O ile nie widzę problemu by na podstawie 27 osób z tak małej i hermetycznej społeczności zbudować jakiś model porównawczy DNA, który pozwoli wskazać jakie, skąd i kiedy domieszki się pojawiły (zresztą nie czuję się tu na tyle kompetentny by dyskutować z genetykami) - to muszę przyznać rację Astroboyowi, że to wciąż za mało do wnioskowania o kierunku migracji a przede wszystkim ich cykliczności. Na razie dowody wskazują że na Rapa Nui dotarli Amerykanie (ciekawe jak różnorodny jest ten genotyp amerykański czyli jak dużo imigrantów było) oraz że dwoje Polinezyjczyków dotarło do Brazylii - nawet nie wiemy czy pochodzili z Rapa Nui.
Dla mnie bardziej prawdopodobnym puki co jest, że miały miejsce przypadkowe jednostronne kontakty, np. przez zagubienie się łodzi z mieszkańcami Am.Pd. lub Rapa Nui i podryfowanie na drugą stronę. Takie łodzie z Indianami docierały do Azorów długo zanim europejczycy dotarli do Ameryk. Zwłaszcza, że dotychczas nie odnaleziono większych śladów wpływu jednych na drugich w kulturze materialnej, a te pojawiły by się z większą diasporą lub bardziej regularną komunikacją.
Zważywszy na układ prądów morskich pewnie większe szanse mieliby rozbitkowie dryfujący z Ameryki (prądem południoworównikowym) niż z Rapa Nui, którzy musieliby przedryfować przez strefę subpolarną z prądem południowopacyficznym. Za to to taki dryf pozwala dotrzeć w okolice Ziemi Ognistej skąd można zacząć dalszą podróż do Brazylii (stąd opisane w art. czaszki). Niemniej nie oznacza to bynajmniej stałych kontaktów.