Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Sargon

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Sargon

  1. Już pierwsze zdanie tego artykułu zawiera błąd! Najintensywniej lśniącym żywym obiektem na Ziemi była łysa głowa mojego dziadka, a nie jakieś tam owoce...
  2. Zgadzam się z Tobą w 100%. Po cholerę mi książka, która ma datę ważności...
  3. Sargon

    Zbiornik na 400 lat

    Kluczowe staje się stwierdzenie "przy obecnym poziomie zużycia". W rzeczywistości te 400 lat to mrzonka. Większa dostępność wody -> większa produkcja żywności --> większy przyrost naturalny ---> większe zużycie wody, i kółko się zamyka.
  4. Jeśli mój sąsiad bije żonę codziennie, a ja swojej nigdy, to statystycznie oboje bijemy żony co drugi dzień. Statystyka, choć pasjonująca, bywa niekiedy myląca. Zresztą odłóżmy ją na chwilę na bok, bo nie ma ona decydującego znaczenia w kontekście tego co napisałem wcześniej. Chodziło mi o to, że musi istnieć zgodność w sposobie myślenia danej społeczności, lub przynajmniej wspólny trend w ich sposobie myślenia, żeby stanowiąca 10% populacji grupa mogła zapoczątkować lawinowe rozprzestrzenianie się idei. Gdyby tak nie było, i wspomniana zgodność nie była by konieczna, wszyscy bylibyśmy wegetarianami mieszkającymi w domach zasilanych energią z odnawialnych źródeł - przecież procent społeczeństwa, który stanowią wegetarianie oraz ludzie niewzruszenie propagujący ekologiczny tryb życia z całą pewnością przekracza 10%. Bardzo możliwe, że opracowany przez badaczy model matematyczny pozwolił im obliczyć tempo rozprzestrzeniania się idei, a wyniki spójnie opisały chociażby sytuację w Egipcie. Jednak o rewolcie w Egipcie mówimy już w czasie przeszłym, a PRZEWIDYWANIE rozwoju wydarzeń w oparciu o model nie uwzględniający większej ilości zmiennych (choćby tej o której tutaj piszę) może dać wyniki "statystyczne" równie trafne co ten o maltretowaniu żony . Nie twierdzę, że panowie badacze to tłuki mielone, durnie, i bęcwały. Po prostu nie kupuję tego, że wystarczy tylko i wyłącznie 10% ludzi i nic kompletnie więcej, żadne czynniki poza daną liczbą ludzi, aby całe społeczeństwo zaczęło wierzyć w wielkiego "Motóra" hehe
  5. Widzę problem w tym, że owo obliczanie nie bierze pod uwagę pierwotnych przekonań poszczególnych ludzi, a przecież każdy z nas, niezależnie od reszty społeczeństwa, ma swoje własne poglądy. Sytuacja w Egipcie rozwinęła się tak a nie inaczej, ponieważ większość ludzi tam mieszkających uważała, że sytuacja polityczna w ich kraju jest nie do przyjęcia - WIĘKSZOŚĆ tak uważała, choć wcale nie musiała tego manifestować, a te 10% społeczeństwa zaczęła GŁOŚNO domagać się ustąpienia rządzących. Społeczeństwo miało pierwotnie wspólną ideę, i pod wpływem wspomnianych 10% zaczęło się jednoczyć, lecz to właśnie ich osobiste pierwotne przekonanie było kluczowe do zainicjowania procesu. Nie sądzę żeby taka rewolucja doszła do skutku w przypadku, w którym 90% społeczeństwa byłoby całkowicie, wewnętrznie przekonane o wspaniałości Kaddafiego. Krótko mówiąc musi istnieć wstępna, choć niekoniecznie oczywista/widoczna, zgodność w poglądach danej grupy ludzi, żeby wspomniany proces mógł zajść.
  6. "Nasze wstępne dane sugerują, że liczenie kęsów/łyków można wykorzystać jako przybliżenie kaloryczności posiłków" Czyli krótko mówiąc, płacę 800$ za urządzenie które z dokładnością 90% policzy kęsy, aby na podstawie ich ilości obliczyć kaloryczność i ilość spożywanego jedzenia? Hmmmm a nie prościej, i przede wszystkim taniej, byłoby ZWAŻYĆ jedzenie i policzyć kaloryczność?? Jest jeszcze funkcja alarmu... Chyba dużo łatwiej jest zważyć jedzenie i tak dobrać jego ilości aby otrzymać posiłek o wartości kalorycznej np. 900 kcal, niż nawalić kupę żarła, usłyszeć alarm w połowie talerza i zgrzytać zębami ze złości... Amerykanie już chyba tak zdurnieli, że im się nawet mnożyć nie chce, o prowadzeniu dziennika nie wspominając. Ręce opadają.
  7. Witam Wszystkich! Jeśli siedzisz zblazowany przed monitorem i nie wiesz co ze sobą zrobić, zapraszam na film : Jest to link do pierwszej z ośmiu części nagrania z wykładu prowadzonego przez Dr. Alberta A. Bartletta. Wykład traktuje o funkcji wykładniczej i jest typowo "amerykański" - same przykłady i płynące z nich wnioski, zero równań i matematycznych wywodów. Niestety film jest w języku angielskim... Ale nic to! Zapewniam, że pan 'mądra głowa' mówi bardzo wyraźnie, sensownie, a przykłady na których opiera swój wykład są łatwe do zrozumienia. Dlatego nie zrażać się na starcie - jeśli umiecie jako tako angielski, dacie rade na 100%. Moje odczucia związane z filmem? Studiuje na PWR. Mamy sporo matematyki. Całki potrójne i inne 'analizy' mam już dawno za sobą i myślałem, że takie "bzdety" jak funkcja wykładnicza nie mają przede mną tajemnic. Mówiąc szczerze, po tym filmie poczułem się jak skończony ignorant - mimo znajomości tej funkcji, nigdy nie przypuszczałem, że jej istnienie ma tak ogromne implikacje w otaczającym nas świecie. Film opowiada o zdecydowanie "nieświeżej" funkcji, a pomimo tego wnosi zdecydowany powiew świeżości w sposób myślenia łączący matematykę z życiem codziennym. Myślę, że nie będę ostatnią osobą którą ten film zaskoczy. Miłego oglądania!
  8. Artykuł zaczyna się od słów: Dalsza część tekstu mówi o mutacjach owych genów i ich wpływie na organizm. Wszystko ładnie, pięknie aż do ostatniego zdania, które brzmi: Co oznacza, że u 91% ludzi omawiana wada wymowy nie ma podłoża genetycznego. Uważam, że pierwsze zdanie wprowadza w poważny błąd - wynika z niego, że mutacja genetyczna jest JEDYNĄ przyczyną jąkania. Gdybym na samym początku wiedział, że chodzi tylko o 9%, nie łudziłbym się do samego końca czytania artykułu, że nareszcie ktoś znalazł remedium na przeklętą chorobę z którą borykam się od 5 roku życia. Proszę wziąć to pod uwagę i na drugi raz nie robić ludziom złudnych nadziei .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...