Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' monety' .
Znaleziono 15 wyników
-
John Crowe i David O'Hare z Isle of Man wybrali się w maju na prywatny teren – oczywiście za zgodą właściciela – z wykrywaczami metali. Podczas spaceru znaleźli skarb składający się z 36 srebrnych monet – całych i we fragmentach – z czasów wikingów. To wspaniałe znalezisko pozwala nam lepiej zrozumieć gospodarkę Isle of Man w czasach wikingów. Na wyspie odkryto już więcej srebrnych monet na kilometr kwadratowy niż w Anglii, Irlandii, Szkocji czy Walii, mówi Allison Fox, kuratorka zbiorów archeologicznych z Manx National Heritage. Analizą znaleziska zajęła się doktor Kristin Bornholdt Collins. To niezależna badaczka i specjalistka od numizmatyki z USA. Właśnie poznaliśmy efekty jej pracy. Okazuje się, że John i David znaleźli monety wybite w Anglii i Irlandii pomiędzy ok. rokiem 1000 a rokiem 1065. Najwięcej z nich pochodzi z czasów Edwarda Wyznawcy (1042–1066), są też monety wybite przez Ethelreda II Bezradnego (978–1016) i Knuta Wielkiego (1015–1035). Reprezentowane są mennice z Yorku, Londynu, Lincoln, Cambridge, Hastings, Ipswich i Exeter. W zbiorze znajdują się też irlandzkie monety z Dublina z pierwszych dekad po roku 1000. Widać na nich profil Sigtrygga II Silkbearda Olafssona, króla Dublinu w latach 989–1036. Na podstawie najmłodszej z angielskich monet stwierdzono, że skarb został porzucony lub ukryty na krótko przed rokiem 1070. Ten ważny skarb był prawdopodobnie zgromadzony w dwóch etapach. Najpierw właściciel zebrał monety irlandzkie i wcześniejsze angielskie, później dodał monety z czasów Edwarda Wyznawcy. Podobnie jak nieco wcześniejsze i większe skarby Northern i Glenfaba oraz podobnie datowany skarb Kirk Michael, możemy go porównać do zgromadzenia w portfelu różnych kart kredytowych, banknotów i monet, tak, jakby przygotowywano się do zagranicznej podróży. Właściciel zgromadził różne monety, jakimi posługiwali się kupcy i mieszkańcy okolic Morza Irlandzkiego, mówi doktor Bornholdt Collins. Specjalistkę najbardziej cieszy fakt, że oto mamy do czynienia z kolejnym blisko datowanym podobnym skarbem do znalezionych wcześniej. To daje unikatową okazję do przeprowadzenia badań porównawczych. « powrót do artykułu
-
- wyspa Man
- wikingowie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rzymski skarb w szwajcarskich Alpach na wysokości 2600 metrów
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
W Alpach Berneńskich odkryto rzymskie artefakty, które wg specjalistów, są ofiarami dla bóstw. Skarb odnaleziono dzięki wspinaczowi, który latem 2020 r. zdobywał Ammertenhor poza wyznaczonymi szlakami. Gdy natrafił na monetę, powiadomił Służbę Archeologiczną Kantonu Berno (Archäologische Dienst des Kantons Bern), która przeprowadziła wykopaliska. Podczas wykopalisk na wysokości ok. 2600 m n.p.m. odkryto 100 monet, 27 małych kryształów górskich, 59 rzymskich gwoździ do butów, broszę oraz fragment tabliczki wotywnej w kształcie liścia. Znalezione monety datują się na okres od rządów Tyberiusza (22–30) po rządy Arkadiusza (395–408). Okazjonalnie znajduje się w Alpach pojedyncze rzymskie monety. To stanowisko jest wyjątkowe z dwóch powodów: lokalizacji i liczby monet - powiedziała Newsweekowi Regula Gubler, menedżerka naukowa projektu. Częściej znajduje się artefakty - monety czy brosze - na przełęczach. Nasze stanowisko leży [jednak] daleko od obszarów zamieszkanych (zarówno w czasach rzymskich, jak i obecnie), na wysokości 2590 m n.p.m., i zdecydowanie nie jest przełęczą. Gubler wyjaśniła, że stanowisko jest zlokalizowane na płaskowyżu między dwoma szczytami. W dodatku znajduje się o parę godzin wędrówki od najbliższej drogi i z dala od szlaków wspinaczkowych. Specjalistka podkreśliła, że z tego powodu zaopatrzenie dla mieszkających w obozie archeologów transportowano drogą powietrzną. Naukowcy podejrzewają, że mamy do czynienia ze świętym miejscem, do którego ludzie udawali się, by złożyć ofiarę błagalną bądź dziękczynną. Kryształy górskie występują naturalnie w tej okolicy. Wg Gubler, ich obecność mogła sprawić, że lokalizacja wydawała się odpowiednia do celów rytualnych. Rzymianie cenili kryształy górskie, Pliniusz Starszy poświęcił im dużo miejsca w swojej „Historii naturalnej”. A o tym, że mamy do czynienia z ofiarą, a nie z przypadkowo zgubionym mieszkiem z pieniędzmi, świadczy nie tylko odosobnienie miejsca znalezienia, ale przede wszystkim kompozycja skarbu. Wchodzące w jego skład monety odpowiadają temu, co znajdujemy w świątyniach. Skądinąd wiemy, że Rzymianie oddawali cześć lokalnym bóstwom. W pobliskim mieście Thun, które po rzymskim podboju z 58 roku stało się jednym z głównych centrów administracji w regionie, istniał kompleks świątynny, w którym znaleziono tabliczkę z dedykacją dla żeńskich bóstw Alp. Odkrycie wysoko w górach dowodzi, że Rzymianie nie tylko z daleka oddawali cześć bogom Alp, ale wybierali się na długie wędrówki, by złożyć im ofiarę. « powrót do artykułu-
- ofiara
- Alpy Berneńskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Członkowie Jadowskiego Stowarzyszenia Historycznego trafili na najprawdopodobniej największy skarb krzyżacki na Mazowszu. Już we wrześniu pasjonaci odkryli 14 krzyżackich monet, które leżały zaledwie 15 centymetrów pod powierzchnią łąki znajdującej się przy kościele. O odkryciu natychmiast poinformowali Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który zlecił przeprowadzenie prac archeologicznych. Wówczas znaleziono kolejne 4 monety. Dla pasjonatów z Jadowa szczególnie fascynujący jest fakt, że monety są starsze od najstarszej wzmianki o ich miejscowości. Nic nie wskazuje na to, by monety zostały celowo ukryte, nie znaleziono też kości mogących świadczyć, że ktoś w tym miejscu zginął. Odkrywcy skarbu sądzą, że albo zawędrował w te okolice jakiś krzyżak, albo ktoś, kto otrzymał zapłatę od krzyżaków i w tym miejscu zgubił monety. Detektoryści nie spodziewali się takiego znaleziska. Po raz pierwszy też mieli okazję pracować na łące. Dotychczas ksiądz nie zgadzał się na prowadzenie tam poszukiwań, gdy uzyskali zgodę od księdza i od konserwatora zabytków, przystąpili do pracy. Początkowo znajdowali tam niezbyt przedmioty. W końcu trafili na monety. Na początku myśleliśmy, że to nie jest aż tak cenne znalezisko. Myśleliśmy, że są to boratynki, czyli dużo bardziej powszechne, miedziane monety. Po oczyszczeniu okazało się, że są to monety srebrne, bardzo wyraźne. Na większości z nich są krzyże, a z drugiej strony herby, które pozwoliły nam upewnić się, że są to kwartniki krzyżackie, powiedział w rozmowie z RMF24 jeden z odkrywców, Marek Suchocki. Jak się zorientowaliśmy, że są to monety krzyżackie, to się przestraszyliśmy. Te wszystkie przepisy związane z ochroną zabytków są na tyle restrykcyjne, że baliśmy się, żeby czegoś nie zniszczyć, żeby postąpić zgodnie z procedurami, dodał. Obecnie monetami zajmują się konserwatorzy z Państwowego Muzeum Archeologicznego. O tym, gdzie ostatecznie trafią, zdecyduje Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków. Jadowskie Stowarzyszenie Historyczne zajmuje się nie tylko poszukiwaniami. Przed 2 laty jego członkowie otworzyli muzeum historyczne, zajmują się też relacjami polsko-szkockimi. Pod Jadowem znajduje się bowiem cmentarz szkockich osadników. Dzięki pracy członków Stowarzyszenia udało się określić jego granice. « powrót do artykułu
-
- skarb krzyżacki
- Jadowskie Stowarzyszenie Historyczne
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bursztynowy naszyjnik na budowie węzła Ełk Wschód
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
Archeolodzy zakończyli trwające 7 tygodni badania na XVIII-XIX-wiecznym cmentarzu w miejscowości Przykopka (woj. warmińsko-mazurskie). Prace realizowano na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w związku z budową drogi ekspresowej S61 na na odcinku Ełk Południe-Wysokie. Podczas wykopalisk przebadano obszar o powierzchni ponad 60 arów. Łącznie zarejestrowano 374 obiekty archeologiczne. Jak podkreślają specjaliści z firmy Zabytki, Badania, Projekty, Realizacje, większość z nich pochodziła z okresu nowożytności, natomiast pojedyncze wiążą się II wojną światową (stanowiska strzeleckie). Wyjątkowym odkryciem jest bursztynowy naszyjnik, złożony z 35 korali i zawieszki w kształcie serca. Wśród obiektów archeologicznych gros stanowiły groby szkieletowe i jamy z pojedynczymi kośćmi ludzkimi. Oprócz tego znaleziono jamy gospodarcze i dołki posłupowe. Archeolodzy ujawniają, że natrafili na liczne zabytki oraz materiały ruchome, m.in. na monety z XVIII i XIX wieku (w tym szeląg elbląski z 1762 r. i 1 fenig z 1864 r.), elementy stroju i biżuterię (szpilki, guziki, zawieszki, spinki, medaliki, obrączki, koraliki czy ozdoby głowy z brązowymi aplikacjami), przedmioty codziennego użytku (np. butelki, naparstek), a także fragmenty naczyń ceramicznych i kości zwierzęce. Datowanie wspomnianego na początku bursztynowego naszyjnika ułatwiła znaleziona w pobliżu moneta. Obecnie zabytki są poddawane konserwacji. Ludzkie szczątki przekazano do analizy antropologicznej. « powrót do artykułu-
- Przykopka
- wykopaliska
- (i 8 więcej)
-
Chińscy archeolodzy pracujący na stanowisku Guanzhuang w prowincji Henan, gdzie w przeszłości istniało starożytne miasto, poinformowali o odkryciu najstarszego na świecie miejsca masowej produkcji monet. Znaleźli tam wykonane z brązu miniaturowe monety o kształcie przypominającym łopatę. Zdaniem specjalistów monety te były masowo wytwarzane w tym miejscu już 2600 lat temu. Archeolodzy znaleźli zarówno same monety jak i gliniane formy do ich odlewania. Datowanie radiowęglowe wykazało, że zorganizowana produkcja monet rozwinęła się tam w latach 640–550 przed Chrystusem. Tym samym mamy do czynienia z najstarszym dobrze datowanym miejscem wytwarzania ustandaryzowanych monet. Wynalezienie standardowych metalowych środków płatniczych stanowiło przełom w historii gospodarczej. Monety ułatwiały wymianę handlową i stały się nowym sposobem oceny bogactwa, prestiżu, znaczenia i potęgi. Już wcześniej wiedzieliśmy, że najstarsze monety wytwarzano w Chinach, Lidii i Indiach. Odkrycie z Guanzhuang wskazuje, że to na terenie Chin po raz pierwszy wytwarzano je masowo. Wiemy, że różne wersje monet w kształcie łopaty znajdowały się w obiegu na równinach środkowego i dolnego brzegu Rzeki Żółtej do roku 221 p.n.e., kiedy to zostały zniesione przez Pierwszego Cesarza Qin. Jednak pochodzenie i wczesna historia monet, zarówno chińskich jak i lidyjskich, pozostają przedmiotem sporów naukowych. Monety są bowiem znajdowane w kontekście ich obiegu lub przechowywania, a nie w kontekście produkcji. Dlatego też większość prac dotyczących ich pochodzenia opiera się w dużej mierze na stylistyce monet i istnieją spory np. co do ich klasyfikacji. Dotychczasowe hipotezy dotyczące początków produkcji monet w kształcie łopaty mówiły, że musiała się ona rozpocząć pomiędzy rokiem 700 a 500 przed naszą erą. Dotychczas najstarsze znane nam miejsce związane z produkcją monet znajdowało się w stolicy Lidii, Sardes. Datowane jest ono na lata 575–550 p.n.e. jednak było prawdopodobnie wykorzystywane do rafinacji złota używanego przy produkcji electrum. Ani w Anatolii, ani w Grecji nie zidentyfikowano żadnej mennicy pochodzącej sprzed 400 roku p.n.e. Badania w Guanzhuang trwają od 2011 roku. Obecnie wiemy, że znajdowało się tam miasto, które powstało około 800 r.p.n.e. i zostało opuszczone po roku 450 przed Chrystusem. Położone na skrzyżowaniu ważnych szlaków północ-południe i wschód-zachód kontrolowało komunikację pomiędzy Wangcheng, stolicą wschodniej dynastii Zhou, a równinami. Miasto znajdowało się w pobliżu ważnych portów umożliwiających przekroczenie Rzeki Żółtej, a w jego okolicach rozgrywały się w czasach Wschodniej Dynastii Zhou (770–256 p.n.e.) ważne bitwy o dominację nad równinami. W Guanzhuang odkryto duże centrum produkcyjne, a największym znajdującym się tam zakładem była manufaktura brązu. Na jej terenie zlokalizowano ponad 2000 dołów na odpady. Znaleziono w nich formy na monety oraz dwie ukończone monety. Na monetach tych, podobnie jak na najwcześniejszych znanych monetach tego typu, nie ma ani oznaczenia wartości, ani miejsca produkcji. Najnowsze odkrycie pokazuje też, że ważne jest rozważenie roli władzy w powstaniu systemu monetarnego. Niektórzy autorzy uważają, że powstanie pierwszych monet było oddolną inicjatywą kupców. Manufaktura w Guanzhuang znajdowała się obok południowej bramy, poza wewnętrznymi murami miasta. W murach wewnętrznych prawdopodobnie znajdowała się siedziba lokalnych władz. To oznacza, że władze co najmniej wiedziały o produkcji monet. Trudno jednak obecnie powiedzieć, skąd pochodziła inicjatywa ich produkcji. Mogła ją rozpocząć grupa kupców, władze lokalne lub rząd centralny. Niedawno informowaliśmy, że tajemnicze przedmioty z epoki brązu mogły być ustandaryzowanym środkiem wymiany handlowej oraz że system wag w epoce brązu był miarą zintegrowanego rynku od Mezopotamii po Wyspy Brytyjskie. « powrót do artykułu
-
Podczas prac remontowych prowadzonych przy hełmie wieży kościoła pw. Św. Marcina w Starym Henrykowie w powiecie ząbkowickim w kuli na szczycie wieży znaleziono kapsułę czasu. W blaszanej tubie odkryto 3 dokumenty i pamiątki: monety, banknoty, znaczki pocztowe, a także 2 egzemplarze lokalnych gazet. Najstarszy z dokumentów sporządzono 3 czerwca 1791 r. Przed kilkoma dniami w oględzinach depozytu uczestniczyli przedstawiciele Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków (z Delegatury w Wałbrzychu). Jak można przeczytać w streszczeniu dokumentów przygotowanym przez inspektora Kamila Pawłowskiego, dokument z 3 czerwca 1791 r. został spisany na papierze czerpanym przez proboszcza cysterskiego Hieronima Hübnera. Na początku proboszcz wymienia papieża Piusa VI, cesarza Wilhelma II i opata henrykowskiego Marka Welzela z Budzowa i wylicza miejscowości należące do parafii w Starym Henrykowie (Cienkowice, Muszkowice, Wilamowice i Targowice). Dowiadujemy się, że ówczesna liczba parafian to 972 dusze. Proboszcz wymienia też kościelnych oraz organistę (Johanna Himpe). Dokument znalazł się na szczycie wieży z powodu renowacji hełmu. Samą wieżę wzniesiono ponad 120 lat wcześniej, bo w 1668 r. Jak podkreśla Pawłowski, na końcu dokumentu podpisał się również budowniczy "Joseph Wollf i jego syn z Czesławic". Na drugim z dokumentów widnieje data 25 czerwca 1858 r. Napisano w nim, że 21 maja tego roku kulę z wieży kościoła zdjął dekarz Joseph Hellmann. Znaleziono w niej blaszaną tubę z dokumentem z 1791 r. Do kuli dołożono wtedy monety. Kula, krzyż i chorągiewka zostały ponownie pozłocone w warsztacie Bittnera w Nysie. Dwudziestego piątego czerwca Hellman zatknął kulę, krzyż i chorągiewkę na szczycie wieży kościoła. Uczynił to "przy dźwiękach wieczornego dzwonu". Ostatni dokument pochodzi z XX w.; sporządzono go 26 października 1924 r. Napisano w nim, że 2 czerwca 1924 r. przed południem w wieżę kościoła uderzył piorun, który poważnie uszkodził konstrukcję i pokrycie hełmu. Podtopieniu uległo wiele gospodarstw na terenie wsi. Późniejszymi pracami remontowymi (remontowano zarówno wieżę, jak i bryłę kościoła) kierowali przedsiębiorca budowlany A. Neumann z Henrykowa oraz dekarz Martin Hartwig z Ciepłowód. Przy okazji wyremontowano organy. Pawłowski wspomina, że do dokumentu dołączono [...] zarys kroniki parafialnej, zaczynającej się od biogramu proboszcza – Heinricha Wachsmanna. Wymieniono też proboszczów parafii w Starym Henrykowie w latach 1814–1915, nauczycieli ze szkół katolickich działających na terenie parafii, imiona i nazwiska członków rady parafialnej, a nawet historię miejscowych dzwonów. « powrót do artykułu
-
- kapsuła czasu
- wieża
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ponad pół tysiąca XVII-wiecznych monet pochodzących z wielu krajów Europy odnaleźli w Ełku członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „Jaćwież”. Skarb został zaprezentowany po raz pierwszy w piątek w ełckim muzeum. Członkowie stowarzyszenia dokonali tego odkrycia przeszukując wykrywaczami metalu hałdy ziemi, którą zdjęto i wywieziono z placu budowy przy wymianie nawierzchni ulicy Wojska Polskiego. Odkryli w sumie 507 srebrnych monet z pierwszej połowy XVII wieku, pochodzących z różnych krajów Europy. Są tam m.in. monety polskie, szwedzkie, duńskie, niderlandzkie i szkockie o różnych nominałach, w tym półtoraki, szelągi, orty, trojaki, grosze i pensy. Znalazcy przypuszczają, że monety były pierwotnie zakopane w glinianym naczyniu i mógł to być tzw. depozyt ukryty przez kupca lub karczmarza. Ełk znajdował się wówczas w granicach Prus Książęcych, będących lennem Królestwa Polskiego. Przez miasto przebiegał szlak handlowy łączący Mazowsze z Królewcem. Tutejsi kupcy prowadzili też ożywiony handel z Litwą. W mieście odbywały się jarmarki, działały liczne karczmy i szynki. Prawdopodobnie skarb został ukryty po 1652 roku, bo tak datowana jest najmłodsza ze znalezionych monet. Nie wiadomo, co stało się z ich właścicielem. Był to burzliwy okres w dziejach Ełku. W 1653 roku nastąpiła epidemia dżumy, dwa lata później miasto zajęli Szwedzi, a w 1656 roku zostało ono splądrowane i spalone przez Tatarów z wojsk hetmana Wincentego Gosiewskiego, którzy uprowadzili wielu mieszkańców w jasyr. Znalezisko dokonane przez członków Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „Jaćwież” trafi – za pośrednictwem konserwatora zabytków – do Muzeum Historycznego w Ełku, które będzie prowadziło badania i po zinwentaryzowaniu monet udostępni zbiór mieszkańcom. Podczas piątkowej prezentacji skarbu prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz podziękował i pogratulował członkom stowarzyszenia tego odkrycia. Podkreślał jego wartość historyczną. W dziejach Ełku nie mieliśmy do tej pory takiego znaleziska. Dlatego możemy mówić o skarbie z Ełku - ocenił. « powrót do artykułu
-
Brytyjska Mennica Królewska przygotowała serię monet kolekcjonerskuch upamiętniających pierwsze dinozaury, którym nadano formalne nazwy. Iguanodona, hileozaura i megalozaura przywrócił do życia paleoartysta z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie Robert Nicholls. Na 50-pensówkach upamiętniano postaci o istotnym wpływie na historię Wielkiej Brytanii - np. sufrażystki czy lekkoatletę-neurologa Rogera Bannistera - jednak tak daleko wstecz, bo aż o setki milionów lat się jeszcze nie cofano. Specjaliści podkreślają, że na początku XIX w. przez Wielką Brytanię przetoczyła się swego rodzaju paleomania. Wymieniają m.in. wkład Mary Anning czy Gideona Mantella. Na każdej z monet widnieją dinozaur, nazwisko osoby nadającej nazwę i rok, w którym to nastąpiło, a także oryginalna skamieniałość. Pięćdziesięciopensówki powstały dzięki intensywnym konsultacjom paleontologów, paleoartystów i przedstawicieli mennicy. Presja była spora, bo to poważna sprawa. Oni produkują monety, a to rzeczy, których po wybiciu nie da się już zmienić - zaznacza prof. Paul Barrett, paleontolog z Muzeum Historii Naturalnej, który doradzał Mennicy Królewskiej podczas prac nad monetami. Jeśli chodzi o megalozaura, rodzaj został opisany w 1824 roku przez Williama Bucklanda na podstawie skamieniałości odkrytych na terenie hrabstwa Oxfordshire (osady formacji Taynton Limestone). To pierwszy nazwany i formalnie opisany nieptasi dinozaur. Nazwany w 1825 r. na podstawie szczątków z Sussex przez Gideona Mantella Iguanodon był zatem drugim nieptasim dinozaurem, któremu formalnie nadano nazwę. Skamieniałości hileozaura zostały odkryte również w hrabstwie Sussex w 1832 r. przez robotników pracujących w kamieniołomie. Okaz zbadał Gideon Mantell. Monety z limitowanej edycji - pojedynczo i w zestawie - można kupić na witrynie Mennicy. Mennica oferuje też możliwość własnoręcznego wybicia monet. Od 13 lutego do 15 marca oferta dotyczy 50-pensówki z megalozaurem, od 16 marca do 19 kwietnia z iguanodonem, a od 20 kwietnia do 10 maja z hileozaurem. « powrót do artykułu
-
- Mennica Królewska
- Royal Mint
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Po osunięciu się ziemi po ulewnych deszczach w Nanyang w Chinach archeolodzy odkryli pozostałości dużej narodowej mennicy sprzed ponad 2 tys. lat. W mennicy produkowano zarówno formy na monety, jak i dwa rodzaje monet. Bai Yunxiang z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych podkreśla, że dzięki temu miejscu będzie można zdobyć wiele cennych informacji o produkcji monet i systemie ekonomicznym tamtego okresu. Początkowo archeolodzy natrafili na fragmenty ceramicznej formy na monety. Podczas późniejszych wykopalisk znaleźli miedziane monety, miedziany żużel po wytopie monet, odłamki ceramiki, kości zwierząt oraz sporo fragmentów form. Ocenia się, że ruiny zajmują powierzchnię 100 tys. m2. Dotąd przeprowadzono wykopaliska zaledwie 75 m2. Specjaliści mają nadzieję, że reszta również zostanie zbadana. Yang Jun z Chińskiego Towarzystwa Numizmatycznego opowiada, że 2 inskrypcje z form sugerują, że wykorzystywano je za panowania Wang Manga (był on cesarzem Chin między 9 a 23 r. n.e.). Będąc bratankiem cesarzowej Wang Zhengjun, żony cesarza Yuana (48–33 p.n.e.), Wang Mang miał spore wpływy. W 9 r. n.e. ogłosił się cesarzem i próbował przeprowadzić sporo reform, w tym systemu monetarnego. Niestety, w większości były one nieudane. « powrót do artykułu
-
Między panią burmistrz Rzymu i Kościołem katolickim wywiązał się spór o to, co stanie się z monetami z Fontanny di Trevi. Co roku wyławia się niej ok. 1,5 mln euro. Tradycyjnie suma trafiała do Caritasu, ale tym razem Virginia Raggi chciałaby ją przeznaczyć na konserwację niszczejących zabytków Wiecznego Miasta. Radcy miejscy zatwierdzili zmianę. Ma ona wejść w życie w kwietniu. Włoska agencja prasowa ANSA donosi jednak, że wielu Włochów publikuje w mediach społecznościowych wpisy, prosząc Ratusz o ponowne rozważenie decyzji. Fontanna di Trevi jest najsławniejszą fontanną barokową w Rzymie. Zasila ją woda doprowadzona akweduktem zbudowanym w 19 r. p.n.e. przez Agrypę. Zwyczaj wrzucania do niej monet został rozsławiony przez Franka Sinatrę, a konkretnie przez film pt. "Trzy monety w fontannie" z 1954 r. « powrót do artykułu
-
- Fontanna di Trevi
- Rzym
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas wykopalisk w Cezarei znaleziono naczynie z brązu, w którym znajdowały się 24 złote monety i kolczyk. Z komunikatu Izraelskiej Służby Starożytności (IAA) wynika, że na skarb natrafiono między kamieniami w głębokiej na 1,5 m studni. Miejsce dokonania odkrycia znajduje się w okolicy, której wiek szacuje się na 900 lat (z okresu abbasydzkiego i fatymidzkiego). Dyrektorzy wykopalisk Peter Gendelman i Mohammed Hatar podkreślają, że monety pochodzą z końca XI w. Dzięki temu można powiązać skarb z zajęciem Cezarei przez krzyżowców w 1101 r. Było to jedno z najbardziej dramatycznych zdarzeń w historii miasta. Jak donosiły ówczesne źródła pisane, większość mieszkańców Cezarei została zmasakrowana przez wojska Baldwina I z Boulogne, króla Jerozolimy w latach 1100-1118. Można więc z powodzeniem założyć, że rodzina właściciela skarbu zginęła albo dostała się do niewoli i dlatego nie mogła odzyskać kosztowności. Dr Robert Kool, ekspert IAA od numizmatyki, wyjaśnia, że 1-2 takie monety to równowartość rocznych zarobków rolnika, dlatego wydaje się, że ktokolwiek schował skarb, był zamożny. Mógł się też parać handlem. Wydaje się, że naczynie miało kiedyś metalową pokrywkę. Zanim włożono je do studni, trzeba było dokonać niezbędnych przeróbek. W środku umieszczono ceramiczny "korek", który miał zapobiec wypadaniu monet: 18 fatymidzkich dinarów (dobrze znanych z wcześniejszych wykopalisk w Cezarei) oraz 6 solidów. Pięć z tych monet ma wklęsło-wypukły kształt. Są to solidy skifatowe (skifaty) z okresu panowania Michała VII Dukasa. « powrót do artykułu
- 3 odpowiedzi
-
- Mohammed Hatar
- Peter Gendelman
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Po wybuchu gejzeru Ear z Parku Narodowego Yellowstone, do którego doszło w połowie września, strażnicy znaleźli wokół gorącego źródła ciekawy zestaw obiektów, w tym smoczek z lat 30. ubiegłego wieku. Pracownicy parku podkreślają, że to największa erupcja od 1957 r., bo para i woda były wyrzucane na wysokość 6-9 m. Przedstawiciele Parku dodają, że nie należy niczego wrzucać do cieplic i gejzerów. Ciała obce mogą je [bowiem] uszkodzić. Mamy nadzieję, że gdy następnym razem Ear Spring wybuchnie, nie znajdziemy nic poza skałami i wodą. Po rekordowej erupcji Ear nadal wyrzuca materiał na wysokość ok. 60 cm. Źródło nazwano Ear, bo jego wygląd przywodzi na myśl ludzkie ucho. To jedno z najgorętszych źródeł termalnych na terenie Wzgórza Gejzerów. Jego temperatura oscyluje w okolicach temperatury wrzenia. Oprócz smoczka po erupcji znaleziono trochę puszek, kilkadziesiąt monet (które po oczyszczeniu zostaną poddane analizie), kawałek materiału (najprawdopodobniej koszulkę lub torbę), a także czarny plastik w kształcie, nomen omen, ucha. Przynajmniej część obiektów trafi do archiwum Parku. « powrót do artykułu
-
W Gruzji znaleziono monety z czasów Cesarstwa Rzymskiego
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
Kilkanaście monet z brązu i srebra z czasów Cesarstwa Rzymskiego odkrył polsko-gruziński zespół archeologów prowadzący wykopaliska w forcie Apsaros w Gruzji. Zdaniem odkrywców może być to tylko niewielka część większego skarbu. Najstarsze monety, wchodzące w skład znaleziska, wybito za panowania Hadriana (117-138 lat n.e.); najmłodsze pochodzą z ostatnich lat panowania Septymiusza Sewera (pocz. III w.). "Wszystkie numizmaty znaleźliśmy bardzo blisko siebie wewnątrz rzymskiego fortu Apsaros" - powiedział PAP badacz z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Radosław Karasiewicz-Szczypiorski, kierownik projektu ze strony polskiej. Gruzińskim partnerem jest prof. Shota Mamuladze z Uniwersytetu im. Shoty Rustavelego w Batumi oraz Muzeum i Rezerwatu Gonio-Apsaros. Badacze polscy i gruzińscy będą poszukiwać kolejnych monet. Sezon wykopalisk potrwa do końca lipca. Zdaniem numizmatyka ekspedycji, dr. Piotra Jaworskiego z Instytutu Archeologii UW, dotychczas znalezione monety mogą stanowić tylko niewielką część większego skarbu. Mógł on zostać rozproszony w wyniku późniejszych prac ziemnych i budowlanych na terenie fortu. Po Rzymianach stacjonowały w nim także garnizony bizantyjskie, osmańskie a nawet... radzieckie. Wszystkie odkryte monety pochodzą z mennicy w Cezarei, stolicy Kapadocji - zatem z miejsca oddalonego od fortu Apsaros o blisko 1000 km. Wykonano je z brązu i ze srebra. Dotychczas w forcie w Apsaros kilkanaście lat temu odkryto tylko jeden skarb z tego okresu. Liczy on ponad 40 srebrnych monet, z których najmłodsze pochodzą z czasów panowania Karakalli (pocz. III w.). Monety mogli schować żołnierze rzymscy tuż przed wyprawą przeciwko Partom. Naukowcy uważają, że nowo odkryte monety ukryto w tym samym czasie. Fort Apsaros, zbudowany ok. 2 tys. lat temu na granicy rzymskiej prowincji Kapadocja, ze względu na strategiczne położenie pełnił ważną rolę w systemie obrony wschodnich rubieży Cesarstwa Rzymskiego. "Dlatego każdego roku prace na tym stanowisku dostarczają nowych, unikalnych odkryć" - mówi Karasiewicz-Szczypiorski. Dotychczas najistotniejszym osiągnięciem zespołu kierowanego od 2014 r. przez dr. hab. Radosława Karasiewicza-Szczypiorskiego w Apsaros było odkrycie części budynku łaźni, który powstał w 2 poł. I w. n.e. Największe zaskoczenie stanowiła natomiast mozaika zdobiąca podłogę w jednym z pomieszczeń kąpielowych. Było ono częścią rezydencji dowódcy garnizonu. « powrót do artykułu-
- Gruzja
- Cesarstwo Rzymskie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mężczyzna, który doznał dekapitacji, uciekając w Pompejach przed wybuchem Wezuwiusza, miał przy sobie woreczek srebrnych i brązowych monet. Prowadząc wykopaliska pod szkieletem, archeolodzy natrafili na pozostałości skórzanej sakiewki. Prawdopodobnie mężczyzna nosił ją na szyi. W sakiewce znajdowały się 22 monety o łącznej wartości 80 sesterców (to równowartość ok. 500 euro). Jak podkreślają eksperci, taka suma wystarczyłaby na utrzymanie 3-osobowej rodziny przez co najmniej 2 tygodnie. Niewykluczone, że trzydziestokilkulatek był kupcem, który próbował ocalić choć część majątku. Eksperci natrafili też na klucz, zapewne od domu zmarłego. "Nie był on obrzydliwie bogaty, ale nie był też biedakiem" - uważa Massimo Osana, archeolog, który od paru lat sprawuje nadzór nad pozostałościami zniszczonego w 79 r. przez Wezuwiusz miasta i który kiedyś prowadził tam wykopaliska. Monety odnaleziono, gdy zespół kopał pod szkieletem, by wydobyć go do analizy. Niektóre monety datują się na II w. p.n.e., inne są młodsze - widać na nich podobizny Oktawiana Augusta i Wespazjana. « powrót do artykułu
-
Na Rugii znaleziono biżuterię i srebrne monety, m.in. duńskie z czasów panowania Haralda Sinozębego. W styczniu 2 archeologów amatorów natknęło się na pojedynczą srebrną monetę. Później sprawą zajęli się specjaliści z Biura Archeologicznego Meklemburgii-Pomorza Przedniego. W czasie wykopalisk z zeszłego weekendu odkryto największy zbiór takich monet w regionie południowo-wschodniego Bałtyku. Amatorów poproszono o zachowanie milczenia, by profesjonaliści mieli czas na zaplanowanie prac. Co ważne, mogli oni jednak uczestniczyć w samych wykopaliskach. To było odkrycie mojego życia - opowiada Rene Schoen, który razem z 13-letnim kolegą przeszukiwał pole w pobliżu Schaprode za pomocą wykrywacza metali. Wtedy właśnie Luca Malaschnitschenko trafił na fragment czegoś, co początkowo uznali za aluminiowy śmieć. Po oczyszczeniu okazało się jednak, że to o wiele bardziej wartościowy przedmiot. Archeolodzy ujawnili, że ok. 100 monet pochodzi z czasów panowania Haralda Sinozębego, króla Danii w latach 958–987 i Norwegii w latach 974–985. Oprócz tego koło Schaprode odkryto monety saksońskie, bizantyjskie czy osmańskie. Wśród biżuterii wyróżnia się zawieszka przedstawiająca młot Thora (Mjölnir). « powrót do artykułu
-
- Rugia
- Harald Sinozęby
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: