Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' wyposażenie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. W ubiegłym roku grupa detektorystów znalazła na farmie Skumsnes w Fitjar w zachodniej Norwegii monetę oraz broszkę z fragmentem tkaniny. Na miejsce przybyli archeolodzy, którzy potwierdzili, że w miejscu odkrycia znajduje się cmentarz z epoki wikingów. Cmentarz położony jest na wzgórzu, między naturalnym portem a dużą farmą, znajdującą się na szczycie. Rozciąga się z niej widok na port. W późnej epoce żelaza takie miejsca, zapewniające statkom schronienie, a podróżnym odpoczynek, odgrywały coraz większą rolę i były kontrolowane przez lokalnych władców. Pochowane tutaj osoby złożono do grobów z wysokiej jakości biżuterią. Nieczęsto zdarza się znaleźć cmentarz z tak dobrze zachowanymi przedmiotami. Z naukowego punktu widzenia mamy tutaj do czynienia z niewielkim skarbem, mówi Søren Diinhoff z Muzeum Uniwersytetu w Bergen. W tym czasie w Skumsnes istniało duże gospodarstwo rolne, które prawdopodobnie należało do lokalnego lub regionalnego władcy. Lokalizacja przy wybrzeżu czyniła ten obszar atrakcyjnym dla statków, szukających bezpiecznego portu. To mogło generować dodatkowe dochody, co wyjaśniałoby, dlaczego znalezione groby są bardziej bogato wyposażone niż typowe pochówki. Ludzie pracujący dla władcy, czerpiący dochody z rolnictwa i zapewniania schronienia podróżnym, byli bogatsi niż ich pobratymcy, mieszkający w miejscach o mniej korzystnym położeniu i sąsiedztwie. W ciągu ostatnich miesięcy archeolodzy odkryli trzy groby. Wszystkie trzy należą do kobiet, które zmarły w pierwszej połowie IX wieku. Jedna z kobiet została pochowana w naturalnym zagłębieniu skalnym. W jej grobie znaleziono biżuterię i charakterystyczne owalne broszki, jakimi kobiety wikingów spinały ubrania. Niektóre elementy jej biżuterii pochodziły z Anglii lub Irlandii. Druga kobieta miała jeszcze wyższy status. Kamienie w jej grobie ułożono na kształt 4-metrowej łodzi. Większy kamień pośrodku wyznaczał maszt, być może symbolizował też zmarłą. Pomiędzy kamieniami umieszczono nity z łodzi. Zmarłą wyposażono w borsze, biżuterię, naszyjnik z 46 szklanych paciorków i 11 srebrnych monet. Jedna z nich to niezwykle rzadka moneta wybijana w latach 823–840 w duńskim Hedeby lub Ribe. Należy ona do monet typu Hedeby i prawdopodobnie została wybita za rządów Haralda Klaka. To najstarsze monety skandynawskie monety. Zdaniem Diinhoffa, to jak dotychczas najważniejsze znalezisko na tym cmentarzu. Pozostałe monety pochodzą z państwa Franków, z czasów Ludwika Pobożnego. Odkryte przedmioty sugerują, że obie kobiety miały kontakty z terenami położonymi poza Norwegią. Prawdopodobnie to nie przypadek. Być może obie pochodziły z zagranicy i wyszły za mąż za miejscowych, zastanawia się Diinhoff. Kobieta z grobu w kształcie łodzi została też wyposażona w nożyce do strzyżenia owiec, zgrzebło do czesania wełny, przęślik i wrzeciono. Stąd archeolodzy wnioskują, że na królewskiej farmie kobieta zajmowała się wytwarzaniem tekstyliów. To było prestiżowe zajęcie. Farmy produkujące wysokiej jakości ubrania cieszyły się wysokim statusem, wyjaśnia archeolog. Co więcej, w grobie kobiety znajdował się też klucz z brązu. To wskazuje, że była osobą zarządzającą farmą, dodaje Diinhoff. Na to samo może też wskazywać patelnia w jej grobie. W żadnym z grobów nie znaleziono ludzkich szczątków. To powszechny problem w zachodniej Norwegii. Skład tutejszej gleby powoduje, że kości się nie zachowują. Archeolodzy zwracają uwagę na jeszcze jedno. W opisanym powyżej grobie kobiety szklane paciorki i monety znaleziono na ciemnej masie organicznej. Być może były one schowane w skórzanym woreczku. Powstaje więc pytanie, dlaczego zmarła nie została ubrana w swoją biżuterię. Być może dlatego, że w grobie nigdy nie było ciała? Archeolodzy zastanawiają się, czy to nie cenotaf, symboliczny grobowiec. W grobie znaleziono bowiem jeszcze jedną bardzo interesującą rzecz. To malutki detal, ale niezwykle interesujący. Na środku kamiennej łodzi znajdował się kamień wyznaczający maszt. Gdy naukowcy go odwrócili, okazało się, że ma on kształt kobiecych genitaliów. To nie przypadek, stwierdza Diinhoff. Być może kamień położono, by symbolizował kobietę, której nie można było tutaj pochować. To by wyjaśniało, dlaczego artefakty z pochówku nie były rozłożone tak, jak powinny, gdyby przyozdobiono nimi ciało. Grób trzeciej kobiety nie został w pełni zbadany. W dwóch pierwszych grobach znaleziono tak dużo przedmiotów, że archeologom nie wystarczyło czasu na zbadanie trzeciego. Na razie w trzecim grobie znaleziono liczne obiekty, w tym 20 koralików, pozostałości po niezidentyfikowanej posrebrzanej biżuterii oraz pozłacaną broszę z okresu Merowingów, zatem z czasów sprzed epoki wikingów. Prawdopodobnie miała ona dla zmarłej specjalne znacznie. Mogła przypominać o rodzinie lub tradycji. Archeologom udało się też zidentyfikować dwa kolejne pochówki, a wskazania z wykrywaczy metali sugerują, że może ich być nawet 20. Można przypuszczać, że to groby bogatej rodziny, do której należała farma w Skumsnes, kontrolująca pobliski port w imieniu lokalnego króla. W ostatnim czasie archeolodzy z Muzeum Uniwersytetu w Bergen często pracują przy grobach z epoki wikingów. W bieżącym roku odkryli więcej takich grobów, niż zwykle w ciągu 10 lat. Część odkryć dokonano przypadkiem, jednak większość to zasługa detektorystów. Diinhoff mówi, że groby wikingów są łatwe do odnalezienia, bo zawierają wiele metalowych przedmiotów. Zdaniem archeologa, takich odkryć powinno być znacznie więcej, ale ludzie, którzy trafiają na nie na własnej ziemi, nie informują o tym władz. Gdy już jesteśmy w takim miejscu, często dowiadujemy się, że grób znaleziono wiele lat wcześniej, ale nikogo o tym nie informowano i po prostu go zaorano. W ten sposób tracimy olbrzymią liczbę stanowisk, stwierdza uczony. Norwescy specjaliści mają dylemat. Z jednej strony woleliby, żeby niektóre groby zostały odkryte później, powiedzmy za 50 lat. Gdy będzie je można badać doskonalszymi technikami. Tymczasem działalność detektorystów zmusza ich do odkopywania takich grobów. Jednak z drugiej strony, wiele z nich nie przetrwa kolejnych 50 lat, gdyż znajdują się na terenach sąsiadujących z polami uprawnymi, więc w najbliższym czasie mogą paść ofiarą pługów. Jak wspomnieliśmy, najbardziej interesującym znaleziskiem jest moneta z Hedeby lub Ribe. Jej obecność potwierdza, że w tym czasie dochodziło do dużych przemian społecznych, pojawiały się nowe formy handlu. Dla jej właścicielki moneta mogła mieć znacznie większą wartość niż środek wymiany. Jako biżuteria mogła przypominać jej, kim jest i skąd pochodzi. Innym interesującym przedmiotem jest trójlistna brosza, wykonana z zapięcia pasa pochwy frankijskiego miecza. To pokazuje, jak wyposażenie wojskowe z Francji było przerabiane na biżuterię w Skandynawii. Początkowo zapięcia takie były modyfikowane i ponownie używane, tak jak tutaj. Z czasem jednak zainspirowały one lokalną biżuterię, mówi Unn Pedersen z Uniwersytetu w Oslo. Trójlistne brosze były popularne wśród wikińskich kobiet. Początkowo zdobiły je motywy roślinne z oryginalnych zapięć epoki Karolingów. Z czasem zostały one wyparte przez nordyckie motywy zwierzęce. Groby ze Skumsnes to typowe pochówki bogatych kobiet epoki wikingów. Zawierają biżuterię i tekstylia. Jeśli nawet kobiety te nie były członkiniami elity, to niewątpliwie znajdowały się wysoko w hierarchii społecznej i ekonomicznej. Groby te przypominają, że dzięki rozwijającym się sieciom handlowym, rosnącemu zapotrzebowaniu na tekstylia i żagle, kobiety mogły gromadzić bogactwo. « powrót do artykułu
  2. Dwunastego lipca na lodowcu Theodul, położonym na południe od Zermatt w kantonie Valais, znaleziono ludzkie szczątki i różne elementy wyposażenia alpinistycznego, m.in. but z czerwonymi sznurówkami. Badania DNA wykazały, że to wspinacz zaginiony od września 1986 r. Jak podano w komunikacie prasowym policji kantonu Valais, 38-letni wówczas alpinista z Niemiec nie wrócił z wyprawy w góry. Poszukiwania zakończyły się fiaskiem. Na jego szczątki natrafili wspinacze. Zostały one przetransportowane na oddział medycyny sądowej Spital Wallis. Zmarłego udało się zidentyfikować dzięki porównaniom DNA. Cofanie się lodowców ujawnia szczątki coraz większej liczby alpinistów, którzy zaginęli wiele lat temu. Warto przypomnieć przypadek Brytyjczyka Jonathana Conville'a, którego szczątki wypatrzył w 2013 r. pilot helikoptera transportującego materiały do naprawy schroniska górskiego na Matterhornie. Conville był uznawany za zaginionego od 1979 r., kiedy, z powodu pogarszającej się pogody, postanowił skorzystać z awaryjnego schroniska Solvay Hut i w drodze do niego odpadł od ściany. Mniej więcej rok później u podnóża lodowca na Matterhornie odkryto ciała 2 Japończyków, którzy zaginęli w burzy śnieżnej w 1970 r.   « powrót do artykułu
  3. Szwajcarscy naukowcy dokonali niezwykłego odkrycia. Okazało się, że słynny Ötzi miał przy sobie cięciwę łuku. Neolityczny myśliwy nie zdążył ukończyć pracy nad samym łukiem, jednak znaleziono przy nim gotową, wykonaną ze skręconych włókien zwierzęcych, cięciwę. Jest ona elastyczna i bardzo wytrzymała. Szwajcarska Narodowa Fundacja Nauki przeprowadziła po raz pierwszy szeroko zakrojone badania neolitycznych łuków i strzał, a ich wyniki porównano z wyposażeniem, jakie miał przy sobie Ötzi. Okazało się, że znaleziono przy nim najstarszą cięciwę pochodzącą z neolitu. Strzały i ich groty są dość często znajdowane na stanowiskach archeologicznych na całym świecie. Jednak znalezienie całego wyposażenia myśliwskiego, w tym strzał i łuków, jest niezwykle rzadkie. Zabytki takie znane są wyłącznie z alpejskich lodowców. Dotychczas na terenie całej Europy znaleziono jedynie trzy cięciwy. Dzięki wyposażeniu myśliwskiemu, jakie miał przy sobie Ötzi, Szwajcarzy byli w stanie po raz pierwszy porównać tego typu zabytki z terenu całej Europy. Cięciwa Ötziego może być najstarszym tego typu zabytkiem na świecie. Ma ona 4 milimetry średnicy i składa się z trzech bardzo ciasno i równo zwiniętych włókien. Szwajcarzy stwierdzili, że Ötzi wykorzystał ścięgna z nogi nieokreślonego zwierzęcia. To pozwoliło mu na skonstruowanie znacznie lepszej cięciwy niż te wykonywane z włókien roślinnych. Cięciwa ma długość aż 2 metrów. Po rozciągnięciu jej średnia zmniejszyłaby się do 2–3 milimetrów i idealnie by pasowała do strzał, które znaleziono w kołczanie Ötziego. Znaleziono w nim też ścięgna zwierzęce, można więc przypuszczać, że Ötzi planował wykonanie zapasowej cięciwy. Jego niedokończony łuk miał długość 183 centymetrów i był wykonany z cisu. Dzięki niemu wiemy, jak w neolicie produkowano łuki. Łuk miał zostać wykonany z drzewka o średnicy 8–10 centymetrów. Ötzi prawdopodobnie planował je skrócić i zmniejszyć średnicę. Wiemy, że łuk jest najbardziej skuteczny, gdy jest mniej więcej długości ciała łucznika. Ötzi miał około 160 cm wzrostu, a na niedokończonym łuku widać, że był on obrabiany toporkiem z obu stron. Nie wiemy, jak miała być mocowana cięciwa. Jeden z naukowców uważa, że Ötzi kupił łuk po drodze. To by wyjaśniało, dlaczego znaleziono go w wysokich górach z niedokończonym sprzętem. Innym wyjątkowym znaleziskiem jest kołczan. To jedyny zabytek tego typu z czasów neolitu. Ma 86 centymetrów długości i został wykonany ze skóry jelenia. Jego jedna strona została wzmocniona drewnianym kijem. Górna część zamykana jest klapą chroniącą strzały. Całość wykonano tak, że klapę można odsłonić i wyjąć strzałę jednym ruchem ręki. W kołczanie znajdowało się 14 strzał, z czego 2 były gotowe do użycia, wyposażone w groty i lotki. To najlepiej zachowane neolityczne strzały w Europie. Ötzi wykonał je z kaliny. Do strzał za pomocą dziegciu brzozowego i włókien pokrzywy przymocowano po trzy połówki piór. To jedyne znane nam zachowane neolityczne lotki umocowane na strzale. « powrót do artykułu
  4. Egipscy archeolodzy odkryli „dzielnicę przemysłową”, w której produkowano ozdoby, ceramikę i meble do królewskich grobowców. Znajduje się ona w Dolinie Małp (Zachodnia Dolina) Luksoru. Na terenie „dzielnicy” znajdowało się 30 warsztatów. Każdy z warsztatów miał inne zadanie. Jedne produkowały ceramikę, inne złote ozdoby, jeszcze inne zajmowały się wytwarzaniem mebli, mówi kierujący wykopaliskami Zahi Hawass. W miejscu wykopalisk, które rozciąga się na przestrzeni 75 metrów, archeolodzy znaleźli inkrustowane koraliki, srebrne pierścienie czy złotą folię. To przedmioty, którymi dekorowano drewniane trumny członków rodziny królewskiej. Na niektórych z artefaktów widzimy skrzydła Horusa. To bezprecedensowe odkrycie. Dotychczas wszystko, co wiedzieliśmy o Luksorze pochodziło z samych grobowców. Teraz możemy przyjrzeć się narzędziom i technikom wykorzystywanym do produkcji trumien i mebli umieszczanych w grobowcach, cieszy się Hawass. Uczony dodaje, że mamy tutaj do czynienia z pierwszym w Egipcie odkryciem warsztatów wytwarzających ozdoby funeralne na masową skalę. Dzięki nim dowiemy się więcej także o życiu samych robotników. Znaleźliśmy magazyny na wodę i pożywienie oraz zbiornik wody, z którego robotnicy mogli pić, dodaje. Wszystkie znalezione artefakty są datowane na XVIII Dynastię (1539–1292 przed Chrystusem). Zespół Hawassa od 2 lat bada okolice Luksoru. Prace prowadzone są nie tylko w Dolinie Małp. Naukowcy pracują też w Dolinie Królów, gdzie mają obecnie miejsce najszerzej zakrojone badania od lat 20. ubiegłego wieku. Dotychczas odkryto tam jeden nowy grobowiec, KV 65, gdzie znaleziono narzędzia wykorzystywane podczas jego budowy. Archeolodzy mają nadzieję, że znajdą też nowy groby królewskie, w szczególności groby żon i dzieci władców, które były tam chowane, zanim za czasów XIX dynastii rozpoczęto pochówki w Dolinie Królowych. Sądzę, że wkrótce znajdziemy nietknięty grób królewski, mówi Hawass. Specjaliści szczególnie ucieszyliby się z odnalezienia miejsc pochówków Nefretete, jej córki Anchesenamon, która była żoną Tutanchamona. Wiele osób sądziło, że 62 grobowce odkryte przed rokiem 1922 to wszystko, co można znaleźć w Dolinie Królów. Wtedy Howard Carter odkrył grób Tutanchamona. W 2005 roku odkryto KV 63, pierwszy nieznany wcześniej grobowiec od czasów Cartera. Znajdował się on zaledwie 15 metrów od grobu Tutanchamona. W KV 63 nie było jednak mumii, a jedynie komora służąca do balsamowania. Zdaniem niektórych, to zapowiedź istnienia nieodkrytego jeszcze grobu. Zespół Hawassa poszukuje m.in. grobu Ramzesa VIII, który nie został do dzisiaj odnaleziony, oraz oryginalnych grobowców Amenhotepa I i Totmesa II. Ciała tych dwóch ostatnich faraonów znaleziono bowiem w specjalnych skrytkach, do których zostały przeniesione, by uchronić je przed złodziejami. Dotychczas nie zidentyfikowano jednoznacznie ich oryginalnych miejsc pochówku. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...