Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' sztuka' .
Znaleziono 4 wyniki
-
W Parque Nacional Natural Serranía de Chiribiquete, największym parku narodowym Kolumbii, odkryto jedną z najwspanialszych kolekcji sztuki naskalnej. Pierwsi mieszkańcy tych okolic uwiecznili zwierzęta, które dawno już wyginęły. Badania pochodzącego sprzed co najmniej 12 500 lat niezwykłego dzieła sztuki rozpoczął już w ubiegłym roku brytyjsko-kolumbijski zespół naukowy. Dopiero teraz jednak zdecydowano się upublicznić informację o znalezisku. W trzech schronieniach skalnych na klifie o długości około 12 kilometrów widzimy figury ludzi i zwierząt. Są wśród nich mastodonty, palaeolamy, gigantyczne leniwce czy wymarli przodkowie koni, a także żółwie, ryby, jaszczurki, ptaki i ludzie. Dziesiątki tysięcy rysunków, a niektóre z nich umieszczono tak wysoko, że obejrzeć je możemy tylko na zdjęciach zrobionych za pomocą drona. Rysunki to dzieło jednych z pierwszych ludzi, którzy dotarli do Amazonii. Powstawały one przez setki, może tysiące lat, a zanim je stworzono trzeba było specjalnie przygotować skałę, oczyszczając ją z roślinności. Ludzie dotarli na ten teren w czasach wielkich zmian klimatycznych, gdy Amazonia zmieniała się znany nam obecnie las deszczowy, mówi Mark Robinson z University of Exeter. Niezwykłą galerię – która już zyskała przydomek „Kaplicy Sykstyńskiej starożytnej Amazonii” – odkryto na obszarze Serrania de la Lindosa, znanym z wcześniejszych znalezionych tutaj przykładów sztuki naskalnej. Szef zespołu badawczego, profesor Jose Iiarte z Exeter University, jeden z czołowych specjalistów w dziedzinie Amazonii i sztuki prekolumbijskiej nie był w stanie ukryć ekscytacji: mówimy tutaj o wielu dziesiątkach tysięcy rysunków. Ich stworzenie zajęło wiele pokoleń. Gdziekolwiek się nie obrócisz, widzisz kolejne rynku. Widzimy zwierzęta, które dawno wyginęły. Obrazy są tak naturalne i tak dobrze wykonane, że nie można mieć wątpliwości, iż patrzymy np. na konia. Konia epoki lodowcowej, a jego dzikim ciężkim pyskiem. Jest tam tyle szczegółów, widać nawet grzywę. To fascynujące. Twórcy niezwykłej galerii uwiecznili też ludzi.Jest postać w masce przypominającej ptasi dziób, są ludzie tańczący, trzymający się za ręce. Widzimy też wieże z drewna, a niektórzy ludzie wyglądają, jakby skakali na bungee, co może dawać pojęcie, w jaki sposób powstały wysoko położone rysunki. Niezwykła galeria znajduje się w odległym trudno dostępnym regionie Kolumbii. Znana była miejscowym, którzy pomogli naukowcom w dotarciu tutaj. Archeolodzy i ekipa filmowa wyruszyli z miasta San Jose del Guaviare, jechali samochodami przez 2 godziny, a później czekała ich 4-godzinna wędrówka przez dżunglę. Badań i podróży nie ułatwia fakt, że w Kolumbii przez 50 lat toczyła się wojna domowa. Porozumienie pokojowe zawarto stosunkowo niedawno. Obszar, na którym znajduje się niezwykły klif z rysunkami jeszcze do niedawna był całkowicie niedostępny. Również i teraz, by tam dotrzeć, trzeba wynegocjować z bojownikami FARC zgodę na pobyt. Profesor Iriarte mówi, że rysunki wykonano za pomocą ochry. Nie wiadomo, jakie miały one znaczenie. Interesujący jest fakt, że widzimy tutaj wiele dużych zwierząt otoczonych przez małe ludzkie postaci, które mają wzniesione ramiona, jakby oddawały cześć tym zwierzętom. Widoczne są też przedstawienia drzew i roślin halucynogennych. Dla mieszkańców Amazonii zwierzęta i rośliny mają duszę, a ludzie mogą się z nimi skontaktować za pośrednictwem rytuałów i praktyk szamańskich. Naukowcy zwracają uwagę na przedstawioną na rysunkach megafaunę. Ludzie nie zdają sobie sprawy z faktu, że Amazonia zmieniła swój wygląd. Nie zawsze był tutaj las deszczowy. Gdy patrzymy na konie czy mastodonty, to wiemy, że były one zbyt duże, by żyć w lesie. To nie tylko pokazuje nam, kiedy te rysunki powstały – już sam ten fakt jest niesamowity – ale daje nam również pogląd, jak te okolice mogły w przeszłości wyglądać: bardziej przypominały sawannę, dodaje paleoantropolog Ella Al-Shamahi. Znalezisko jest tym cenniejsze, że zachowało się w świetnym stanie. Czy to z powodu wiszących nad rysunkami skał czy też deszczów padających z innej strony i wiatrów inaczej wiejących, rysunki są znacznie bardziej wyraźne niż inne podobne zabytki. Największy zbiór rysunków, na który składają się trzy gigantyczne panele z tysiącami ludzi, zwierząt, odcisków dłoni i kształtami geometrycznymi, znajduje się w Cerro Azul. Jest on też najlepiej zachowany. Rysunki w Cerro Montoya i Limoncillos są bardziej wyblakłe. « powrót do artykułu
-
- Parque Nacional Natural Serranía de Chiribiquete
- Amazonia
- (i 5 więcej)
-
Wirtualna rzeczywistość (VR), obecnie głównie kojarzona z rozrywką, wykorzystywana jest także coraz częściej w takich dziedzinach jak edukacja, medycyna czy kultura. Przykładem należącym do ostatniej kategorii jest aplikacja wirtualnej galerii sztuki stworzona przez studenta Akademii Górniczo-Hutniczej w ramach pracy inżynierskiej. Po założeniu gogli VR odbiorcy przenoszą się do stworzonej od zera, nieistniejącej w realnym świecie, wirtualnej galerii, gdzie na powierzchni 690 m2 zaprezentowano ponad 140 eksponatów. Zbiór składa się z rzeźb drewnianych i kamiennych, płaskorzeźb, obrazów oraz figurek porcelanowych. Jest to pierwsza w Polsce wirtualna wystawa, w której użytkownicy prócz swobodnego poruszania się po galerii, mogą dodatkowo wchodzić w interakcję z eksponatami – podnosić je, obracać, a także dowiedzieć się więcej dzięki nagraniom audio. Autorem wszystkich zaprezentowanych prac jest lokalny artysta i jednocześnie sąsiad studenta, Zygmunt Niewiadomski. Wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości do prezentacji eksponatów takich jak rzeźby i obrazy zmienia całkowicie postrzeganie stacjonarnych muzeów i galerii sztuki. Zainteresowani nie muszą pokonywać setek kilometrów i ograniczać się do godzin otwarcia instytucji kulturalnych – mogą doświadczyć sztuki nie wychodząc z domu. Ponadto galerie i muzea ze względu na bezpieczeństwo dzieł sztuki tworzą fizyczne bariery oddzielające odbiorców od monumentów. Bardzo często odwiedzający nie mogą dotykać eksponatów. W wirtualnej galerii nie ma żadnych ograniczeń – odbiorcy mogą podnosić obiekty i oglądać je z każdej perspektywy. Modele 3D dostępne w galerii zostały odtworzone metodą fotogrametrii na podstawie zdjęć prawdziwych obiektów. W zależności od kształtu dzieła do jego odwzorowania wykorzystano od 80 do nawet 200 pojedynczych zdjęć. Modele 3D można obejrzeć na stronie internetowej projektu. Autorem nowatorskiej pracy inżynierskiej jest Grzegorz Lipski – student informatyki stosowanej na Wydziale Inżynierii Metali i Informatyki Przemysłowej. Aplikacja wirtualnej galerii sztuki została zaprojektowana na autonomiczne gogle VR Oculus Quest. Pliki instalacyjne wraz z instrukcją instalacji można pobrać bezpłatnie ze strony internetowej projektu: www.wirtualna-galeria.pl. « powrót do artykułu
-
- Akademia Górniczo-Hutnicza
- wirtualna galeria
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kim Wilson, bibliotekarka z University of Sydney, odkryła rysunek Giorgione'a, jednej z najbardziej tajemniczych postaci europejskiej sztuki renesansowej. Rysunek przedstawiający Madonnę z Dzieciątkiem został wykonany czerwoną kredą, a pani Wilson zauważyła go na pochodzącej z 1497 roku kopii „Boskiej komedii” Dantego, która znajduje się w uniwersyteckim zbiorze ksiąg rzadkich. To jeden z zaledwie trzech znanych rysunków Giorgione'a. Dwa pozostałe znajdują się w Rotterdamie i Nowym Jorku. To część książki, której zwykle się nie ogląda, a rysunek wygląda jak namalowany pewną ręką mistrza, mówi Wilson. Giorgione jest artystą równie ważnym, co Leonardo da Vinci, jednak znamy tylko nieliczne przykład jego dzieł, dodaje profesor Jaynie Anderson z University of Melbourne. To odkrycie będzie miało olbrzymie znaczenie dla naszego pojmowania historii sztuki Wenecji, stwierdza. Po odkryciu rysunku pani WIlson zwróciła się o pomoc do profesor Neridy Newbigin z Wydziału Studiów Włoskich. Poprosiła ją o przetłumaczenie tekstu napisanego w XVI-wiecznym dialekcie używanym w Wenecji. Tekst nad rysunkiem brzmi: 1510 lhs Maria. Dnia 17 września Giorgione de Castelfranco, wspaniały artysta, zmarł w Wenecji na dżumę w wieku 26 lat i spoczywa w pokoju. Ten napis nie tylko podaje nam dokładną datę śmierci, ale również datę urodzenia. To niezwykle ważne, gdyż przez wiele wieków nie byliśmy w stanie precyzyjnie umieścić Giorgione'a w historii. Teraz historycy sztuki będą mogli na nowo określić jego miejsce w dziejach, wyjaśnia profesor Anderson. W najbliższym numerze The Burlington Magazine ukaże się artykuł szczegółowo opisujący odkrycie. Znajdziemy w nim też sugestię, że Giorgione posiadał kopię „Boskiej komedii”. Możemy więc dowiedzieć się, co czytali i jak reagowali na literaturę renesansowi artyści. Autorzy artykułu twierdzą, że rysunek mógł być prekursorem „Świętej rodziny” Giorgione'a, która znajduje się w National Gallery of Art w Waszyngtonie lub „Adoracji trzech królów" przechowywanej w londyńskiej National Gallery. Kuratorzy obu galerii poparli takie twierdzenia. Pomimo intensywnych badań, nie udało się stwierdzić, kiedy wspomniana kopia „Boskiej komedii” trafiła do Uniwersytetu w Sydney. Pojawiła się tam ona pomiędzy 1914 a 1959 rokiem, prawdopodobnie po roku 1928. W marcu rysunek Giorgione'a zostanie poddany badaniom w synchrontronie. Pozwoli to na przeanalizowanie materiałów wykorzystanych do wykonania rysunku. Uczeni chcą dzięki temu poznać technikę Giorgione'a oraz porównać materiał z rysunku z materiałem, którym wykonano napis informujący o śmierci artysty. Giorgione był renesansowym malarzem, jego obrazy – a znamy ich zaledwie sześć – wyróżniają się niezwykłą jakością. Był mistrzem Tycjana i, wraz z nim, założycielem weneckiej szkoły malarstwa. Z dzieła Giorgio Vasariego „Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów” wiemy, że urodził się w miasteczku Castelfranco Veneto. Wiemy też, że zamówiono u niego portret doży Wenecji Agostino Barbarigo i kondotiera Consalvo Ferrante, ozdabiał pałac dożów i, jak informuje, Vasari, osobiście spotkał się z Leonardo da Vinci, a wydarzenie to wpłynęło na jego sztukę. « powrót do artykułu
-
Grupa kanadyjskich lekarzy przepisuje pacjentom wizyty w muzeum. Partnerstwo między Frankofońskim Stowarzyszeniem Lekarzy w Kanadzie (Francophone Association of Doctors in Canada, MFdC) i Muzeum Sztuk Pięknych w Montrealu (Montreal Museum of Fine Arts, MMFA) to unikatowy projekt, dzięki któremu ludzie z różnymi chorobami fizycznymi i psychicznymi będą mogli skorzystać z pakietu nawet 50 darmowych wejściówek. Jedna wejściówka wystarczy dla całej rodziny: dwóch osób dorosłych i dwojga dzieci. Jak podkreśla szefowa MFdC Nicole Parent, jak dotąd do udziału w przedsięwzięciu zgłosiło się 100 lekarzy. Wg niej, korzystny wpływ sztuki na zdrowie można porównać do skutków aktywności fizycznej. Wydzielają się bowiem hormony (endorfiny), które mogą pomóc chorym zmagającym się choćby z przewlekłym bólem czy depresją. Organizatorzy pilotażowej akcji zamierzają przeanalizować zebrane dane i w ten sposób opracować protokół identyfikacji pacjentów do udziału w takiej terapii. Parent ma nadzieję, że inne muzea pójdą za przykładem MMFA i w przyszłości chorzy będą mogli wybierać z szerszego wachlarza instytucji kulturalnych. « powrót do artykułu