Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' nauka' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 14 wyników

  1. Nauka do matury to dla wielu uczniów szkół średnich wyścig z czasem. Oprócz bieżącej nauki muszą już zacząć powtórki materiału, a niektórzy także nadrabianie zaległości. Poziom wiedzy wpływa w dużej mierze na wynik egzaminu, ale nie tylko. Znaczenie ma tu także umiejętność zapanowania nad stresem. Zarówno w jednym, jak i drugim aspekcie przyszli maturzyści szukają pomocy na kursach do matury online. Ale czy słusznie? Przyswajanie i powtarzanie wiedzy pod kontrolą Jednym z najważniejszych elementów przygotowania do matury jest systematyczne przyswajanie oraz powtarzanie materiału – ale nie chaotycznie, lecz po kolei, zgodnie z planem. W tym aspekcie pierwszorzędnie sprawdzają się kursy do matury online. Z materiałów w formie wideo, testów czy interaktywnych zadań uczniowie mogą korzystać w dowolnym czasie, pracując w takim tempie, jakie im odpowiada. Zarówno badania (np. Epson Europe firmy Prospectus Global), jak i uczniowie potwierdzają przewagę materiałów cyfrowych nad papierowymi. Co ważne, treści są przedstawiane w różnorodny sposób, metodami adekwatnymi do danej dziedziny wiedzy. Inaczej wyglądają więc kursy do matury z angielskiego, a inaczej np. do matematyki. Każdy jest wzbogacony w taki sposób, by przyswajanie informacji z danego zakresu było jak najłatwiejsze. Uczniowie mają dostęp do notatek, nagrań wykładów i quizów, co sprzyja utrwaleniu wiedzy w regularnych odstępach czasu, zgodnie z tzw. krzywą zapominania. Mogą też skorzystać z konsultacji na żywo z doświadczonymi nauczycielami. Psychologiczne aspekty – przygotowanie na stres Egzamin maturalny to dla wielu młodych osób jedno z najbardziej stresujących wydarzeń w edukacji. Kursy do matury online oferują narzędzia, które mogą pomóc uczniom lepiej radzić sobie ze stresem. Regularne testy i sprawdziany wiedzy online przygotowują psychicznie do samego egzaminu, redukując strach przed wydarzeniem. Ogromną zaletą kursów online jest fakt, że pozwalają uczniom pracować we własnym tempie i unikać presji, jaka może towarzyszyć tradycyjnym zajęciom w klasie, albo w ogóle w większej grupie (zwłaszcza gdy poziom nie jest wyrównany i kandydaci z wysokimi wynikami uczą się razem z tymi słabszymi, którzy najpierw muszą nadrobić braki). Kursy przygotowawcze do matury online są ważnym wsparciem w procesie budowania pewności siebie przed egzaminem. Online lepiej niż stacjonarnie – oszczędność czasu Jedną z największych zalet internetowych kursów przygotowawczych do matury jest elastyczność i dostępność. Uczniowie nie muszą tracić cennych godzin na dojazdy do szkoły czy ośrodków nauki. Zajęcia online można odbywać w dowolnym miejscu i czasie, co pozwala lepiej dostosować harmonogram nauki do indywidualnych potrzeb. Lekcje w ramach kursu do matury Wielka Powtórka Maturalna można przerabiać w indywidualnym tempie, w dogodnych godzinach. Nie oznacza to, że nie ma możliwości dyskutowania z rówieśnikami i korzystania z pomocy doświadczonych nauczycieli. Kursanci mają dostęp do grupy wsparcia i konsultacji na żywo z egzaminatorami. Pozytywne opinie o wielu aspektach nauki zdalnej potwierdzają też rodzice maturzystów. Centrum Badania Opinii Społecznej zapytało, jak oceniają oni naukę zdalną swoich dzieci – ze spontanicznych odpowiedzi wynikało, że główną zaletą jest rozwój kompetencji informatycznych dzieci i fakt, że lepiej radzą sobie z nowymi technologiami. 22% pytanych zwróciło uwagę na oszczędności czasowe i finansowe wynikające z pozostawania w domu i braku konieczności dojazdu na korepetycje czy kurs stacjonarny. « powrót do artykułu
  2. Orły przednie przez długi czas doskonalą swoje umiejętności latania, zauważyli naukowcy z Instytutu Zachowania Zwierząt im. Maxa Plancka, Szwajcarskiego Instytutu Ornitologicznego i Uniwersytetu w Wiedniu. Na podstawie obserwacji uczeni stwierdzili, że to, co postrzegano jako zachowanie instynktowne nie tylko wymaga nauki podczas opuszczania gniazda. Okazuje się, że orły z wiekiem się doskonalą. Orły przednie to ptaki szybujące. By zaoszczędzić energię starają się jak najmniej machać skrzydłami, a latają dzięki wykorzystywaniu prądów wznoszących. Jednak odnalezienie takich prądów i odpowiednie ustawienie ciała nie jest rzeczą łatwą. Orły muszą się tego nauczyć. Naukowcy założyli nadajniki GPS 55 młodym orłom z gniazd w Szwajcarii, Niemczech, Włoszech, Słowenii i Austrii. Zwierzęta śledzono nawet przez 3 lata od opuszczenia terytorium rodziców. Badacze zdobyli dowody, że orły nawet wówczas uczą się latać, analizując miejsca, w których przebywały. Początkowo młode osobniki trzymały się w pobliżu gór, gdzie ukształtowanie terenu wymusza powstawanie prądów wznoszących, więc są one łatwiejsze do przewidzenia. Z czasem jednak orły coraz odważniej latały na otwartych przestrzeniach, gdzie prądy trudniej jest przewidzieć. To sugeruje, że z wiekiem umiejętności odnajdowania i wykorzystywania prądów wznoszących rosły. Naukowcy obliczyli, że w ciągu trzech lat obszar, na których latał ptak, zwiększał się przeciętnie ponad 2000 razy. Latanie jest tym, co definiuje orły, są one jego symbolem. Więc można by pomyśleć, że jest czymś tak naturalnym, jak dla ryby pływanie. Jednak wszystko wskazuje na to, że muszą nabyć doświadczenia, by nauczyć się wykorzystywać energię atmosfery, co wiąże się z tym, jak latają i gdzie mogą się przemieszczać, mówi Kamran Safi, szef grupy badawczej z Instytutu Maxa Plancka w Konstancji. Nowo zdobyta wiedza zostanie wykorzystana podczas ochrony orłów. Naukowcy tworzą mapy występowania zwierząt chronionych i ich przemieszczania się. Teraz do tych map trzeba będzie dostać kolejny element, wiek ptaka. « powrót do artykułu
  3. Jeśli chcemy lepiej zrozumieć warunki rozwoju, do jakich dzieci mogą być najlepiej przystosowane, powinniśmy przyjrzeć się łowcom-zbieraczom, uważają autorzy artykułu opublikowanego na łamach Journal of Child Psychology and Psychiatry. W końcu, jak przypominają, H. sapiens przez ponad 95% swojej historii był łowcą-zbieraczem. Zdaniem doktorów Nikhila Chudhary'ego i Annie Swanepoel badania nad dziećmi łowców-zbieraczy mogą poprawić warunki, w jakich żyją dzieci w krajach rozwiniętych. Badacze zauważają, że większa intensywność kontaktu bezpośredniego, dotyku, większa sieć osób opiekujących się dzieckiem mogą być korzystne dla rozwiniętych społeczeństw. A dla dziecka korzystne będzie więcej kontaktu z innymi dziećmi oraz bardziej aktywna edukacja w grupach składających się z dzieci w różnym wieku. Dlatego też antropolog ewolucyjny Chaudhary i psychiatra dziecięca Swanepoel wzywają do podjęcia badań nad zdrowiem psychicznym dzieci w społecznościach łowiecko-zbierackich. Uczeni zauważają, że dzieci z takich społeczeństw prowadza zupełnie inny tryb życia niż dzieci z krajów rozwiniętych. Spotykają się też z wieloma wyzwaniami i trudnościami, jakich nie doświadczają ich rówieśnicy z naszej części świata, dlatego też ich dzieciństwa nie należy idealizować. Naukowcy opisali zaobserwowane przez siebie różnice, które mogą znacząco wpływać na dobrostan dzieci. Zauważyli, że dzieci w krajach rozwiniętych mają niewiele kontaktu fizycznego z innymi ludźmi. Na przykład w Bostwanie w plemieniu !Kung dzieci w wieku 10-20 tygodni aż przez 90% dnia mają fizyczny kontakt z innym człowiekiem, a gdy płaczą to w niemal 100% otoczenie reaguje, najczęściej je przytulając i pocieszając. Krzyczenie czy upominanie płaczącego dziecka są tam niezwykle rzadkie. Tak wielkie zwracanie uwagi na dziecko jest możliwe, gdyż bardzo dużą rolę w opiece odgrywają inni ludzie niż rodzice. W wielu społecznościach zbieracko-łowieckich bardzo rozpowszechnione jest allorodzicielstwo, kiedy to osoby inne niż rodzice opiekują się dziećmi. Allorodzice zajmują się nimi przez połowę czasu. Na przykład wśród Efe w DRK dziecko przed osiągnięciem 18 tygodnia życia ma średnio 14 opiekunów dziennie, a opieka nad nim jest przekazywana średnio 8-krotnie w ciągu godziny. Obecnie rodzice mają znacznie mniej pomocy w opiece nad dzieckiem ze strony sieci rodziny i znajomych niż prawdopodobnie mieli w czasie całej ewolucyjnej historii człowieka. Ta różnica może wytwarzać presję ewolucyjną, która jest szkodliwa i dla dzieci i dla opiekunów, mówi Chaudhary. Dostępność innych opiekunów może zmniejszać zarówno poziom stresu w rodzinie, jak i ryzyko depresji u matki, które mają bardzo negatywny wpływ na dobrostan i rozwój dziecka, dodaje uczony. Autorzy badań podkreślają, że allorodzicielstwo to jedna z kluczowych cech adaptacyjnych człowieka i jest czymś przeciwnym niż proponowane obecnie intensywne macierzyństwo, zakładające, że matki powinny samodzielnie zajmować się dziećmi. Taka narracja może prowadzić do wyczerpania matki i mieć niebezpieczne konsekwencje, mówią Chaudhary i Swanepoel. Generalnie rzecz ujmując, w społecznościach łowiecko-zbierackich dziećmi opiekuje się olbrzymia liczba osób, nierzadko na dziecko przypada więcej niż 10 opiekunów. Tymczasem w krajach rozwiniętych zasady opieki są zupełnie inne, nawet w miejscach nastawionych na opiekę nad dziećmi. Na przykład brytyjskie Ministerstwo Edukacji wymaga, by w żłobkach przypadał 1 opiekun na 3 dzieci w wieku do 2 lat i 1 opiekun na 4 dzieci w wieku 2-3 lat. Niemowlęta i dzieci w wieku poniemowlęcym w społecznościach łowców-zbieraczy mają w najbliższym otoczeniu licznych opiekunów. Z punktu widzenia dziecka ta bliskość i interakcja są zupełnie czymś innym niż to, czego doświadczają dzieci w Wielkiej Brytanii. Jeśli dziećmi będzie zajmowało się jeszcze mniej osób niż obecnie, musimy rozważyć możliwość, że odbędzie się to ze szkodą dla dzieci, uważają naukowcy. U łowców-zbieraczy dzieci odgrywają znacznie większą rolę w opiece nad niemowlętami niż w społeczeństwach rozwiniętych. W niektórych miejscach już czterolatkowie opiekują się młodszymi dziećmi i potrafią dobrze to robić, a czymś normalnym jest dziecko, które przed osiągnięciem wieku nastoletniego zajmuje się niemowlętami. Tymczasem w krajach rozwiniętych zaleca się, by opiekunem niemowlęcia był co najmniej starszy nastolatek. W krajach rozwiniętych dzieci mają dużo zajęć w szkole i mniej możliwości do opiekowania się innymi dziećmi. Powinniśmy co najmniej rozważyć opiekę nad niemowlętami przez starsze rodzeństwo, dzięki czemu będzie mogło ono rozwinąć swoje umiejętności społeczne, wyjaśnia Chaudhary. Autorzy badań zauważają też, że w społecznościach łowiecko-zbierackich rzadko mamy do czynienia z takim modelem nauczania, jak u nas. Najczęściej dzieci uczą się poprzez obserwację i naśladowanie. A dzieci w wieku 2-16 lat dużą część czasu spędzają w grupach o mieszanym wieku bez nadzoru dorosłych. Uczą się od siebie nawzajem, nabywając wiedzę i nowe zdolności poprzez zabawę i eksplorację. Tam nauka i zabawa to jedność. W krajach rozwiniętych czynności te są wyraźnie rozdzielone. Uczenie się w klasach jest czymś obcym temu, jak człowiek uczył się przez niemal całą swoją historię. Oczywiście naukowcy zauważają, że umiejętności potrzebne w społeczeństwie łowiecko-zbierackich są zupełnie inne od tego, co jest potrzebne w gospodarkach rynkowych, gdzie nauka w klasach jest niezbędna. Jednak dzieci mogą posiadać pewne psychologiczne cechy odnośnie bardziej naturalnego sposobu nauczania, które można by wykorzystać również w krajach rozwiniętych, stwierdzają. « powrót do artykułu
  4. Nie da się ukryć, że internet już na stałe wkradł się do naszej codzienności. Załatwiamy dzięki nim zakupy, konsumujemy treści rozrywkowe, pracujemy zdalnie, prowadzimy biznes i udajemy się do urzędu. Wśród wielu czynności i funkcji, które może spełniać sieć, jest również ta związana z nauką. Jest wiele narzędzi i platform dostępnych online, które bardzo mocno ułatwiają nam tę czynność. Pora poznać kilka z nich! Oto pięć naszych typów, które mogą okazać się przydatne również dla ciebie. Udemy to król kursów online Największy na świecie zbiór kursów dostępnych online? Wiele dziedzin i ciekawych metod w jednym miejscu? Wiedza nie tylko dotykająca teorii, ale i praktyki? To wszystko można znaleźć na platformie Udemy! Są tam w przeważającej części kursy płatne i w języku angielskim, jednak często zdarzają się promocje i obniżki aż do 0 zł. Jest też coraz więcej materiałów w języku polskim. Ogólnie warto rozejrzeć się po tym serwisie, bo to ogromna skarbnica wiedzy: od programowania, aż po marketing. BUKI, czyli łatwo dostępne korepetycje online Podczas nauki w szkole, nierzadko natrafiamy na problemy. Mogą być one zarówno spowodowane brakiem zrozumienia materiału, zbyt krótkim czasem poświęcanym na ćwiczenia, jak i całkowitym znudzeniem podstawą programową, a tym samym chęcią dowiedzenia się „czegoś więcej”. W takich przypadkach dobrym pomysłem będzie skorzystanie z korepetycji, a najlepszą ku temu drogą jest zwrócenie się w stronę serwisu online skupiającego społeczność uczniów i korepetytorów. Wartą uwagi jest platforma BUKI – darmowa, przejrzysta i łatwa w nawigowaniu. Wiele lat na rynku, spory wybór wśród nauczycieli (również tych pomagających zdalnie) oraz mnóstwo opinii napisanych przez uczniów i ich rodziców, to zdecydowane atuty tego miejsca. Canva, jako sposób na przygotowanie ładnej prezentacji oraz nauki projektowania graficznego jednocześnie Prezentacje szkolne, do pracy, na studia… Do tej pory najczęściej kojarzyły się z programem Power Point, będącego składową pakietu Microsoft Office. To wciąż najbardziej oczywista droga na ich przygotowanie, ale jeśli chcemy spróbować dodać więcej ciekawych elementów graficznych, to można pójść o krok dalej. Warto w tym przypadku skorzystać z oprogramowania Canva, dostępnego równo w wersji płatnej, jak i całkowicie darmowej. Warto przy tym wiedzieć, że już opcja bezpłatna pozwala na swobodne tworzenie i wybór spośród wielu szablonów. To świetne, proste w obsłudze narzędzie, dzięki któremu metodą obserwacji można dowiedzieć się wiele na temat typografii i grafiki wektorowej – warto mieć ten serwis w swoich zakładkach! Thinkercad jest świetny na początek przygody z projektowaniem 3D Firma Autodesk jest doskonale znana w gronie profesjonalistów, jednak ma ona w swoim portfolio również coś, co pomoże początkującym. Jest to dostępna z poziomu przeglądarki platforma Thinkercad, która będzie świetnym miejscem na pierwsze kroki w branży projektowania 3D. Warto wiedzieć, że nauka tej dziedziny to bardzo intratna sprawa – fachowcy są nie tylko stale poszukiwani, ale też doskonale opłacani. Autodesk przygotował też szereg lekcji online dla wszystkich chętnych, a sam program jest polecany zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Kto wie, być może będzie to wspaniały początek nowego hobby lub drogi zawodowej? Warto też wiedzieć, że w połączenie tego serwisu z drukarką 3D to również świetny pomysł… Slowly, czyli najlepsze miejsce na „szlifowanie” zdolności pisania w języku obcym Jeśli znasz już jakiś język, ale chcesz jeszcze mocniej pogłębić swoje zdolności z nim związane, to musisz… ćwiczyć. Niestety, w polskich warunkach nie zawsze jest sposobność do konwersacji, nie każdy ma też możliwość regularnego wyjeżdżania za granicę. Jako jedną z dróg do stymulowania dalszej nauki języka, można wymienić aplikację na smartfona i dostępną w przeglądarce – jest to Slowly. Dzięki niej możesz połączyć się z ludźmi z całego świata i pisać z nimi listy. W odróżnieniu od innych komunikatorów, przesyłki nie są tu dostarczane „instant”, a trzeba na nie poczekać. Tym dłużej, im dalej znajduje się osoba, z którą korespondujemy. Dzięki temu rozwiązaniu można porozmawiać z kimś nie tylko po angielsku, ale też w dowolnym innym języku – trzeba tylko znaleźć kogoś, kto go zna. Nie jest to trudne, a taka metoda nauki niesie ze sobą wiele przyjemności! « powrót do artykułu
  5. Wbrew stanowisku naukowców, po intensywnym lobbingu politycznym, Światowy Komitet Dziedzictwa UNESCO odrzucił wniosek o uznanie Wielkiej Rafy Koralowej za zagrożoną. W czerwcu o nadanie takiej klasyfikacji wnioskowało UNESCO. Dowody naukowe są jasne, rafa jest w niebezpieczeństwie, a decyzja Komitetu to farsa, stwierdził ekolog morski Terry Hughes z Uniwersytetu Jamesa Cooka. UNESCO rekomendowało uznanie Wielkiej Rafy za zagrożoną zarówno z powodu dużych epizodów blaknięcia, do których doszło w latach 2016, 2017 i 2020 jak i z powodu polityki rządu Australii, który niezbyt pali się do walki ze zmianami klimatu. Tymczasem Sussan Ley, australijska minister ochrony środowiska, zaczęła montować koalicję, kontaktując się z przedstawicielami 18 z 21 państw członkowskich Komitetu Światowego Dziedzictwa. Osobiście odwiedziła m.in. Węgry, Hiszpanię, Francję, Malediwy, Oman oraz Bośnię i Hercegowinę. Jej wysiłki się opłaciły. Komitet, niemal bez debaty, zdecydował, że odrzuci wniosek o uznaniu Rafy za zagrożoną i da rządowi Australii czas do lutego 2022 roku na przygotowanie raportu o postępach prac nad ochroną rafy. Ponownie zajmie się tym tematem nie wcześniej niż w roku 2023. Lobbing polityczny nie pomaga Rafie. Dowody naukowe są jasne: zmiany klimatu przyspieszają i są największym jednostkowym zagrożeniem dla Wielkiej Rafy Koralowej, mówi ekolog Lesley Hughes z Macquarie University. Rząd Australii nie chce uznania Rafy za zagrożoną, gdyż wówczas musiałby przyznać, że globalne ocieplenie jest poważniejszym problemem niż stara się utrzymywać. Wielka Rafa Koralowa to największy na świecie ekosystem złożony z koralowców. W 1981 roku UNESCO uznało, że posiada wyjątkową uniwersalną wartość i wpisało rafę na Listę światowego dziedzictwa. W 2015 roku UNESCO po raz pierwszy rekomendowało uznanie, że Rafa jest zagrożona. Jednak skuteczny lobbing rządu Australii temu zapobiegł. Od tamtego czasu stan rafy znacznie się pogorszył z powodu kilku poważnych epizodów blaknięcia. Jedynym sposobem, by dać rafie szansę na odrodzenie się jest szybkie i radykalne zmniejszenie emisji, mówi profesor Will Steffen z Australian National University. « powrót do artykułu
  6. Nastolatkowie, którzy przerwali naukę matematyki wykazują słabszy poziom rozwoju mózgu i funkcji poznawczych, niż ich rówieśnicy, którzy naukę matematyki kontynuowali, czytamy na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences. W badaniach zorganizowanych przez Wydział Psychologii Eksperymentalnej Uniwersytetu Oksfordzkiego, wzięło udział 133 osób w wieku 14–18 lat. W Wielkiej Brytanii, w przeciwieństwie do wielu krajów świata, już 16-latkowie mogą stwierdzić, że nie chcą więcej uczyć się matematyki. Ta wyjątkowa sytuacja pozwoliła zbadać, czy ma to jakiś wpływ na rozwój mózgu. Badania wykazały, że w kluczowych regionach mózgów osób, które wcześniej przerwały naukę matematyki, występuje mniej kwasu gamma-aminomasłowego, który nadaje mózgowi plastyczności. Jego mniejszą zawartość odnotowano w obszarach odpowiedzialnych za tak istotne funkcje poznawcze, jak rozumowanie, rozwiązywanie problemów, pamięć, uczenie się i działania matematyczne. To jednak nie wszystko. Opierając się na ilości kwasu gamma-aminomasłowego u każdego z badanych naukowcy byli w stanie odróżnić – niezależnie od ich zdolności poznawczych – tych, którzy szybciej porzucili naukę matematyki, od tych, którzy uczyli się jej dłużej. Co więcej, poziom tego kwasu pozwalał również na przewidzenie zmian w liczbie punktów zdobytych w teście matematycznym wykonanym 19 miesięcy po badaniach. Umiejętności matematyczne są powiązane z szeroką gamą korzyści, takimi jak zdobycie lepszej pracy, lepszy status społeczny i ekonomiczny, lepsze zdrowie fizyczne i psychiczne. Wiek nastoletni to bardzo ważny okres życia, w którym dokonują sie istotne zmiany w mózgu i zdolnościach poznawczych. Niestety możliwość zaprzestania nauki matematyki w tym wieku prowadzi do pojawienia się różnic, pomiędzy tymi, którzy przestali się uczyć matematyki, a tymi, którzy naukę kontynuowali. Nasze badania pozwalają nam lepiej zrozumieć biologiczne podstawy wpływu edukacji na rozwijający się mózg oraz na wzajemny wpływ biologii i edukacji, mówi główny autor badań, profesor Roi Cohen Kadosh. Naukowiec zauważa, że nie każdego młodego człowieka interesuje matematyka i chce się jej uczyć. Dlatego profesor Kadosh chciałby opracować alternatywne sposoby na osiągnięcie przez nastolatków takich korzyści, jakie daje dłuższa nauka matematyki. Być może alternatywą taką będzie logika i ćwiczenie logicznego rozumowania. « powrót do artykułu
  7. W swoim pierwszym projekcie budżetu państwa prezydent Biden zaproponował duże zwiększenie wydatków na naukę. Biały Dom przewiduje spory wzrost wydatków w roku podatkowym 2022, który zaczyna się 1 października. Zarys propozycji został przedstawiony m.in. w liście skierowanym do senatora Patricka Leahy'ego, przewodniczącego Senackiego Komitetu Budżetu. Administracja prezydencka proponuje, by przyszłoroczny budżet Narodowych Instytutów Zdrowia wzrósł o 9 miliardów USA, do 51 miliardów. W kwocie tej ma się zawrzeć 6,5 miliarda dolarów na utworzenie Advanced Research Projects Agency-Health (ARPA-H), która początkowo miałaby się zajmować badaniami nad nowotworami, cukrzycą czy chorobą Alzheimera. Ponad do 110 milionów USD (czyli o 10 milionów) miałby wzrosnąć budżet NIH przeznaczony na badania nad związkiem pomiędzy zmianami klimatu a ludzkim zdrowiem. Propozycja przewiduje też 20-procentowy wzrost budżetu Narodowej Fundacji Nauki. Miałby on wynieć 10,2 miliarda USD, o 1,7 miliarda więcej niż obecnie. Część z tych pieniędzy ma trafić na utworzenie specjalnego biura, którego celem będzie pomoc przy rozwoju nowoczesnych technologii mających zapewnić USA przewagę nad resztą świata. Biuro Nauki Departamentu Energii miałoby otrzymać o 400 milionó dolarów więcej, zatem ma dysponować kwotą 7,4 miliarda USD. Prezydent zaproponował też powołanie w jego ramach nowej jednostki o nazwie Advanced Research Projects Agency-Climate (ARPA-C). ARPA-C i już istniejące biuro ARPA-E (E od Energy) miałyby dysponować łącznym budżetem w wysokości 1 miliarda USD. Obecnie ARPA-E ma do dyspozycji 427 milionów dolarów. Prezydencka propozycja przewiduje też 6,3-procentowy wzrost budżetu NASA. W przyszłym roku miałby on wynieśc 24,7 miliarda dolarów. Na razie nie wiadomo jednak, jak pieniądze te miałyby być dzielone. Obecnie programy naukowe NASA dysponują kwotą 7,2 miliarda dolarów. Biały Dom chce też, wy zwiększył się budżet Narodowego Instytut Standardów i Technologii (NIST). Środki na badania laboratoryjne miałyby wzrosnąć o 124 miliony dolarów, do kwoty 916 milionów, a inwestycje w tworzenie instytutów produkcyjnych miałyby sięgnąć kwoty 442 milionów, czyli ponaddwukrotnie większej niż obecnie. Propozycja przewiduje też wzrost budżetu Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej (NOAA) do 6,9 miliarda dolarów (o 1,4 mld więcej), a w tym ma się zawierać "800 milionów na poszerzenie inwestycji w badania nad klimatem i poprawienie odporności lokalnych społeczności na zmiany klimatyczne". Agencja Ochrony Środowiska (EPA) miałaby otrzymać o 2 miliardy USD więcej i jej budżet wyniósłby 11,2 mld. Część z tych pieniędzy ma zostać przeznaczonych na zwiększenie zatrudnienia i egzekwowania prawa. Na dodatkowe 647 milionów dolarów, przeznaczone na badania i edukację miałby liczyć Departament Rolnictwa. Z kolei Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) mają odnotować wzrost rzędu 1,6 miliarda USD. Propozycja Białego Domu trafi pod obrady Kongresu. Już teraz wiadomo, że niektóre z punktów powyższego planu wywołają gorące spory. Warto w tym miejscu przypomnieć, że za prezydenta Trumpa, i to wbrew życzeniom prezydenta, w USA miał miejsce rekordowo wysoki wzrost wydatków federalnych na prace badawczo-rozwojowe. « powrót do artykułu
  8. Przed około 40 000 lat z powierzchni Ziemi zniknęli neandertalczycy. Do dzisiaj nie wiemy, dlaczego tak się stało. Powstały na ten temat liczne hipotezy, jednak przez długi czas dominowała jedna, mówiąca o przegranej konkurencji z Homo sapiens. Obecnie jesteśmy jednak świadkami powolnego odsyłania jej do lamusa. Naukowcy z Uniwersytetu w Leiden i Michgan State University przeprowadzili ankiety wśród paleoantropologów. Okazało się, że większość specjalistów nie wyznaje obecnie poglądu, jakoby to H. sapiens przyczynił się do zagłady H. neanderthalensis. Krist Vaesen, Gerrit Dusseldrop i Mark Brandt przeprowadzili ankietę wśród czynnych zawodowo paleoantropologów. Z uzyskanych odpowiedzi wynika, że wśród specjalistów przeważa pogląd, iż neandertalczycy wyginęli w wyniku zmian demograficznych, a nie środowiskowych czy wskutek konkurencji z H. sapiens. Zniknięcie neandertalczyków do wielka zagadka. Byli oni bardzo podobni do człowieka współczesnego i z powodzeniem przez 400 000 lat żyli w Eurazji. Wydaje się zatem, że posiadali wszystkie konieczne cechy, by przetrwać. Jednak wymarli. A zniknięcie tego gatunku jest dla nas o tyle interesujące, że zbadanie czynników, które się do tego przyczyniły, może sporo powiedzieć nam o naszym sukcesie i ewentualnej porażce jako gatunku. Istnieją trzy główne hipotezy na temat przyczyn zniknięcia neandertalczyków. Pierwsza, i najbardziej rozpowszechniona, mówi o przegranej konkurencji z H. sapiens o ograniczone zasoby. Druga wspomina o kwestiach demograficznych czyli m.in. małych grupach, w których dochodziło do krzyżowania się między krewnymi. Trzecia zaś wspomina o czynnikach środowiskowych, zmianach, z którymi neandertalczycy sobie nie poradzili. Wyniki naszych badań były dla nas zaskoczeniem. Hipoteza o przegranej konkurencji jest tak bardzo zakorzeniona w ludzkich przekonaniach, w tym w przekonaniach naukowców... Spodziewaliśmy się, że obecnie specjaliści wspierają tę hipotezę. Okazało się jednak, że nie, mówi Gerrit Dusseldorp. Jego zdaniem do zmiany paradygmatu w nauce doszło wskutek ostatnich odkryć, które czynią hipotezę o konkurencji mniej prawdopodobną. Okazało się, m.in., że neandertalczycy wytwarzali smołę, której używali do mocowania grotów i że to ich dziełem są rysunki naskalne w niektórych hiszpańskich jaskiniach. To dowodzi, że poziomem inteligencji wcale nie odstawali od H. sapiens. Wydaje się, że neandertalczycy byli równie mądrzy co Homo sapiens, o ile tylko porównamy jednocześnie żyjących przedstawicieli obu gatunków, mówi Dusseldrop. Nowe badania powodują, że coraz większa liczba naukowców wątpi, by H. sapiens wyparł mniej inteligentnych neandertalczyków czy też lepiej potrafił przystosować się do zmian warunków środowiskowych. Obecnie większość specjalistów wskazuje na czynniki demograficzne, jako prawdopodobną zagładę gatunku. Neandertalczycy, na przykład, żyli w mniejszych grupach niż H. sapiens. Chów wsobny i brak zróżnicowania genetycznego mogły odkrywać rolę. Ponadto niektóre grupy neandertalczyków mogły połączyć się z grupami H. sapiens. Wskazuje na to pewien odsetek neandertalskich genów w naszym DNA. Dusseldorp i jego zespół sprawdzili też, czy poglądy na temat zagłady neandertalczyków mają związek z poglądami politycznymi respondentów. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że naukowcy o poglądach prawicowych sądzą, że przyczyną zagłady neandertalczyków była przegrana konkurencja z H. sapiens, a osoby o poglądach lewicowych wspierają hipotezę o czynnikach demograficznych. Okazało się to nieprawdą. « powrót do artykułu
  9. Wczoraj wystartowała 5. już edycja STAT Madness, rodzaju zawodów, które znakomicie zwiększają świadomość społeczeństwa odnośnie tego, co nowego dzieje się w nauce. Pomysł podobny jest do głosowania na najlepszą drużynę futbolu amerykańskiego. To świetna zabawa, podczas której widzimy tabelę z rozstawionymi zawodnikami oraz skrótowy opis osiągnięć każdego z nich. Głosując dajemy zawodnikowi szansę na przejście do kolejnej rundy i dotarcie o finału. Głosowanie nad największymi osiągnięciami biomedycyny rozpoczęło się wczoraj, 1 marca, i potrwa do niedzieli, 7 marca. Do tegorocznego STAT Madness wybrano 64 finalistów spośród ponad 130 nadesłanych zgłoszeń. Do drugiej rundy przejdzie 32, później 16, aż pozostanie finałowa para. W zawodach biorą udział najlepsze instytucje naukowe z USA. W pierwszej rundzie pary zostały rozstawione. I tak np. badania nad odtworzeniem nosorożca białego północnego prowadzone przez Scripps Research stają w szranki z badaniami nad odmładzaniem starzejących się komórek, prowadzonymi przez Uniwersytet Stanforda. Możemy też wybrać czy bardziej cenimy badania nad terapią genową przeciwko HIV (University of Miami) czy też badania nad zmianami kształtu RNA wirusa HIV (Whitehead Institute), możemy też wybrać, czy bardziej zależy nam na badaniach nad utratą funkcjonalności mitochondriów (University of Utah) czy nad rolą mitochondriów w przerzutowaniu raka piersi (Univeristy of California Irvine). Z wielką przyjemnością znaleźliśmy wśród startujących w szranki badań i takie, które sami opisywaliśmy. Przede wszystkim trzeba tutaj wspomnieć o odkryciu onkogenu glejaka (University of Virginia), które to osiągnięcie może pomóc w walce z tym niezwykle śmiertelnym nowotworem. Konkurentem tego odkrycia są w głosowaniu badania nad czynnikami genetycznymi rozwoju czerniaka, prowadzone przez Rockefeller University. W ubiegłorocznej edycji STAT Madness głosowało niemal 700 000 osób. Edycja tegoroczna przyciągnęła dotychczas prawie 39 000 uczestników. Głosowanie skończy się za nieco ponad 5 dni. Zapraszamy do zabawy. « powrót do artykułu
  10. Chiny plasują się na pierwszej pozycji wśród 33 ze 137 obszarów badawczych, wynika z raportu „Research Fronts 2019” [PDF], opublikowanego przez Instytuty Nauki i Rozwoju Chińskiej Akademii Nauk, Narodową Bibliotekę Nauki Chińskiej Akademii Nauk oraz firmę Clarivate Analytics. W raporcie tym w 10 szeroko pojętych obszarach nauki zidentyfikowano 137 obszarów badawczych. Znalazło się wśród nich po 10 najbardziej aktywnych obszarów badawczych z każdego obszaru nauki, zatem mamy 100 najbardziej aktywnych obszarów badawczych, oraz 37 nowych obszarów badawczych. Analiza wykazała, że wśród 10 obszarów nauki USA dominują na 7, a Chiny na 3. Obszarami, na których Stany Zjednoczone mają przewagę są: nauki rolnicze oraz dotyczące roślin i zwierząt; nauki o Ziemi (m.in. geologia, geofizyka, klimatologia czy fizyka atmosfery); medycyna kliniczna; nauki biologiczne (zaliczono tutaj nauki zajmujące się opracowywaniem nowych leków, starzeniem się, genetykę czy badania nad lekoopornością); fizyka, astronomia i astrofizyka; ekonomia, psychologia oraz inne nauki społeczne. Z kolei obszary dominacji Chin to ekologia i nauki środowiskowe, w tym i badania nad wpływem zanieczyszczenia środowiska na ludzkie zdrowie; chemia i nauki materiałowe oraz matematyka, informatyka i inżynieria. Te trzy obszary nauki są ściśle powiązane w wymogami dotyczącymi wzrostu gospodarczego Chin, a ich jakość świadczy o innowacyjności Chin, mówi Pan Jiaofeng z Chińskiej Akademii Nauk. Autorzy raportu przyznają jednocześnie, że Chiny pozostają znacząco w tyle za USA w dziedzinie medycyny klinicznej oraz astronomii i astrofizyki. Ponadto, pomimo że w dziedzinie fizyki, biologii, nauk o Ziemi oraz nauk społecznych jak ekonomia czy psychologia, uplasowały się na drugim miejscu, to i tak dzieli je spory dystans od USA. Profesor Leng Fuhai z Chińskiej Akademii Nauk zauważa, że USA są generalnie bardzo silne i mają duże możliwości na większości najważniejszych obszarów badawczych, natomiast Chiny dobrze sobie radzą na kilku obszarach, ale wyraźnie odstają w innych. W raporcie kilkukrotnie wspomniano osiągnięcia polskich naukowców. Dotyczy to tych dziedzin, w których ich osiągnięcia zaliczono do pierwszej światowej dziesiątki. I tak na obszarze badawczym „Fosfor, zanieczyszczenia i ryzyko dla zdrowia związane z zakwitami sinic" Polska uplasowała się na 9. pozycji, na równi z Francją. Żadna nasza uczelnia się tutaj jednak nie wyróżniła. Kolejny obszar, na którym wspomniano Polskę to... "Zanieczyszczenie i czynniki ryzyka środowiskowego związane z metalami ciężkimi w głównych złożach mineralnych Chin". To niszowy temat, który, co oczywiste, interesuje przede wszystkim Chińczyków. Tutaj znaleźliśmy się w dużej grupie krajów, w których pojawiła się 1 ważna praca naukowa na ten temat. Bardzo dobrze – bo na pierwszym miejscu – wypadł nasz kraj na polu o nazwie „Ocena efektywności i bezpieczeństwa biopodobnych infliksymabu". W naszym kraju powstało najwięcej kluczowych prac naukowych na ten temat, a wśród najlepszych światowych instytucji zajmujących się tym problemem wymieniono Med Pro Familia, Uniwersytet Medyczny w Poznaniu i Poznański Ośrodek Medyczny NOVAMED. Do raportu dodano też analizę zatytułowaną „2019 Research Fronts: Active Fields, Leading Countries” [PDF], w której wyliczono i porównano zbiorcze osiągnięcia krajów na wszystkich 137 frontach badawczych. W stworzonym w ten sposób rankingu Research Leadership Index wyliczono punkty dla 20 najsilniejszych pod względem naukowym krajów świata. Są to: USA (204,89 pkt.), Chiny (139,68), Wielka Brytania (80,85), Niemcy (67,52), Francja (46,30), Włochy (39,42), Kanada (39,25), Australia (35,27), Holandia (33,80), Japonia (33,15), Hiszpania (28,20), Szwajcaria (24,81), Korea Południowa (21,75), Indie (20,74), Szwecja (17,54), Belgia (14,83), Dania (13,91), Austria (12,75), Arabia Saudyjska (12,01) oraz Brazylia (11,52). « powrót do artykułu
  11. Epidemia COVID-19 spowodowała, że wielu z nas spędza w domach znacznie więcej czasu, niż dotychczas. Dlaczego nie wykorzystać tego czasu do zwiedzania polskich i zagranicznych muzeów, ukończenia kursu na którejś z prestiżowych światowych uczelni czy na kolorowaniu średniowiecznych manuskryptów i współczesnych grafik, zarówno tych dla dzieci, jak i naukowych. Chcielibyśmy zaproponować Wam coś innego, niż oglądanie telewizji, granie na komputerze i sprzątanie mieszkania lub składanie mebli. Oto, co dla Was znaleźliśmy. Na początek – kolorowanki Od 2016 roku New York Academy of Medicine prowadzi interesujący projekt Color Our Collections. Do jego udziału zaprasza biblioteki, archiwa, instytucje kulturalne i naukowe, by te przygotowały wersje PDF swoich zbiorów i udostępniły je nam do pokolorowania. W ubiegłym roku w projekcie udział wzięło 113 instytucji z całego świata, które udostępniły  niezwykłe dzieła. Można było kolorować współczesne i średniowieczne atlasy anatomii człowieka, plany miast sprzed kilkuset lat, rysunki botaników, obrazy z dzieł religijnych czy filozoficznych, rysunki dla dzieci i wiele, wiele innych. Ubiegłoroczna edycja jest zakończona, jednak nam udało się odnaleźć kilka działających odnośników, pod którymi znajdziecie naprawdę wyjątkowe dzieła. Zapraszamy więc do skorzystania z Berkshire Record Office Coloring Book 2019, American Bookbinders Museum Coloring Book, Bibliothèque nationale de France Coloring Book 2019, Amguedddfa Cymru – National Museum Wales Coloring Book, Historical Medical Library of the College of Physicians of Philadelphia [PDF], Countway Library Uniwersytetu Harvarda [PDF], Richardson-Sloane Special Collections Center Coloring Book [PDF], Royal College of Physicians [PDF], New York Academy of Medicine [PDF] czy Litewskiego Muzeum Sztuki [PDF]. Szczególnie cenny jest tutaj pierwszy z odnośników, do Berkshire Record Office Coloring Book 2019, gdyż po wejściu po prawej stronie mamy menu prowadzące do archiwalnych i tegorocznych materiałów. Warto spróbować z nich skorzystać. Tegoroczna edycja Color Our Collections rozpoczęła się na początku lutego. Niestety, w chwili pisania tego tekstu są poważne problemy z dostępem do serwera. Najwyraźniej sporo osób postanowiło w obecnej sytuacji zająć się kolorowankami. Jeśli jednak jesteśmy cierpliwi, warto spróbować połączyć się z https://library.nyam.org/colorourcollections/. Przy odrobinie szczęścia będziemy mogli skorzystać z niezwykłych skarbów tam udostępnionych. Nam udało się połączyć z Brunel University Special Collections Coloring Book 2020 oraz PDF, Jewish Museum of Maryland Coloring Book 2020 [PDF], Western University Archives Coloring Book 2020 oraz PDF, a także Onslow County Museum Coloring Book 2020 oraz PDF. Również pod niektórymi z tych odnośników po prawej stronie znajdziemy menu z łączami do całej kolekcji. Życzymy powodzenia, cierpliwości i świetnej zabawy. A gdy w domu nie ma kredek... Wiele uczelni wyższych z całego świata udostępnia, płatne i bezpłatne, kursy online. W ten sposób na wyciągnięcie ręki mamy olbrzymią ofertę edukacyjną, w tym z propozycji najlepszych uczelni na świecie, jak Uniwersytet Harvarda, Cambridge, Yale, Oxford, MIT, Cornell, Stanford i wiele innych. Naprawdę każdy znajdzie tam coś dla siebie. Bardzo wiele kursów jest bezpłatnych, a potwierdzeniem ich ukończenia jest wystawiony w formie elektronicznej dyplom. Za niewielką opłatą otrzymamy wydrukowany dyplom. Za inne kursy trzeba zapłacić, jednak koszt ich ukończenia jest nieporównywalny z kosztami wyjazdu za granicę i studiowaniu na miejscu. A wybór kursów może przyprawić o zawrót głowy. Nauka biznesowego angielskiego, sztuczna inteligencja, podstawy międzynarodowych praw człowieka, wstęp do filozofii, analiza danych z wykorzystaniem języka Python, podstawy hiszpańskiego, rynki finansowe, wprowadzenie do teorii muzyki, sieci neuronowe i głębokie uczenie się, wykłady z języka i kultury australijskich Aborygenów z ludu Noongar, miejsce natury w filozofii chińskiej, wprowadzenie do psychologii społecznej, architektura platformy Google Cloud, greka starożytna, pisanie scenariuszy filmowych, język migowy, bezpieczeństwo cyfrowe a prawa człowieka, średniowieczne sagi islandzkie, IX symfonia Beethovena, programowanie w języku R, terroryzm i antyterroryzm, Chiny od Mongołów do Mingów. I można tak wymieniać bez końca. Gdzie znajdziemy te perełki? Polecamy serwisy Coursera, edX oraz Class Central. Czas na wycieczkę do muzeum Gdy już pokolorowaliśmy manuskrypt i poznaliśmy podstawy fizyki kwantowej, czas ruszyć się z domu. Swoje wirtualne podwoje otwiera dla nas British Museum, gdzie zobaczymy jedne z najstarszych narzędzi kamiennych pochodzących sprzed 2 milionów lat, sumeryjską srebrną lirę z około 3000 roku przed Chrystusem, hełm z brązu z Italii sprzed powstania Cesarstwa Rzymskiego, nie mówiąc już o słynnym kamieniu z Rosetty czy ceramice sprzed 2000 lat pochodzącej z Ameryki Północnej. Nie brakuje tam też współczesnych dzieł sztuki, jak tradycyjne ubrania z Polinezji czy obrazy meksykańskich artystów z przełomu XIX i XX wieku. Miłośnicy impresjonizmu, postimpresjonizmu oraz sztuki współczesnej powinni być zachwyceni kolekcją, jaką udostępniło nowojorskie Muzeum Guggenheima. A z Nowego Jorku już tylko kliknięcie myszką dzieli nas od Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie, gdzie zwiedzimy wystawę amerykańskiej mody z lat 1740–1895 oraz wystawę holenderskiego malarza epoki baroku, Johannesa Vermeera. Z kolei paryskie Musee d'Orsay udostępniło nam dziesiątki dzieł francuskich artystów z lat 1848–1914. Możemy tam podziwiać m.in. Moneta, Cezanne'a i Gaugina. Chwilę później znajdziemy się w Narodowym Muzeum Sztuki Współczesnej w Seulu, gdzie na sześciu piętrach zobaczymy dzieła koreańskich i zagranicznych artystów. Nie wszyscy jednak są miłośnikami czasów współczesnych. Tych zapraszamy do berlińskiego Pergamonu. Zobaczymy tam m.in. Bramę Isztar, jedną z bram Babilonu oraz Wielki Ołtarz Zeusa. Miłośników malarstwa wypada zaprosić do Rijksmuseum w Amsterdamie, gdzie będą podziwiali największe dzieła złotego wieku holenderskiego malarstwa, w tym obrazy Vermeera i Rembrandata oraz do Muzeum Van Gogha, gdzie znajdą ponad 200 obrazów, 500 rysunków i 750 listów mistrza. Cóż jeszcze można zaproponować? W J. Paul Getty Museum w Los Angeles zobaczymy europejską sztukę z okresu ponad 1000 lat, w Narodowym Muzeum Antropologii w Mexico City obejrzymy sztukę i zabytki z prehiszpańskiego Meksyku. Możemy też zwiedzić Galerię Uffizich we Florencji, Muzeum Sztuki w Sao Paulo. I nie zapominajmy o Luwrze. Nie trzeba jednak udawać się za granicę, by zwiedzić muzeum. W Polsce zapraszają muzeum Auschwitz-Birkenau czy wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO Cerkiew Opieki Bogurodzicy w Owczarach, gdzie zobaczymy barokowy ikonostas i ołtarze boczne. Odwiedzić też można jedną z najstarszych polskich cerkwi w Karpatach, cerkiew św. Jakuba Młodszego Apostaoła w Powroźniku. Wirtualnie odwiedzimy też Kopalnię Soli w Wieliczce i Filharmonię Narodową w Warszawie. KopalniWiedzy wypada też zaprosić Was do Muzeum Archeologicznego i Muzeum Historycznego w Pałacu Królewskim we Wrocławiu. Na miłośników militariów czekają zaś Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu, krakowskie Muzeum Lotnictwa Polskiego i Muzeum Militariów we Wrocławiu. W Krakowie zobaczymy Muzeum Sztuki Współczesnej, a później przeniesiemy się do Muzeum Wsi Kieleckiej z jego dworem z Suchedniowa, zagrodami wiejskimi i budynkami folwarcznymi. Po spacerze po Starym Cmentarzu Żydowskim we Wrocławiu zapraszamy na Szlak Kościołów Drewnianych i, dla odmiany, do XIX-wiecznej osady fabrycznej w Żyrardowie. Zwiedzać też można zamki w Malborku i Warszawie, dawne opactwo cysterek w Trzebnicy oraz Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. A na zakończenie zobaczmy wyjątkowy, zachowany w niemal niezmienionym stanie od XIII wieku kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej. « powrót do artykułu
  12. Administracji prezydenta Trumpa już po raz kolejny nie udało się obciąć wydatków na naukę. Co więcej, po raz kolejny członkowie Kongresu zaproponowali zwiększenie wydatków. Jak informowaliśmy w ubiegłym roku, wbrew życzeniom Białego Domu kongresmeni nie tylko uchwalili największą od 10 lat podwyżkę wydatków na naukę, ale uchwalili też największy, po uwzględnieniu inflacji, budżet USA na prace badawczo-rozwojowe. Wyniósł on niemal 177 miliardów dolarów czyli był o 50% większy niż cały budżet jakim dysponuje Polska. W bieżącym roku historia może się powtórzyć. Izba Reprezentantów proponuje bowiem, by budżet Narodowej Fundacji Nauki (NSF) zwiększyć o 7%, a budżet NASA o 3,8%. Propozycje na rok podatkowy 2020, który rozpoczyna się w USA 1 października zakładają, że NSF otrzyma 8,64 miliarda USD, czyli o 561 milionów więcej niż w roku 2019. Administracja prezydencka wnioskowała o obcięcie budżetu o 12,5%, czyli o 1 miliard dolarów, do poziomu 7,1 miliarda USD. We wspomnianej kwocie znajduje się budżet na badania, który wzrośnie o 8,9%, czyli o 586 milionów dolarów, do poziomu 7,1 miliarda USD. Biały Dom chciał obniżki o 13%, do poziomu 5,6 miliarda. Izba Reprezentantów proponuje też, by przyszłoroczny budżet NASA zwiększyć o 815 milionów dolarów, do kwoty 22,3 miliarda. Administracja prezydenta chciała obniżki o 2% (480 milionów) do kwoty 21 miliardów. Programy naukowe NASA mają dostać o 256 milionów dolarów więcej, czyli 7,2 miliarda USD. Zaproponowano też zwiększenie środków na programy badawcze prowadzone przez Narodowy Instytut Standardów i Technologii (NIST). Kongresmeni proponują tutaj kwotę 751 milionów dolarów, tymczasem Biały Dom chciał ją obniżyć o 112 milionów, czyli do poziomu 612 milionów USD. Budżet Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej pozostanie na tym samym poziomie 5,4 miliarda USD. To o 900 milionów więcej, niż chciał przyznać Biały Dom. Powyższa propozycja będzie głosowana przez Izbę Reprezentantów. Senat nie ujawnił jeszcze swojej propozycji budżetowej. Obecnie nie wiadomo, czy Kongres i Biały Dom porozumieją się co do przyszłorocznego budżetu przed rozpoczęciem nowego roku podatkowego. Jeśli do porozumienia nie dojedzie, to budżet z 2019 roku może zostać przedłużony na rok 2020 lub też dojdzie do znanego z przeszłości zamknięcia rządu. « powrót do artykułu
  13. Kreatywność nie jest cechą tylko ludzi młodych. Analiza danych dotyczących laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii ujawniła istnienie dwóch szczytów kreatywności – jeden przypada na początek kariery, a drugi, częstszy, w późniejszym okresie życia. Pierwszy szczyt kreatywności zauważono około 25. roku życia, a drugi nadchodzi w wieku około 55 lat. Spostrzeżenia takie są zgodne z tym, co zauważono wcześniej w przypadku innych dziedzin nauki oraz sztuki. Sądzimy, że wyniki naszych badań są prawdziwe nie tylko w odniesieniu do ekonomii, ale w ogóle do kreatywności, mówi główny autor badań, profesor ekonomi Bruce Weinberg z Ohio State University. Prowadził on badania wspólnie z innym ekonomistą, profesorem Davidem Galesonem z University of Chicago. Uczeni zauważyli, że ci z laureatów Nagrody Nobla z ekonomii, którzy najbardziej znaczących osiągnięć dokonali na początku swojej kariery są zwykle „innowatorami koncepcyjnymi”. Myślą oni nieszablonowo, próbują obalić rozpowszechnione przekonania i nagle dochodzą do nowatorskich rozwiązań. Zwykle u takich osób szczyt kariery przypada na początek, a przez pozostałą jej część zajmują się tym, co cała reszta, powszechnie zaakceptowanymi teoriami. Drugi typ kreatywności widoczny jest wśród „innowatorów eksperymentalnych”. To ludzie, którzy przez całą karierę nabierają wiedzy i znajdują przełomową metodę analizy, syntezy i interpretacji nabytej wiedzy. Taki sposób pracy wymaga dużej ilości czasu oraz licznych prób oraz błędów. To, czy szczyt kariery przypada na jej początek czy na późniejsze dekady zależy od tego, czy człowiek jest innowatorem konceptualnym czy eksperymentalnym, mówi Weinberg. Naukowcy przyjrzeli się 31 laureatom Nagrody Nobla i stworzyli cały zestaw cech, który pozwolił im na uszeregowanie ich od najbardziej eksperymentalny po najbardziej konceptualnych. Analiza danych wykazała, że na przykład ekonomiści konceptualni zwykle używają przypuszczeń, dowodów i równań oraz matematycznego podejścia w swoich pracach. Ekonomiści eksperymentalni polegają zaś na faktach, bezpośrednich dowodach, w ich pracach jest więcej odniesień do konkretnych elementów, takich jak miejsca, okresy czasu, rodzaje przemysłu czy dóbr. Po uszeregowaniu badanych laureatów Weinberg i Galeson sprawdzili, w jakim wieku każdy z wniósł największy wkład w rozwój ekonomii, kiedy przypadał szczyt jego kreatywności. Oceniali to na podstawie liczby cytowań poszczególnych prac każdego z autorów. Wykorzystano dwie różne metody obliczenia szczytu kreatywności. Wykazały one, że dla innowatorów konceptualnych szczyt kreatywności przypadał w wieku 25 lub 29 lat, dla innowatorów eksperymentalnych było to 55 lub 57 lat. Większość dotychczasowych badań, których celem było znalezienie szczytu kreatywności wśród naukowców była prowadzona metodą porównań pomiędzy dyscyplinami nauki. Porównywano np. fizyków oraz biologów. Badania takie wykazały niewielkie różnice pomiędzy dyscyplinami naukowymi, a szczyt kreatywności przypadał pomiędzy połową 4. a początkiem 5. dekady życia. Badania te przypisywały różnice w szczycie kreatywności dziedzinom nauki, a nie samym naukowcom. Nasze badania sugerują, że to, kiedy jesteś najbardziej kreatywny, nie zależy od dziedziny, którą uprawiasz, ale od twojego sposobu podejścia do uprawiania nauki, mówi Weinberg. « powrót do artykułu
  14. Od czasu przyznania pierwszej Nagrody Nobla w 1901 roku najwięcej wyróżnień odebrali mieszkańcy USA. Do Stanów Zjednoczonych trafiło aż 371 nagród. Na drugiej pozycji znajdziemy Wielką Brytanię ze 129 laureatami, do Niemiec powędrowało 108 nagród, a do Francji trafiło 68. Profesor Claudius Gros z Instytutu Fizyki Teoretycznej na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie wykazał, że produktywność naukowa wymienionych krajów, która skutkuje Nagrodą Nobla, jest zdeterminowana przez dwa czynniki. Pierwszy z nich to wysoki poziom naukowy tych krajów w długim terminie, drugi zaś to okres, w którym dany kraj zdobył szczególnie dużo wyróżnień. Analizy przeprowadzone przez Grosa wykazały, że w przypadku Francji i Niemiec okres szczególnych sukcesów naukowych wyróżnionych Nagrodą Nobla przypadł na początek XX wieku. W przypadku zaś USA okres taki to druga połowa XX wieku. Epoka dominacji USA zbliża się do końca. Od czasu szczytu w latach 70. ubiegłego wieku „produktywność noblowska” w USA spadła o 2,4 raza", mówi uczony. Jeśli tren taki się utrzyma, to od roku 2025 amerykańska „produktywność noblowska” będzie mniejsza od niemieckiej, a od roku 2028 mniejsza od francuskiej. Szczególne miejsce zajmuje tutaj Wielka Brytania, która może poszczycić się stałą i bardzo wysoką „produktywnością noblowską” na mieszkańca. Nie jest jednak pewne czy, szczególnie w obliczu faktu, że coraz więcej ważnych badań przeprowadzanych jest przez przemysł prywatny, Wielka Brytania utrzyma w przyszłości swoją pozycję. Gros zauważa, że nadal – niezależnie od przyznawanych Nagród Nobla – będziemy mieli do czynienia z postępem nauki finansowanej z podatków. Naukowiec podkreśla, że przewidywane przezeń zmiany w „produktywności noblowskiej”, mogą być nieco mylące. Dzieje się tak m.in. dlatego, że pojawiają się nowe istotne obszary badań, jak np. nauki komputerowe, w których dominują Stany Zjednoczone, a które nie są uwzględniane podczas przyznawania Nagród Nobla. Przewidywane przez Grosa zmiany w „produktywności noblowskiej” nie muszą zatem świadczyć o upadku nauki w jakimś kraju, a o jego przeorientowaniu się na bardziej obiecujące pola badawcze. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...