Ciekawe. Odkad poszedlem na studia, nauczylem sie duzo mniej cenic w ludziach inteligencje jako wyznacznik ich wartosci. Okazalo sie, ze wiekszosc tych "najmadrzejszych" jest spolecznymi i emocjonalnymi analfabetami. I do tego czasem wychodzilo na to, ze niektorzy sa tak naprawde inteligentnymi idiotami - ich inteligencja jest bardzo wasko ukierunkowana i z jednej strony potrafia przebrnac w 3 sekundy przez skomplikowane dowody i twierdzenia, a z drugiej nie sa w stanie zrozumiec prostych rzeczy o mniej scislym charakterze.
Ale moze to taki wyjatek od reguly, w koncu wydzial matematyki jest specyficznym miejscem...