Takim ludziom należałoby pomagać inaczej niż poprzez zwykłe dawanie pieniędzy z opieki społecznej. Lepiej dać takiej osobie "wędkę, a nie rybę". To jak z uczeniem swoich dzieci, nie nauczymy ich samodzielności jeśli będziemy ich przez cały czas utrzymywać. Nawet ptaki jak przychodzi odpowiedni czas wyrzucają swoje pisklęta z gniazd, żeby nauczyły się latać.
W sumie pomoc z opieki społecznej jest plasterkiem na ranę i rozgrzeszeniem tych, którym się powodzi lepiej.