Stuart Conway, 45-letni urzędnik, od dziesięciu lat... wrzuca butelki do morza. Sam o sobie mówi, że jest romantykiem i dlatego uruchomił witrynę www.conwasa.demon.co.uk/bottle.htm, na której internauci mogą zostawić listy, a Conway je wydrukuje i wyśle w świat w butelce. Co ciekawe, od lat zajmuje się tym zupełnie za darmo. Większość wysyłanych przez niego listów to prośby o powrót ukochanej osoby czy przeprosiny za zawiedzioną przyjaźń.
Część spośród 4000 wysłanych przez niego butelek wylądowało na plażach Francji, Niemiec, Szwecji czy Holandii. Większość jednak wciąż krąży po wodach w okolicach których Conway je wrzucił.
Dlatego też rada Brighton and Hove wydała romantykowi nakaz... posprzątania po sobie. Przyznajemy, że wysyłanie wiadomości może wydawać się romantyczne i ekscytujące. Jednak w rzeczywistości rozbite butelki na plażach stwarzają poważne niebezpieczeństwo – mówi rzecznik prasowy rady.
Conway nie ma jednak zamiaru ustąpić. Studiuje on dokładnie rozkład prądów morskich i wiatrów. Twierdzi, że ryzyko stwarzane przez jego butelki jest minimalne. Jestem nieuleczalnym romantykiem – dodaje.