Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' religia' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Wiele osób nie akceptuje teorii ewolucji. Powszechnie uważa się, że czynnikiem najsilniej wpływającym na jej odrzucenie jest religijność. Włosko-brazylijski zespół naukowy przeprowadził badania na temat poziomu akceptacji teorii ewolucji wśród uczniów w wieku 14–16 lat, biorąc pod uwagę nie tylko ich religię, ale również inne czynniki społeczno-kulturowe, jak narodowość, postrzeganie nauki czy poziom dochodów. Badani mieli za zadanie zgodzić się lub nie zgodzić z szeregiem stwierdzeń dotyczących znaczenia skamieniałości, wieku Ziemi czy pochodzenia gatunków. Były to stwierdzenia takie jak: „Ziemia powstała 4,5 miliarda lat temu”, „Ludzie pochodzą od innych gatunków naczelnych” czy „Różne organizmy mogą mieć wspólnego przodka”. Analiza statystyczna wyników wykazała, że religia wcale nie była najsilniejszym czynnikiem decydującym o stosunku do teorii ewolucji. Znacznie większe znaczenie miała narodowość. Okazało się bowiem, że włoscy katolicy częściej akceptowali teorię ewolucji niż katolicy brazylijscy, a wzorzec odpowiedzi wśród brazylijskich katolików był podobny do wzorca odpowiedzi brazylijskich protestantów. Rozdźwięk pomiędzy włoskimi a brazylijskimi katolikami był większy, niż między brazylijskimi katolikami a protestantami należącymi do różnych Kościołów. Włoscy katolicy w większym stopniu akceptowali ewolucję i lepiej ją rozumieli niż katolicy brazylijscy. Głównymi czynnikami wpływającymi na akceptację dla pracy Darwina były narodowość, system edukacji, poziom dochodów, kapitał kulturowy rodziny i społeczne nastawienie względem nauki. Oba kraje są zamieszkane przez katolicką większość, jednak istnieją między nimi duże różnice kulturowe i społeczne powiązane z takimi czynnikami jak edukacja, mówi główny autor badań, profesor Nelio Bizzo z Uniwersytetu w São Paulo. Takie wnioski wspiera chociażby fakt, że teoria ewolucji jest kontrowersyjna zarówno wśród wierzących, jak i niewierzących, a np. w ostatniej dekadzie w USA wzrosła akceptacja dla teorii ewolucji, a główną rolę zdaje się odgrywać edukacja. Uczony przypomina, że np. badania przeprowadzone wśród europejskich uczniów liceów wykazały, że religia jest najważniejszym czynnikiem akceptacji bądź nie teorii ewolucji. Różnice w uzyskanych wynikach mogą wynikać z różnych metod. Jak wyjaśnia Bizzo, większość badań tego typu wykorzystuje kwestionariusze ze skalą Likerta, w której badani udzielają odpowiedzi na 5-stopniowej skali od „zdecydowanie nie zgadzam się”, przez "raczej się nie zgadzam” po „zdecydowanie się zgadzam”. Zatem pytani o to, czy zgadzają się, że Ziemia powstała 4,5 miliarda lat temu, mogliby odpowiedzieć, że „raczej się nie zgadzają”. Problem w tym, że ten instrument przypisuje wiele nieprecyzyjnych odpowiedzi do faktów naukowych. Zróżnicowanie odpowiedzi może prowadzić do nieprecyzyjnego wyliczenia danych. Dlatego też w tego typu kwestionariuszach lepiej zawrzeć tylko odpowiedzi „tak” i „nie”, uważa Bizzo. Jego zdaniem skala Likerta w ogóle nie powinna być używana do badań nad stwierdzeniami naukowymi. Ważnym jest, by pamiętać, że nasze badania oddają tylko niewielki fragment rzeczywistości, gdyż poglądy i wartości zmieniają się bardzo szybko, nawet w grupach religijnych. Na przykład poziom akceptacji dla teorii ewolucji znacznie zwiększył się wśród członków niektórych konserwatywnych Kościołów chrześcijańskich. Jednocześnie jednak widoczna jest też zmiana w przeciwnym kierunku. Antyewolucyjne grupy i Kościoły zwiększają swoje wpływ na całym świecie, w tym w Brazylii, podsumowuje Bizzo. « powrót do artykułu
-
- teoria ewolucji
- religia
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Osoby, które co najmniej raz w tygodniu uczestniczą w obrzędach religijnych są narażone na znacznie mniejsze ryzyko zgonu z takich powodów jak samobójstwo, przedawkowanie narkotyków czy zatrucie alkoholem, wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Harvarda. Wykazały one również, że uczestnictwo w obrzędach religijnych silniej zmniejsza ryzyko „zgonu z rozpaczy” u kobiet niż u mężczyzn. Z rozpaczą ma do czynienia każdy, kto doznał wielkiej straty lub przechodzi wielkie trudności. Chociaż sam termin „śmierć z rozpaczy” został oryginalnie stworzony w kontekście Amerykanów zmagających się z bezrobociem, to jest zjawisko znacznie bardziej szersze. Może dotyczyć ono zarówno biorącego udział w naszych badaniach medyka, który zmaga się z nadmiernymi oczekiwaniami i wypaleniem zawodowym, jak i kogoś, kto doznał olbrzymiej straty. Musimy więc sprawdzić, jakie zasoby będące w dyspozycji społeczeństwa mogą nas przed tym uchronić, mówi profesor epidemiologii Tyler VanderWeele. Religijność może wpływać na nasze zdrowie. Już wcześniejsze badania wykazały, że uczestniczenie w obrzędach religijnych jest związane z mniejszym ryzykiem zachowań związanych ze złym stanem psychicznym, takim jak nałogowe picie alkoholu czy używanie narkotyków. Na potrzeby najnowszych badań naukowcy z Harvard T.H. Chan School of Public Health (https://www.hsph.harvard.edu/) i The Human Flourishing Program (https://hfh.fas.harvard.edu/) przeanalizowali dane dotyczące 66 492 kobiet zebrane w ramach Nurses' Healht Study II oraz 43 141 mężczyzn zgromadzonych podczas Health Professionals Follow-Up Study. Wśród badanych kobiet miało miejsce 75 przypadków „zgonów z rozpaczy” – 43 samobójstwa, 20 zatruć używkami oraz 12 zgonów z powodu chorób wątroby spowodowanych spożywaniem używek. Wśród mężczyzn zaś odnotowano 306 „zgonów z rozpaczy”: 197 samobójstw, 6 zatruć i 103 choroby wątroby. Po uwzględnieniu różnych czynników wpływających na ryzyko zgonu okazało się, że w przypadku kobiet biorących udział w uroczystościach religijnych co najmniej raz w tygodniu ryzyko „zgonu z rozpaczy” jest o 68% mniejsze niż u pań, które w ogóle nie są religijne. W przypadku religijnych mężczyzn ryzyko takie jest o 33% mniejsze. Naukowcy podkreślają, że uczestnictwo w uroczystościach religijnych może być bardzo ważnym lekiem na rozpacz, może dawać nadzieję i nadawać sens życiu. Religia może też wzmacniać naszą odporność psychiczną poprzez stwarzanie atmosfery pokoju, pozytywnego spojrzenia na świat oraz dzięki zwiększaniu sieci społecznej i wsparcia ze strony innych ludzi. Uzyskane przez nas wyniki są szczególnie ważne obecnie, w obliczu pandemii COVID-19. To o tyle ważne, że obecnie medycy pracują w bardzo trudnych warunkach, a wiele posług religijnych zostało odwołanych. Musimy zastanowić się, w jaki sposób można pomóc tym, którzy są szczególnie narażeni, mówi współautor badań Ying Chen. Artykuł Religious Service Attendance and Deaths Related to Drugs, Alcohol, and Suicide Among US Health Care Professionals został opublikowany na łamach JAMA Psychiatry. « powrót do artykułu
- 58 odpowiedzi
-
W Nature Human Behaviour opublikowano artykuł, którego autorzy odpowiadają na pytanie, w jaki sposób chrześcijaństwo z niewielkiej judaistycznej sekty stało się jedną z największych religii świata. Badania dotyczące rozprzestrzeniania się religii przeprowadzono na 70 społecznościach austronezyjskich, a prowadzący je naukowcy usiłowali odpowiedzieć na pytanie, czy chrześcijaństwo rozpowszechniało się od dołów społecznych czy od elit oraz jakie zmiany były z tym związane. Społeczności austronezyjskie, zamieszkujące Azję Południowo-Wschodnią, Afrykę Wschodnią i Południowy Pacyfik łączy wspólny język przodków. Historycznie ujmując, były to bardzo różnorodne grupy ludzi. Od niewielkich egalitarnych społeczności opierających się na rodzinie, po duże złożone struktury polityczne na Hawajach. Zwykle przyjęły one chrześcijaństwo w XVIII i XIX wieku, a droga do nowej wiary była różna. Niektóre przeszły na chrześcijaństwo w ciągu mniej niż roku, inne potrzebowały na to ponad 200 lat. Duża różnorodność struktur społecznych oraz różny sposób przyjmowania nowej religii czynią ze ludów austronezyjskich idealny obiekt do badań zmian kulturowych przyniesionych przez chrześcijaństwo. Wyniki badań pokazują, że bardzo często najszybciej na chrześcijaństwo przechodziły społeczności o silnej kulturze przywództwa politycznego. To zaś sugeruje, że bardzo ważną rolę w przyjęciu chrześcijaństwa odgrywali lokalni władcy i wodzowie nawróceni wcześniej przez misjonarzy. Co więcej, okazało się także, że poziom nierówności społecznych nie miał wpływu na tempo rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa, co przeczy popularnej tezie, iż rozprzestrzenia się ono, gdyż daje nadzieję niższym klasom na lepsze życie po śmierci. Badacze zauważyli też, że najszybciej chrześcijaństwo przyjmowane jest przez małe społeczności. Ludzie często myślą, że źródłem innowacji są duże społeczności. Nasze badania pokazują, że duże społeczności mogą też powoli przyjmować nowe idee. W małej społeczności nowa wiara rozprzestrzenia się dość szybko, szczególnie, jeśli jest ona rozpowszechniana przez przywódców czy inne wpływowe osobistości, mówi główny autor badań, doktor Joseph Watts z Uniwersytetu w Auckland i Instytutu Historii Człowieka im. Maxa Plancka. Uczony zauważa, że prowadzone przez jego grupę badania dają nam ważną wiedzę na temat zachowań ludzkich grup i procesu zmian kulturowych. We współczesnym świecie widzimy, że niektóre rzeczy rozprzestrzeniają się niewiarygodnie szybko, a inne potrzebują bardzo dużo czasu, by zdobyć sobie popularność. Nasze badania pomagają stwierdzić, dlaczego tak się dzieje. Zdaniem profesora Quentina Atkinsona, badania na temat rozprzestrzeniania się wierzeń i idei w przeszłości pomagają w stwierdzeniu, jak mogą rozprzestrzeniać się w przyszłości. To pomoże nam zrozumieć, jak rozmiar populacji i jej struktura wpływa na rozprzestrzeniania się i adopcję nowych instytucji, ideologii lub technologii. « powrót do artykułu
- 3 odpowiedzi
-
- ludy austronezyjskie
- religia
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: