Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Brytania' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Badane od ponad roku pozostałości rzymskiej osady w miejscowości Fleet Marston w Wielkiej Brytanii dowodzą, że istniało tam tętniące życiem miasto i zdradzają wiele szczegółów na temat codzienności mieszkańców Brytanii. Jednym z bardziej interesujących znalezisk jest cmentarz z dużą liczbą pochówków, na którym około 10% zmarłych miało odcięte głowy. Budowa linii szybkiej kolei HS2 stała się okazją do przeprowadzenia szeroko zakrojonych badań archeologicznych w wielu miejscach Anglii. Informowaliśmy już o znalezieniu kościoła pod kościołem oraz rzymskiego mauzoleum poniżej nich, odkryciu rzadkiej rzeźby czy niezwykłej osady. W Fleet Marston archeolodzy znaleźli pozostałości domów oraz budynków przemysłowych i handlowych. Istniejące tutaj miasto było położone wzdłuż drogi łączącej regionalną stolicę Verulaminum (obecnie St. Albans) z Corinium Dobunnorum (Cirencester). Droga była utwardzona piaskowcem, a wzdłuż niej rozciągał się system odwadniający. Znaleziono też ponad 1200 monet oraz ołowiane odważniki. Poszerzona część drogi mogła zaś odgrywać rolę placu handlowego z dodatkowym miejscem na wozy i stoiska. Archeolodzy odkryli też sztućce, szpile, broszki oraz kości do gry. Wydaje się, że miasteczko było ważnym punktem postoju dla podróżnych i żołnierzy przemieszczających się pomiędzy garnizonami. Niezwykle interesujący jest cmentarz pochodzący z okresu późnorzymskiego. Zawiera on około 425 pochówków i jest największą rzymską nekropolią w Buckinghamshire. Zgodnie z panującymi wówczas zwyczajami, ciała większość zmarłych złożono w ziemi, chociaż natrafiono też na nieco kremacji. Tak duża liczba pochówków wskazuje, że pod koniec okresu rzymskiego w mieście osiedlało się coraz więcej osób. Mogło być to związane z rosnącą produkcją rolną. Specjaliści zauważyli, że cmentarz podzielony jest na dwie części, być może więc był on zorganizowany według podziałów plemiennych, rodzinnych czy etnicznych. Co ciekawe, około 10% pochowanym odcięto głowy, które w niektórych przypadkach zostały umieszczone między nogami zmarłych. Zjawisko to można interpretować na różne sposoby. Być może były to pochówki przestępców, chociaż wiadomo też, że w późnym okresie rzymskim zmarłym czasem odcinano głowy. Był to normalny, ale rzadko spotykany obyczaj pogrzebowy. Dalej na południe od miejsca budowy HS2, na jednym z niskich wzgórz, znaleziono ślady struktur z wczesnej epoki żelaza. W tej chwili nie wiadomo, czym one były, jednak pewne wskazówki sugerują działalność rolniczą sprzed okresu założenia miasta. W okolicy wydobywano kamień, być może potrzebny na budowę drogi między Verulaminum – Corinium Dobunnorum. « powrót do artykułu
-
W początkowym okresie średniowiecza w celtyckiej Brytanii setki osób zostało po śmierci uznane za świętych. Istnieje wiele legend, nazw miejsc i innych wskazówek, które pozwalały przypuszczać, że tak mogło być. Najnowsze badania nie tylko potwierdzają taki stan rzeczy, ale ich autor – profesor Ken Dark z University of Reading – twierdzi, że „masowa produkcja” świętych miała nie tylko wzmacniać wiarę i konsolidować wiernych, ale również, a może przede wszystkim, służyć arystokracji. Profesor Dark właśnie przeanalizował inskrypcje na 240 kamiennych monumentów z V–VI wieku. Dotychczas sądzono, że są to nagrobki wojowników i innych, głównie świeckich, osób. Analiza wykazała jednak, że niemal na pewno były to pomniki upamiętniające lokalnych świętych (mnichów i księży), które zostały wzniesione natychmiast po ich śmierci. Analiza 150 monumentów z Walii, 20 z południowej Szkocji, 40 z Kornwalii i 30 z zachodniej Anglii wykazała, że w niektórych przypadkach wprost zaznaczono tytuły sugerujące świętość. Napisy sugerują, że byli męczennikami, świętymi mężami, pobożnymi wyznawcami słynnych świętych z kontynentu, czasem nawet pojawia się sugestia, że ich szczątki są relikwiami. Co najmniej trzy z monumentów wskazują, że zmarły pochodził z rodu królewskiego. Większość jednak wskazuje na mnicha lub innego duchownego. Dotychczas liczbę celtyckich świętych z początkowego okresu średniowiecza szacowano – głównie na podstawie nazw miejsc, legend i wzmianek w kościołach – na około 860 osób. O większości z nich pierwsze wzmianki pojawiają się dopiero około X wieku, kilkaset lat po ich śmierci. Badania Darka zwiększają tę liczbę o niemal 30%. Na tej podstawie uczony szacuje, że 3–4 procent arystokratów badanego okresu zostało uznanych za świętych. Odkrycie rzuca nowe światło na znaczenie znanego i bardzo rozpowszechnionego wśród Celtów kultu świętych. Kult ten był wykorzystywany do wzmacniania i konsolidowania chrześcijaństwa i, jak uważa Dark, do zwiększenia szacunku dla arystokratycznej elity społeczeństwa. Profesor Dark zauważył bowiem, że siłą napędową stojącą za kultem olbrzymiej liczby świętych był wzrost liczby niewielkich społeczności monastycznych i większych klasztorów pojawiających się w V i VI wieku na zachodzie i północy Brytanii. Wydaje się, że arystokracja nie tylko fundowała nowe klasztory, ale powszechnie wysyłała do nich swoje dzieci. Klasztory stały się miejscami zamieszkanymi przez „pobożną klasę wyższą”, co zarówno popularyzowało chrześcijaństwo jak i wzmacniało pozycję arystokratycznych patronów takich miejsc. Święci byli bardzo użyteczni. Niemal na pewno wierzono, że mogą oni bezpośrednio wstawiać się u Boga, pomagając lokalnej społeczności w rozwiązywaniu jej codziennych problemów ekonomicznych, zdrowotnych czy rodzinnych. Dlatego też z łatwo dostępnych i widocznych miejscach, na przykład przy drogach, ustawiano kamienne monumenty dedykowane lokalnym świętym. Analiza Darka ujawniła, że w tym czasie nawet dzieci mogły być uznawane za świętych. Około 16 z 240 analizowanych inskrypcji wspomina o świętych kobietach. Zapewne przynajmniej niektóre z nich były żonami duchownych. W tym czasie w celtyckiej Brytanii księża, biskupi i prawdopodobnie mnisi, mogli się żenić. Te dwie cechy – olbrzymia liczba świętych oraz przyzwolenie księżom i mnichom na ożenek – wyraźnie odróżniają wczesnośredniowieczne celtyckie chrześcijaństwo od chrześcijaństwa z kontynentu. Tam bowiem, zgodnie z zaleceniami kolejnych synodów i soborów, celibat był coraz powszechniej przestrzegany. Większość badanych przez Darka inskrypcji było spisanych po łacinie, jednak niemal 20 procent spisano alfabetem ogham. « powrót do artykułu
- 1 odpowiedź
-
Pierwsze znane ślady pobytu neandertalczyków w Brytanii datowane są na czas przed ostatnią epoką lodowcową. Później jednak, 200 tysięcy lat wstecz, musieli się stamtąd wycofać, przegonieni przez zmianę klimatu. Po ociepleniu, które miało miejsce 130-110 tysięcy lat temu nie mogli tam wrócić, ponieważ podniósł się poziom mórz i - podobnie jak obecnie - kanał La Manche był nie do przebycia. Jak uważano, neandertalczycy ponownie pojawili się w Brytanii dopiero około 60 tysięcy lat temu. Niedawne odkrycie dowodzi, że wrócili tam znacznie wcześniej. Podczas standardowych badań archeologicznych w miejscu planowanego skrzyżowania w Dartford, w hrabstwie Kent, znaleziono krzemienne narzędzia ręczne. Badania finansowane przez Agencję Autostrad, wykonane przez dra Francisa Wenban-Smitha z Uniwersytetu w Oxfordzie przyniosły niespodziewane wyniki. Na początku znaleziono znaczne ilości artefaktów z epoki brązu i z czasów rzymskich, ale głębiej położone warstwy zawierały znacznie starsze znaleziska. Datowanie na podstawie osadów dało wynik 100 tysięcy lat. Do tej pory uważano, że w tym okresie Brytania była niezamieszkała. Nie wierzyłem własnym oczom po ujrzeniu wyników datowania. Wiedzieliśmy, że neandertalczycy w tym czasie zamieszkiwali północną Francję - mówi dr Francis. - Nowe znaleziska dowodzą jednak, że musieli oni przekroczyć kanał La Manche jak tylko obniżył się poziom mórz i dotrzeć pieszo aż do Kentu. Ostatnie zlodowacenie miało miejsce pomiędzy 110 tysięcy, a 10 tysięcy lat temu. Jakim więc sposobem w tym czasie znaleźli się tam ludzie? Epoka lodowcowa nie była jednostajna, przerywały ją okresy cieplejszego klimatu. Właśnie w takich okresach neandertalczycy mogli docierać do Brytanii, ale czy właśnie tak było - nie wiadomo. Być może na ten teren wabiły ich widoczne z terenu obecnej Francji urwiska bogate w krzemień, albo bogate źródło pożywienia: stada mamutów, nosorożców, koni i jeleni. Musieli mieć jednak niełatwo: nie posiadali schronień: domów ani nawet jaskiń; musieli zatem posiadać inne strategie pozwalające im na przetrwanie w nieprzyjaznym klimacie: gromadzenie zapasów na zimę, intensywne wykorzystywanie ognia. Trwają badania mające na celu znalezienie większej ilości śladów po kolonizacji z tego okresu. Archeolodzy z zespołu dra Wenban-Smitha chcą potwierdzić datowanie, określić liczebność neandertalskich osadników i czas, jaki zamieszkiwali ziemie Kentu.
-
- University of Southampton
- La Manche
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami: