Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' outback' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Nowa Południowa Walia (NSW) poinformowała o utworzeniu nowego parku narodowego. Farma Narriearra Station, której powierzchnia przekracza 150 tys. ha, jest zlokalizowana w "narożniku" północno-zachodniej części stanu. Obszar ten jest domem ok. 25 zagrożonych gatunków zwierząt. Znajdują się tu także ważne artefakty Aborygenów. Rząd NSW chwali się, że to największy stanowy zakup prywatnej ziemi pod park narodowy w historii. Specjaliści podkreślają, że razem z pobliskim Sturt National Park Narriearra Station utworzy on obszar chroniony o powierzchni niemal 0,5 mln ha. Matt Kean, minister środowiska NSW, powiedział, że Narriearra Station, która rozciąga się na terenie tzw. Channel Country outbacku oraz obszaru zalewowego rzeki Bulloo, obejmuje efemeryczne mokradła i krajobrazy, których nie znajdzie się w innych parkach narodowych. Narriearra Station zakupiono za nieznaną kwotę od rodziny O'Connorów. Osiemdziesięcioczteroletni Bill O'Connor opowiada, że w 1919 r. farmę kupił jego ojciec. Dodaje, że życie tutaj nie zawsze było łatwe, bo choć krajobraz cechuje bogactwo roślin i zwierząt, natura pokazywała też swoje mniej przyjazne oblicze. Dr Barry Traill, dyrektor organizacji Pew Charitable Trusts w Australii, wyjaśnia, że sprzedaż Narriearra Station ma bardzo duże znaczenie dla zagrożonych ptaków wodnych, a szczególnie podgatunku zielaka maskowego Amytornis barbatus barbatus. Blisko 90% habitatu [i terenów lęgowych] zielaka w Nowej Południowej Walii znajduje się właśnie w Narriearra Station. Na terenie farmy występuje też narażony na wyginięcie sokół siwy (Falco hypoleucos). Na podmokłych terenach Narriearra Station, do których zalicza się np. bagno Caryapundy, występują jeziora okresowe. Można tam zobaczyć niezliczone ptaki wodne, m.in. pelikany, ibisy i rybitwy. Traill uważa, że nowy nabytek NSW zwiększy ruch turystyczny do outbacku, który jest często pomijany przez rządy. Chris Gambian, dyrektor wykonawczy Nature Conservation Council of NSW, zaznacza, że wielkość nowego parku oraz zakres wchodzących w jego skład ekosystemów sprawiają, że nabytek jest znaczący. Dodał, że rząd powinien zwrócić uwagę na ochronę lasów i obszarów zagrożonych górnictwem i wyrębem. Las Pilliga na północnym-zachodzie stanu i Gardens of Stone w pobliżu Lithgow są obszarami o wyjątkowej wartości przyrodniczej, a zagrażają im projekty gazowe i węglowe. Rząd NSW zaprosił Tibooburra Local Aboriginal Land Council do uczestnictwa w procesie nazywania nowego parku narodowego. Jak dodaje Kean, posiadłość przylega do Pindera Downs Aboriginal Area, dlatego znajduje się tu sporo kamiennych artefaktów, narzędzi i układów z kamieni. « powrót do artykułu
-
- Narriearra Station
- park narodowy
- (i 5 więcej)
-
Przed 3,2 miliardami lat Ziemia mogła być wodnym światem. Tak przynajmniej wynika z badań, których wyniki opublikowano w Nature Geoscience. Badania wykonane przez naukowców z University of Colorado Boulder pomogą lepiej zrozumieć, w jaki sposób i gdzie na Ziemi pojawiły się po raz pierwszy organizmy jednokomórkowe, uważa profesor Boswell Wing. Wing i Benjamin Johnson prowadzili badania skał w miejscu znanym jako Panorama w północno-zachodniej części australijskiego Outbacku. Dzisiaj to porośnięte krzakami wzgórza poprzecinane dolinami wyschniętych rzek. To dziwne miejsce, mówi Johnson. Jednak można tam badać liczące 3,2 miliarda lat skały, które w przeszłości stanowiły dno oceanu. W regionie Panorama geolodzy mieli wyjątkową okazję zbadania składu chemicznego wody oceanicznej sprzed miliardów lat. Oczywiście samej wody tam nie ma, ale są skały, które wchodziły w interakcje z tą wodą i noszą ślady tej interakcji, dodaje uczony. To tak, jakby analizować ziarna kawy, by dowiedzieć się czegoś o wodzie, z którą miały styczność, wyjaśnia. Naukowców szczególnie interesowały izotopy tlenu. Cięższy tlen-18 i lżejszy tlen-16. Uczeni odkryli, że przed 3,2 miliardami lat woda morska musiała mieć inny skład niż obecnie. Było w niej minimalnie więcej tlenu-18. To niewielka różnica, ale bardzo znacząca dla naszego zrozumienia przeszłości Ziemi. Wing wyjaśnia, że obecnie lądy pokryte są glebami bogatymi w iły, które niczym odkurzacz wyciągają z wody 18O. Naukowcy wysunęli więc hipotezę, która mówi, że najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem nadmiaru tlenu-18 w dawnym oceanie jest przyjęcie, że wówczas nie było wielkich pokrytych bogatymi glebami mas lądowych, które wyciągałyby izotop z oceanu. Co, oczywiście, nie oznacza, że w ogóle nie było suchego lądu. Mogły istnieć niewielkie mikrokontynenty. Uważamy jednak, że nie istniały wielkie formacje na globalną skalę, z jakimi mamy do czynienia obecnie, mówi Wing. To oczywiście rodzi pytanie, kiedy rozpoczęły się ruchy tektoniczne, które ostatecznie utworzyły Ziemię, jaką znamy obecnie. Wing i Johnson nie potrafią na nie odpowiedzieć. Już jednak planują badania młodszych formacji skalnych rozsianych od Arizony po RPA. Spróbują zidentyfikować moment, w którym na Ziemi pojawiły się pierwsze duże obszary suchego lądu. « powrót do artykułu