Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Meksyk' .
Znaleziono 14 wyników
-
CARTER® - bezpieczne i luksusowe podróże w dobie pandemii
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Artykuły
Nie rezygnujcie z Waszych wymarzonych i zasłużonych wakacji i podróżniczych marzeń! W ciągu ostatnich 12 miesięcy świat odetchnął nieco od tłumów turystów; jest teraz jeszcze bardziej piękny i atrakcyjny. Wiele hoteli oferuje ciekawe pakiety pobytowe oraz elastyczniejsze stawki i możliwości anulacji. Obiektom wypoczynkowym szczególnie w tym wyjątkowym okresie zależy na przyciągnięciu stałych, jak i pozyskaniu nowych Klientów. To wbrew pozorom znakomity czas, aby wsiąść w samolot i wyruszyć w ciepłe i dalekie kraje, z dala od codziennych trosk i szarugi za oknem. Kwestie sprawdzania restrykcji, wypełniania formularzy, umawiania na testy PCR? O nic nie musicie się martwić - w CARTER® to wszystko załatwiamy za Was. Zapewne wielu z Was zadaje sobie pytanie czy latanie jest bezpieczne? Wyśrubowane normy czystości na pokładach samolotów i nieskazitelna filtracja powietrza jak na sali operacyjnej sprawiają, że jest to obecnie najbezpieczniejszy środek lokomocji. Samoloty rejsowe mają ponadto mniejsze obłożenie, dzięki czemu pasażerowie nie są narażeni na tłumy na lotniskach lub na pokładach maszyn. Zainteresowanie podróżami nadal jest bardzo duże, a szerokie grono naszych Klientów nieustannie chce odwiedzać piękne miejsca jak greckie i chorwackie wyspy, Teneryfę czy egzotyczne wyspy na Oceanie Indyjskim. Malediwy i Seszele to tropikalne i nieziemsko piękne wyspy. Poznajcie z nami prawdziwe „perły hotelarstwa” Oceanu Indyjskiego. Niezwykłe hotele Soneva na rajskich Malediwach oferują nawodne rezydencje z własnymi zjeżdżalniami oraz rozsuwanym dachem w sypialni do obserwacji gwiazd. Posmakujcie niebywałego luksusu posród granitowych głazów wybierając się na wakacje w willi w hotelu Six Senses Zil Pasyon i Four Seasons Desroches na urokliwych Seszelach. Dla poszukujących orientalnych klimatów i tych, którzy nie lubią przebywać zbyt długo w jednym miejscu, polecamy wycieczki objazdowe z prywatnym kierowcą i przewodnikiem po Meksyku. Szczególnie polecamy nasze wyjątkowe programy zwiedzania, które łączą w sobie 2 regiony np.: pełen archeologicznych skarbów Jukatan z plażowaniem w modnym Tulum lub z surfingiem na Półwyspie Kalifornijskim. Meksyk to jeden z najbardziej popularnych i najbezpieczniejszych kierunków w dobie pandemii. Gorąco polecamy lekturę o podróżach i wycieczkach objazdowych w Meksyku na naszym firmowym blogu. Na szczególne okazje zorganizujemy dla Państwa unikalne atrakcje w Kenii i Tanzanii; na przykład piknik w Kraterze Ngorongoro lub lot balonem i obserwacja Wielkiej Migracji w Masai Mara czy też wycieczkę awionetką nad Jeziorem Turkana. Dla najbardziej wymagających podróżnych oraz Klientów ceniących dystans społeczny przygotowaliśmy specjalną ofertę wynajmu pięknych domów i willi na wybrzeżu Kenii, Tanzanii i na Zanzibarze oraz prywatnych wyspach jak Thanda lub Mnemba Island. Zespół CARTER® oferuje swym Klientom także usługi concierge. Pozostajemy do Waszej pełnej dyspozycji, by zrealizować marzenia o najwspanialszych wakacjach w najdalszych zakątkach globu. Serdecznie zapraszamy do kontaktu: travel@carter.eu, 22 392 60 16/17 « powrót do artykułu-
- Meksyk
- Malediwy wycieczki
- (i 5 więcej)
-
Pandemia pokrzyżowała wielu z Was podróżnicze plany ale mamy świetne wieści – są kraje, gdzie można bezpiecznie latać w tym sezonie! W ofercie zimowych i wiosennych wyjazdów do wyboru są ciekawe egzotyczne kierunki, m.in. Zanzibar, Malediwy, Emiraty Arabskie, Meksyk, Dominikana i Kostaryka. Jak można przestać podróżować po całym świecie, skoro nasza planeta ma tyle wspaniałych i zapierających dech w piersiach krajobrazów? Warto sprawdzić polecane kierunki na wyjątkowe rodzinne wczasy bądź romantyczne wakacje na egzotyczne wyspy. Poniżej prezentujemy kilka pomysłów na wypoczynek, rekomendowanych przez specjalistów z biura podróży ekskluzywnych i nietuzinkowych CARTER®. Hotel Xcaret na Jukatanie – cały Meksyk w pigułce Meksykański Półwysep Jukatan słynie nie tylko z pięknych plaż Morza Karaibskiego i krystalicznej błękitnej wody, ale także z ciekawej oferty historycznych i przyrodniczych atrakcji jak chociażby kolonialne miasta i krasowe studnie cenotes. Podobnie jak w innych regionach Meksyku, także i na Jukatanie odnajdziemy ślady cywilizacji Majów. Nurkowanie w spektakularnych cenotach, rejs po Río Lagartos, różowe Jezioro Las Coloradas, kolorowe Jezioro Bacalar, spacer po kolonialnej Méridzie, bazar nocny na rynku w Valladolid czy imponujące ruiny Majów Chichén Itzá i Cobá to tylko niektóre z atrakcji, które na Was czekają. Na podróżujących z biurem CARTER® ostatnimi czasy bardzo pozytywne wrażenie wywarł kompleks wypoczynkowy Xcaret All-Fun Inclusive na słynnej Playa del Carmen. Warto odwiedzić kolorowy Meksyk chociażby po to aby skorzystać z licznych udogodnień dla rodzin z dziećmi i obsługi na światowym poziomie w Hotelu Xcaret Mexico. W cenę zakwaterowania wliczony jest bezpłatny pełny dostęp do cudownych parków przyrody, podziemnej rzeki i korzystanie z licznych wycieczek Experiencias Xcaret (Xcaret, Xplor, Xplor Fuego, Xenses, Xoximilco, Xel-ha i Xenotes). Spędzając Wasze wakacje w Xcaret warto wybrać się do pawilonu motyli, ogrodu botanicznego, poobserwować kolorowe gatunki ptaków i zwiedzić uprawę orchidei. Wśród wielu innych atrakcji jak m.in.: wieczorne przedstawienia ciekawe jest także pływanie z delfinami. Kolejnym ciekawym i ekskluzywnym miejscem na wakacje All Inclusive z jest nowy pięciogwiazdkowy hotel NIZUC, który oferuje gościom ciekawy program rozrywkowy, aktywności fitness a także wymarzoną scenerię na ślub w raju. Zanzibar – pachnący przyprawami, ulubiona wyspa polskich gwiazd Na Zanzibarze panuje bardzo przyjemny klimat - wilgotny i gorący, ponieważ leży w strefie podrównikowej. Pora deszczowa to w przybliżeniu okres od marca do połowy maja. Możecie się wtedy spodziewać kilkudniowych opadów i bardzo parnej pogody. Pora sucha długa – trwa od czerwca do października. Jest to najlepszy czas, aby udać się na Zanzibar Jest to także najwyższy sezon na egzotyczne wakacje na tej pięknej wyspie. Największe atrakcje Zanzibaru to piękne rafy koralowe, które stwarzają idealne warunki do nurkowania z butlą, fascynujące stare miasto Stone Town znajdujące się na liście UNESCO oraz plantacje aromatycznych przypraw. Najładniejsze plaże Zanzibaru położone są na północy wyspy – w okolicy miejscowości Nungwi i Kendwa. Nie występują tam uciążliwe odpływy, co powoduje, że odwiedzający mają świetne warunki do kąpieli w ciepłych i turkusowych wodach Oceanu Indyjskiego. To również tam spotkamy najlepsze i najbardziej komfortowe hotele na Zanzibarze. Luksusowe ośrodki wypoczynkowe z reguły są niewielki i składają się z bungalowów oraz willi w ogrodzie, krytych strzechą i zbudowanych z lokalnych materiałów. Te obiekty mogą pochwalić się ładną plażą z białym piaskiem i świetnymi warunkami do nurkowania, snorkingu oraz surfingu. Zaciekawiły Was powyższe kierunki? Chcielibyście uzyskać więcej informacji na temat wakacji w Meksyku i na Zanzibarze? Biuro podróży CARTER® nieprzerwanie od 2003 roku oferuje egzotyczne i luksusowe podróże szyte na miarę i najlepsze hotele świata w konkurencyjnych cenach! Więcej inspiracji: www.carter.eu/blog oraz na https://www.instagram.com/carter_luksusowe_wakacje/ Serdecznie zapraszamy do kontaktu: travel@carter.eu, 22 392 60 16/17 Biuro: ul. Hoża 50/23 w Warszawie « powrót do artykułu
-
Na północ od Mexico City archeolodzy trafili na kości 60 mamutów i 15 ludzkich pochówków z okresu prehiszpańskiego. Odkrycia dokonano w miejscu, w którym powstaje Międzynarodowe Lotnisko im. generała Felipe Angelesa. Wcześniej znajdowała się tutaj baza lotnictwa wojskowego. W październiku ubiegłego roku archeolodzy z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH) rozpoczęli wykopaliska w trzech miejscach. Od tego czasu znajdują tam około 10 mamutów miesięcznie. Jest ich zbyt dużo, być może setki, mówi koordynator wykopalisk archeolog Pedro Sanchez Nava. Jedno z badanych miejsc znajduje się na brzegu nieistniejącego już jeziora Xaltocan. Znajdują się tam szczątki samców, samic i młodych z gatunku Mammuthus columbi. Zwierzęta prawdopodobnie uwięzły w mule i tam zginęły. Najwyraźniej dzięki obecności jeziora okoliczne tereny obfitowały w pokarm, który przyciągał mamuty. Nie można jednak wykluczyć, że mamuty zostały tam celowo zagnane przez ludzi. Trzeba bowiem przypomnieć, że w ubiegłym roku w odległości zaledwie 10 kilometrów od miejsca obecnych wykopalisk znaleziono dwie pułapki na mamuty, a w nich kości 14 zwierząt. Pułapki te to wykopane w ziemi doły o głębokości 0,8-2,5 metrów. Mamuty, które w nie wpadły nie były w stanie wyjść. Na szczątkach niektórych z nich widać ślady świadczące o tym, że zostały zabite przez ludzi. Odkrycie tak wielkiej liczby zabitych mamutów świadczy po pierwsze o tym, że ludzie wykorzystywali sztuczne i, prawdopodobnie, naturalne pułapki by polować na te wielkie zwierzęta. Po drugie zaś wskazuje, że nasi przodkowie znacznie częściej żywili się mamucim mięsem niż sądziliśmy. Odnośnie zaś 15 ludzkich pochówków z okresu prehiszpańskiego, naukowcy stwierdzili, że pogrzebani to miejscowi rolincy. Niektórych z nich złożono do grobu z naczyniami i figurkami zwierząt. Jak informują pracujący na miejscu naukowcy, dotychczas nie natrafiono na nic tak cennego, by z tego powodu opóźniać lub przerywać prace nad budową lotniska. Na ono zostać ukończone w 2022 roku. « powrót do artykułu
-
W meksykańskim mieście Tultepec odkryto dwie pułapki na mamuty. Maję one głębokość 1,7 metra i średnicę 25 metrów. Wykopano je przed 15 000 lat. Po trwających 10 lat wykopaliskach naukowcy z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH) znaleźli tam 824 kości należące do co najmniej 14 mamutów. Pułapki miały pionowe ściany, więc zagonione w nie zwierzęta nie mogły się wydostać. Wewnątrz odkryto 8 czaszek, 5 szczęk dolnych, setkę kręgów, 179 żeber, 11 łopatek, 5 kości ramienia, miednicę, kości piszczelowe i wiele innych drobniejszych kości. Archeolodzy mówią, że prehistoryczni ludzie wykopywali pułapki obok siebie, by zwierzęta z większym prawdopodobieństwem w nie wpadały. Grupy myśliwych składały się z 20-30 osób. W czasie polowania wykorzystywali oni pochodnie, wiedząc, że zwierzęta boją się ognia. Po oddzieleniu upatrzonego osobnika od stada, goniono go w kierunku pułapek. Gdy zwierzę w nią wpadło było zabijane. W pobliżu pułapki konstruowano urządzenia, które służyły np. do transportu fragmentów ciała mamuta. Badania wykazały też, że prehistoryczni ludzie szanowali swoje ofiary. Kości jednego z mamutów zostały bowiem zaaranżowane w specjalny sposób. Na jego kościach zauważono bowiem zagojone ślady po wcześniejszych próbach jego zabicia przez ludzi. To zaś oznacza, że prehistoryczni myśliwi obserwowali go i próbowali zabić przez wiele lat. To dlatego uznawali go za dzielnego, walecznego i w ten sposób – przez szczególne ułożenie kości – oddali mu cześć, mówi jeden z archeologów, Luis Cordoba. Innym interesującym spostrzeżeniem jest fakt, że wśród 11 znalezionych łopatek 6 zostało zaznaczonych i wszystko to są prawe łopatki. To sugeruje istnienie rytuału, w którym lewa i prawa strona miały jakieś znaczenie. Archeolodzy planują wykorzystać georadar, by zbadać, czy w okolicy nie ma innych pułapek. Interesują ich też zbocza pobliskich wzgórz na których, jak sądzą, powinien znajdować się obóz myśliwych. « powrót do artykułu
-
Przy ruinach Templo Mayor, głównej świątyni Tenochtitlanu, stolicy Azteków, które znajdują się obecnie w centrum miasta Meksyk, odkryto 23 kamienne płaskorzeżby, których wiek określono na ponad 550 lat. Są one zapisem prehiszpańskich mitów związanych z narodzinami boga wojny Huitzilopochtli oraz początkiem Świętej Wojny. Raul Barrera, archeolog odpowiedzialny za wykopaliska mówi, że znalezisko ma olbrzymią wartość historyczną, gdyż mamy tu do czynienia z przedstawioną w kamieniu i celowo umieszczoną w tym miejscu historią opisującą ważne mity azteckie. Uczony dodał, że mity, które poznaliśmy dzięki dziełom Bernardino de Sahaguna, Diego Durana, kodeksom Boturini i Chmalpopoca zostały też opowiedziane w kamieniu. Mit o narodzeniui Huitzilopochtli mówi, że bogini ziemi i płodności, Coatlicue, została zapłodniona przez pórko, które dostało się do jej brzucha gdy zamiatała. Na wieść o tym jej 400 synów, którzy byli wojownikami oraz córka, bogini Coyolxauhqui, zdecydowali się wybrać w góry Coatepec, gdzie mieszkała Coatlicue, by ją zabić. Aby tam dotrzeć przechodzili przez różne miejsca, Tzompantitlan, Coaxalpan i Apetlac. Po przybyciu na miejsce starli się oni z Coatlicue i obcięli jej głowę. W tym momencie narodził się Hutzilopochtli, który rozpoczął z nimi walkę. Zabił swoją siostrę i poćwiartował jej ciało. Inny mit o początkach Świętej Wojny, opisany w kodeksach Chimalpopoca i Boturini opowiada, że gdy Aztecy dotarli z krainy Aztlan nad jezioro Texcoco, gdzie zbudowali Tenochtitlan, z nieba przybyli gwiezdni wojownicy północy, zwani w języku nahuatl mimixcoas, którzy zostali pokonani przez Azteków. Oba mity zawierają koncepcję boskiej wojny, w której bóg wojny i słońca, Huitzilopochtli wychodzi zwycięsko z bitwy przeciwko 400 wojownikom i swojej siostrze Coyolxauhqui, co dało początek gwiazdom (ciała zabitych wojowników) oraz Księżycowi (głowa Coyolxauhqui), które na niebie umieścił Hutitzilopochtli - mówi Barrera.
- 2 odpowiedzi
-
- płaskorzeźba
- Meksyk
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nokia poinformowała, że ograniczy produkcję telefonów w swoich dotychczasowych fabrykach i częściowo przeniesie ją do Azji, gdzie urządzenia będą składane. Mniej pracy będą miały zakłady w Finlandii, Meksyku i na Węgrzech, a to oznacza, że zwolnienia mogą dotknąć nawet 4000 osób. Przeniesienie składania urządzeń do Azji pozwoli nam szybciej dostarczać je na rynek - oświadczyła Nokia. Pozwoli to też na lepszą współpracę z dostawcami i szybsze wprowadzanie nowych rozwiązań. Rozumiemy, że planowane zmiany będą trudne dla naszych pracowników. W okresie przejściowym chcemy pomóc im oraz lokalnym społecznościom - stwierdził Niklas Savander, wiceprezes Nokii ds. rynków. Zapewnił jednocześnie, że dotychczasowe fabryki nadal będą odgrywały ważną rolę łańcuchu produkcji.
-
Dobrze prowadzona polityka ochrony gatunku uratowała przed zagładą krokodyla Moreleta (Crocodylus moreletii). Ten mieszkający przede wszystkim w Meksyku gad znajdował się w niebezpieczeństwie z powodu niszczenia habitatów i polowań, dzięki którym pozyskiwano jego wysokiej jakości skórę. W latach 70. ubiegłego wieku, wobec gwałtownego spadku liczebności gatunku, zdecydowano się na jego ochronę. Wówczas w Meksyku zakazano polowań na wszystkie gatunki krokodyli i kajmanów. Jednocześnie USA wpisały krokodyla Morelettiego na listę gatunków zagrożonych, co skutkowało automatycznym zakazem importu zwierząt i ich części. Kilka lat później, w 1975 roku, Crocodylus moreletii został wpisany na listę CITES. Takie działania przyniosły oczekiwane rezultaty. Już w 2000 roku krokodyla przeniesiono z kategorii „zagrożony" do „o niskim ryzyku wyginięcia". W marcu ubiegłego roku przedstawiciele CITES stwierdzili, że obecnie nie ma żadnych dowodów by sądzić, że choroby, rodzimy lub obcy drapieżnik, turystyka czy badania naukowe stanowiły zagrożenie dla dzikiej populacji krokodla Morelettiego. Uznano, że gatunek jest odpowiednio chroniony w Meksyku, Gwatemali i Belize oraz, że liczba zwierząt w niewoli jest wystarczająco duża, by zaspokoić zapotrzebowanie na skóry. Wtedy też na liście CITES przesunięto gatunek do klasy zwierząt, którymi handel jest dopuszczalny pod ścisłą kontrolą. W ślady CITES poszła też US Fish and Wildlife Service, która przed dwoma dniami zarekomendowała usunięcie krokodyla z amerykańskiej listy gatunków zagrożonych. Degradacja habitatów wciąż jest sporym problemem, jednak obecnie gatunek ma się dobrze.
-
Język ayapaneco lub inaczej nuumte oote (dosłownie "prawdziwy głos") należy do rodziny mixe-zoque i jest jednym z 68 rdzennych języków Meksyku. Choć narzecze przetrwało wiele zawieruch historii, teraz grozi mu wyginięcie, a dwie ostatnie osoby, które się nim biegle posługują, nie rozmawiają ze sobą. Manuel Segovia ma 75 lat, a Isidro Velazquez 69. Panowie mieszkają w odległości 500 m od siebie w wiosce Ayapa w stanie Tabasco. Ludzie nie wiedzą, czy nie kontaktują się z powodu zadawnionego sporu, czy chodzi o niemożliwą do pogodzenia różnicę charakterów. Nie mają ze sobą za dużo wspólnego - potwierdza Daniel Suslak z Indiana University, który bierze udział w projekcie tworzenia słownika ayapaneco. Segovia jest nieco drażliwy, a Velazquez bardziej stoicki i z rzadka opuszcza swój dom. W wywiadzie udzielonym Gurdianowi Segovia przyznał, że gdy był dzieckiem, wszyscy mówili w ayapaneco. Teraz staruszek obawia się, że język umrze wraz z nim. Kiedyś mógł rozmawiać z bratem, ten jednak odszedł ok. 10 lat temu. Teraz pozostaje mu mówienie do syna i żony, którzy go co prawda rozumieją, ale w odpowiedzi są w stanie wydobyć z siebie zaledwie kilka słów pochodzących z nuumte oote. Segovia wypiera się jakiegokolwiek czynnego konfliktu z Velazquezem. Ten podobno z nikim nie rozmawia regularnie w swym ojczystym języku. Suslak wyjaśnia, że ayapaneco zawsze stanowił wyspę na językowym morzu, w dodatku otaczały go o wiele silniejsze języki. Gwoździem do trumny okazało się wdrożenie w połowie XX wieku nauki po hiszpańsku. Dzieciom nie wolno się było posługiwać rdzennymi narzeczami. Antropolog podkreśla, że urbanizacja i migracja doprowadziły do rozbicia grupy mieszkańców wsi posługujących się nuumte oote. Kilku innym rdzennym meksykańskim językom (68 podstawowych dzieli się na 364 warianty) również grozi wyginięcie, ale ayapaneco to najbardziej skrajny przypadek. Ponieważ Segovia i Velazquez różnią się nie tylko charakterem, w słowniku, który będzie gotowy jeszcze w tym roku, znajdą się obie wersje zagrożonego języka. National Indigenous Language Institute planuje ostatnią próbę zorganizowania kursów języka ayapaneco. Wcześniej nic z tego nie wyszło z powodu braku funduszy oraz ograniczonego zainteresowania.
- 3 odpowiedzi
-
- Manuel Segovia
- Daniel Suslak
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Meksyku zlokalizowano 3 nowe miejsca lęgowe jednego z najrzadszych ptaków świata – spizeli szarolicej (Spizella wortheni). Ponieważ znajdują się one w stanach Nuevo León i Coahuila de Zaragoza, potwierdza się, że gatunek potrzebuje do zakładania gniazd pustynnych krzewów. To bardzo ważna informacja, ponieważ pozwoli opracować lepsze plany ochrony zagrożonego gatunku. Choć pozostało zaledwie kilkaset – góra 500 - S. wortheni, dotąd niewiele wiedziano o tym, jak i gdzie ptak się rozmnaża. Po raz pierwszy spizelę szarolicą opisał w 1884 r. Rieber. W pobliżu Silver City w Nowym Meksyku (USA) naukowiec schwytał wtedy pojedynczego osobnika i nazwał go od Charlesa K. Worthena, amerykańskiego przyrodnika i kolekcjonera ptaków dla muzeów historii naturalnej. W 1994 r. niewielki ptak został wpisany do Czerwonej Księgi zagrożonych gatunków Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody i Jej Zasobów (IUCN). Od pamiętnego 16 czerwca 1884 r. w Stanach nie złapano już ani jednej spizeli, dlatego stwierdzono, że na tym terenie zwierzę już wyginęło. Formalnie przyjmuje się, że występuje ono na większej części Wyżyny Meksykańskiej, ale jak podaje dr Ricardo Canales-del Castillo z Universidad Autónoma de Nuevo León, tak naprawdę spizelę spotyka się wyłącznie w kilku miejscach w północno-wschodnim Meksyku. Teren występowania ma powierzchnię zaledwie 25 km kwadratowych, a większość historycznych lęgowisk przejęto pod uprawy. Poza tym, choć zimą widuje się czasem stada S. wortheni, niewiele wiadomo o tym, gdzie ptaki żyją i rozmnażają się latem. Dlatego też dr Castillo i jego zespół udali się na poszukiwanie ich kryjówek. Wbrew pozorom, nie było to łatwe, gdyż spizele nie migrują, ale po zakończeniu sezonu lęgowego natychmiast opuszczają gniazdowiska. By projekt się udał, biolodzy musieli więc przyłapać ptaki w momencie składania jaj i wychowywania potomstwa. Z zapisów historycznych wynikało, że spizele lubią się rozmnażać w dolinach porośniętych buszem i łąkami, gdzie żyje sporo nieświszczuków (piesków preriowych). Pozostało więc poszukać takich miejsc... Meksykanie skupili się szczególnie na rejonach wokół doliny La Soledad w Galeanie (uchodzą one za "zagłębie" piesków preriowych). Dzięki ich wysiłkom udało się znaleźć gniazda w dwóch miejscach w stanie Nuevo León, m.in. w San Rafael, oraz w San Jose del Alamito w stanie Coahuila – również na terenie doliny La Soledad. Biolodzy naliczyli 51 spizeli, a to połowa 100-120 osobników, które, wg IUCN, żyją na wolności.
-
- Coahuila de Zaragoza
- Nuevo León
- (i 6 więcej)
-
Aukcja praw do nazwy nowego gatunku motyla
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Biolodzy postanowili zebrać fundusze na dalsze badania, sprzedając prawa do nazwy nowo odkrytego gatunku meksykańskiego motyla. Andrew Warren ma nadzieję, że uda się wylicytować 50 tys. dolarów. Kwota ta wystarczyłaby na prawie 2 lata, a jak mówią naukowcy, droga do Meksyku jest długa, także dla pieniędzy... Rzeczony motyl mierzy 10 cm i zamieszkuje Sonorę, meksykański stan graniczący z Arizoną. Jego skrzydła pokrywa wzór przypominający sowie oczy. Zgodnie z niepisaną tradycją, przy nazywaniu nowego gatunku ostatnie słowo (i nie jest to przenośnia) należy do jego odkrywców. W ciągu kilku lat paru odkrywców zlicytowało swoje prawa do nazwy. Uzyskali w ten sposób fundusze na dalsze badania. Motyle nie są tak samo cenne jak inne gatunki, lepszy jednak rydz niż nic. Za możliwość nazwania gatunku małpy 2 lata temu uzyskano 650 tys. dolarów, a za tegoroczną zgrupowaną aukcję 10 gatunków ryb aż 2 mln dol. Warren i jego kolega George Austin nie odkryli motyla w Meksyku. Znaleźli go nieprawidłowo skatalogowanego w gablotce we Florydzkim Muzeum Historii Naturalnej w Gainesville. Po przejrzeniu zdjęć i porównaniu z innymi znanymi gatunkami motyli okazało się, że to odrębny gatunek. Należy do rodzaju Opsiphanes. Nazwę należy więc uzupełnić o człon następujący po Opsiphanes. Aukcja odbywa się na serwisie Igavel.com. Kończy się w najbliższy piątek (2 listopada).- 1 odpowiedź
-
- Opsiphanes
- George Austin
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas gdy większość naukowców debatuje nad ocieplaniem klimatu, Włosi posunęli się o krok dalej. Już teraz pracują nad pszenicą rosnącą na terenach pustynnych i pomidorami, które potrzebują tylko ¼ zużywanej w normalnych warunkach wody. Akademicy badają geny pozwalające roślinom radzić sobie z suszą. W ten sposób udało im się wytypować najodporniejsze odmiany, a następnie stworzyć hybrydy, w których są obecne wszystkie kluczowe geny. Jak poinformował szef zespołu badawczego Massimo Iannetta z instytutu ENEA, na pustyni w Meksyku zakończono już pierwsze zakrojone na szeroką skalę eksperymenty. Próbowaliśmy uprawy wybranych odmian zbóż oraz warzyw; rezultaty są doskonałe. W ciągu kilku miesięcy powinna się powieść rejestracja i moglibyśmy je wprowadzić na rynek. Stefania Grillo z Instytutu Genetyki Roślin w Neapolu podkreśla, że wskazywanie odpowiednich genów, a następnie ich kombinowanie nadal jest, mimo ogromnych postępów, jakie poczyniono ostatnimi czasy na tym polu, bardzo trudnym zadaniem. Reakcja na zmiany klimatyczne zależy od całej gamy różnych genów. Na Sycylii są testowane pomidory, które do wzrostu w ogóle nie potrzebują ziemi. Uprawia się je w kloszach ogrodniczych. Tkwią tam w stale odzyskiwanym wodnym roztworze składników odżywczych. Można uzyskać kilogram pomidorów z 15 litrów wody zamiast 70 — wyjaśnia Massimo Iannetta. Inni włoscy naukowcy z Mediolanu skorzystali z kolei ze zdobyczy inżynierii genetycznej. Ponieważ w Italii nie wolno uprawiać roślin GMO, swoje eksperymenty prowadzą wyłącznie w laboratorium. Dotyczą one również roślin oszczędzających cenną wodę. Ostatnio uzyskali rośliny z mniejszymi aparatami szparkowymi, które w związku z tym tracą mniej życiodajnej cieczy w wyniku transpiracji (parowania). Obecnie rozwiązanie mediolańczyków jest wypróbowywane na ryżu i pomidorach. Roberto Defez z Instytutu Genetyki i Biofizyki podkreśla, że inżynieria genetyczna to obiecująca dziedzina nauki, ale na rezultaty badań trzeba dość długo czekać. Rozwiązania, które są nam obecnie prezentowane, bazują na studiach rozpoczętych w późnych latach 90.
-
Teksas rozpoczął testy witryny internetowej, która pozwala każdej chętnej osobie na pilnowanie granicy pomiędzy tym stanem a Meksykiem. Władze stanowe chcą, by dzięki umieszczeniu na granicy sieci kamer, mieszkańcy mogli pomóc w pracy straży granicznej. W chwili rozpoczęcia testów funkcjonowało 8 z kilkudziesięciu już rozmieszczonych kamer. Można z nich korzystać na stronie www.texasborderwatch.com. Urządzenia zostaną w przyszłości wyposażone w możliwość prowadzenia obserwacji również w nocy. Pod każdą z kamer umieszczono "przycisk alarmowy”, którego kliknięcia pozwala na wysłanie e-maila do stanowego Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego i poinformowaniu o podejrzanym zdarzeniu na granicy.
-
Najnowsze badania archeologiczne wykazały, że Aztekowie pochwycili, złożyli w ofierze i zjedli kilkaset osób, które wędrowały po ich imperium razem z hiszpańskimi konkwistadorami. Na stanowisku archeologicznym Tecuaque w miejscowośći Calpulalpan niedaleko stolicy Meksyku odnaleziono szkielety około 550 osób. Ich ciała zostały podzielone, a kości noszą ślady gotowania lub zeskrobywania mięsa. Odkrycie to potwierdza wcześniejsze doniesienia o tym, że podczas inwazji Aztekowie pochwycili grupę Hiszpanów i podróżującą z nimi miejscową ludność, a następnie zabili ich w zemście za zamordowanie Cacamatzina, władcy drugiego co do wielkości miasta imperium – Texcoco. Dowodzi ono również, że przynajmniej część Azteków stawiała opór zanim jeszcze najeźdźcy dotarli do stolicy kraju – Tenochtitlanu, na którego gruzach stoi obecnie Mexico City. Dotychczas uważano, że Aztekowie witali najeźdźców biorąc ich za powracających bogów, a opór stawili dopiero wtedy, gdy Hiszpanie postanowili obalić ich władcę i zająć stolicę. To pierwsze miejsce w którym jest tak wiele dowodów na to, że istniał opór przeciwko najeźdźcom – powiedział dyrektor wykopalisk, Enrique Martinez. Po schwytaniu jeńcy przez długi czas byli więzieni, a azteccy kapłani każdego dnia o świcie wybierali kilku z nich, zabijali podczas rytualnych obrzędów i wycinali im serca, które poświęcano różnym bogom. Badania wykazały, że osoby ze schwytanej karawany, a znajdowały się wśród nich dzieci, były stopniowo poświęcane przez 6 miesięcy. Na kościach ofiar widać ślady po nożach, a czasami też po zębach. Ofiary rytualnych mordów były czasem zjadane na surowo przez kapłanów i starszyznę. Ich kości były dokładnie czyszczone przez azteckich wojowników, którzy nosili je jako amulety lub wykonywali na nich ornamenty i ozdabiali swe domy. Miejsce wykopalisk było za czasów Azteków miejscowością o nazwie Zultepec, w której mieszkało około 5000 osób. Martinez poinformował, że nigdy wcześniej nie składano w tej miejscowości ofiar z ludzi, co oznacza, że kapłani musieli przybyć do Zultepec specjalnie w tym celu. Hernan Cortés, przywódca konkwisty, gdy dowiedział się o masakrze, zmienił nazwę miejscowości na Tecuaque co w języku Nahuatl oznacza miejsce gdzie ludzie są zjadani i wysłał armię, by wybiła wszystkich mieszkańców. Na wieść o zbliżających się Hiszpanach Aztekowie wrzucili pozostałości po ofiarach do studni, dzięki czemu zachowały się nie tylko ich kości, ale i biżuteria czy części ubioru. Dzięki temu odkryliśmy fakty, których wcześniej nie znaliśmy – dodał Martinez. Jego zespół, który pracę w Tecuaque rozpoczął w 1990 roku, odkrył też szczątki zwierząt domowych przywiezionych przez Hiszpanów, takich jak kozy czy świnie.
-
Gubernator Teksasu, Rick Perry, postanowił zatrudnić internautów do pilnowania granicy amerykańsko-meksykańskiej. Perry chce umieścić wzdłuż brzegów granicznej rzeki Rio Grande setki kamer, które będą przekazywały obraz bezpośrednio do Internetu. Dzięki temu nawet mieszkańcy odległych miejscowości będą mogli przyłączyć się do patrolowania granicy USA. Przemawiając do szeryfów z nadgranicznych hrabstw Perry powiedział, że wirtualnym patrolom można udostępnić darmowy numer telefoniczny, pod który spływałyby informacje o nielegalnych imigrantach przekraczających granicę. „Amerykanie chcą lepiej strzeżonych granic, tego wymaga nasze bezpieczeństwo i to ma zamiar dostarczyć im Teksas” – stwierdził gubernator. Koszt zainstalowania kamer wzdłuż 1000-milowej (1600 km) granicy stanu z Meksykiem oceniono na 5 milionów dolarów. Rick Perry nie poinformował, kiedy urządzenia zostaną zamontowane.