Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' objętość' .
Znaleziono 4 wyniki
-
Nie od dzisiaj wiemy, że spożywanie dużych ilości alkoholu negatywnie wpływa na mózg. U alkoholików następuje zmiana struktury i wielkości mózgu, co negatywnie odbija się na ich zdolnościach poznawczych. Jednak wyniki najnowszych badań pokazują, że do zmian mózgu dochodzi już przy spożyciu od niewielkich do umiarkowanych ilości alkoholu. Wystarczy kilka butelek piwa lub kieliszków wina tygodniowo, by doszło do zmniejszenia mózgu. Przeprowadzone przez naukowców z University of Pennsylvania badania pokazały na przykład, że jeśli osoba w wieku powyżej 50 lat zwiększy spożycie z jednej jednostki alkoholu (ok. 240 ml piwa) do dwóch jednostek (ok. 0,5 l piwa lub lampka wina) dziennie, to zmiany zachodzące w jej mózgu są takie, jakby osoba ta postarzała się o 2 lata. Z kolei przejście z dwóch do trzech jednostek alkoholu dziennie wywołuje zmiany odpowiadające postarzeniu się mózgu o 3,5 roku. "Dzięki temu, że pracowaliśmy na dużej próbie badanych mogliśmy wyłapać subtelne zmiany, nawet takie zachodzące pomiędzy spożywaniem pół a całej butelki piwa dziennie", mówi jeden z autorów badań, Gideon Nave. Uzyskane przez nas wyniki stoją w sprzeczności z tym, co obecnie opisują oficjalne zalecenia dotyczące bezpiecznych ilości spożywanego alkoholu. Na przykład zgodnie z zaleceniami National Institute on Alcohol Abuse and Alcoholism kobiety nie powinny pić więcej niż jednego drinka dziennie, a limit dla mężczyzn jest dwukrotnie wyższy. Jednak jest to ilość, która już przekracza bezpieczny poziom konsumpcji opisany w naszych badaniach, stwierdza profesor psychiatrii Henry Kranzler. Uczeni z Pennsylvanii wykorzystali dane z UK Biobank, dużej bazy danych zawierających szczegółowe informacje zdrowotne, w tym dane genetyczne, o 500 000 tysiącach mieszkańców Wielkiej Brytanii. Naukowcy skupili się na badaniach rezonansem magnetycznym mózgów ponad 36 000 osób i szacowali objętość istoty białej i szarej w różnych regionach mózgu tych osób. Pod uwagę wzięto takie czynniki jak wiek, wzrost, płeć, BMI, palenie papierosów, status społeczno-ekonomiczny, genetykę, miejsce zamieszkania oraz ogólną wielkość głowy. Badanych zapytano o to, ile piją alkoholu. Już uśrednienie spożycia alkoholu w całej grupie ujawniło pewien niewielki, ale wyraźny wzorzec. Otóż zauważono, że alkohol redukuje średnią objętość istoty białej i szarej w całej populacji. O ile różnica pomiędzy osobami, które w ogóle nie piły alkoholu, a tymi, które piły średnio jedną jednostkę dziennie (przypomnijmy, że 1 jednostka to ok. 0,5 butelki piwa dziennie) nie była zbyt duża, to już różnica pomiędzy spożywaniem 1 a 2 lub 3 jednostek była wyraźna. To nie jest zależność liniowa. Im więcej pijesz, tym jest gorzej, mówi Remi Daviet. Nawet gdy z analizy usunięto dane osób najwięcej pijących, zależność między spożyciem alkoholu, a zmniejszoną objętością mózgu była widoczna. Co więcej, nie stwierdzono, by dochodziło do zmniejszenia objętości tylko w jakichś określonych regionach mózgu. Uczeni, chcąc lepiej opisać swoje spostrzeżenia, porównali zmniejszenie objętości mózgu pod wpływem alkoholu, z jego zmniejszeniem związanym ze starzeniem się. Z ich obliczeń wynika, że wypijanie 1 jednostki alkoholu dziennie postarza mózg o pół roku. Jednak już wypijanie średnio 4 jednostek alkoholu dziennie – czyli ekwiwalentu 2 butelek piwa – powoduje takie zmniejszenie objętości mózgu, jakby był on o 10 lat starszy niż w rzeczywistości. Naukowcy już planują wykorzystać UK Biobank i inne duże bazy danych do odpowiedzi na dodatkowe pytania. Tutaj patrzyliśmy na uśrednioną konsumpcję dzienną. Chcielibyśmy jednak sprawdzić, czy np. picie jednej jednostki alkoholu dziennie jest lepsze niż nie picie przez cały tydzień, a później wypicie w ciągu dnia 7 jednostek. Istnieją podstawy, by przypuszczać, że tego typu okresy większego picia przynoszą większe szkody, niż regularnego umiarkowanego picia, jednak dowody te nie opierają się na dużych zestawach danych, stwierdzają autorzy badań. Z wynikami badań możemy zapoznać się na łamach Nature Communications. « powrót do artykułu
-
Podczas wykopalisk w Jerozolimie archeolodzy z Izraelskiej Służby Starożytności (IAA) odkryli górną część stolika do odmierzania płynów. Wszystko wskazuje na to, że w tym miejscu w okresie Drugiej Świątyni znajdował się główny targ, a stolik to narzędzie agoranoma, czyli urzędnika zajmującego się m.in. sprawami miar i wag. We fragmencie stołu pomiarowego [...] znajdują się dwa zagłębienia z odpływem w dnie. Odpływ można zatkać palcem i wlać ciecz. Po wyjęciu palca ciecz spłynie do podstawionego naczynia, co pozwoli na określenie jego objętości. [...] W ten sposób handlarze mogli kalibrować swoje pojemniki za pomocą zunifikowanego standardu - wyjaśnia prof. Ronny Reich. Reich dodaje, że dotąd w okolicy znaleziono tylko 2 inne stoliki; jeden odkryto w latach 70. XX w. w Dzielnicy Żydowskiej w Jerozolimie, drugi podczas wykopalisk w osiedlu Szu'afat. Podczas wykopalisk przy Drodze Pielgrzymiej odkryto również dużą liczbę kamiennych odważników. [...] Różnej wielkości odważniki miały spłaszczony, zaokrąglony kształt. Rzymianie zaczęli budowę Drogi Pielgrzymiej w 20 r. n.e. Targ, który się tu znajdował, był używany do roku 70 (wtedy wojska rzymskie zniszczyły okolicę, tłumiąc powstanie). Obecnie miejsce to znajduje się niemal 5 m pod ziemią, lecz odkrycie stołu i ciężarków wskazuje, że w okresie Drugiej Świątyni było to prężnie działające centrum handlu dla pielgrzymów. Przy dużej aktywności handlowej istniała potrzeba, by w pobliżu usytuowane było biuro agoranoma. « powrót do artykułu
-
- Jerozolima
- stolik
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Aż 700 tys. Polaków z otyłością wymaga leczenia operacyjnego
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
Prawie 700 tys. osób w naszym kraju ma tzw. otyłość patologiczną wymagającą leczenia chirurgicznego, które pomaga w odchudzaniu, jak i chroni przed poważnymi chorobami – przekonywali w czwartek eksperci. Podkreślono, że pacjentów tych trzeba objąć kompleksową i skoordynowaną opieką. Specjaliści podczas konferencji naukowej w Warszawie wyjaśnili, że otyłość patologiczna występuje wtedy, gdy wskaźnik masy ciała BMI przekracza 40 punktów. Osoby z tak dużą masą ciała wymagają specjalistycznej pomocy, u wielu z nich konieczne jest operacyjne leczenie polegające np. na zmniejszeniu różnymi metodami objętości żołądka. Są to tzw. zabiegi bariatryczne i najlepiej, gdy są wykonywane małoinwazyjną metodą laparoskopową. Prezes Towarzystwa Chirurgów Polskich prof. Krzysztof Paśnik powiedział w rozmowie z PAP, że operacyjnego leczenia otyłości może wymagać w naszym kraju 700 tys. osób, u których występuje otyłość patologiczna. W 2018 r. zabiegi bariatryczne przeprowadzono u zaledwie 3,8 tys. tych pacjentów, o ponad 500 więcej niż rok wcześniej – wynika z danych przedstawionych podczas konferencji przez ekspertów Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Liczba wykonywanych u nas operacji to wciąż zatem kropla w morzu potrzeb. Tymczasem badania naukowe wykazują, że chronią one przed wieloma powikłaniami i przedłużają życie osobom z otyłością – podkreślił prof. Paśnik, który od wielu lat specjalizuje się w operacjach bariatrycznych. Specjaliści przekonują, żeby zwiększyć w naszym kraju liczbę operacji bariatrycznych, a jednocześnie wprowadzić kompleksową i skoordynowaną opiekę nad pacjentami poddawanymi tym zabiegom. Sama operacja to jeszcze nie wszystko – podkreślił prof. dr hab. Łukasz Kaska z Centrum Leczenia Otyłości i Chorób Metabolicznych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Tym bardziej, że operacja nie jest panaceum na otyłość. Po 10 latach od 20 do 30 proc. operowanych wraca do poprzedniej masy ciała. Jak podkreślił prof. Paśnik, leczeniem otyłości olbrzymiej powinny zajmować się wyłącznie wyspecjalizowane w tej dziedzinie ośrodki, dysponujące doświadczonymi w tych zabiegach chirurgami i odpowiednimi specjalistami, np. od dietetyki, psychologii i rehabilitacji. Ośrodki takie muszą zapewnić pacjentom wieloletnią opiekę, czasami do końca życia. Co roku powinno się w nich wykonywać co najmniej 150 operacji bariatrycznych, bo to gwarantuje odpowiednią ich jakość. Trzeba też zmienić nastawienie lekarzy w Polsce do operacji bariatrycznych. Wielu z nich nie mówi nawet o nich pacjentom, bo nadal nie jest przekonanych do tych zabiegów. To błąd – twierdzą chirurdzy. Chirurgia bariatryczna przestała być jedynie leczeniem nadmiernej masy ciała. Pozostaje jedyną metodą leczenia otyłości olbrzymiej o udowodnionej skuteczności – przekonuje prof. Andrzej Budzyński, kierownik Oddziału Klinicznego Chirurgii Endoskopowej, Metabolicznej oraz Nowotworów Tkanek Miękkich Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Z postulatami specjalistów zgodził prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzej Jacyna. Powiedział, że poza zabiegami na najwyższym poziomie niezbędne jest zapewnienie operowanym pacjentom kompleksowej i długofalowej opieki. Obecnie wielu z nich nie wraca do ośrodka, w którym byli operowani, a po operacji muszą radzić sobie sami – podkreślił. Prezes NFZ zwrócił uwagę, że bardzo ważne jest przygotowanie do operacji pacjenta, które powinno trwać około 6 miesięcy. Większość ośrodków wykonujących takie operacje tego jednak nie przestrzega. Szpitale decydujące się na chirurgię bariatryczną muszą być wyposażone w odpowiedni sprzęt, np. w stół operacyjny przystosowany do osób z otyłością olbrzymią. Zdaniem dr. Jerzego Gryglewicza z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia, chirurgia bariatryczna powinna mieć zapewnione oddzielne finansowanie w ramach kompleksowej i skoordynowanej opieki nad operowanymi pacjentami. "Wprowadzenie tej opieki poprzedziłby program pilotaży realizowany w wybranych ośrodkach. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej" – dodał. Nie wiadomo jednak, kiedy taki pilotaż miałby się rozpocząć. Dr Gryglewicz powiedział, że program kompleksowej opieki w zakresie chirurgii bariatrycznej jest na etapie konsultacji ze specjalistami. Jest jednak przekonany, że efektywny i kompleksowy model opieki nad chorymi może poprawić ich sytuację, jak też zmniejszyć koszty leczenia otyłości. Ekspert ds. zdrowia zwrócił uwagę, że operacjom bariatrycznym często poddawani są ludzie młodzi. Średnia wieku operowanych to zaledwie 43 lata, w 2018 r. najmłodsi pacjenci byli w wieku 14-16 lat, z kolei najstarsi mieli od 70 do 77 lat - powiedział. Z danych NFZ wynika, że na chirurgiczne leczenie otyłości w 2018 r. przeznaczono 43,5 mln zł, o 7 mln zł więcej niż rok wcześniej. Dzięki zabiegom osoby z otyłością olbrzymią mogą być nadal aktywne i uniknąć wielu powikłań związanych z nadmierną masą ciała, takich jak zaburzenia metaboliczne, cukrzyca czy zaburzenia kostno-stawowe. Bardzo ważne jest zatem, żeby pacjenci ci byli operowani jeszcze przed wystąpieniem powikłań, a nie dopiero wtedy, gdy się już pojawią – powiedział PAP prof. Paśnik. Z analizy ekspertów Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia wynika, że koszty pośrednie utraconej produktywności chorych z otyłości w 2015 r. wyniosły 77,55 mln zł, a w 2016 r. zwiększyły się one do 85,14 mln zł. « powrót do artykułu-
- Polska
- otyłość patologiczna
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Choć są znacznie więksi, żołnierze mrówek z rodzaju Eciton nie mają wcale większych mózgów niż inne robotnice z tej samej kolonii, które wykonują znacznie bardziej złożone zadania. Naukowcy z międzynarodowego zespołu uważają, że skoro zadania realizowane przez żołnierzy są bardzo specyficzne i mało wymagające poznawczo, inwestowanie w rozwój tkanki mózgowej również uległ ograniczeniu. By porównać kasty - żołnierzy i pozostałe robotnice, wykorzystaliśmy wyróżniających się żołnierzy z kolonii mrówek Eciton. Żołnierze wyglądają inaczej - są więksi od pozostałych członków kolonii - ale i zachowują się inaczej: mają prostszy repertuar behawioralny. Nasze wyniki stanowią poparcie dla teorii, że prostsze zachowania żołnierzy pozwalają ograniczyć nakłady na rozwój mózgu - opowiada prof. Sean O'Donnell z Drexel University. Autorzy artykułu z pisma BMC Zoology podkreślają, że mrówki są owadami eusocjalnymi, co oznacza, że różnice w zdolnościach indywidualnych są podporządkowane korzyściom kolonii. Naukowcy dywagowali, że dobór na poziomie kolonii może prowadzić do różnych wielkości mózgu u poszczególnych kast robotnic. Wszystko miałoby zależeć od wymogów poznawczych stwarzanych przez funkcje pełnione w kolonii. By sprawdzić, czy tak rzeczywiście jest, zespół porównywał wielkość mózgu i ciała 109 robotnic i 39 żołnierzy 8 gatunków i podgatunków Eciton (E. burchellii foreli, E. burchellii cupiens, E. burchellii parvispinum, E. dulcium, E. hamatum, E. lucanoides, E. mexicanum i E. vagans). Biolodzy analizowali płaty czułkowe, które odbierają dane czuciowe, i ciała grzybkowate, które odpowiadają za pamięć i uczenie. Sprawdzali także, czy architektura mózgu żołnierzy i robotnic jest inna. Okazało się, że choć żołnierze są więksi od robotnic, ogólna objętość ich mózgu nie jest już znacząco różna. Ponadto płaty czułkowe i ciała grzybkowate okazały się relatywnie mniejsze. Ekipa O'Donnella uważa więc, że wyniki sugerują, że skoro rozwój i utrzymanie tkanki mózgowej są kosztowne zarówno dla pojedynczego organizmu, jak i kolonii, dobór naturalny na poziomie kolonii faworyzuje ograniczone inwestycje w tkankę mózgu żołnierzy, których zadania są poznawczo mniej wymagające od zadań innych robotnic. Jako że mięśnie związane z żuchwami wykorzystywanymi do walki okazały się u żołnierzy pokaźniejsze, biolodzy doszli do wniosku, że w grę może wchodzić kompromis i rozwój mięśni zachodzi w takich uzasadnionych przypadkach kosztem rozwoju mózgu. Wcześniejsze studia tego rodzaju porównywały różne gatunki albo polegały na określaniu czynników, które mogłyby sprzyjać zwiększonemu inwestowaniu w mózg na poziomie jednostki. My ocenialiśmy, jak ograniczenie zdolności behawioralnych, i związany z tym spadek inwestycji w mózg, u poszczególnych osobników przynosi korzyści grupie jako całości. « powrót do artykułu