Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' denisowianie' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Nowe analizy kości, która posłużyła do odkrycia i zidentyfikowania denisowian, zdradzają kolejne sekrety tego tajemniczego gatunku człowieka. Cyfrowa rekonstrukcja paliczka dowodzi, że palce denisowian były bardziej podobne do palców Homo sapiens niż do neandertalczyków. W 2008 roku w Denisowej Jaskini znaleziono fragment kości małego palca. Dwa lata później świat obiegła wiadomość, że należał on do gatunku odmiennego zarówno od neandertalczyków jak i ludzi współczesnych. W ten sposób dowiedzieliśmy się o istnieniu denisowian. Wspomniana kość została podzielona na dwie części. Jedna z nich, bliższa samej dłoni, trafiła do Instytutu Maksa Plancka, gdzie przeszła badania i to na jej podstawie zidentyfikowano denisowian, drugą część wysłano na Univerity of Berkeley. Teraz porównano analizy DNA obu części, by upewnić się, że należały do tej samej osoby i wykonano cyfrową rekonstrukcję całej kości. To nie zrewolucjonizuje naszej wiedzy o morfologii denisowian, ale rzuci nieco światła na tę kwestię, mówi paleoantropolog Bence Viola z University of Toronto. Kość została odkryta przez rosyjskich archeologów pracujących pod kierunkiem Anatolija Derewianko. Zdecydowano się ją podzielić i wysłać do dwóch specjalistycznych laboratoriów, by te spróbowały dokonać analizy genomu. Po tym, jak uczeni z Instytutu Genetyki Ewolucyjnej im. Maksa Plancka w Lipsku zsekwencjonowali DNA i okazało się, że należy ono do nieznanego gatunku człowieka, rosyjscy archeolodzy przyznali, że drugi fragment kości wysłali do USA. Uczeni z Niemiec nie mieli zamiaru pozwolić, by Amerykanie ich wyprzedzili i w marcu 2010 opublikowali wyniki badań nad mitochondrialnym DNA (mDNA) kości, a kilka miesięcy później opisali pełne DNA jądrowe (nDNA). Denisowa Jaskinia stała się jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych. Znaleziono w niej m.in. szczątki potomka neandertalskiej matki i denisowiańskiego ojca. Nie mniej jednak interesujące są losy samej kości, a raczej jej fragmentu, który został wysłany do USA. Trafił on do zespołu genetyka Edwarda Rubina z Lawrence Berkeley Laboratory (LBL). Gdy w Lipsku zespół Svante Pääbo zsekwencjonował mDNA Eva-Maria Geigl z Institute Jacques Monod w Paryżu poprosiła Rubina o przesłanie jej kości, którą dostał od Rosjan. Chciała bowiem zskewencjonować nDNA. Nie mogła sobie z tym poradzić, więc zaczęła pracować nad innymi metodami sekwencjonowania. W tym czasie zespół Paabo opublikował również wyniki badań nad nDNA. W tej sytuacji Rubin poprosił Geigl o zwrot kości. Została ona wysłana z powrotem do USA w 2011 roku, jednak Geigl zachowała sobie próbki i wykonała szczegółowe fotografie. Uczona przez lata próbowała zbadać nDNA, ale jej się to nie udało. W końcu zdecydowała się na publikację danych z mDNA. Dzięki temu potwierdzono, że oba fragmenty pochodzą z tej samej kości, a wykonane przez nią zdjęcia posłużyły do jej cyfrowej rekonstrukcji. Okazało się, że mimo iż denisowianie są bliżej spokrewnieni z neandertalczykami, to ich palce bardziej przypominały palce H. sapiens. Skądinąd wiemy, że zęby denisowian nie przypominają zębów człowieka współczesnego. Tymczasem fragment kości wysłany do USA zaginął. Rubin w 2016 roku opuścił LBL i rozpoczął pracę dla przemysłu, a dziennikarzom nie udało się z nim skontaktować. Odkrywca kości, Anatolij Derewianko twierdzi, że w 2011 lub 2012 Rubin wysłał kość do słynnego laboratorium Eske Willersleva z Uniwersytetu w Kopehnadze. Laboratorium nie odpowiedziało dotychczas na pytanie o kość. Na razie nie wiadomo zatem, gdzie kość jest, ani w jakim jest tanie. Badania DNA są badaniami destrukcyjnymi i zespół Pääbo musiał częściowo zniszczyć swój fragment kości. « powrót do artykułu
-
- kość
- denisowianie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pierwsze szczątki denisowian znalezione poza Syberią potwierdzają hipotezę mówiącą, że to właśnie ten tajemniczy gatunek człowieka jako pierwszy zasiedlił Tybet. Jeszcze do niedawna sądzono, że pierwsi ludzie przybyli na Wyżynę Tybetańską przed 12 000 lat, a stałe osadnictwo liczy sobie zaledwie 3600 lat. Przed kilkoma miesiącami informowaliśmy o wynikach badań na stanowisku Nwya Devu, gdzie w warstwach sprzed 30-40 tysięcy lat znaleziono wiele narzędzi wykonanych ludzką ręką. Wówczas to John Olsen z University of Arizona wysunął hipotezę, mówiącą, że skoro większość Tybetańczyków posiada nabyty od denisowian gen pozwalający na życie na dużej wysokości, to nie można wykluczyć, że sami denisowianie mogli żyć na dużej wysokości, a więc to oni jako pierwsi ludzie przybyli do Tybetu. O istnieniu denisowian dowiedzieliśmy się w 2010 roku, gdy zsekwencjonowano DNA fragmentu kości znalezionego w Denisowej Jaskini na Syberii. Z czasem dowiedzieliśmy się też że wielu mieszkańców Chin, Tybetu i Azji Południowo-Wschodniej odziedziczyło część DNA po denisowianach. Jean-Jacques Hublin z Insytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maksa Plancka w Lipsku zaczął się zastanawiać, czy któreś ze szczątków znalezionych wcześniej w Tybecie mogą należeć do denisowian. Uczony wraz z zespołem przyjrzał się żuchwie znalezionej w 1980 roku w jaskini Baishiya Karst w dolinie rzeki Jiangla. Stwierdzili, że jej kształt oraz wielkość zębów są inne niż u Homo sapiens. Badania radioizotopowe wykazały, że zabytek liczy sobie 160 000 lat. Z kości nie udało się wyekstrahować DNA, jednak analiza białek kolagenu z zęba potwierdziła, że kość należała do denisowianina. H. sapiens i neandertalczycy mieli inną sekwencję aminiokwasów w kolagenie, zatem kodowana była ona przez inne geny. Odkrycie to wyjaśnia zatem, skąd w jaskini Nwya Devu znalazło się tysiące narzędzi sprzed 30-40 tysięcy lat. Fakt, że tak dawno temu ludzie mogli żyć w Tybecie jest niezwykle zaskakujący. Nawet dzisiaj Tybet jest trudnym miejscem do życia. Jest tam mało zasobów naturalnych i brakuje tlenu, wyjaśnia Hublin. Wspomniane badania są pierwszymi, podczas których analiza protein została wykorzystana jako jedyna metoda identyfikacji gatunku hominina, wyjaśnia Frido Welker z chińskiego Uniwersytetu Lanzhou. Technika ta jest coraz częściej używana do pracy ze szczątkami, w których nie ma DNA. Gdy mamy do czynienia ze szczątkami z chłodnych części Eurazji musimy często się pogodzić z tym, że nie uda się pozyskać DNA, dodaje Murray Cox z nowozelandzkiego Massy University. Hublin dodaje, że wcześniej odkryte szczątki hominina z Chin posiadają cechy charakterystyczne, które nie pasują ani do H. sapiens, ani do H. erectus. Sądzę,że większość pochodzących z Chin szczątków liczących sobie od 350 000 do 50 000 lat to szczątki denisowian, mów Hublin. Prawdopodobnie w muzeach na całym świecie znajduje się olbrzymia ilość pozostałości po denisowianach, ale zostały nieprawidłowo sklasyfikowane, dodaje Cox. Jednak Sheela Athreya z Texas A&M University studzi zapał. Uczona zwraca uwagę, że o denisowianach, ich wyglądzie oraz o tym kiedy i gdzie żyli wiemy bardzo mało, zatem obecnie klasyfikowanie szczątków na podstawie ich wyglądu jest przedsięwzięciem bardzo ryzykownym. « powrót do artykułu
- 3 odpowiedzi