Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Biblia' .
Znaleziono 9 wyników
-
Badanie wydarzeń opisanych w Biblii nie jest łatwym zadaniem. Wymaga zarówno analizy starożytnych dokumentów, jak i znalezisk archeologicznych. A wyniki takich prac często są niepewne. Grupa naukowców z Uniwersytetu w Tel Awiwie i Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie wykorzystała dane o ziemskim polu magnetycznym do zweryfikowania i ustalenia chronologii wydarzeń sprzed tysięcy lat. Uczeni skupili się na działaniach wojennych prowadzonych pomiędzy X a VI wiekiem przed Chrystusem, odtwarzając na potrzeby swoich badań zachowanie ziemskiego pola magnetycznego. Zarówno z Biblii, jak i z innych bliskowschodnich tekstów, dowiadujemy się o kampaniach wojskowych prowadzonych na południu Lewantu przez Egipcjan, Aramejczyków, Asyryjczyków i Babilończyków. Dzięki badaniom archeologicznym znamy liczne warstwy ze śladami zniszczeń spowodowanych działaniami wojennymi. Niektóre z tych warstw udało się z dużą precyzją datować i powiązać je z wydarzeniami opisanymi w Biblii. Te warstwy posłużyły jako punkty odniesienia. Datowanie innych warstw budzi zaś spory. Uczeni z Izraela przeprowadzili prace, których celem było uzgodnienie dat w 20 warstwach zniszczeń. Wykorzystali przy tym dane geomagnetyczne, a ich prace ułatwił fakt, że w tym czasie w badanym regionie dochodziło do licznych anomalii ziemskiego pola magnetycznego. Było ono nawet dwukrotnie bardziej intensywne od dzisiejszego i ulegało częstym zmianom. Takie krótkoterminowe zmiany ułatwiały zaś precyzję datowania. Geofizycy, chcąc lepiej zrozumieć współczesne ziemskie pole magnetyczne, badają jego zmiany w czasie. Korzystają przy tym z materiałów archeologicznych zawierających minerały magnetyczne, które po podgrzaniu lub spaleniu utrwalają dane o polu magnetycznym w chwili pożaru. Już w 2020 roku zrekonstruowali pole magnetyczne z 9 dnia miesiąca aw 586 roku p.n.e., kiedy to wojska Nabuchodonozora spaliły Pierwszą Świątynię. Teraz zrekonstruowali pole magnetyczne w 20 innych warstwach zniszczeń. Opierając się na podobieństwie bądź różnicy w intensywności i kierunku pola magnetycznego możemy albo potwierdzić, albo odrzucić hipotezę mówiącą, że konkretne miejsce zostało spalone podczas tych samych działań wojennych. Co więcej, stworzyliśmy krzywą zmian intensywności pola magnetycznego w czasie, którą można wykorzystać podobnie jak metodę datowania radiowęglowego, mówi Yav Vanknin z Instytutu Archeologii Uniwersytetu w Tel Awiwie. Z Biblii dowiadujemy się, że Chazael, król Aramu, zdobył filistyńskie miasto Gat (2 Krl 12,18). Naukowcy zgadzają się co do tego, że wydarzenie to miało miejsce około 830 roku przed naszą erą. Dane pola magnetycznego z warstwy zniszczeń w Gat w wysokim stopniu zgadzają się z danymi z warstwy IV Tel Rehov, warstwy V Horvat Tevet i warstwy XIII Tel Zayit. To zaś sugeruje, że miejscowości te zostały zniszczone w tej samej aramejskiej kampanii wojskowej. Jednocześnie udało się rozwiązać kontrowersję dotyczącą zniszczenia Tel Beth-Shean, ważnego miasta położonego 5 kilometrów od Tel Rehov. Prowadzący tam wykopaliska specjaliści wskazywali, że Beth-Shean zostało zniszczone przez faraona Szeszonka I (bibl. Szyszak) ok. 920 r. p.n.e. albo przez Chazaela pod koniec IX wieku p.n.e. Ostatnio zaczęli wskazywać na tę późniejszą datę. Jednak datowanie archeomagnetyczne Beth-Shean z 95% ufnością wskazuje, że do zniszczeń doszło przed 880 rokiem, a różnica między danymi z Gath, Rehov IV i Tevet V, a danymi z Beth-Shean wskazują, że pomiędzy zniszczeniami tych miejscowości upłynął jakiś czas. Dane z Beth-Shean zgadzają się natomiast z danymi geomagnetycznymi warstwy VII Horvat Tevet i warstwy V Tel Rehov, gdzie w wyniku pożaru zniszczeniu ulegała unikatowa pasieka. Wcześniejsze datowanie radiowęglowe Horvat Tevet i Tel Rehov wskazuje, że do pożarów doszło tam pod koniec X lub na początku IX wieku przed Chrystusem. Zatem zniszczenia w Beth-Shean miały miejsce w tym samym czasie. To zaś uprawdopodabnia hipotezę, że miasta padły ofiarą wojsk Szoszenka I. O jego kampanii wspomina Biblia oraz relief z Karnaku, na którym Rehov i Beth-Shean są przedstawione jako jeńcy wojenni. Ze źródeł biblijnych i asyryjskich wiemy, że w latach 733–732 p.n.e. król Asyrii Tiglat-Pileser III podbił północną część Królestwa Izraela. W czasie tej kampanii zniszczone zostały Bethsaida i Tel Kinnerot. Badania archeomagnetyczne potwierdziły, że do ich zniszczenia doszło w krótkim czasie. Z kolei w roku 701 p.n.e. inny władca Asyrii, Sennacheryb, podjął kolejną wyprawę. Biblia kilkukrotnie wspomina o zniszczonym wówczas Tel Lachish (warstwa III), co znajduje potwierdzenie w danych archeologicznych oraz asyryjskich reliefach. Według źródeł pisanych Asyryjczycy zniszczyli wówczas wiele innych miejscowości, jednak żadnego z nich dotychczas nie zidentyfikowano. Teraz uczeni z Tel Awiwu i Jerozolimy odkryli, że w tym samym czasie zniszczeniu uległy Tel Beersheba, Tel Zayit oraz Tell Beit Mirsim. Gdy z Lewantu wycofali się Asyryjczycy, region ten kilkukrotnie był najeżdżany przez Babilończyków Nabuchodonozora II. Naukowcy sprzeczają się o datę zniszczenia filistyńskiego Ekron, ale zgadzają się, że miało ono miejsce podczas jednej z babilońskich kampanii pomiędzy rokiem 604 a 598 p.Chr. Ostatnio pojawiły się sugestie, że Ekron mogło zostać spalone w pamiętym 586 roku p.n.e. Wtedy to Babilończycy zniszczyli Jerozolimę i Pierwszą Świątynie, a wraz z nimi zakończyła się historia Królestwa Judy. Najnowsze badania pokazały jednak, ze dane pola magnetycznego ze zniszczonej Jerozolimy nie są zgodne z danymi z Ekron. Dane z Ekron zgadzają się zaś z danymi z Batash, a oba zestawy wskazują, że oba miasta spłonęły około 600 roku, co uprawdopodabnia początkowe datowanie mówiące o roku 604 p.n.e. W tym kontekście interesująco wyglądają dane archeomagnetyczne z położonego na południe od Jerozolimy Tel Malhata. Z danych wynika, że miejscowość ta została zniszczona później od Jerozolimy. To zaś wskazuje, że armia Nabuchodonozora II była skoncentrowana na stolicy i nie interesował jej podbój innych terenów. Upadek Jerozolimy oznaczał koniec Królestwa Judy, a jego wschodnie i południowe peryferia zaczęły podupadać, w końcu zaś zostały zniszczone prawdopodobnie przed Edomitów lub innych nomadów. O rozpadającym się Królestwie Judy i zagrażającym mu Edomitach dowiadujemy się z Biblii i kilku ostrakonów. Izraelscy badacze podkreślają, że ich krzywa intensywności pola magnetycznego może być bardzo użytecznym narzędziem do określania chronologii, szczególnie tam, gdzie datowanie radiowęglowe napotyka na ograniczenia. Aramejskie, asyryjskie i babilońskie kampanie wojenne miały miejsce w czasie, gdy pole magnetyczne miało wysoką intensywność i są dobrze oddzielone przez minima tego pola. To zaś może być użyteczne podczas datowania ważnego okresu w historii Lewantu, stwierdzają naukowcy. « powrót do artykułu
- 1 odpowiedź
-
- Biblia
- pole magnetyczne
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas operacji ratunkowej w jaskiniach Pustyni Judzkiej znaleziono m.in. zmumifikowane dziecko sprzed 6000 lat, „nowe” fragmenty Ksiąg Nahuma i Zachariasza, najstarszy na świecie wyplatany kosz czy monety z okresu powstania Bar-Kochby. W tak zwanej Jaskini Horroru w Nahal Hever, 80 metrów pod krawędzią klifu, znaleziono ponad 20 fragmentów biblijnych spisanych po grecku przez dwie różne osoby. Jedynie imię Boga jest po hebrajsku. Archeolodzy informują również o odkryciu świetnie zachowanego plecionego kosza sprzed 10 500 lat. To najstarszy zachowany w całości kosz na świecie. Znaleziono też zawinięte w koc zmumifikowane zwłoki dziecka, które zmarło przed 6000 lat. Od 2017 roku Izraelska Służba Starożytności prowadzi na szeroką skalę operację ratunkową, której celem jest uchronienie przed złodziejami zabytków mogących znajdować się w jaskiniach. Od czasu odkrycia zwojów znad Morza Martwego jaskinie są przetrząsane przez złodziei liczących na znalezienie równie cennych przedmiotów. Operacja ratunkowa prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach. Archeolodzy muszą dotrzeć do niezwykle trudno dostępnych jaskiń. Nowo odkryte fragmenty Biblii to dzwonek alarmowy dla państwa. Musi ono przeznaczyć odpowiednie zasoby na prowadzenie tej ważnej operacji. Musimy być pewni, że dotrzemy do zabytków zanim zrobią to złodzieje. Niektóre ze znalezionych przedmiotów są bezcenne, mówi Israel Hasson, dyrektor generalny Izraelskiej Służby Starożytności. Przez lata tylko ścigaliśmy złodziei. W końcu zdecydowaliśmy się ich wyprzedzić i dotrzeć do zabytków przed nimi, zanim jeszcze wydobędą je z jaskiń i ziemi, wyjaśnia Amir Ganor, dyrektor Jednostki Zapobiegania Kradzieżom w Izraelskiej Służbie Starożytności (IAA). Dotychczas za pomocą dronów, sprzętu wysokogórskiego i przy pomocy ochotników z mechin, szkół przygotowujących do służby wojskowej i kształcących liderów lokalnej społeczności, udało się dokonać przeglądu około 80 kilometrów Pustyni Judzkiej. Archeolodzy wchodzili do najbardziej obiecujących jaskiń, będąc tam pierwszymi ludźmi od niemal 2000 lat. Wśród artefaktów, o których odkryciu właśnie poinformowano, znajdują się niezwykłe, bezcenne zabytki. Na uwagę zasługują przede wszystkim fragmenty Ksiąg Nahuma i Zachariasza. Pochodzą one ze zwoju znalezionego w latach 50. ubiegłego wieku. Badacze zrekonstruowali 11 linii zapisanych w grece. To tłumaczenie fragmentów Księgi Zachariasza (Za 8:16–17) oraz Nahuma (Na 1:5–6). Jedynie imię Boga zapisano po hebrajsku. Użyto przy tym pisma paleohebrajskiego, wykorzystywanego w czasach Pierwszej Świątyni, przez niektórych stronników Powstania Bar-Kochby, w tym na bitych przez nich monetach, oraz przez społeczność zamieszkującą Qumran. Specjaliści zwracają uwagę, że odkryty właśnie tekst różni się od tradycyjnych tekstów mezoreckich. Te różnice sporo nam mówią o przekazywaniu tekstu biblijnego aż do czasów Powstania Bar-Kochby. Dokumentują one zmiany, jakie zachodziły w czasie, aż do opracowania obecnej wersji, oświadczyli przedstawiciele IAA. Współpracujący z archeologami młodzi adepci mechiny znaleźli natomiast świetnie zachowany kosz o pojemności 90–100 litrów. Za pomocą datowania metodą radiowęglową profesor Elisabetta Boaretto z Instytutu Weizmanna oceniła wiek kosza na 10 500 lat. Jego powstanie poprzedza więc pojawienie się ceramiki. Zabytek zachował się w idealnym stanie. Niestety, kosz był pusty. Tylko przyszłe badania, w czasie których zostaną przeanlizowane resztki kurzu i gleby z kosza, pozwolą nam stwierdzić, co było w nim przechowywane, mówią eksperci. Z kolei Ronit Lupu i Hila May badają szkielet dziecka, które w chwili śmierci miało 6–12 lat. Dziecko zmarło 6000 lat temu i zostało przez rodziców zawinięte w koc. Zmumifikowane zwłoki znaleziono w płytkim grobie przykrytym dwoma płaskimi kamieniami. Dziecko pochowano w pozycji płodowej. Ktokolwiek pochował to dziecko, owinął je w materiał i wepchnął jego końce pod ciało, tak jak robią rodzice, owijający dziecko kocem. Dziecko trzymało w dłoniach niewielkie fragmenty materiału, mówi Lupu. W kilkunastu jaskiniach znaleziono przedmioty pozostawione przez osoby, które schroniły się w nich pod koniec Powstania Bar-Kochby. Są to m.in. monety z żydowskimi symbolami (palmą daktylową i harfą), groty strzał i włóczni, fragment tkaniny, sandały i grzebienie. Nie mniej zdumiewa miejsce odkrycia. To jaskinie na klifach o wysokości 300–400 metrów. Nawet dzisiaj są bardzo trudno dostępne. A mimo to przed 2000 lat schroniły się w nich całe rodziny. « powrót do artykułu
-
Trędowaci nie byli w czasach Jezusa tak bardzo wykluczeni społecznie, jak się obecnie uważa. Dlatego też, jak twierdzi Myrick Shinall, należy w tym świetle zmienić interpretację postępowania Jezusa, który zlekceważył zapisane w Księdze Kapłańskiej prawa określające stosunek do trędowatych. Shinall, który jest profesorem chirurgii i doktorem religioznawstwa przeanalizował Nowi i Stary Testament oraz współczesne im teksty religijne pod kątem historii dotyczących trądu i trędowatych. Jego analizy pozwoliły mu na wysunięcie stwierdzenia, że co prawda istniało wiele praw i obyczajów, mających na celu odseparowanie trędowatych od reszty społeczeństwa, ale nie były one uniwersalnie przestrzegane we wszystkich społecznościach i w każdej epoce. Jak zauważył Shinall, w ewangeliach znajdziemy liczne ustępy świadczące o tym, że trędowaci byli dość mocno zintegrowani ze społeczeństwem. Zdaniem uczonego przekonanie o silnej izolacji trędowatych może mieć swoje źródła w działaniu pierwszych uczonych chrześcijańskich, którzy starali się podkreślić świętość Jezusa poprzez nadmierne izolacji, jakiej trędowaci mieli podlegać w ówczesnym społeczeństwie. Dla chrześcijańskich interpretatorów Biblii musiało być bardzo kuszące, by jaki dobry był Jezus poprzez skontrastowanie go ze złym żydowskim społeczeństwem. Jednak musimy oprzeć się takiej interpretacji, gdyż nie tylko przedstawia ona historię w złym świetle, ale utrwala negatywny obraz judaizmu, który do dzisiaj napędza antysemityzm, czasami ze śmiertelnymi konsekwencjami. Ponadto, jak stwierdza Shinall, brak dowodów na znaczą izolację trędowatych powinien skłonić interpretatorów Biblii do większego skupienia się na samym cudzie uzdrowienia trędowatego, a nie na wprowadzaniu do interpretacji biblijnych współczesnych elementów wykluczenia społecznego. « powrót do artykułu
-
Dr Nathan MacDonald z St Andrews University, biblista specjalizujący się w Starym Testamencie, zaprzecza, jakoby dieta z czasów opisywanych w świętej księdze była dobra dla zdrowia. Na pewno nie należała do zbilansowanych, choć wiele współczesnych poradników wychwala ją jako niskotłuszczową i obfitującą we włókna. Wykładowca przeanalizował zarówno Biblię, jak i doniesienia archeologiczne. Wg niego, w starożytności Izrael nie był krainą mlekiem i miodem płynącą. Jego mieszkańcy żywili się głównie produktami zbożowymi. Dość często nadchodziły okresy głodu, a nawet pomiędzy nimi ludzie mogli myśleć zaledwie o zapełnieniu żołądka, czyli kaloryczności posiłku, a nie o zróżnicowaniu jego składu. Bohaterowie Biblii nie jadali właściwie mięsa oraz warzyw i owoców, przez co cierpieli na niedobór witamin i minerałów. Badanie kości Izraelitów dostarczyło kolejnych dowodów. Natrafiono na ślady wywołanej niedostatkiem żelaza anemii. To typowe dla diety skomponowanej głównie z podpłomyków, a pozbawionej mięsa i warzyw. Ciężarne kobiety i dzieci były szczególnie podatne na niedożywienie, a jego skutki odczuwano przez resztę życia.
-
Doktor Chip Coakley, badacz manuskryptów z Cambridge University, zidentyfikował znaki, które mogą być najstarszym znanym nam znakiem zapytania. Symbol ten, dwie kropki umieszczone jedna nad drugą, znajduje się w manuskrypcie Biblii z V wieku, napisanym w języku syryjskim. Język syryjski był przed wiekami rozpowszechniony na Bliskim Wschodzie, a złoty wiek jego kultury przypada na kilkaset lat przed rozkwitem islamu. Do dnia dzisiejszego zachowały się liczne zabytki wczesnego piśmiennictwa. Zgromadzono je w jednej z klasztornych bibliotek, a w latach 40. XIX wieku British Museum wydało kolosalną kwotę 5000 funtów na zakup biblioteki. Naukowcy od dawna badają syryjskie manuskrypty, ale wciąż nie odkryli ich wszystkich tajemnic. W manuskryptach występuje dużo kropek. Znaczenie niektórych z nich zostało odszyfrowane, funkcje innych wciąż nie są znane. Badania nie ułatwia fakt, że kolejne pokolenia kopistów najwyraźniej również nie rozumiały ich funkcji i nie wszystkie kropki zostały przepisane do późniejszych manuskryptów. Doktor Coakley stwierdził: gdy siedzę ze studentami i czytamy syryjskie teksty, padają różne pytania, jak na przykład, co oznacza ta czy tamta kropka. Chciałbym umieć odpowiedzieć na nie wszystkie. Ponadto, w miarę jak się starzeję, interesują mnie coraz mniejsze i mniejsze rzeczy, jak na przykład znaki interpunkcyjne. Wspomniane dwie kropki, znane późniejszym gramatykom jako zawga elaya, są pisane ponad słowem, na początku zdania i, jak sądzi Coakley, oznaczają początek pytania. Nie występują jednak w każdym zdaniu pytającym. Tam, gdzie na początku zdania jest operator wprowadzający pytanie (np. odpowiednik naszych słów „jak", „czy" itp.) kropek nie spotykamy. Jednak w zdaniach, których od początku nie możemy rozpoznać jako pytania - np. naszego „Idziesz gdzieś?" - wymagają pytajnika na początku. W mowie pytanie zaznaczamy odpowiednią intonacją, ale na piśmie wymaga ono specjalnego znaku. W wielu językach znak zapytania stawiany jest na końcu zdania, ale są też i takie - na przykład język hiszpański - gdzie stawia się go na początku i na końcu. W tekstach greckich i łacińskich najstarsze znaki zapytania pojawiają się w VIII wieku, są więc sporo młodsze od syryjskiego pytajnika. Doktor Coakley przedstawił swoją teorię na konferencji w USA. Dotychczas żaden z uczonych nie poinformował go, by odkrył znak zapytania w jakimkolwiek wcześniejszym tekście. Zdaniem Coakleya pojawienie się w piśmie znaku zapytania to znaczący moment w historii piśmiennictwa. Ponadto mam satysfakcję, że zrozumiałem część z tych dziwnych kropek.
-
- język syryjski
- Biblia
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przejście Żydów przez Morze Czerwone było możliwe
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Komputerowy model opracowany przez amerykańskie Narodowe Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR) oraz University of Colorado w Boulder dowodzi, że Morze Czerwone mogło rzeczywiście rozstąpić się przed prowadzonymi przez Mojżesza Żydami. Silny wschodni wiatr mógł wepchnąć wody morskie z jednej strony do laguny, a z drugiej do koryta płynącej tam niegdyś rzeki. W ten sposób mógł powstać lądowy pomost. W swojej symulacji uczeni posłużyli się rekonstrukcjami wyglądu i głębokości delty Nilu. Nasza symulacja dość dobrze odpowiada opisom z Księgi Wyjścia. Rozstąpienie się wód można wyjaśnić dynamiką płynów. Wiatr, w zgodzie z prawami fizyki, przesuwa wodę, tworząc lądowy pomost pomiędzy dwiema masami wody. Gdy przestaje wiać, wody się łączą - mówi Carl Drews z NCAR. Symulacja biblijnych wydarzeń to część większego projektu prowadzonego przez Drewsa. Uczony bada wpływ wiatru na głębokość wód, co z kolei pozwoli mu stwierdzić jak tajfuny znad Pacyfiku powodują pojawianie się burz. Naukowcy od dłuższego czasu próbowali sprawdzić, czy rozstąpienie się wód Morza Czerwonego mogło być spowodowane naturalnymi procesami. Pojawiały się spekulacje o wystąpieniu tsunami, jednak przebieg takiego zjawiska nie odpowiadałby biblijnemu opisowi, a pojawienie się lądowego pomostu nie byłoby związane z wiatrem. Drews przestudiował starożytne mapy Delty Nilu i znalazł miejsce, które mogłoby posłużyć do przekroczenia Morza. Następnie szczegółowo przeanalizował dane archeologiczne, pomiary satelitarne oraz współczesne mapy, by ocenić przepływ i głębokość wody sprzed 3000 lat. Uzyskane dane wykorzystał w komputerowy modelu zakładającym, że Żydom pomógł całonocny wiatr. Z wyliczeń wynika, że wiatr wiejący przez 12 godzin z prędkością 101 km/h otworzyłby na 4 godziny w głębokich na około 3 metry wodach przejście o długości około 3-4 kilometrów i szerokości około 6 km. Przeprowadzono kilkanaście symulacji, które ujawniły, że lądowe pomosty mogłyby powstać jeszcze w dwóch sąsiednich miejscach. Jednak ukształtowanie terenu powodowało, że woda byłaby w nich zepchnięta w jedną stronę, a zatem nie mielibyśmy znanego z biblijnego opisu "tunelu" pomiędzy ścianami z wody. http://www.youtube.com/watch?v=XZqIZqDh1ns- 17 odpowiedzi
-
- NCAR
- Carl Drews
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Codex Sinaiticus, najstarsza znana nam wersja Biblii, został udostępniony online. Prace nad przeniesieniem dzieła do postaci cyfrowej trwały cztery lata. Codex jest bowiem niezwykle delikatny, a ponadto jego fragmenty znajdują się w czterech różnych miejscach - British Library w Londynie, klasztorze świętej Katarzyny na górze Synaj, Rosyjskiej Bibliotece Narodowej i w bibliotece uniwersytetu w Lipsku. Codex Sinaiticus jest dziełem czterech skrybów piszących po grecku, którzy stworzyli go w połowie IV wieku. Został on spisany na welinie - bardzo cienkim, cennym pergaminie z cielęcej skóry. Oryginalny Kodeks Synajski liczył sobie około 1400 stron, do naszych czasów przetrwało ich około 800, w tym cały Nowy Testament. Do oryginalnego tekstu przez wieki były dodawane poprawki i komentarze. Kodeks jest jednym z najcenniejszych zabytków pisanych, którym dysponuje ludzkość. Podczas prac nad digitalizacją dzieła dokonano kilku odkryć, w tym chyba najważniejszego - że nad księgą pracowało czterech, a nie trzech, skrybów. Naukowcy wciąż jednak nie znają odpowiedzi na wiele ważnych pytań. Nie wiadomo gdzie Codex został spisany, jak długo trwały prace nad nim, ani nawet który zakon go zamówił. Udostępnienie dzieła w Internecie powinno przyspieszyć prace nad wyjaśnieniem zagadek Kodeksu Synajskiego. Dotychczas dostęp do dzieła był bardzo utrudniony, a więc zainteresowani naukowcy nie tyle mogli badać sam Codex, co starać się sprawdzić swoje teorie na jego temat. Teraz badania powinny być znacznie łatwiejsze. Niezwykłą księgę można oglądać pod adresem www.codexsinaiticus.org/en
- 2 odpowiedzi
-
- Biblia
- Kodeks Synajski
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W średniowieczu to najczęściej mnisi przepisywali księgi. Teraz nikt już tego nie robi. No, może z wyjątkiem robotów. W Karlsruhe maszyna nazwana Bios zakończyła po siedmiu miesiącach przepisywanie Biblii. Robot pracował dzień i noc. W czerwcu 2007 roku do jego pamięci załadowano 66 ksiąg, informacje o każdej literze alfabetu i o tym, jak ją wykaligrafować. Do ręki, o przepraszam, ramienia, dano mu pióro, a pod nie podłożono początek 900-metrowej rolki papieru. Eksperyment prowadzono w Centrum Sztuki i Mediów. Biblię przepisano, oczywiście, w języku niemieckim. Bios zużył 700 ml atramentu, postawił 3,5 mln liter i popełnił 2 błędy ortograficzne. Przed ośmioma laty troje artystów, Martina Haitz, Matthias Gommel i Jan Zappe, rozpoczęło projekt Robotlab. Chcieli programować roboty, które parałyby się sztuką. W fabrykach na całym świecie pracuje ponad milion robotów. Chcieliśmy zbadać ich potencjał artystyczny. Na pytanie, dlaczego wybrali akurat Biblię, Zappe odpowiada, że to jedna z najważniejszych dla ludzkości ksiąg, ponadto zawiera dużą ilość danych. Olbrzymi rulon papieru został pocięty na strony i trafił na wystawę wraz z Biosem. Jak widać, precyzja współczesnych robotów typu Kuke jest naprawdę godna podziwu. Bios posługiwał się XV-wieczną czcionką szwabachą. Artyści z Robotlab chcą stworzyć forum, na którym ludzie mogliby się spotkać z robotem twarzą w "twarz". W normalnych okolicznościach nie ma do tego okazji. Wcześniej Niemcy programowali inne roboty, które malowały portrety albo profile pojedynczych osób. Potrzebne dane uzyskiwały z kamer wideo. W ramach projektu Empathizer maszyny poruszały się w odpowiedzi na impulsy elektryczne generowane przez ludzki mózg. Na witrynie Robotlab można obejrzeć trwające nieco ponad dwie minuty nagranie pracy Biosa.
- 3 odpowiedzi
-
- Matthias Gommel
- Martina Haitz
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
The Glue Society, grupa artystyczna z Sydney, podjęła się realizacji nietypowego zadania: przedstawienia 4 scen z Biblii (potopu, przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone, ukrzyżowania oraz Adama i Ewy w Edenie), widzianych okiem Google Earth. Wykonanie projektu zlecił Eric Romano. Gotowe prace trafiły do jego Miami Art Fair. Romano bardzo spodobała się instalacja przygotowana w 2006 roku przez grupę na imprezę Sculpture by the Sea. Miał to być komentarz dotyczący globalnego ocieplenia. Artyści umieścili wtedy na pograniczu chodnika i plaży wielką plamę topniejących w słońcu lodów. Trzeba im przyznać, że to trafiona metafora. Lubimy lekko dezorientować widzów naszymi pracami. Przy tych "obrazach" czuliśmy, że technologia pozwala zwizualizować wydarzenia, które się naprawdę wydarzyły lub nie, w bardzo realistyczny sposób. Fotografia satelitarna jest tak zaufaną metodą, że ciekawie było trochę zmącić tę pewność – opowiada James Dive z The Glue Society. W bieżącym roku artyści chcą przygotować podobne "zdjęcia" wydarzeń mitologicznych i historycznych.
- 2 odpowiedzi
-
- The Glue Society
- Sydney
-
(i 10 więcej)
Oznaczone tagami: