Amerykańskie władze informują, że powinniśmy być świadkami spadku liczby niechcianych e-maili docierających na nasze skrzynki pocztowe. Aresztowano bowiem Roberta Solowaya, jednego z czołowych spamerów świata.
Dwudziestosiedmioletni mężczyzna został oskarżony o liczne przestępstwa, wśród których znalazła się kradzież tożsamości, pranie brudnych pieniędzy oraz liczne defraudacje. Soloway nie przyznaje się do żadnego ze stawianych mu zarzutów.
Oskarżony, pomimo że mieszkał w luksusowym apartamencie i poruszał się drogim samochodem, nie chciał nawet zapłacić za własnego prawnika i przydzielono mu adwokata z urzędu.
Najwyraźniej wierzy on, że i tym razem nie pójdzie do więzienia. To bowiem nie pierwsze kłopoty Solowaya. W 2005 roku sąd nakazał mu wypłacenie 7 milionów dolarów odszkodowania firmie Microsoft i 10 milionów niewielkiemu providerowi z Oklahomy.
Oskarżenie twierdzi, że spamer działał od 2003 roku i, używając sieci zainfekowanych przez siebie komputerów, wysyłał miliony niechcianych listów.
Działalność Solowaya i innych spamerów przynosi straty liczone w miliardach dolarów. Dość wspomnieć, że sam tylko Wydział Usług Społecznych hrabstwa Santa Barbara w Kalifornii wydaje co tydzień 1000 dolarów na walkę ze spamem.