Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Palacze mają niższy iloraz inteligencji od osób niepalących, a im więcej palą, tym niższe jest ich IQ – do takich wniosków doszli naukowcy po zbadaniu ponad 20 tys. izraelskich rekrutów.

Młodzi mężczyźni, którzy wypalają dziennie paczkę lub więcej papierosów, mają o 7,5 punktu niższy iloraz inteligencji od swoich niepalących kolegów – twierdzą dr Mark Weiser z Sheba Medical Center i jego współpracownicy. Na łamach pisma Addiction akademicy sugerują, by objąć młodzież z niższym IQ programem zapobiegającym paleniu.

Weiser i inni wyjaśniają, że pomimo wcześniejszych doniesień o związkach między paleniem a niższym ilorazem, autorzy wielu studiów polegali na testach przeprowadzanych w dzieciństwie i obejmowali badaniem również osoby z zaburzeniami zachowania i psychicznymi, które z większym prawdopodobieństwem palą i mają niższe IQ.

Chcąc lepiej zrozumieć relacje łączące palenie oraz iloraz inteligencji, Izraelczycy skupili się na grupie 20211 osiemnastolatków rekrutowanych do tutejszej armii. Nie było wśród nich ludzi z poważnymi problemami psychicznymi, ponieważ są oni uznawani za niezdolnych do służby wojskowej.

Jak ustalono, 28% mężczyzn paliło co najmniej jednego papierosa dziennie, ok. 3% badanych stanowili ekspalacze, a 68% grupy nigdy nie sięgnęło po papierosa. Palacze mieli znacznie niższy iloraz inteligencji od osób niepalących. Pozostawało tak nawet po uwzględnieniu potencjalnie istotnych czynników, w tym pozycji socjoekonomicznej mierzonej latami edukacji szkolnej ojca.

Średnie IQ niepalącego mężczyzny wynosiło 101, a w przypadku człowieka, który zaczął palić przed powołaniem do służby, 94 punkty. IQ stale spadało wraz z liczbą wypalanych papierosów: z 98 dla chłopców zaciągających się 1-5 papierosami dziennie do 90 u osób wypalających ponad paczkę w ciągu doby. Należy zaznaczyć, że wszystkie wymienione wartości mieszczą się w przedziale inteligencji przeciętnej.

Jako że rekruci nie mogli palić w okresie przeprowadzania testów na inteligencję, niewykluczone, że ich wyniki obniżył zespół abstynencyjny. By to sprawdzić, zespół Weisera przyglądał się IQ mężczyzn, którzy nie palili w wieku 18 lat, ale zaczęli, będąc w wojsku. Ci mężczyźni również mieli niższy iloraz inteligencji od rówieśników, którzy nigdy nie palili (średni wynik wynosił 97 pkt.). Oznacza to, że nikotynowy zespół abstynencyjny nie stanowił przyczyny zaobserwowanych różnic.

Kiedy badacze zestawili ze sobą ilorazy inteligencji 70 par braci (jeden z nich palił, drugi nie), ponownie średnie IQ niepalącego brata było wyższe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mi odkrycie, trzeba mieć zdecydowanie mniejsze iq, żeby zdecydować się na trucie własnego organizmu i innych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zważywszy na wyniki badań, dowodzące że palenie szkodzi na mózg i poważnie osłabia sprawność intelektualną w starszym wieku, jest to dość logiczne i do przewidzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy iloraz inteligencji proporcjonalnie wzrasta do poziomu wyjściowego wraz z ograniczaniem liczby wypalanych papierosów, czy zmiany są nieodwracalne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o paczkę z 20 petami? Jak wypalę 19.5 peta to już IQ nie spadnie?

 

Jak byś zrozumiał tekst newsa, to byś wiedział. Zauważono obniżenie IQ już w przy wypalaniu od 1 do 5 papierosów dziennie. Ty - paląc 19,5 peta na dobę, możesz obniżać sobie IQ nawet powyżej 10pkt %.

 

No ale pewnie tego nie zrozumiesz... w końcu jesteś palaczem. <rotfl>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ok. 3% badanych stanowili ekspalacze

Szkoda że autor nie wspomniał o wynikach dla tej populacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mi odkrycie, trzeba mieć zdecydowanie mniejsze iq, żeby zdecydować się na trucie własnego organizmu i innych...

 

Stefan Banach był nałogowym palaczem. Sądzisz, że miał "zdecydowanie mniejsze iq"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy Ty na pewno rozumiesz, na czym polega statystyka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Stefan Banach był nałogowym palaczem. Sądzisz, że miał "zdecydowanie mniejsze iq"?

Gdyby nie palił, miałby jeszcze wyższe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dosc ciekawe, bo powszechnie wśród mojego towarzystwa (muzyków) jest palenie dla spokojnego przemyślenia nowych projektów, kompozycji. Okazuje się, ze większości z nich mocno wzrasta kreatywność po zapaleniu papierosa, ponieważ jak mówią, pozwala im się odprężyć i uruchomić działanie wyobraźni oraz myślenia abstrakcyjnego.

Oczywiste nie mowie, ze palenie nie obniża IQ, ale mimo iż sama nie pale, nie mam nic przeciwko papierosom.  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jim Morrison wszystkie przeboje pisał narąbany jak bela, co wcale nie oznacza, że alkohol podnosi kreatywność (albo IQ, albo cokolwiek). Chyba nikt nie zaprzeczy, że alkohol generalnie źle działa na funkcjonowanie zdolności intelektualnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jim Morrison wszystkie przeboje pisał narąbany jak bela, co wcale nie oznacza, że alkohol podnosi kreatywność (albo IQ, albo cokolwiek). Chyba nikt nie zaprzeczy, że alkohol generalnie źle działa na funkcjonowanie zdolności intelektualnych.

 

Nie no, oczywiście masz 100% racje. Ja absolutnie nie powiedziałam, ze palenie pomaga ich kreatywności, tylko zauważyłam ciekawe wypowiedzi kolegów i koleżanek. Jednakowoż trafiłam na dziwne badania (niestety nie mogę ich przytoczyć, gdyż nie są jeszcze na internecie - czytałam prace doktorancka), jakoby alkohol oprócz zabijania komórek mózgu, działa tez w trochę inny bardziej pozytywny sposób. Mianowicie poprawia komunikacje w mózgu, ale tylko alkohol w małych ilościach i bodajże nie każdy. Nie pamiętam szczegółów. Na zaś tylko powiem, ze nie twierdze, iż się z tym zgadzam. Zwyczajnie poddaje taka możliwość, o ile ktoś tej tezy zupełnie nie obali.  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg pewnych badań, spożywanie alkoholu powoduje nawet przyrost ilości komórek mózgowych. Co może oznaczać cokolwiek. Jeśli ktoś potrzebuje używek dla kreatywności, to jest to problem psychologiczny (to co, że powszechny…).

Bohater „Dnia świra” nie mógł pracować, jak mu się spodnie marszczyły pod tyłkiem, co nie oznacza, że gładź materiału miała działanie wspomagające jego intelekt. :D Pod tym kątem widzę wszelkie rozluźnianie się używkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ da się. W szachy na ten przykład, to z palcem w nosie. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W świetle tych żydowskich wyników wielce zastanawiajaca jest uwaga Szymborskiej: "pokażcie mi inteligentnego człowieka, który nie pali". Ale chyba nikt takich badań nie robił, lub przynajmniej nie publikował wyników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mógłbym pokazać bardzo wielu, i to wybitnie inteligentnych, a nie tylko inteligentnych.

Może to kwestia pokoleniowa: w pewnych „czasach” palenie było bardzo modne, uznawane za lans, a o jego szkodliwości miano nikłe bądź żadne pojęcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg badań IQ obniża się o 7,5 punktów.Genialnej Dodzie to nie zaszkodzi,cały czas będzie geniuszem ale Marianek z IQ 80 spadnie do niższej kategorii i tu jest problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej dyskusji zaszła pewna pomyłka. Autor badań uparcie bowiem obstaje przy twierdzeniu, że z jego badań wynika, iż to ci, co sięgają po papierosy mają niższe IQ, a nie, że palenie skutkuje obniżeniem IQ.

 

Nie wiem jak on to widzi w związku z tak ścisłą korelacją do ilości wypalanych papierosów, ale to właśnie twierdzi. I nie wiem dlaczego nie zbadał w takim razie bliźniaków jednojajowych, którzy statystycznie mają zbliżone IQ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS. I ciekaw jest jeszcze jednego jego tłumaczenia: jak wytłumaczy fakt, że z samych jego badań wynika, iż osoby, które zaczęły palić po 18 roku życia, mają statystycznie IQ bliższe niepalącym, niż osoby, które zaczęły palić wcześniej.

 

Że niby ten, kto sięga po fajki już w wieku świadomym, jest bardziej inteligentny? A może wszyscy z naprawdę niskim IQ już dawno w tym wieku palą? :D I jak to jest, że istnieją państwa w których pali znakomity odsetek osób. Czy tam przeciętna IQ jest niższa?

 

Wyniki badań jakie przedstawił wprost sugerują związek przyczynowo-skutkowy tego rodzaju, że palenie obniża IQ; a jednak twierdzi, że jest na odwrót.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Autor badań uparcie bowiem obstaje przy twierdzeniu, że z jego badań wynika, iż to ci, co sięgają po papierosy mają niższe IQ, a nie, że palenie skutkuje obniżeniem IQ.

Gdzie to znalazłeś? Ja widzę tylko stwierzdenie korelacji, a nie identyfikację przyczyny i efektu.

jak wytłumaczy fakt, że z samych jego badań wynika, iż osoby, które zaczęły palić po 18 roku życia, mają statystycznie IQ bliższe niepalącym, niż osoby, które zaczęły palić wcześniej.

Zakładając, że jest to prawda(!), można to wyjaśnić bardzo łatwo: skoro nikotyna zaburza pracę mózgu (bądź co bądź, wywołuje w nim nierównowagę biochemiczną i powoduje niedotlenienie), działając na etapie rozwoju mózgu będzie ona bardziej szkodliwa, niż przy odziaływaniu na mózg dojrzały. To dokładnie takie samo zjawisko, jak w przypadku alkoholu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie to znalazłeś? Ja widzę tylko stwierzdenie korelacji, a nie identyfikację przyczyny i efektu.

 

Wpisałem w googlu nazwisko autora, IQ i smoking i szperałem po stronach. W niektórych artykułach jest przytoczona wypowiedź, iż związek przyczynowo-skutkowy jest niejasny. W innych, autor w cytatach (nawet kilkuzdaniowych) mówi, że jego badania stwierdzają, iż to niskie IQ powoduje sięganie po papierosy, a nie papierosy niskie IQ.

 

 

Zakładając, że jest to prawda(!), można to wyjaśnić bardzo łatwo: skoro nikotyna zaburza pracę mózgu (bądź co bądź, wywołuje w nim nierównowagę biochemiczną i powoduje niedotlenienie), działając na etapie rozwoju mózgu będzie ona bardziej szkodliwa, niż przy odziaływaniu na mózg dojrzały. To dokładnie takie samo zjawisko, jak w przypadku alkoholu.

 

Oczywiście, ale mi chodzi o to, że gość twierdzi, iż przyczynowości jest odwrotna; to niskie IQ ma sprawiać, że ludzie palą.

 

Chyba nawet w tłumaczeniu na Kopalni jest fragment o tym, że testy IQ były przeprowadzane w czasie deprywacji palenia, a więc wyróżniono specjalnie osoby, które zaczęły palić dopiero w wojsku (a więc po 18 roku życia), ażeby rolę deprywacji wyeliminować. I okazało się, że te osoby również mają niższe IQ. To jakoby również jedna ze wskazówek, że przyczynowość zachodzi w kierunku: niskie IQ -> palenie.

 

Można to jednak tłumaczyć na różne inne sposoby. Korelację zakładamy odmienną, niż autor: palenie -> niższe IQ. Osoby, które paliły od małego mają niskie IQ. Osoby o niższym IQ w wojsku kolegują się raczej z osobami o zbliżonym IQ i częściej popadają w nałóg (bo częściej kolegują się z palącymi). Wymyśliłoby się jeszcze kilka takich interpretacji.

 

Możliwe też, że przyczynowość idzie w dwóch kierunkach. Ale - jak mówiłem - gość specjalnie podkreślał, że jego badania jasno wskazują na to, że to niskie IQ (z tego by wynikało również, że: tak precyzyjnie) przekłada się na zaistnienie i rozmiar przyszłego nałogu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
gość twierdzi, iż przyczynowości jest odwrotna; to niskie IQ ma sprawiać, że ludzie palą.

Patrz, a ja taką interpretację uznawałem za złośliwy przytyk. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrz, a ja taką interpretację uznawałem za złośliwy przytyk. :D

 

Ja w taką interpretację szczerze nie wierzę :D Nie wiem jakich karkołomnych zabiegów myślowych należałoby użyć, ażeby tak ścisły związek wysokości IQ z rozmiarem nałogu uzasadnić.

 

Niestety nie czytałem tekstu samych badań, ale z tego co autor (poprzez prasę) nam udostępnił, taka interpretacja w ogóle nie wynika, jest skrajnie wątpliwa,uderzająco mniej przekonująca, niż odwrotna. Może się okazać, że za cały jego wniosek odpowiada tak banalna i możliwa do wytłumaczenia na wiele sposobów* obserwacja, jak niższe IQ tych, którzy później w wojsku zaczęli palić.

 

*Kolejny jaki mi przychodzi do głowy to np. fakt specyfiki wojska. Bo wcześniejsze tło społeczne, jak nam się mówi, zbadano, ale co z tłem w wojsku. Jest oczywiste, że w wojsku istnieje mniejsza, lub większa fala i prześladuje się przede wszystkim tych, którzy są w jakiś sposób niekumaci. Związek zaś tego typu kłopotów z paleniem wydaje się istnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ryzyko przedwczesnego porodu u kobiet, które palą w ciąży, jest dwukrotnie wyższe niż dotychczas sądzono - donoszą badacze z Uniwersytetu w Cambridge. Z ich najnowszych badań wynika, że kobieta paląca w ciąży jest narażona na 2,6 razy większe ryzyko urodzenia wcześniaka, niż kobieta niepaląca. Ponadto, jak dowiadujemy się z badań opublikowanych na łamach International Journal of Epidemiology, palenie oznacza, że dziecko narażone jest na 4-krotnie większe ryzyko, iż będzie zbyt małe, jak na wiek ciąży, a to z kolei grozi licznymi komplikacjami, w tym problemami z oddychaniem i większą podatnością na infekcje.
      Kobiety w ciąży nie powinny w ogóle palić papierosów, powinny też ograniczyć spożycie kofeiny. Palenie tytoniu wiąże się bowiem ze zwiększonym ryzykiem ograniczenia wzrostu płodu, niską wagą urodzeniową i przedwczesnym urodzeniem. Badania wskazują też na związek tytoniu ze stanem przedrzucawkowym. Natomiast wysokie spożycie kofeiny jest powiązane z niższa wagą urodzeniową i, być może, z ograniczeniem wzrostu w okresie płodowym. Kofeiny jest jednak trudniej uniknąć niż tytoniu, gdyż znajduje się ona nie tylko w kawie, ale również w herbacie, czekoladzie, napojach czy niektórych lekach.
      Dotychczas badania nad wpływem tytoniu i kofeiny na rozwój płodu opierały się głównie na informacjach o spożyciu tych substancji uzyskiwanych od samych kobiet. Tego typu prace obarczone są jednak ryzykiem sporego błędu.
      Naukowcy z University of Cambridge i Rosie Hospital zaangażowali do swoich badań ponad 4200 kobiet, które w latach 2008–2012 odwiedzały szpital w ramach programu badawczego Pregnancy Outcome Prediction. Czterokrotnie w czasie ciąży pobrano im próbki krwi do analizy.
      Do analizy wpływu palenia na ciążę wytypowano 914 kobiet. Naukowcy badali u nich poziom kotyniny, metabolitu nikotyny. Okazało się, że tylko 2/3 kobiet, u których wykryto kotyninę, przyznawało się do palenia papierosów. To oznacza, że badania z krwi są bardziej wiarygodne, niż badania oparte na wywiadach. Na podstawie analiz stwierdzono, że 78,6% ciężarnych nie było wystawionych na działanie dymu tytoniowego, 11,7% było wystawionych w pewnym stopniu, a 9,7% podlegało stałej ekspozycji na dym.
      W porównaniu z kobietami, które w ogóle nie paliły i nie były wystawione na dym tytoniowy, panie mający ciągły kontakt z papierosami były narażone na 2,6 razy większe ryzyko przedwczesnego porodu. Dotychczasowe badania, opierające się na metaanalizach, mówiły, że ryzyko takie jest o 1,24 razy większe.
      Dzieci palaczek były średnio o 387 gramów lżejsze niż dzieci kobiet niepalących. To aż 10% mniej niż średnia waga urodzeniowa. To zaś zwiększało ryzyko niskiej wagi urodzeniowej (poniżej 2500 gramów) i związanych z tym problemami rozwojowymi, jak np. gorszy stan zdrowia w przyszłości.
      Od dawna wiadomo, że palenie w ciąży jest szkodliwe dla dziecka. Nasze badania pokazują, że jest bardziej szkodliwe, niż uważano. Narażono ono dziecko na potencjalnie poważne konsekwencje w postaci zbyt powolnego rozwoju płodowego i zbyt wczesnego urodzenia, mówi profesor Gordon Smith.
      Spożywanie kofeiny u ciężarnych oceniano zaś badając poziom jej głównego metabolitu, paraksantyny. Analizę prowadzono u 915 kobiet. Okazało się, że 12,8% badanych miało niski poziom tego metabolitu, u 74,0% występował poziom umiarkowany, a u 13,2% - wysoki poziom. Autorzy badań nie znaleźli dowodów na związek pomiędzy spożyciem kofeiny a niekorzystnym oddziaływaniem na dziecko.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Problem biernego palenia znany jest od dawna i od wielu lat prowadzi się z nim walkę. Jednak pojawia się coraz więcej dowodów naukowych wskazujących na to, że palacze szkodzą niepalącym nie tylko wydychając w ich obecności dym, ale również przenosząc pozostałości dymu papierosowego na ubraniach, skórze i we włosach. Okazuje się, że nawet w pomieszczeniach, w których od wielu lat nie palono, znajduje się duża ilość papierosowych toksyn.
      O problemie „palenia z trzeciej ręki” informowaliśmy już przed kilku laty, gdy okazało się, że tytoń szkodzi mimo wietrzenia pomieszczeń, że taki rodzaj kontaktu z toksynami wpływa na wagę i układ krwiotwórczy oraz, że na dłoniach dzieci znajdują się duże ilości nikotyny.
      Naukowcy nie od dzisiaj wiedzą, że w toksyny przez długi czas utrzymują się w pomieszczeniach, w których zaprzestano palić. Jedno z badań wykazało na przykład, że 2 miesiące po opuszczeniu domu przez palaczy, wciąż są tam obecne szkodliwe substancje. Podczas innych badań toksyny wykryto w kasynie 6 miesięcy po wprowadzeniu tam zakazu palenia.
      Jednak w większości tego typu badań naukowcy skupiają się na pomieszczeniach, w których niedawno zakazano palenia. Tym razem eksperymenty prowadzono w kinie w Moguncji, w którym zakaz palenia obowiązuje od 15 lat. Drew Gentner i jego zespół z Yayle University umieścili w jednym z przewodów wentylacyjnych kina spektrometr mas i monitorowali, jak zmienia się skład powietrza w różnych sytuacjach.
      Naukowcy zauważyli, że gdy ludzie wchodzili do kina, w powietrzu gwałtownie rosła ilość 35 związków chemicznych z dymu tytoniowego, w tym benzenu i formaldehydu. Jako, że w kinie nikt nie palił, jedynym źródłem zanieczyszczenia mogły być ubrania, włosy i skóra ludzi, którzy wcześniej zetknęli się z dymem papierosowym.
      Co więcej stwierdzono również, że gdy wyświetlane były filmy takie jak Resident Evil, przeznaczone dla starszej widowni, poziom zanieczyszczeń szkodliwymi związkami z dymu tytoniowego był nawet 2-krotnie wyższy, niż gdy wyświetlano filmy familijne. Podczas wyświetlania filmów dla starszej widowni widzowie byli narażeni na taki poziom toksyn, jak podczas biernego palenia od 1 do 10 papierosów.
      Palacze i ludzie, którzy się z nimi zetknęli, przenoszą toksyczne substancje na ubraniach, skórze i włosach. Wnoszą je do pomieszczeń, substancje te osadzają się na powierzchniach i powoli odparowują. Zachodzi proces odgazowywania. To on jest odpowiedzialny np. za charakterystyczny zapach palaczy. Nie czujesz chemikaliów przytwierdzonych do ubrania. Czujesz te, które z ubrania się unoszą, wyjaśnia Peter DeCarlo, ekspert od zanieczyszczeń powietrza z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.
      Wszystko to oznacza, że palacze narażają osoby niepalące na kontakt z toksynami nawet wówczas, gdy przy nich nie palą. Jednak w przeciwieństwie do biernego palenia, problem ten nie jest tak dobrze zbadany, nie wiadomo więc, na ile szkodliwy jest to kontakt. Uczeni przypuszczają, że problem „palenia z trzeciej ręki” może być szczególnie niebezpieczny w niewielkich słabo wentylowanych pomieszczeniach, jak wagony metra czy niewielkie pokoje w prywatnych domach.
      Fakt, że w jakimś miejscu od dawna lub nigdy nie palono, nie oznacza, że jest ono wolne od zanieczyszczeń dymem tytoniowym. Jedynym sposobem na poradzenie sobie z tym problemem jest ograniczenie palenia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wypalanie ponad 20 papierosów dziennie może prowadzić do uszkodzenia wzroku.
      W badaniu uwzględniono 71 zdrowych osób, które w ciągu życia wypaliły mniej niż 15 papierosów, oraz 63 osoby ze zdiagnozowanym uzależnieniem, które nigdy nie próbowały zerwać z nałogiem i wypalały ponad 20 papierosów dziennie. Ochotników w wieku 25-45 lat zbadano za pomocą tablic służących do oceny ostrości wzroku; wszyscy mieli wzrok normalny bądź skorygowany do normalnego.
      Podczas eksperymentu sprawdzano, jak dobrze badani radzą sobie z rozróżnianiem subtelnych różnic odcieni (poziomów kontrastu) i kolorów. Naukowcy sadzali ich w odległości 1,5 m od 19-calowego monitora CRT.
      Okazało się, że u palaczy występowały znaczące zmiany w widzeniu barwnym w zakresie niebiesko-żółtym i czerwono-zielonym (cechowała ich obniżona zdolność dyskryminacji kontrastów i barw). To sugeruje, że przyjmowanie substancji o działaniu neurotoksycznym może prowadzić do utraty widzenia barwnego.
      Wcześniejsze badania wskazywały, że długotrwałe palenie podwaja ryzyko związanego z wiekiem zwyrodnienia plamki żółtej. Powiązano je także z żółknięciem soczewki oraz zapaleniem [błony naczyniowej]. Nasze badania pokazują, że wypalanie dużej liczby papierosów lub przewlekła ekspozycja na substancje związane z ich używaniem wpływają na rozróżnianie wzrokowe [...] - podkreśla Steven Silverstein z Rutgers University.
      Badania, których wyniki ukazały się w Psychiatry Research, nie dają fizjologicznego wyjaśnienia zaobserwowanych zjawisk, ale naukowcy podejrzewają, że przyczyną są uszkodzenia naczyń i neuronów siatkówki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do tej pory donoszono o badaniach, które pokazywały, że synowie matek palących w czasie ciąży mają niższą liczbę plemników w ejakulacie. Najnowsze studium naukowców z Uniwersytetu w Lund pokazuje zaś, że mężczyźni, których ojcowie palili w czasie ciąży, mają aż o połowę mniej plemników niż synowie ojców niepalących.
      Badanie przeprowadzono na 104 Szwedach w wieku 17-20 lat. Po wzięciu poprawki na ekspozycję matki na nikotynę, czynniki socjoekonomiczne, a także na palenie samego badanego, okazało się, że u synów palących ojców występuje o 41% niższa koncentracja plemników i 51% mniej plemników niż u mężczyzn z niepalącymi ojcami.
      Byłem bardzo zaskoczony, że bez względu na matczyną ekspozycję na nikotynę, liczba plemników u mężczyzn, których ojcowie palili, była o tyle niższa - podkreśla Jonatan Axelsson.
      Kotynina jest szkodliwym metabolitem nikotyny. Mierząc jej poziom, naukowcy mogli ustalić, czy to sami rodzice palili, czy też byli narażeni na bierne palenie.
      Axelsson podkreśla, że potrzeba dalszych badań, by zrozumieć, jakie mechanizmy leżą u podłoża zjawiska opisanego na łamach PLoS ONE.
      W odróżnieniu od matczynego jaja, gamety ojca dzielą się stale w ciągu życia i w momencie podziału występują niekiedy mutacje. Wiemy, że dym papierosowy zawiera wiele substancji mutagennych, dlatego można sobie wyobrazić, że w okresie zapłodnienia gamety przeszły mutacje i doszło do przekazania genów obniżających jakość nasienia u potomków męskich.
      Większość nowo powstałych mutacji (mutacji de novo) wiąże się z ojcem. Oprócz tego Szwedzi wspominają o spostrzeżeniach, że palenie prowadzi do uszkodzeń DNA plemników. Skądinąd wiadomo też, że u palaczy występuje więcej przerw w łańcuchu DNA.
      Wiemy, że istnieje związek między liczbą plemników i szansami na ciążę, dlatego opisane zjawisko może wpływać na prawdopodobieństwo, że synowie palaczy będą mieć dzieci. Palenie ojca połączono też ze skróceniem wieku reprodukcyjnego córek, dlatego stwierdzenie, że wszystko zależy od tego, czy matka pali, czy nie, nie wydaje się przekonujące. Dalsze badania mogą nas przybliżyć do związku przyczynowo-skutkowego - podsumowuje Axelsson.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy uszczupli się pokłady samokontroli palacza, ulegają one odbudowaniu po zapaleniu papierosa (Journal of Abnormal Psychology).
      Naukowcy z Moffitt Cancer Center pokazywali 132 uzależnionym od nikotyny osobom poruszający film o zniszczeniu środowiska naturalnego. Jednej grupie (kontrolnej) pozwalano wyrazić emocje, dlatego zasoby samokontroli nie ulegały tu uszczupleniu. Druga (eksperymentalna) nie miała takiej możliwości, stąd ich zmniejszenie. Później połowie każdej grupy pozwalano zapalić. Na końcu wszyscy wykonywali frustrujące zadanie.
      Naszym celem było sprawdzenie, czy palenie tytoniu wpływa na indywidualne zasoby samokontroli. Dywagowaliśmy, że gdy nikomu nie wolno było palić, to w porównaniu do osób z nietkniętą samokontrolą, badani, którzy przeszli zadanie zmniejszające zdolność samokontroli, będą mniej wytrwali przy zadaniach behawioralnych. Zakładaliśmy też, że nie zaobserwujemy spadku wykonania u ochotników, którym pozwolono zapalić - tłumaczy Bryan W. Heckman. Okazało się, że naukowcy mieli rację.
      Odkryliśmy, że palenie miało regenerujący wpływ na zasoby samokontroli. Co więcej, po części palenie odnawiało samokontrolę, poprawiając ludziom nastrój.
      Wcześniej zademonstrowano, że nikotyna poprawia zdolności motoryczne, a także wpływa korzystnie na procesy uwagi i pamięci. Studium Moffitt Cancer Center jako pierwsze dotyczyło wpływu palenia na samokontrolę. Sugeruje ono, że do uzależnienia od tytoniu może się przyczyniać chęć odnowienia zasobów samokontroli.
      Dr Thomas H. Brandon podkreśla, że istnieją zdrowsze i bardziej przystosowawcze sposoby relaksowania. Wykazano, że podniesienie poziomu glukozy, np. przez wypicie słodkiego napoju, również pozwala odbudować samokontrolę.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...