Może pomogę. Autorzy opierają się na Corruption, Norms, and Legal Enforcement. Evidence from Diplomatic Parking Tickets Raymonda Fismana i Edwarda Miguela (do znalezienia na sites bu edu). To praca z 2007 roku, porównująca nieprzepisowe parkowanie przez dyplomatów w Nowym Jorku w latach 1997–2002 (kiedy nie byli karani) i 2002–2005 (kiedy władze Manhattanu wzięły się za nielegalnie stawiane samochody z tablicami dyplomatycznymi). Niewiele z niej wynika, choć średnio przybysze z krajów o wysokiej korupcji naruszali prawo częściej, trudno też dopasować ją do powyższego artykułu Schulza, Bahramiego-Rada, Beauchampa i Henricha (w którym pojawia się tylko raz w gąszczu przypisów). Ale skoro to wszystko ciekawostka i click-bait, opiszę wyniki:
Najwięcej wykroczeń mieli średnio na sumieniu przedstawiciele Kuwejtu, Egiptu, Czadu, Sudanu, Bułgarii, Mozambiku, Albanii, Angoli, Senegalu i Pakistanu (pierwsza dziesiątka; Kuwejt prawie dwa razy więcej niż kolejne państwa).
Najmniej: Wielka Brytania, Holandia, ZEA, Australia, Azerbejdżan, Burkina Faso, Republika Środkowoafrykańska, Kanada, Kolumbia, Dania, Ekwador, Grecja, Irlandia, Izrael, Jamajka, Japonia, Łotwa, Norwegia, Oman, Panama, Szwecja, Turcja (przedstawiciele każdego z tych państw średnio 0).
A polscy dyplomaci? Nie wypadli źle (1,7 wykroczenia na osobę, 114 miejsce na 149, dół tabeli – trochę mniej niż np. Austriacy, dziesięć razy mniej niż Czesi, prawie dwa razy więcej niż Niemcy). Ale raz jeszcze: co konkretnie z tej pracy miałoby wynikać i dlaczego lista „najporządniejszych” państw wywołuje tak bezbrzeżne zdumienie, naprawdę nie wiem…