Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' użycie' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Betel to po kofeinie, alkoholu i nikotynie najbardziej popularna używka na świecie. Jest używany od dawna i głęboko zakorzeniony w kulturze Azji. Chociaż żucie betelu wiąże się z zabarwieniem zębów, brak takie zabarwienia nie oznacza, że człowiek betelu nie żuł. Dlatego też stwierdzenie jego użycia w przeszłości wymaga specjalistycznych badań. Taki, jakich podjęli się naukowcy z Tajlandii, Australii i USA. Przeanalizowali oni kamień nazębny osób żyjących w epoce brązu na terenie dzisiejszej Tajlandii i znaleźli przypadek wyjątkowo dawnego używania betelu. W kamieniu nazębnym z pochówku w Nong Ratchawat sprzed 4000 lat znaleźliśmy związki pochodzące z betelu. To najstarszy bezpośredni dowód biomolekularny na wykorzystywanie tej używki w Azji Południowo-Wschodniej, mówi główny autor badań, Piyawit Moonkham. Stanowisko Nong Ratchawat znajduje się w środkowej Tajlandii. Jest ono datowane na epokę brązu. Od 2003 roku znaleziono tam 156 pochówków. A na potrzeby obecnych badań uczeni pobrali 36 próbek od 6 osób. W trzech z nich, pochodzących od tej samej zmarłej, znaleziono arekolinę i arekaidynę, które łącznie występują w betelu. Mimo, że ich ślady znaleziono tylko w jednym pochówku, nic nie wskazuje na to, by kobieta ta została potraktowana inaczej, by cieszyła się innym statusem społecznym, niż inni zmarli. Potrzeba zatem więcej badań, by stwierdzić, jak bardzo było rozpowszechnione używanie betelu. Brak przebarwienia jej zębów rodzi zaś interesujące pytania. Można to wyjaśnić na wiele sposobów: różnicami w sposobie konsumpcji (jak picie, a nie żucie), różnice w częstotliwości i długości używania, myciem zębów po konsumpcji betelu czy też też procesami rozkładu, stwierdzają autorzy badań. Więcej informacji: Earliest direct evidence of bronze age betel nut use: biomolecular analysis of dental calculus from Nong Ratchawat, Thailand « powrót do artykułu
-
Im większe miasto, tym efektywniejsze zużycie wody
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Rosnąca liczba ludności wywiera coraz większy wpływ na środowisko naturalne. Szczególnym wyzwaniem jest zapewnienie odpowiednich zasobów rozrastającym się miastom, których zapotrzebowanie na surowce naturalne jest olbrzymie. Okazuje się, że zwiększenie liczby mieszkańców miasta może prowadzić do lepszego wykorzystywania zasobów. Do takich wniosków doszli naukowcy z Pennsylvania State University, którzy przeanalizowali sposób użycia wody w 65 amerykańskich miastach. Badali miejscowości od średnich rozmiarów po wielkie światowe metropolie. Organizacja życia człowieka na naszej planecie nigdy nie była bardziej złożona. Jesteśmy powiązani niezwykłą liczbą zależności światowego handlu i gospodarki. Mieszkańcy wsi kupują żywność przywożoną z drugiego końca kuli ziemskiej. Dlatego też potrzebujemy nowych złożonych narzędzi do analizowania sposobu, w jaki wykorzystujemy surowce naturalne, mówi inżynier profesor Caitlin Grady. Aby stworzyć narzędzia analityczne o których mowa, naukowcy musieli najpierw lepiej zrozumieć, w jaki sposób miasta wykorzystują wodę. Przyjrzeliśmy się sposobowi wykorzystywania wody. Nie tylko temu, jak woda trafia do kranów w domach, ale jak trafia do żywności, którą każde z miast produkuje i konsumuje. Przeanalizowaliśmy zarówno bezpośrednie jak i pośrednie użycie wody. Nasz ślad wodny, dodaje uczona. Naukowcy wykorzystali dane Departamentu Rolnictwa, Transportu i Służby Geologicznej na temat zaobów wody, przeanalizowali jej użycie przez rolnictwo, hodowlę i przemysł. Okazało się, że w przeliczeniu na głowę mieszkańca, większe miasta zużywają mniej wody. W miarę, jak wzrasta populacja miasta, zmniejsza się konsumpcja wody w przeliczeniu na mieszkańca. Największe miasta są pod tym względem najbardziej efektywne, mówi Grady. Konsumpcja wody i jej zużycie do produkcji są powiązane ze strukturą gospodarczą miasta, która zmienia się w miarę jego wzrostu. To sugeruje, że większe miasta są bardziej zorientowane na usługi, a spada w nich znaczenie przemysłu. To pozwala wielkim miastom na zmniejszenie ich śladu wodnego poprzez przekierowanie aktywności wymagających zużycia dużych ilości wody do terenów słabiej zaludnionych, wyjaśnia doktorant Tasnuva Mahjabin. Zauważono też wyjątki. Nowy Orlean ma znacznie większą konsumpcję wody niż wskazywałaby na to jego wielkość, a z kolei zużycie wody w Los Angeles jest znacznie poniżej średniej dla tej wielkości miast. W przyszłości uczeni chcą rozwinąć swój model tak, by pozwalał na analizę większej liczby danych, na przykład, by mógł posłużyć do obliczenia ilości wody zużywanej do produkcji i dostaw energii elektrycznej czy stabilności systemu dostaw wody. « powrót do artykułu