Rzeczniczka prasowa Jet Propulsion Laboratory, Calla Coffield, poinformowała, że NASA wciąż nie rozwiązała problemu z Voyagerem 1. W grudniu pojazd zaczął przysyłać na Ziemię bezsensowny ciąg kodu binarnego, który wyglądał tak, jakby coś się zacięło. Śledztwo wykazało, że problem dotyczy komputera FDS (flight data system). Został on zrestartowany, jednak to nie pomogło. Na szczęście Voyager 1 wciąż komunikuje się z Ziemią i reaguje na komendy, jednak nie przysyła żadnych danych naukowych.
Przez ostatnich kilka miesięcy inżynierom udało się potwierdzić, że problem tkwi w pamięci komputera FDS. Wiemy, że nie komunikuje się on prawidłowo z TMU (telemetry modulation unit). FDS zbiera dane z instrumentów naukowych oraz dane inżynieryjne dotyczące sondy, łączy je w pakiety, i wysyła na Ziemię za pośrednictwem TMU.
Specjaliści z NASA wprowadzali na razie niewielkie poprawki. Zastanawiają się też nad wprowadzeniem większych. Obecnie przeglądają oryginalną dokumentację, by upewnić się, że podczas prób naprawy nie nadpiszą zasadniczych elementów kodu.
Voyager znajduje się w odległości 24,35 miliardów kilometrów od Ziemi, a jego prędkość względem Słońca wynosi niemal 61 000 km/h. Wysyłane z centrum kontroli komendy potrzebują 22,5 godziny, by dotrzeć do pojazdu. Mijają więc 2 doby, zanim obsługa naziemna dowie się, czy Voyager odebrał wysłaną komendę, wykonał ją, i jakie przyniosło to skutki. « powrót do artykułu