Andrzej Pruski

Z dotychczsowych usilnych prób prowadzonych w ciągu ostatnich dwudziestu lat wynika, że proces wymaga dość szczególnych warunków trudnych do osiągięcia w naturze. Trudno też porównywać fotolizę będącą reakcją czysto chemiczną wymagajającą kilka rzędów wielkości mniejszej energii ze zjawiskami opartymi najprawdpodobniej na oddziaływaniach słabych.

Przez długi czas traktowałem kolejne doniesienia o przełomach w pozyskiwaniu energii w drodze "zimnej fuzji" ze sporym dystansem. Moje potrzeganie tematu zmieniło się niecały tydzień temu. Wygląda na to, że doczekaliśmy wyjścia tego tematu z kręgu pobożnych życzeń i mitów porównywalnych z UFO czy też przejażdżką na smoku pałającym ogniem. Jeśli ktoś inwestując własne środki, nie pozyskując pieniędzy od inwestorów doprowadza do sprzedaży podobno działającego produktu wykorzystującego Low Energy Nuclear Reactions (LENR) to sprawa jest intrygująca. Jeśli jednak za tym idą dość jednoznacznie brzmiące deklaracje wysoko postawionych facetów z NASA, to sprawa zakrawa na rzeczywisty przełom. Poczytajcie to: http://ecatnews.com/?p=1570 artykuł długi, po angielsku, ale warto dotrwać zwłasza do prezentacji podlinkowanych na końcu.... Czyżby 2012 rzeczywiście miał przynieść koniec świata jaki znamy (tego opartego o paliwa kopalne)? Oby!