjalista z firmy iSEC pokazał, w jaki sposób można zawrzeć szkodliwy kod w plikach audio i wideo umieszczanych w serwisach takich jak YouTube czy MySpace. Specjaliści przestrzegają, że rośnie niebezpieczeństwo związane z wymianą tego typu plików. Przekaz strumieniowy to wymarzona droga do infekowania komputerów. Jest on bardzo rozpowszechniony i używany przez młodych ludzi – mówi Thiel. Popularność Web 2.0 i witryn oferujących użytkownikom możliwość wstawiania własnych treści jest wyjątkowo niebezpieczna. Web 2.0 opiera się na zaufaniu do innych użytkowników. Tworzone są olbrzymie sieci znajomych. Musisz ufać osobom, których nie znasz i wierzyć że są tymi, za kogo się podają oraz że umieszczane przez nich treści są bezpieczne. Tego zaufania można nadużyć – stwierdził Stephan Chenette z Websense. Programy, które mogą zostać zaatakowane dzięki strumieniowemu przekazowi danych multimedialnych są dosłownie wszędzie. To oprogramowanie do odtwarzania muzyki, oglądania filmów, to komunikatory internetowe, syntezator mowy w usłudze Xbox Live, oprogramowanie smartfonów. Cyberprzestępcy mogą je wykorzystać do uczynienia z zaatakowanego komputera maszyny-zombie i włączenia jej do kontrolowanego przez siebie botnetu. Web 2.0 to coś, na co powinniśmy bardzo uważać – mówi Chenette.
-
- botnet
- szkodliwy kod
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Google obiecało ponoć, że do września opracuje technologię, która uniemożliwi użytkownikom YouTube’a umieszczanie w tym serwisie materiałów chronionych prawem autorskim. Google, które kupiło serwis YouTube w październiku ubiegłego roku, zostało pozwane przez Viacom do sądu w związku z naruszaniem praw autorskich. Google wielokrotnie już obiecywał, że będzie zapobiegał nielegalnemu umieszczaniu materiałów na YouTube. Dotychczas kończyło się na obietnicach. Wyznaczenie września jako ostatecznej daty rozwiązania problemu jest o tyle istotne, że wcześniej nie padały żadne konkrety. Radość właścicieli praw autorskich może jednak ostudzić fakt, że o wrześniowym terminie mówił tylko Philip Beck, jeden z prawników reprezentujących Google’a i YouTube w procesie z Viacomem. Sami przedstawiciele koncernu mówią enigmatycznie o „jesieni”.
- 2 odpowiedzi
-
- prawa autorskie
- Viacom
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Apple poinformowało, że użytkownicy iPhone’a będą mogli przeglądać zawartość serwisu YouTube. Należący do Google’a serwis zdobył sobie olbrzymią popularność wśród użytkowników komputerów, ale jest niemal nieobecny na rynku telefonii komórkowej. Obecnie zaczął on kodować swój przekaz wideo właśnie z myślą o telefonach komórkowych. Wykorzystana technologia zapewnia lepszą jakość obrazu i oszczędza baterie komórki. iPhone będzie pierwszym urządzeniem, które skorzysta z nowego formatu. W dniu premiery iPhone’a, który wyznaczono na 29 czerwca, użytkownicy telefonu będą mieli dostęp do ponad 10 000 odpowiednio przygotowanych klipów. Co prawda telefon nie korzysta z najszybszych łączy bezprzewodowych dostępnych w sieci AT&T – przypomnijmy, że firma ta ma z Apple’m umowę na wyłączność dotyczącą iPhone’a – jednak przedstawiciele firmy Jobsa zapewniają, że YouTube będzie działał bardzo dobrze w sieciach Wi-Fi. Przed opracowaniem nowego formatu umowy na wyłączność z YouTube’m mieli Verizon i Vodafone. Rzecznik prasowy Verizona, Jeffrey Nelson, poinformował, że dostęp do YouTube jest jedną z najpopularniejszych usług w jego firmie.
-
Amerykański Departament Obrony (DoD) zapowiedział, że amerykańscy żołnierze stacjonujący poza granicami USA stracą dostęp do niektórych witryn WWW. Pentagon zablokuje możliwość korzystania z YouTube’a, MySpace’a i 11 innych popularnych witryn. O takich zmianach informuje generał Bell, dowódca amerykańskich wojsk stacjonujących w Korei. Przyczyną podjęcia takiej decyzji jest z jednej strony chęć zmniejszenia obciążenia sieci Departamentu Obrony, a z drugiej zwiększenie bezpieczeństwa jednostek wojskowych. Rosnąca popularność serwisów wideo spowodowała, że żołnierze często z nich korzystają przez co znacznie zwiększa się ilość danych przepływających przez sieć DoD. Ponadto, mimo zakazu, często umieszczają w nich filmy czy fotografie, które zdradzają na tyle istotne szczegóły, że mogą one zostać wykorzystane do przeprowadzania ataków na amerykańskich wojskowych. Zakaz ma również znaczenie propagandowe. W Sieci można bowiem znaleźć również filmy przedstawiające udane ataki na amerykańskie jednostki w Iraku i Afganistanie.
-
W przyszłym tygodniu serwis YouTube przyzna nagrody autorom najlepszych materiałów wideo, zamieszczonych w roku 2006. Nagrodzone zostaną tylko prace amatorów, a nie klipy profesjonalnych wytwórni filmowych. Od dzisiejszego wieczoru użytkownicy YouTube mogą wejść na stronę www.youtube.com/YTAwards i oddać głosy na swoich faworytów. Głosowanie zakończy się w najbliższy piątek (23 marca), a nagrody zostaną przyznane 26 marca. Głosować można w siedmiu kategoriach: najbardziej kreatywne, najbardziej inspirujące, najlepsza seria, komedia, klip muzyczny, komentarz oraz najpopularniejsze. Wśród nominowanych utworów znalazły się klipy przygotowane przez 80-letniego Anglika, który publikował je pod pseudonimem Geriatric 1927, dzieła folkowej piosenkarki Terry Naomi, Chad Vader – parodia Star Treka, klip Lonely Girl 15 oraz zabawne komentarze użytkowniczki LisaNova. Osoby nominowane mają prawo w ciągu najbliższych pięciu dni zarówno opublikować klipy reklamujące ich twórczość, jak i prosić o głosy.
-
Viacom pozwał do sądu serwis YouTube i jego właściciela Google, domagając się ponad miliarda dolarów odszkodowania. Pozew złożono ze względu na masowe celowe naruszanie praw autorskich przez YouTube. Viacom wylicza, że na serwerach YouTube’a jest nielegalnie przechowywanych niemal 160 000 klipów, które zostały obejrzane ponad 1,5 miliarda razy. Prawa autorskie do tych filmów posiada Viacom, właściciel m.in. Paramount Pictures, DreamWorks i wielu sieci kablowych. YouTube przywłaszczył sobie tą zawartość bez odpowiedniej zgody i wniesienia opłat licencyjnych – napisali prawnicy Viacomu. Właściciele praw autorskich do zamieszczanych na YouTube klipów uważają, że skoro serwis zarabia pieniądze na tym, co oni stworzyli, to powinien uzyskać ich zgodę oraz wnosić odpowiednie opłaty. Google broni się twierdząc, że prawa autorskie są przestrzegane, a YouTube daje ich właścicielom niepowtarzalną okazję na dotarcie do użytkowników, szczególnie do coraz liczniejszej rzeszy młodych ludzi. Google nabyło YouTube’a w ubiegłym roku za 1,65 miliarda dolarów. Zarezerwowało też pieniądze na ewentualne pozwy sądowe, co świadczy o tym, iż właściciele Google’a zdają sobie sprawę, że serwis buduje swoją potęgę nielegalnie wykorzystując cudze dzieła. Pozew Viacomu świadczy o zaostrzającej się walce pomiędzy Google’m a właścicielami praw autorskich. Dotychczas bowiem wyszukiwarkowemu gigantowi udawało się dojść do porozumienia z wieloma firmami, takimi jak m.in. Warner Music Group, CBS czy BBC. Postępowanie YouTube nie podoba się wielu przedstawicielom przemysłu muzycznego czy filmowego. Zauważają oni, że firma celowo umożliwia dodawanie nielegalnych materiałów i nie robi nic, by je usunąć ze swoich serwerów. Znikają one dopiero wówczas, gdy właściciele praw autorskich wystosują oficjalny protest. A to oznacza, że muszą oni poświęcać czas i pieniądze na to, by witryna YouTube działała zgodnie z prawem. Takie praktyki ostatecznie wyprowadziły przedstawicieli Viacomu z równowagi. YouTube zarabia na popularności klipów, nielegalnie przechowywanych na serwerach serwisu – napisano w pozwie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Viacom nie miał zamiaru pozywać YouTube'a, ale postanowił to zrobić po tym, jak wielokrotnie znajdowano w tym serwisie klipy, o których usunięcie oficjalnie proszono.
-
- odszkodowanie
- pozew
- (i 4 więcej)
-
Sąd w Turcji nakazał lokalnym dostawcom Internetu blokadę serwisu YouTube. Decyzję taką podjęto ponieważ w serwisie ukazał się klip wideo znieważający Mustafę Kemala Ataturka, twórcę współczesnej Turcji. Na klipie widzimy zdjęcia Ataturka i obrażające go napisy po angielsku. YouTube usunęło już plik. Sądowy zakaz został prawdopodobnie uchylony, nie wiadomo jednak, kiedy providerzy przywrócą łączność z YouTube. Turecki kodeks karny uznaje obrazę tureckości za przestępstwo.
-
YouTube postanowiło, że będzie płaciło użytkownikom, którzy umieszczą w serwisie najbardziej popularne klipy. Chad Hurley, założyciel YouTube’a nie poinformował jednak, ile pieniędzy i jak dużej liczbie użytkowników będzie wypłacane. W wywiadzie dla Financial Times stwierdził on, że początkowo nie płacono za zawartość, gdyż uznano, że nie jest to dobra droga do budowania społeczności. Teraz gdy społeczność urosła mamy sposobność, by wspierać kreatywność, by ją napędzać poprzez dzielenie się wpływami z naszymi użytkownikami. Konkurencja YouTube’a już od pewnego czasu płaci za umieszczane materiały. Popularny serwis wciąż ma kłopoty z prawem. Właściciele wielu nielegalnie umieszczonych w nim treści zarzucają YouTube łamanie praw autorskich. W ubiegłym tygodniu sądowy pozew złożyła wytwórnia Fox, której nie podoba się fakt, iż w serwisie udostępniono odcinki seriali "24 godziny” i "Simpsonowie”.
-
- Chad Hurley
- reklama
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na temat taniego notebooka dla dzieci z krajów rozwijających się pojawia się coraz więcej informacji. Model OLPC XO jest już produkowany w Chinach, a kilka krajów zdecydowało się przetestować laptopa. Na stronach serwisu YouTube pojawił się . Składa się on z dwóch elementów - pulpitu i "ramki". Ta druga jest głównym elementem interfejsu służącym do sterowania aplikacjami i systemem. To właśnie z "ramki" użytkownik może uruchomić edytor tekstu, komunikator internetowy, przeglądarkę stron WWW oraz inne aplikacje czy gry.Na pierwszy rzut oka system nawigacyjny jest prosty i przyjazny dla użytkownika. Niektóre z aplikacji wydają się zbyt stonowane pod kątem użyteczności. Bardzo prostym jest też procesor tekstu, w którym nie pojawiają się tabele ani wykresy. System wykorzystuje przeglądarkę Firefox, która pracuje dość szybko, podobnie jak inne aplikacje. Pierwsze wrażenia z przeglądania interfejsu są pozytywne - jest on prosty i czytelny. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że XO ma być przeznaczony dla dzieci, zaskakuje fakt małej liczby kolorów na pulpicie. Prawie wszystko jest czarno-białe, przypominając bardziej terminal, aniżeli dziecięcy komputer.