Na najwyższym szczycie Kilimandżaro Uhuru (5895 m n.p.m.) turysta z Francji zobaczył leżącego psa. Biolodzy i weterynarze dziwią się, co skłoniło go do wspinania się na taką wysokość i jak zdołał przeżyć na kamienistej pustyni, będącej pozostałością po wulkanie. Wyzwaniem jest tu nie tylko brak pożywienia, ale i temperatura, wynosząca od minus czterech do minus piętnastu stopni Celsjusza.
Jeden ze specjalistów stwierdził, że pies może być chory na wściekliznę. Nie wyjaśnił, niestety, w jaki sposób tłumaczyłoby to wspinaczkę wysokogórską.
Antoine le Galloudec zrobił psu zdjęcie telefonem komórkowym. Wysłał je e-mailem do redakcji tanzańskiej gazety The Citizen. Przedstawiciel organizatora wyprawy, firmy Ahsante Tour, powiedział dziennikarzom, że przed 10 laty psa widziano w obozie Baranco (na wysokości 3960 m n.p.m.). Jeśli Francuz sfotografował to samo zwierzę, wścieklizna nie może stanowić wytłumaczenia dla nietypowego zachowania. Do życia w ekstremalnych warunkach musiało skłonić go coś innego, bo Rabies virus (RABV) zabiłby go już dawno temu.