Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' Galia' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Z europejskich stanowisk archeologicznych znamy przykłady manipulacji szczątkami zmarłych. Widzimy powtórne pochówki, zmiany ułożenia szkieletów czy wykorzystywanie poszczególnych kości. Z dwóch szkockich stanowisk z epoki brązu – Cladh Hallan i Cnip Headland – znamy też przykłady złożenia szkieletów z kości różnych osób. Naukowcy z Belgii, USA, Niemiec, Hiszpanii i Włoch donoszą o pochówku, gdzie szkielet – któremu nadano pozory pochodzenia od jednej osoby – został złożony z kości ludzi, żyjących w różnych tysiącleciach. W latach 70. ubiegłego wieku w Pommerœul w Belgii znaleziono cmentarz zawierający 76 pochówków ciałopalnych i jeden pochówek szkieletowy (Grób 26). Istnienie cmentarza związane było z tamtejszym gallo-rzymskim miastem. Na podstawie cech charakterystycznych osady, pochówki ciałopalne datowano na II-III wiek. Szkielet znajdował się w niższej warstwie. Mimo że był on ułożony w pozycji nietypowej dla rzymskich pochówków, ze zgiętymi nogami na prawym boku, przez obecność kościanej szpilki do włosów w pobliżu czaszki uznano, że i tutaj mamy do czynienia z pochówkiem gallo-rzymskim. Niedawne datowanie radiowęglowe ujawniło, że pochówki ciałopalne rzeczywiście pochodzą z okresu rzymskiego, ale datowanie szkieletu wskazywało na późny neolit. Takie datowanie zgadza się natomiast z ułożeniem zwłok. W ten sposób w regionie tym grzebano ludzi w późnym neolicie i wczesnej epoce brązu. Szczegółowe badania szkieletu wykazały jednak, że został on złożony z kości co najmniej 5 dorosłych i 2 osób sprzed osiągnięcia dorosłości. Naukowcy poddali więc datowaniu radiowęglowemu 11 ze znalezionych kości i odkryli, że chociaż wszystkie pochodzą z późnego neolitu, to można wyróżnić trzy okresy, z których żyły osoby wykorzystane do złożenia szkieletu. Najstarsze kości mogą pochodzić nawet z roku 3333 przed naszą erą, najmłodsze zaś datowane są na rok 2675. To jednak nie koniec tajemnic niezwykłego szkieletu. Jego czaszki nie udało się datować, ale znaleziona obok niej szpilka pochodzi z lat 69–210 naszej ery. Analiza DNA wykazała, że czaszka należała do kobiety, która była spokrewniona z dwójką dzieci, pochowaną na rzymskim cmentarzu w położonym 150 kilometrów dalej Tongeren. Te spokrewnione ze sobą dzieci – dziewczynka w wieku 4-5 lat i chłopiec w wieku 2-4 lat – spoczęły w grobie z dorosłym mężczyzną, który nie był ich ojcem. Szczątki dziewczynki udało się datować na lata 211–335, co jest zgodne z innymi pochówkami z Tongeren oraz z kremacjami z Pommerœul. Stopień pokrewieństwa pomiędzy dziećmi z Tongeren, a kobietą z Pommerœul wynosi od 0 do 28 pokoleń, co oznacza, że różnica w czasie, w którym osoby te żyły wynosi od 0 do 784 lat (przy założeniu 28 lat na pokolenie). Cmentarz w Tongeren pochodzi z czasów gallo-rzymskich, nawet jeśli przyjmiemy wspomniane 784 lata różnicy, to pomiędzy czaszką, a najmłodszymi kośćmi, z którymi została pochowana, jest ponad 2000 lat różnicy. Według badaczy istnieją dwa możliwe wyjaśnienia tak niezwykłego pochówku. Wedle pierwszego z nich podczas pochówków ciałopalnych w okresie gallo-rzymskim trafiono na złożony z kości różnych osób pochówek z czasów neolitu. Szkieletowi albo brakowało czaszki, albo postanowiono zastąpić ją czaszką z okresu rzymskiego. Jako dobro grobowe dodano zaś rzymską szpilkę do włosów. Znamy przypadki, gdy spokój wcześniejszych grobów był przypadkowo zakłócany w czasach rzymskich, jednak brak dowodów, by dokonywano celowego „przemodelowania” takich grobów. Drugi zaś scenariusz zakłada, że w czasach gallo-rzymskich złożono cały szkielet, wykorzystując znalezione lokalnie kości z neolitu, a całość uzupełniono rzymską czaszką. Jeśli tak było, jest to prawdopodobnie pierwszy znany przypadek, by w czasach rzymskich złożono nowy szkielet z kości prehistorycznych i rzymskich. « powrót do artykułu
-
Pochówek rocznego dziecka sprzed 2000 lat, któremu towarzyszył pogrzebany z nim szczeniak, zwierzęce ofiary oraz zabawki to wyjątkowe znalezisko, donoszą francuscy archeolodzy. Dziecko zmarło w rządzonej przez Rzymian Galii i zostało pochowane w drewnianej 80-centymetrowej trumnie umieszczonej w grobie o wymiarach 2x1 metr. Trumna otoczona była licznymi przedmiotami. Archeolodzy znaleźli m.in. miniaturowe terakotowe wazy i szklane misy, które prawdopodobnie zawierały olejki i leki, pół świni, trzy szynki, inne fragmenty ciała świni oraz dwa kurczaki bez głów. Wśród innych zabytków była też ozdobna miedziana szpila używana do przymocowania całunu oraz 30-centymetrowy metalowy pierścień połączony z zagiętym metalowym prętem. To prawdopodobnie zabawka. Koniec pręta znajdował się między nogami szczeniaka umieszczonego poza trumną u stóp zmarłego. Szczeniak miał na szyi obrożę z dekoracjami z brązu, do której przymocowany był dzwoneczek. Naukowców biorących udział w wykopaliskach szczególnie poruszył mleczny ząb starszego dziecka – być może kogoś z rodzeństwa zmarłego – umieszczony na muszli. W rzymskiej Galii dorośli byli zwykle kremowani. Dzieci jednak chowano na terenie należącym do rodziców. Znaleziony pochówek sugeruje, że w pobliżu mogą znajdować się pozostałości dużego budynku mieszkalnego. "Przedmioty, które towarzysz zmarłemu są wyjątkowe, zarówno jeśli chodzi o ich liczbę, jak i jakość. Tak dużo naczyń i ofiar zwierzęcych oraz przedmioty osobiste wskazują, że rodzina dziecka należała do wyższej klasy społecznej. Wcześniej wielokrotnie znajdowano psy pochowane z małymi dziećmi, jednak tutaj mamy wyjątkową obrożę i dzwonek", mówią przedstawiciele francuskiego Narodowego Instytutu Archeologii Ratunkowej (Inrap). Pochówek znaleziony na lotnisku w Clermont-Ferrand jest najstarszym i najważniejszym pochówkiem dziecka na terenie Francji. Znaleziono już grób wcześniejszy o kilkadziesiąt lat, pochodzący z okresu podboju Galii przez Rzymian, jednak złożona w nim liczna broń sugeruje, że spoczął tam żołnierz. Laurence Lautier, która kieruje wykopaliskami w Clermont-Ferrand podkreśla, że ze względu na liczbę naczyń i innych ofiar mamy tu do czynienia z czymś wyjątkowym. W tego typu grobach zwykle znajdujemy 1-2 naczynia u stóp zmarłego. Tutaj jest ich około 20 oraz dużo żywności. Jej zdaniem rodzice dziecka byli bardzo bogaci, a umieszczone w grobie misy i dzbany mogły być dziecięcą zastawą ze stypy". Obecnie trwają badania naczyń, które mają dać odpowiedź na pytanie, co się w nich znajdowało. « powrót do artykułu