Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

k0mandos

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1088
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi dodane przez k0mandos


  1. Zastanów się, kiedy ostatni raz jakiś strajk odniósł skutek i dlaczego.

    Napisałem to tak z przymrużeniem oka :) Idealnego urzędnika może by to ruszyło... Pomysł jest fajny, sam bym pojechał tak dla atmosfery, ale ogólnie idea strajków jest poroniona. Związki zawodowe, kolejna paranoja - zresztą wystarczy popatrzeć co się dzieje teraz z Solidarnością, komedia na pograniczu z tragedią.

    Gdzieś ostatnio przeczytałem, że Warszawa wydała już milion złotych na sprawy związane z protestami tych szajbusów pod pałacem. Ja już z trudem o tym mogę mówić, bo zaczyna to rodzić we mnie agresję. I pewnie tak samo się czuję kierowca, który jedzie z towarem i wyłazi mu pod maskę burak z oponą.


  2. Niekoniecznie. Przecież przejazd tylu rowerzystów raczej nie jest wygodny dla ruchu ulicznego. Więc urzędnikom powinno zależeć na szybszym rozwiązaniu problemów, bo wtedy niewygoda masy krytycznej też się rozwiąże. Podświadomość :)


  3. Tu nie chodzi o hodowlę ludzi, tylko o zamienienie całej planety łącznie z jej mieszkańcami na energię. Zakładam, że byłaby to cywilizacja, który ruszyła na podbój kosmosu właśnie w celu pozyskiwania nowych źródeł.


  4. No to nie miałem tego na myśli, wziąłeś do zbyt dosłownie. Chciałem pokazać tylko, że w oczach innej cywilizacji możemy być tylko i wyłącznie kupą materii, którą można wykorzystać do przetrwania (zakładam, że jeżeli cywilizacja ta byłaby w stanie efektywnie wykorzystać np. całą galaktykę, wtedy nasza planeta da im powiedzmy tydzień życia). A oczywiście każde żywe stworzenie walczy o swoje przetrwanie, pojęcie etyki można stosować kiedy w lodówce jest ful, a jak się skończy to można się przejść do warzywniaka.

    To, że dana cywilizacja będzie stosować niewyobrażalną technologią nie znaczy, że będą robić dla nas obozów uchodźców na innej planecie :)


  5. Myślę że nie byliby tak prymitywni by nas niszczyć, wystarczy nie dać się wzbić poza planetę, byśmy nie byli zagrożeniem.

    Ja myślę, że jest to zbyt "ludzkie" myślenie. Jeżeli bylibyśmy dla nich źródłem energii, tak jak dla nas obecnie jest ropa, dlaczego mieliby nas nie przerobić na coś, co pozwoli im przetrwać? Ludzki system wartości w takich rozważaniach jest bez sensu. Uważasz za inteligentne postępowanie nazwijmy to w sposób etyczny. A etyka jak dobrze wiadomo zmienia się w zależności od okoliczności.

    http://www.youtube.com/watch?v=6bTFc6sO8no&feature=related

    Potraktuj ludzkość jako jedzenie :)


  6. Zakładając, że żyje 6 miliardów ludzi i że stłoczylibyśmy ich po pięciu na jednym metrze kwadratowym to zajęliby obszar ok 35 na 35 kilometrów. Ot plamka na globusie.

    Ja gdzieś czytałem, iż ktoś policzył, że gdyby każdej rodzinie (matka ojciec, dwoje dzieci) dać hektar Ziemi, to całość zmieściłaby się w samej Australii.

    Jednak problemem nie jest sama liczba ludzi, ale styl ich życia. Ten sielankowy model w rzeczywistości wypełniają drogi, samochody, samoloty, magazyny no i długo by można wymieniać.

    Po co obca inteligentna rasa miałaby mieć złowrogie zamiary?

    Spojrzyj na naszą planetę jako na źródło energii. Być może taka cywilizacja mogłaby pojechać na nas jakiś tydzień :) Coś na ten temat:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Kardaszewa


  7. Ilu ludziom złamali życie zanim zgromadzili ten szmal?? i jak im chcą to wynagrodzić?? rozdając go  innym?? :):D  czysta hipokryzja.

    Też o tym myślałem, że paradoksalnie stali się bogaci kosztem biednych, bo jest w tym cześć prawdy, i teraz oddają im pieniądze. Jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że niektórzy z nich przyczynili się do postępu cywilizacyjnego.

    Uważam iż rozdanie ich majątku to najlepsze rozwiązanie, bo sami nie są w stanie przetrawić takiej kwoty na żadne zachcianki, zaś badania naukowe połkną je migiem. Opcja zostawiania majątku w spadku dzieciom jak widać po niektórych celebrytach zdecydowanie nie zalicza się pod troskę o dzieci a wręcz przeciwnie.


  8. Tak naprawdę myślę że jednak ci *prawdziwi* chrześcijanie są na wymarciu. To co dzisiaj mamy to jako takich chrześcijan, jako że pokus jest zdecydowanie więcej niż dwa tysiące lat temu.

     

    Chociażby dlatego że to jest nie tylko odbębnienie coniedzielnej mszy ale też sposób myślenia, czucia i postępowania

    Kwestia tego co dla Ciebie znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Można przez to rozumieć, aby prowadzić życie w sposób, jak czynili to pierwsi wyznawcy Chrystusa. Lub można też pójść z duchem czasu i żyć w zgodzie z tradycją oraz nauką danego Kościoła. Większa ilość pokus nie jest tutaj przeszkodą. Ja uważam, że prawdziwy chrześcijanin to właśnie taki, który pomimo tego jak wygląda obecnie świat, żyje w zgodzie z tym, o czym wspominałem.

    dodaj że podobnie jak w prawie podatkowym interpretacja danej historyjki biblijnej zależy od tego, co dana osoba chce wyczytać.

    Tak, ale "decyzyjna" jest interpretacja władzy sądowniczej. W kwestii wiary takiej władzy w życiu doczesnym nie ma. Dlatego chrześcijanie ufają interpretacji swoich Kościołów. A czy mamy rację, to zobaczymy :)


  9. LOL. Jak mówiłem: nie potrafisz zrozumieć, co piszę, albo udajesz, w każdym razie kiedy ja mówię o jednym wątku, tu mnie cytujesz z innego

    Widzisz, jak ktoś mnie nie rozumie, to ja staram się tej osobie to wytłumaczyć. Ty zaś od kilku postów piszesz, że ja nie rozumiem. To może z Tobą jest coś nie tak? Pisz prościej w takim razie do prostego ludu.

    Acha. Widzę, że wiesz lepiej ode mnie ile i jakie źródła czytałem, gratuluję bycia besserwisserem.

    Nie wiem co czytałeś, ale jeżeli te źródła mówią, że Chrystus nie założył Kościoła, no to nie są one wiarygodne - są to po prostu postawione tezy, sprzeczne z nauką tegoż Kościoła, z tym że są one również nie do udowodnienia. Ty możesz zacytować 100 źródeł o danej treści, a ja znajdę kolejne 100 przeczące temu. No chyba, że katolickie źródła są gorsze od pozostałych :D Katolicy piszą je z taką samą wiarą, z jaką przeciwnicy, tylko, że zwróconą w drugą stronę.

    Żeby już skończyć to paplanie, proszę przedstaw dowód, ale KONKRETNIE, dowód na to, że prawdziwych chrześcijan już nie ma i na to podczepianie się pod Jezusa, a jeżeli go nie masz, to przyznaj się do tego, że insynuujesz.

    skoro sens księgi leży w interpretacji, a sens prawa podatkowego też leży w interpretacji, to czyżby prawo podatkowe też było alegorią

    Z tym że to jest zupełnie inna klasa. Interpretacja prawa podatkowego ogranicza się do semantyki, zaś alegoryczność w Biblii jest o wiele bardziej złożona. Poza tym prawo płynące z Biblii nie jest w żaden sposób na nikogo narzucane - jeżeli nie zgadzasz się z interpretacją Kościoła, nie musisz jej przestrzegać. Jednak interpretacja ta jest oparta na wielu latach badań tekstu Biblii.

    Ponadto wydaje mi się, że większość reguł funkcjonowania Kościoła jako instytucji nie pochodzi z Biblii, lecz są oparte na tradycji. Sama Biblia zaś jest zbiorem wielu historii z morałem, które odczytywane w odpowiedni sposób sugerują jak dobrze prowadzić swoje życie. No i ostatecznie zawiera w sobie prawdy historyczne, dla niektórych wiarygodne, dla innych nie - tak na prawdę wiarygodność wszystkich źródeł historycznych z tak dawnych lat jest podważalna.

    Tak trochę poważniej - wierząc w boga musiał byś równie skutecznie wierzyć w konia na wrotkach, czy krasnoludki i smoki, a jednak tego nie robisz, "bo tradycja i bo "wiesz" że to wymysły".

    Nie możesz tego udowodnić. Można postawić tezę, że człowiek wymyślił Boga ze strachu przed tym co po śmierci, z wygody, tudzież z faktu, że nie wie co jest za chmurami. Ale równie dobrze można postawić tezę, że człowiek jest zaprogramowany do wiary w Boga - w ten sposób, że jeżeli pozbawić by ludzi jakiegokolwiek kontaktu z otoczeniem i obecną wiedzą, po pewnym czasie ponownie wypracuje się w nich świadomość istnienia siły wyższej. Argument ten popiera obie tezy, ponieważ obie są możliwe. Dla człowieka wierzącego druga jest właściwa i na tym kończy się dyskusja.

    "niebo" - to jest po prostu pomysł z czasu, gdy specjalnie nikt nie potrafił sobie wyobrazić "co jest za chmurami".

    Albo też ludzie już w tym czasie biegle posługiwali się symboliką. Niebo niekoniecznie oznacza miejsce za chmurkami, lecz coś co w tamtych czasach było nieosiągalne dla człowieka. Dziś być może mówilibyśmy Inny Wymiar, albo TysiącDwieścieBilionówLatŚwietlnych - ten sam sens symboliczny. Możesz udowodnić mi, że się mylę? :D

    Czy ja daję argumenty zmuszające do porzucenia wiary? Nie, po prostu przedstawiam mój punkt widzenia

    I bardzo się z tego cieszę i szanuję Twoją opinię. Ale przyznasz, że stwierdzenie "prawdziwych chrześcijan tak na prawdę nie ma" to trochę inny kaliber?


  10. Prawdziwego „chrześcijaństwa” w ogóle nie ma

    To jest Twoim zdaniem przytoczona ciekawostka? Bo jak dla mnie to jest ewidentne stwierdzenie.

    Kto chce i potrafi sięgnąć do różnych źródeł, a nie tylko jednego, porównać je, użyć logicznego myślenia: wygrywa.

    No i tutaj dajesz popis swojej hipokryzji. Ty nie sięgasz do wielu źródeł, by je porównać. Ty szukasz źródeł, które są zgodne z Twoim stanowiskiem. Ciężko to nazwać zwycięstwem.

    Ja się do jednego źródła nie ograniczam. Ale np. rozważając sprawę zakładania czegokolwiek przez Chrystusa, bądź też samego jego istnienia, nie można tego jednoznacznie potwierdzić. I na tym opiera się wiara - stąd na prawdę nie widzę celu zajmowania się źródłami, które są sprzeczne w tym względzie z nauką Kościoła, lecz nie mają na to żadnego dowodu - bo znów podpierając się przykładem, nie można zaprzeczyć, że Chrystus istniał, a jest to wręcz teza bardzo nietrafna.

    nie mam ochoty znów czytać pseudoargumentów

    Sęk w tym, że to robisz. Pseudoargumenty powiadasz - to zaprezentuj coś lepszego. Bo do tej pory pleciesz coś o źródłach, bez żadnych konkretów. Jeżeli uważasz mnie za niegodnego dyskusji to proszę nie pisz lepiej nic, bo ja robię to tylko z potrzeby reakcji na obraźliwe wobec mnie stwierdzenia, że prawdziwych chrześcijan nie ma - uwierz mi, przyjemności mi to nie sprawia.

    Czyli prawo podatkowe też jest alegoryczne?

    Rozwiń myśl?


  11. Wybacz, ale po jakich źródłach mam się rozglądać? Może na wikipedii coś ciekawego przeczytam, albo na portalu racjonalista, co? Ja jednak uważam, że najwięcej na ten temat dowiem się u ludzi, którzy posiadają wykształcenie w tym kierunku - jednak Ty to podważasz, zabawne.

    Księga na którą Kościół się powołuje jest alegoryczna, pewnie nie doczytałeś na google. Sens leży w jej interpretacji. Ponadto istnieje coś takiego jak tradycja. Uważasz, że powinien istnieć oficjalny dokument sygnowany podpisami Apostołów o założeniu Kościoła?

    Ja już w tym momencie nie chcę dalej dyskutować na ten temat, bo Twoja wiedza najwyraźniej przekracza moją wyobraźnię. Powinieneś razem ze swoim komputerem wziąć się za reformowanie rzeszy ludzi.


  12. Chrześcijaństwo wywodzi się z jednej wspólnej religii. Stąd nie można mówić o zakładaniu religii, bo to nie jest instytucja, tylko system wierzeń. A w Starym Testamencie są proroctwa dotyczące Chrystusa. Więc nie rozumiem tego zdziwienia.

    Tak Chrystus założył Kościół - instytucję, przejdź się w Wielki Czwartek do kościoła, to się coś na ten temat dowiesz.

    Co do Twojego komentarza:

    głupoty, głupoty, głupoty, chamski ton wypowiedzi

    No wybacz, ale jeżeli ja się chamsko wypowiedziałem, to przeczytaj swoje zdanie na temat prawdziwego chrześcijaństwa. Nie wypowiadaj się na temat czegoś, czego nie doświadczasz i nie znasz historii. Bo to prymitywne jest.


  13. Prawdziwego „chrześcijaństwa” w ogóle nie ma, bo Chrystus ani nie założył religii, ani nie miał takiego zamiaru. Wszyscy się tylko pod niego „podczepiają”. :D)

    Nie miał takiego zamiaru, bo ta religia już dawno istniała - założył zaś Kościół. Wobec tego nie wysnuwaj twierdzeń na temat, o którym najwyraźniej mało wiesz. Świetnie dostrzegasz insynuacje, szkoda, że nie w swoich wypowiedziach.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...