Niby tak, ale niestety podczas opalania uszkadza się DNA i może to zapoczątkować rozwój nowotworu. A z tego, co rozumiem, ci Amerykanie chcą kogoś opalać, wykorzystując sam mechanizm, nie dopuszczając do skutków ubocznych. Wtedy chronisz się przed UV, poparzeniem i nie chorujesz na raka.