Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'żółw' .
Znaleziono 15 wyników
-
W ogrodzie zoologicznym Tropiquarium w szwajcarskim Servion przyszedł na świat żółw słoniowy-albinos. Obecnie, według optymistycznych szacunków, na świecie żyje nie więcej niż 15 000 przedstawicieli gatunku Chelonoidis nigra. Zwierzę jest więc rzadkością, a o albinosie tego gatunku wcześniej nie słyszano. Żółw słoniowy bardzo niechętnie rozmnaża się w niewoli. Więc samo złożenie jaj przez samicę było wydarzeniem, a gdy z dwóch jaj wykluły się młode, obsługa ogrodu zoologicznego miała powody do świętowania. Jakby jeszcze tego było mało, okazało się, że jedno z młodych to albinos. Przypuszcza się, że wśród żółwi taka cecha zdarza się raz na 100 000 osobników, pięciokrotnie rzadziej niż u ludzi. Zdziwiliśmy się, gdy zobaczyliśmy albinosa. Po raz pierwszy w historii słyszymy o albinosie wśród tego gatunku. Przypadku takiego nie odnotowano ani w ogrodach zoologicznych, ani na wolności, mówią przedstawiciele zoo. Żółwie słoniowe to niezwykłe stworzenia. To jedne z największych żółwi na świecie, mogą żyć powyżej 100 lat. O płci żółwi decyduje temperatura, w której inkubowały jaja. Po inkubacji w wyższych temperaturach lęgną się samice, w niższych - samce. Obecnie nie można stwierdzić, jakiej płci są oba maluchy, gdyż w tym wieku samce wyglądają identycznie jak samice. Co ciekawe, ogrody zoologiczne to jedyne miejsca, gdzie można obserwować małe żółwie słoniowe. W naturze nowo wyklute żółwie „znikają” i pojawiają się, gdy mają 5 lat. Biolodzy przypuszczają, że przez ten czas zwierzęta ukrywają się w poszyciu leśnym, by uniknąć jedynego naturalnego wroga - myszołowa galapagoskiego. Gdy pojawiają się znowu, są już zbyt duże, by myszołów im zagrażał. Biolodzy nie są pewni, jak małe żółwie spędzają te pierwsze lata swojego życia. Ogrody zoologiczne to niezwykle ważne miejsce dla zachowania gatunku. Ludzie zabili 90% żółwi z Galapagos. Zwierzęta bardzo dobrze znoszą brak wody i pożywienia, były więc zabierane na statki jako zapasy mięsa i tłuszczu. Ponadto ludzie wprowadzili na wyspy inwazyjne drapieżniki, więc myszołów nie jest już jedynym zagrożeniem dla małych żółwi. Jakby tego było mało, żółwiom zagrażają zmiany klimatyczne. Jeśli będzie coraz cieplej istnieje ryzyko, że dojdzie do znacznego zaburzenia równowagi pomiędzy liczbą lęgnących się samic i samców, co z kolei zuboży pulę genetyczną żółwi. « powrót do artykułu
-
Paleobiolodzy z Uniwersytetu W Tybindze odkryli w Rumunii nieznany dotychczas gatunek żółwia, który przetrwał uderzenie asteroidy sprzed 66 milionów lat. Asteroidy, która przyniosła zagładę dinozaurom i 75% gatunków na Ziemi. Wiek skamieniałości oceniono na około 70 milionów lat. Nowy gatunek zyskał nazwę Dortoka vremiri na cześć znanego badacza fauny epoki kredy, Mátyása Vremira, który zmarł w 2020 roku. Liczący 19 centymetrów długości Dortoka vremiri należy do podrzędu żółwi bokoszyjnych (Pleurodira), które obecnie występują w Ameryce Południowej, Afryce, Australii, na Madagaskarze i Nowej Gwinei. Obecnie nie istnieją żadni bliscy krewni tego gatunku. Najbliższy mu gatunek znamy ze skamieniałości sprzed około 57 milionów lat, również znalezionych w Rumunii. To właśnie te skamieniałości dowodzą, że Dortoka vremiri przetrwał uderzenie asteroidy. Szczątki Dortoka vremiri znaleziono w basenie Haţeg w Transylwanii. To jedno z najważniejszych w Europie miejsc występowania skamieniałości z późnej kredy. Pierwszych odkryć dokonano tam ponad 120 lat temu. Najnowszego odkrycia dokonał zespół z Niemiec, Rumunii i Węgier. Co interesujące, zamieszkujący dzisiejszą Europę Zachodnią inni członkowie rodziny, do której należał Dortoka vremiri, nie przetrwali uderzenia asteroidy. Nowo odkryty gatunek mógł przetrwać ze względu na większą odległość od miejsca katastrofy oraz dzięki lokalnemu środowisku. Jedynym żółwiem, który żył na tym samym terenie, był gatunek lądowy. On nie przetrwał. Dortoka vremiri zamieszkiwał słodkie wody. To pasuje do wcześniej obserwowanych wzorców z Ameryki Północnej, gdzie kręgowce lądowe znacznie bardziej ucierpiały w wyniku upadku asteroidy niż gatunki słodkowodne, mówi Zoltan Csiki-Sava z Uniwersytetu w Bukareszcie. Naukowcy przypuszczają, że mogło tak się stać, gdyż słodkowodny łańcuch pokarmowy opiera się na rozkładającej się materii organicznej, która jest dostępna nawet wówczas, gdy załamią się łańcuchy pokarmowe na lądzie. « powrót do artykułu
-
- żółw
- Dortoka vremiri
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Polski paleontolog rozwiązał zagadkę triasowego żółwia
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Pierwszy triasowy żółw, jakiego odkryto ponad 150 lat temu na terenie Niemiec, został błędnie oznaczony jako odrębny gatunek Chelytherium obscurum. Tożsamość gatunkową prastarego gada zrewidował niedawno paleobiolog Tomasz Szczygielski. Jego ustalenia oznaczają zamieszanie w sferze nomenklatury. Publikacja poświęcona najstarszemu znalezisku triasowego (ok. 215 mln lat) żółwia z Niemiec ukazała się właśnie w Zoological Journal of the Linnean Society. Chelytherium obscurum z Niemiec, opisany w 1863 r., jest pierwszym triasowym żółwiem, jakiego odkryto. Mimo niekwestionowanej wagi historycznej - niemalże od momentu jego ustanowienia - gatunek ten był jednak traktowany jako problematyczny i niepewny, nierozumiany i ostatecznie zapomniany. Jedyne graficzne przedstawienie tego zagadkowego materiału zostało opublikowane w 1865 r. w formie idealizowanych rysunków ołówkiem, co na ponad 150 lat wstrzymało jego prawidłową interpretację – zauważa dr Tomasz Szczygielski z Instytutu Paleobiologii PAN. Dzięki niedawnej rewizji całego materiału na temat gatunku, dokonanej przez dra Tomasza Szczygielskiego z Instytutu Paleobiologii PAN, Chelytherium obscurum okazał się być tożsamy z innym triasowym żółwiem z Niemiec – Proterochersis robusta, opisanym w roku 1913 i blisko spokrewnionym z Proterochersis porebensis z Polski. To oznacza, że gatunek ten nie tylko należy do najdawniejszych geologicznie i najbardziej pierwotnych żółwi znanych nauce, ale też jest najstarszym historycznie przedstawicielem owej grupy z tego przedziału czasowego – wnioskuje naukowiec. Jak zauważa, taki wniosek prowadzi jednakże do kolejnego problemu: zgodnie z uniwersalnymi zasadami nazewnictwa używanymi w nauce to starszą nazwę należy uznać za obowiązującą, a młodsza powinna zostać porzucona. W wypadku Chelytherium i Proterochersis to rozwiązanie nie jest pożądane ze względu na trudną historię pierwszej nazwy i dużo częstsze występowanie drugiej w literaturze naukowej. Aby rozwiązać ten kłopot, niezbędne jest orzeczenie Międzynarodowej Komisji Nomenklatury Zoologicznej, które zatwierdzi wyjątek od reguły pierwszeństwa – zaznacza paleobiolog z PAN. Sprawa jest już zarejestrowana do rozpatrzenia i powinna zostać rozwiązana w ciągu roku. « powrót do artykułu -
W kompleksie Angkor w czasowo osuszonym zbiorniku Srah Srang kambodżańscy archeolodzy odkryli w zeszłym tygodniu pochodzącą z X w. n.e. statuę żółwia z piaskowca. Od 16 marca prowadzone są wykopaliska świątyni usytuowanej na wysepce na środku zbiornika. Gdy wcześniej w tym zespół określił położenie świątyni, robotnicy obniżyli poziom wody, by umożliwić badania - opowiada Mao Sokny, archeolog z zarządzającej kompleksem ASPARA Authority. Żółw mierzy 56 na 93 cm. Naukowcy przypominają, że żółw (Kurma) to jeden z awatarów Wisznu. Niekiedy żółwie są umieszczane jako obiekty wotywne w fundamentach świątyni albo w jej centrum - wyjaśnia dyrektor wykopalisk Chea Socheat. W wywiadzie udzielonym Khmer Times Socheat powiedział, że wstępna ocena sugeruje, żółw był zakopany pod świątynią, by zapewnić miejscu bezpieczeństwo i dobrobyt. Zeszły tydzień był dla archeologów bardzo owocny. Krótko przed odkryciem żółwia zespół natrafił na dwa metalowe trójzęby (jeden zachował się w całości), liczne kryształy i głowę Nagi - wężokształtnego bóstwa wodnego. W piątek znaleziono zaś mniejszego żółwia i 2 rzeźbione ryby. Dziennikarzowi Phom Penh Post Socheat ujawnił, że podczas wcześniejszych wykopalisk świątyni na sztucznej wyspie Neak Pean (także z kompleksu Angkor) znaleziono mniejszego żółwia. W jego wnętrzu ukryte były m.in. drogocenne kamienie. Dolna połowa nowo odkrytego żółwia tkwi w ziemi. Tak ma pozostać do czasu, aż specjaliści opracują bezpieczny sposób podniesienia rzeźby. Choć prowadzono już badania związane ze świątynią, brakowało pogłębionych studiów [...]. Nasze ostatnie odkrycia pomogą wyjaśnić [i odtworzyć] historię świątyni, w tym ceremonie religijne, które się tu odbywały - podsumowuje Socheat. « powrót do artykułu
-
Aż 61% z 356 gatunków żółwi jest zagrożonych lub już wymarło na wolności. Znikanie tych zwierząt może wiązać się z poważnymi negatywnymi konsekwencjami dla całego ekosystemu. Naukowcy z U.S. Geological Survey (USGS), Tennessee Aquarium Conservation Institute, University of California i University of Georgia opublikowali artykuł, w którym podsumowali status żółwi na całym świecie oraz rolę, jaką odgrywają w przyrodzie. Żółwie istnieją od ponad 200 milionów lat. Obecnie należą do najbardziej zagrożonych grup zwierząt, a przyczyny ich zanikania to niszczenie habitatów, odławianie ich w celach konsumpcyjnych oraz jako zwierzęta domowe, zmiany klimatu i rozprzestrzenianie się chorób. Żółwie przyczyniają się do utrzymywania dobrego stanu zdrowia wielu ekosystemów, w tym pustyń, mokradeł, wód słodkich i mórz. Spadek ich liczebności może mieć nieoczywisty negatywny wpływ na inne gatunki, w tym na ludzi, mówi główny autor badań Jeffrey Lovich z USGS. Z analizy dostępnych danych naukowych wynika, że żółwie utrzymują w zdrowiu łańcuch pokarmowy, roznoszą nasiona i tworzą habitaty dla innych gatunków. Mogą być niezwykle ważnymi elementami swoich ekosystemów, gdyż są wśród nich gatunki roślinożerne, mięsożerne i wszystkożerne. Różnorodność żółwi rozciąga się od wyspecjalizowanych gatunków pożywających się na jednym lub kilku źródeł pożywienia, po takie, które korzystają z bardzo wielu źródeł. Niektóre gatunki występują w olbrzymim zagęszczeniu, przez co już sama ich masa jest istotnym elementem ekosystemu, dostarczając pożywienia zwierzętom żerującym na żółwiach i ich jajach. Żółwie roznoszą nasiona dziesiątków roślin, a w przypadku niektórych z nich są podstawowymi roznosicielami. Istnieją nawet rośliny, których nasiona lepiej kiełkują po połknięciu i wydaleniu przez żółwia. Niektóre żółwie kopią głębokie jamy, o długości ponad 15 metrów, z których korzystają inne zwierzęta, jak pająki, insekty, węże, gady, płazy, zające, lisy czy rysie. Zwały ziemi w pobliżu żółwich nor stają się habitatem dla niektórych gatunków roślin, zwiększając bioróżnorodność w miejscu występowania żółwi. Ekologiczne znacznie żółwi, szczególnie słodkowodnych, jest niedoceniane. Są one słabo zbadane pod względem ekologicznym. Szybkie tempo zanikania żółwi może mieć głęboki wpływ na funkcjonowanie ekosystemów i strukturę biologiczną na całej planecie, wyjaśnia Josh Ennen z Tennessee Aquarium Conservation Institute. « powrót do artykułu
-
Badania genetyczne przeprowadzone na Yale University sugerują, że gigantyczne żółwie, o których sądzi się, że wyginęły przed 150 laty, wciąż mogą zamieszkiwać oddalone tereny archpelagu Galapagos. W najnowszym numerze Current Biology ukazał się artykuł, którego autorzy informują, że co najmniej 38 przedstawicieli gatunku Chelonoidis elephantopus może zamieszkiwać północne obszary Isabela Island. Domem wielkich żółwi jest Floreana Island, jednak tam gatunek już nie występuje. Wszystkie zwierzęta zostały zabite przez wielorybników. Od 150 lat nie zaobserwowano żadnego żyjącego żółwia Chelonoidis elephantopus. W 2008 roku grupa uczonych z Yale wybrała się na północne wybrzeże Isabela Island i w okolicach Volcano Wolf pobrała próbki krwi od ponad 1600 żółwi. Porównano je z danymi żyjących i wymarłych gatunków. U 84 żółwi znaleziono sygnaturę genetyczną C. elephantopus. To oznacza, że jeden z ich rodziców był czystym przedstawicielem gatunku uważanego za wymarły. W przypadku 30 żółwi do zapłodnienia doszło w ciągu ostatnich 15 lat. Jako, że żółwie mogą żyć ponad 100 lat istnieje duże prawdopodobieństwo, że gatunek wciąż istnieje. O ile mi wiadomo, jest to pierwsze w historii ponowne odkrycie gatunku dokonane na podstawie badań genetycznych potomstwa pochodzącego od rodziców dwóch gatunków - mówi profesor Ryan Garrick z University of Mississipi, który stał na czele zespołu badawczego z Yale University. Garrick mówi, że jeśli nawet żyje zbyt mało czystych przedstawicieli to możliwe jest takie krzyżowanie ich potomstwa, by uratować gatunek. Zdaniem uczonych C. elephantopus nie przybył na Volcano Wolf sam. Prawdopodobnie zwierzęta zostały tam przewiezione z Floreany jako zapasy żywności, ale z jakichś powodów je porzucono.
-
- Chelonoidis elephantopus
- Galapagos
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ile czasu potrzebuje karetta (Caretta caretta), by osiągnąć dojrzałość? Biolodzy odkryli, że samica składa pierwsze jaja w wieku 45 lat (Functional Ecology). Im więcej czasu musi upłynąć, by zwierzę osiągnęło dojrzałość, tym bardziej populacja jest narażona na związane z człowiekiem niebezpieczeństwa [i śmierć] - tłumaczy jeden z autorów badania, prof. Graeme Hays z Uniwersytety w Swansea. Nim zdążą się rozmnożyć, żółwie mogą zostać celowo lub przypadkiem złowione w sieć rybacką. Badania cyklu życiowego żółwi utrudnia fakt, że dryfując z prądami oceanicznymi, zwierzęta te przebywają trasy o długości kilku tysięcy kilometrów. W dodatku spędzają większość czasu pod wodą. Ponieważ nie da się towarzyszyć danemu osobnikowi we wszystkich jego poczynaniach w ciągu życia, wcześniej naukowcy nie byli w stanie dojść do porozumienia przy określaniu wieku osiągania przez karetty dojrzałości. Jedni twierdzili, że żółw ma wtedy 10 lat, a inni, że 35. By rozwiązać jakoś ten problem, zespół Haysa podzielił swoje studium na kilka etapów. Najpierw karetty zmierzono tuż po wykluciu z jaj na Florydzie. Później te same osobniki mierzono podczas dryfowania w kierunku Azorów. Podróż zajmuje ok. 450 dni, biolodzy mogli więc określić tempo wzrostu żółwi w tym okresie. Naukowcy korzystali też z pomiarów osobników, które zostały złapane przez innych badaczy na różnych etapach życia. Dane te naniesiono na wykres. Dzięki temu można było określić wiek składających jaja żółwic.
-
- Graeme Hays
- dojrzałość
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Od dziesięcioleci naukowcy nie mogą dojść do porozumienia, gdzie na drzewie ewolucji należy umieścić żółwie. Zwierzęta te są tak odmienne od innych, że jedni uczeni, posiłkując się badaniami DNA, proponowali klasyfikowanie ich w pobliżu krokodyli i ptaków, a inni - biorąc pod uwagę cechy fizyczne żółwi - bliżej jaszczurek lub też w obrębie grupy obejmującej jaszczurki krokodyle i ptaki. Wiadomo, że przed około 300 milionami lat żółwie wyewoluowały od wspólnego przodka ptaków, jaszczurek i węży. Teraz Tyler Lyson, który niedawno ukończył Yale University, we współpracy z m.in. Kevinem Petersonem, paleobiologiem z Darthmouth College, wykorzystali nową metodę badania microRNA do zbadania zależności ewolucyjnych żółwi z innymi zwierzętami. Wspomnianą metodę opracował Peterson. Dzięki niej uczeni porównali setki microRNA anolisa zielonego (jaszczurka) z microRNA żółwia malowanego oraz amerykańskiego aligatora. Odkryli, że cztery microRNA powtarzały się u jaszczurki i żółwia, ale były nieobecne u aligatora, nie występują też u krokodyli czy ptaków. Różne microRNA rozwijają się dość szybko, ale gdy już się pojawią, pozostają niezmienione. Tworzą w ten sposób rodzaj mapy molekularnej, pozwalającej na śledzenie przebiegu ewolucji gatunku - mówi Peterson. Wyniki badań Lysona i Petersona opublikowano w magazynie Biology Letters. Obalają one wcześniejsze badania sytuujące żółwie bliżej krokodyli niż jaszczurek. Lyson zauważa, że poprzednie badania bazowały na próbkach kilkudziesięciu genów i nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, podczas gdy w czasie najnowszych badań przeanalizowano tysiące microRNA. Nasze dane jednoznacznie umiejscawiają żółwie obok jaszczurek. Jednak dane same w sobie nie są bezbłędne. Potrzebne są dalsze badania, by jednoznacznie udowodnić, ze żółwie i jaszczurki są ewolucyjnie spokrewnione - mówi Lyson.
- 1 odpowiedź
-
- krokodyl
- jaszczurka
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na Antarktydzie znaleziono skamieniałości prehistorycznego żółwia sprzed ok. 45 mln lat. Dwa fragmenty karapaksu odkopano w obrębie eoceńskiej formacji La Meseta na Wyspie Seymoura (Antarctic Science). Naukowcy z Antarctic Institute of Argentina nie potrafią stwierdzić, do jakiego gatunku należy bądź należą właściciele kawałków pancerza, na pewno jednak do żadnego, o którym wiadomo, że zamieszkiwał ten obszar w eocenie. Specjaliści uważają, że znalezisko pozwoli rozszerzyć wiedzę nt. temperatur na Antarktydzie przed milionami lat. Nowa skamielina unaocznia, że różnorodność żółwi w eocenie była większa niż dotąd sądzono – podkreśla Marcelo S. de la Fuente z Muzeum Historii Naturalnej w San Rafael. Wysoka różnorodność nie jest czymś powszechnym w zimnych wodach, natomiast w tropikalnych czy nawet umiarkowanie ciepłych jak najbardziej. Na początku eocenu Antarktyda i Australia były jeszcze połączone, a Antarktyda znacznie cieplejsza. Rosły na niej nawet lasy deszczowe. Z biegiem lat zaczęła się jednak ochładzać. Druga epoka wczesnego trzeciorzędu rozpoczęła się 55 i zakończyła 34 mln lat temu, a skoro odnaleziony karapaks żółwia ma ok. 45 mln lat, może to sugerować, że w owym czasie na Antarktydzie nadal panowały (dość) wysokie temperatury. Wcześniej niektórzy naukowcy myśleli, że klimat stał się do tej pory znacznie zimniejszy.
-
- La Meseta
- Wyspa Seymoura
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Żabuti czarny (Geochelone carbonaria) to żółw, który na wolności prowadzi samotniczy tryb życia. Kiedy jednak w laboratorium spotyka swoich współplemieńców, podczas rozwiązywania problemów potrafi skorzystać ze wskazówek zebranych podczas obserwacji innych w działaniu – opowiada biolog poznawczy Anna Wilkinson z Uniwersytetu w Wiedniu. Austriaczka jako pierwsza zademonstrowała, że niespołeczne zwierzęta mogą oglądać sąsiada i rozwiązać zadanie, z którym nie poradziłyby sobie na własną rękę, a właściwie łapę. To również pierwsza demonstracja istnienia społecznego uczenia u gadów. W związku z tym na łamach pisma Biology Letters pani biolog przekonuje, że żabuti zadaje kłam twierdzeniu, że społeczne uczenie to adaptacja do społecznego stylu życia. Dotąd faktycznie podobne zachowania widywano u zwierząt stadnych, np. szympansów czy pszczół. Wg Wilkinson, dla pojętnego ucznia nie ma jednak tak naprawdę znaczenia, czy żyje w grupie, czy bardziej odpowiada mu przebywanie w pustelni... Behawioryści dywagują, że być może społeczne uczenie różni się jakoś u gatunków społecznych i niespołecznych, ale nie da się tego rozstrzygnąć bez dodatkowych badań. Wilkinson opowiada, że wpadła na pomysł swojego studium, gdy stwierdziła, że trzymane w niewoli G. carbonaria udają się w to samo miejsce, gdzie wcześniej widziały jakiegoś jedzącego osobnika. Austriacka biolog podkreśla, że społeczne uczenie badano u bardzo niewielu gatunków niespołecznych. Raport z 1992 r. wspominał np. o ośmiornicach, które mogły zwiększyć liczbę punktów zdobywanych w teście, zwyczajnie obserwując zwierzęta z większym doświadczeniem. By zbadać pod tym kątem żabuti, Wilkinson musiała wybrać odpowiednie zadanie. Ze względu na budowę ciała żółwie nie mogą przecież zbyt sprawnie manipulować obiektami. Nie zdecydowała się więc na eksperyment z wydobywaniem czegoś ze szczeliny, tuby czy wymagający posługiwania się dźwigniami. Zamiast tego gady musiały pokonać trasę wokół płotu z siatki. Na końcu czekała na nie miseczka truskawek lub inny smaczny kąsek. Czterem żółwiom nie udała się tak sztuka, mimo że naukowcy dawali im po jednej 2-minutowej próbie dziennie przez niemal 2 tygodnie (12 dni). W związku z tym Wilkinson wytresowała samicę o imieniu Wilhelmina. Po paru tygodniach treningu żółwica nauczyła się robić rundkę wokół parkanu. Gdy 4 osobniki z początku eksperymentu mogły obserwować poczynania Wilhelminy, łatwiej same zdobywały truskawki. Dwa żabuti pojęły, o co chodzi, już po pierwszej obserwacji tresowanej samicy. Dwóm pozostałym zajęło to nieco dłużej, bo 11-12 dni. Wilkinson podkreśla, że gady nie podążały ścieżką zapachową. Biolog przesuwała się bowiem wzdłuż drewnianej okleiny otaczającej wybieg, zanim pozwoliła niedoświadczonym żółwiom rozpocząć marsz do nagrody. Poza tym zauważyła, że niektórzy uczniowie robili okrążenie, idąc w lewo, podczas gdy Wilhelmina skręcało w prawo. W innym doświadczeniu żółwi adepci początkowo nie umieli dostać się do kąska ustawionego za siatką. Radzili sobie jednak z zadaniem, gdy Wilhelmina pokazała im, jak to zrobić. Testing, testing from Science News on Vimeo.
-
- obserwacja
- gatunek niespołeczny
- (i 6 więcej)
-
W ogrodzie zoologicznym w Paryżu zmarł Kiki - 146-letni samiec wielkiego żółwia z Seszeli (Dipsochelys Hololissa). Był on jednym z najstarszych zwierząt żyjących na Ziemi i jednocześnie jednym z nielicznych pozostałych przy życiu przedstawicieli swojego gatunku, uznawanego za wymarły w naturze. Według Michela Saint Jalme'a, zastępcy dyrektora paryskiego zoo, Kiki mógł mieć przed sobą jeszcze wiele lat życia. Niestety, jego życie skończyło się dość nagle w wyniku infekcji. Ogromny żółw trafił do Francji w roku 1923, a więc jeszcze przed osiągnięciem połowy ostatecznego czasu swojego życia. W czasie pobytu w paryskim zoo gad zdążył osiągnąć wagę niemal 250 kg - dostatecznie dużą, by zasłużyć sobie na transport wyjątkowo luksusowym pojazdem, jakim był... wózek widłowy. Opiekunowie zmarłego staruszka wspominają go jako zwierzę wyjątkowo charyzmatyczne i skore do, jak to ujęto, "bezwstydnego uprawiania miłości". Podczas zalotów gigantyczny gad uganiał się za samicami pomrukując przy tym tak głośno, że było go słychać na drugim końcu obszaru ogrodu. W chwilach, gdy żadna samica nie miała ochoty na amory, wiecznie niezaspokojony Kiki potrafił odreagować swoje żądze nawet na... stojącej w zagrodzie taczce. W ostatnich latach przedstawiciele ogrodów zoologicznych kilkakrotnie informowali o śmierci wyjątkowo starych okazów wielkich zółwi. W 2006 r. w jednej z australijskich placówek w wieku 175 zmarła Harriet, samica żółwia Galapagos. Dwa lata wcześniej odszedł z kolei Timothy - 165-letni okaz żółwia śródziemnomorskiego. Długość życia Kikiego nie był więc rekordowa, lecz warto sobie uświadomić, że zwierzę to narodziło się w czasie, gdy na terenie Polski trwało... powstanie styczniowe.
-
Podczas kończącej się w Rzymie konferencji ONZ na temat gatunków migrujących, specjaliści ostrzegli, że generowany przez człowieka coraz większy hałas, zagraża wielu morskim gatunkom. Cierpią na nim walenie, delfiny czy żółwie morskie, którym dźwięk służy do komunikacji. Głośne silniki statków, eksplozje podwodne dokonywane przez firmy poszukujące ropy naftowej i gazu czy sonary wojskowe powodują duży hałas, ściągając na zwierzęta olbrzymie niebezpieczeństwo. Przestraszone czy zaskoczone zwierzęta mogą na przykład, zbyt głęboko nurkować i cierpią lub giną z powodu objawów podobnych do choroby kesonowej. Poważnemu zakłóceniu uległy też zdolności komunikacyjne zwierząt. Z powodu hałasu, jeden z gatunków waleni może komunikować się obecnie na 10-krotnie mniejsza odległość, niż wcześniej. Dźwięk eksplozji generowanych przez firmy poszukujące ropy na dnie morskim rozchodzi się w wodzie na odległość ponad 3000 kilometrów. Dochodzi też do coraz większej liczby zderzeń z coraz szybciej pływającymi statkami. Zwierzęta często nie słyszą płynącej jednostki, właśnie z powodu panującego w wodzie hałasu. Sprawę pogarsza jeszcze dwutlenek węgla, który powoduje wzrost kwasowości wody, a bardziej kwaśna woda absorbuje mniej dźwięków, przyczyniając się do zwiększenia poziomu hałasu. Uczeni wyliczają, że w ciągu ostatnich 50 lat hałas generowany przez człowieka w środowisku morskim zwiększał się dwukrotnie co każde 10 lat. Problem można by rozwiązać używając cichszych silników okrętowych, bezpieczniejszych dla zwierząt sonarów oraz nakładając ograniczenia na posługiwanie się eksplozjami podczas poszukiwań ropy naftowej i gazu. Uczeni obawiają się jednak, że nacisk ze strony wojska i przemysłu naftowego uniemożliwi wprowadzenie takich rozwiązań.
-
W lipcu świat obiegła wiadomość, że być może Samotnemu George'owi uda się przedłużyć swój gatunek. Naukowcy z Charles Darwin Research Station poinformowali właśnie, że prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze poczekać na potomstwo George'a. Z gniazd wykopanych przez dwie samice, towarzyszki George'a, wydobyto 16 jaj i umieszczono je w inkubatorze. Trzy z nich szybko uległy zepsuciu. Naukowcy mieli jednak nadzieję, że z pozostałych 13 jeszcze w bieżącym tygodniu mogą wykluć się młode. Jednak najnowsze badania jaj pokazały, że pojawienie się potomstwa George'a jest mało prawdopodobne. Do takich wniosków skłaniają naukowców zmiany wagi jaj. Jedno z nich w sierpniu ważyło 127 gramów, a teraz waży zaledwie 82 gramy. Masa żółwich jaj może się co prawda wahać, jednak zaobserwowany spadek wagi jest zbyt duży. Justin Gerlach, koordynator prowadzonego na Seszelach projektu Nature Protection Trust mówi: Dziesięcioprocentowa zmiana wagi zapłodnionego jaja to nic niezwykłego, jednak 35% to zbyt dużo. Ponadto, dodaje, informacja że na niektórych jajach pojawiły się grzyby wskazuje, iż jajka są uszkodzone. Najprawdopodobniej więc George nie zapłodnił samic, które złożyły jaja. Uczeni nie tracą jednak nadziei. Oceniają, że 3-4 jajka znajdują się w dobrej kondycji i być może wyklują się z nich młode. Jeśli nie, Samotny George będzie wciąż musiał się starać, by nie zostać zapamiętany jako ostatni przedstawiciel swojego gatunku.
-
Samotny George, ostatni przedstawiciel gatunku Geochelone nigra abingdoni, być może zostanie ojcem. Żółw został uratowany w 1972 roku i przewieziony ze swojej rodzimej wyspy Pinta w archipelagu Galapagos, do rezerwatu na centralnie położonej wyspie Santa Cruz. Jest ostatnim z gigantycznych żółwi Pinty. W roku 1990 do Charles Darwin Research Station (CDRS), nowego domu George'a, przywieziono dwie samice ze spokrewnionego gatunku zamieszkującego Wyspę Izabeli. Od tamtej pory naukowcy nie ustawali w wysiłkach, by nakłonić George'a do zapłodnienia samic. Trwały one przez 18 lat, aż 20 lipca pracownicy CDRS odkryli, że jedna z samic wykopała gniazdo i złożyła w nim 9 jaj. Z gniazda wydobyto trzy nietknięte jaja i teraz są one przetrzymywane w inkubatorach. Wydarzenia te zaskoczyły i bardzo ucieszyły naukowców, wciąż jednak nie wiadomo, czy George przedłuży swój gatunek. Samice żółwi mogą bowiem składać niezapłodnione jaja i nie muszą mieć do tego kontaktu z samcem. O tym, czy w jajach są zapłodnione dowiemy się nie wcześniej niż w połowie listopada. Naukowcy są pełni nadziei, mimo iż nie zaobserwowano, by George kopulował z którąś z samic. Zauważono jednak, że w ostatnich miesiącach zaczął się nimi interesować znacznie bardziej, niż wcześniej. Jeśli z jaj wyklują się młode, naukowcy spróbują ponownie "przywrócić do życia" wielkie żółwie z Pinty. Badania żółwi z Wyspy Izabeli dowiodły, że krzyżowały się one z żółwiami z Pinty. W bieżącym roku naukowcy chcą pojechać na Wyspę Izabeli i złapać kilka osobników z genami żółwi z Pinty. Pomogą one w reintrodukcji gatunku George'a.
- 9 odpowiedzi
-
- Geochelone nigra abingdoni
- gatunek
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ciepła zima powoduje, że wiele gadów zbyt wcześnie się budzi. Eksperci znaleźli na to radę: zamiast podgrzewać w razie nadejścia chłodów, żółwia należy umieścić w lodówce. Trzymanie w lodówce to idealna metoda. Udowodniono, że jest bezpieczna w dobie zmian klimatycznych. Bezsprzecznie staje się coraz popularniejsza – podkreśla Joy Bloor, właścicielka Ogrodu Żółwi (Tortoise Garden) w Kornwalii. Żółwie zapadają na czas zimy w hibernację. Temperatura ich ciała musi się jednak wahać w granicach 3-5 stopni Celsjusza. Gdy na dworze robi się cieplej, budzą się i zaczynają żerować, a gdy nadchodzą przymrozki, umierają. Hodowcy zalecają, by korzystać z nowych urządzeń ze sprawnie działającymi termostatami. Powinna to być lodówka, a nie lodówkozamrażarka, ponieważ te ostatnie często szwankują, skutecznie zamrażając całe wnętrze, w tym przypadku razem z nowym lokatorem. By wpuścić odpowiednią ilość powietrza, wystarczy raz dziennie otworzyć drzwi. Pani Bloor z żalem stwierdza, że sama nie może skorzystać z własnych rad, ponieważ hoduje ok. 400 żółwi, z których część ma ponad 100 lat. Gady można wkładać do chłodziarki, zanim się obudzą. Jeśli to nastąpi, a temperatura drastycznie się obniży, żółwie nie przeżyją.
- 2 odpowiedzi
-
- lodówka
- hibernacja
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: