Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Tłuszcze nasycone nie powodują chorób krążeniowych?

Rekomendowane odpowiedzi

Podwyższona zawartość tłuszczów nasyconych w diecie, uznawana powszechnie za jedną z najbardziej szkodliwych dla układu krwionośnego cech diety typowej dla mieszkańców krajów rozwiniętych, może nie mieć związku z ryzykiem chorób układu krążenia, takimi jak udar mózgu czy zawał serca - uważają naukowcy z Children's Hospital Oakland Research Center w Oklahomie. Zaskakujący raport na ten temat pojawił się w czasopiśmie American Journal of Clinical Nutrition.

O wiarygodności przeprowadzonego studium świadczy przede wszystkim jego kompleksowy charakter. Jego autorzy zebrali dane z 21 innych publikacji dotyczących łącznie ponad 347 tys. osób dorosłych i upewnili się, że uwzględniają one inne czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych.

Choć z zebranych danych wynika, że spożywanie znacznej ilości nasyconych kwasów tłuszczowych prowadzi - zgodnie z podręcznikową wiedzą - do podwyższenia poziomu "złego cholesterolu" (LDL), jasnego związku pomiędzy chorobami układu krążenia i nasyconymi samymi tłuszczami nie stwierdzono.

Autorzy studium zastrzegają, że choć wyniki mogą zostać odebrane jako uspokajające dla osób stosujących tłustą dietę, należy zachować rozsądek w odżywianiu. Nikt nie mówi, że każda ilość tłuszczów nasyconych zrobi tobie krzywdę, tłumaczy dr Robert H. Eckel, główny autor publikacji. Badacz zastrzega jednak, że liczne inne badania potwierdzają, że zwiększona podaż tłuszczów nasyconych prowadzi do wzrostu poziomu cholesterolu, którego udział w rozwoju chorób układu krążenia wydaje się oczywisty. 

Zdaniem dr. Eckela nie należy też spodziewać się zmian w ogólnych zaleceniach dietetycznych. Zgodnie z nimi udział tłuszczów w diecie nie powinien przekraczać 7% jej całkowitej wartości energetycznej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak przedstawia się kwestia chorób układu krążenia u lwów i tygrysów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkryli odkryte!

Dla mnie w ogóle nie zaskakujące stwierdzenie. Stereotypowa myśl że wszystkiemu winne są tłuszcze zwierzęce jest bzdurna i chyba stworzona dla zwiększenia obrotu tłuszczami roślinnymi. Ktoś dostał w łapę. Tak samo jest ze zbożami, tak strasznie zachęcają do ich jedzenia a tu płatki owsiane i chleb razowy mają wyższy indeks glikemiczny od cukru. Wszystko jest rządową papką nie mającą medycznego poparcia.

Czy kiedyś, w przeszłości jedli płatki? Zamiast rzucać dzidami za zwierzyną deptali uprawiane zboża? Nie! Żarli perfidnie soczyste mięcho! Człowiek jest drapieżnikiem, nie urodził się do jedzenia roślin. Są mu niezbędne ale nie powinny być głównym składnikiem diety. Cholesterol jest NIEZBĘDNY do życia, jako składnik błon komórkowych i metabolit w ogromnej ilości reakcji, m. in. w tworzeniu hormonów. A zachęca się do spożywania uwodornionych tłuszczów roślinnych. Wiecie jak się otrzymuje popularny olej roślinny? Ekstrahuje się go benzyną! Brak cholesterolu powoduje osłabienie nastroju i depresje.

Dalej: LDL czy HDL to nie jest żaden "zły" i "dobry" tylko lipoproteiny o małej i dużej gęstości które transportują cholesterol. Najlepsze stężenie HDL do całkowitego to 1:3.

Dalej: choroby układu krążenia, miażdżyce i inne nie powoduje cholesterol jak dzisiaj przytłaczająca większość uważa tylko CUKIER. Przy stanach zapalnych naczyń z łatwością dochodzi do odkładania blaszki miażdżycowej. To cukier może być zamieniany w tłuszcze. Co ciekawe, i potwierdzające mój wywód, zawałowcy mają w znacznej większości prawidłowy cholesterol we krwi.

Także w całym tym wielkim dietowym zamieszaniu skupiłbym się głównie na cukrze, gdyż to dzisiejsza biała śmierć: makaron, ziemniaki, chleb, płatki śniadaniowe, słodycze - to wszystko cukier! i jesteśmy na każdym kroku zachęcani do spożywania go. Przez kogo? Przez rząd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
płatki owsiane i chleb razowy mają wyższy indeks glikemiczny od cukru.

Jakieś dane z literatury? Chętnie bym się zapoznał, szczególnie z tymi dot. płatków.

Żarli perfidnie soczyste mięcho!

I pewnie jesteś przekonany, że to było 100% ich diety? LOL :D

Człowiek jest drapieżnikiem, nie urodził się do jedzenia roślin.

Jasne, po szympansie od razu widać, że to rasowy morderca. Bez mięsa to on doby nie przeżyje ;) Znów LOL

Wiecie jak się otrzymuje popularny olej roślinny? Ekstrahuje się go benzyną!

Udowodnisz?

To cukier może być zamieniany w tłuszcze.

No i? To by nawet przeczyło temu irracjonalnemu wywodowi, bo świadczy to o tym, że organizm ma co zrobić z nadmiarem cukru, a z nadmiarem tłuszczu już nie bardzo.

zawałowcy mają w znacznej większości prawidłowy cholesterol we krwi.

Udowodnisz? Bardzo lubię rozmawiać w oparciu o dane literaturowe.

biała śmierć: makaron, ziemniaki, chleb, płatki śniadaniowe

Ups! http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20102847

www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17954802

www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20096543

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17350085

(przypominam, że makaron i inne produkty zbożowe lub oparte na skrobi to jedna z podstaw diety śródziemnomorskiej) - epic fail!

słodycze (...) jesteśmy na każdym kroku zachęcani do spożywania go. Przez kogo? Przez rząd.

Udowodnisz? Bo wygląda to na tanie pieniactwo. Inna rzecz, że ostatnio ruszyła unijna kampania na rzecz jedzenia czerwonego mięsa, a kampania na rzecz jedzenia ryb trwa od pewnego czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie jak się otrzymuje popularny olej roślinny? Ekstrahuje się go benzyną!

A mi się przypomniał kawał: na ławce siedzą 3 babcie, nagle przychodzi wnusia i mówi "będzie padał deszcz". Pierwsza babka, która miała usta wykrzywione w bok stwierdziła "przejdzie bokiem". Druga babka, której dolna warga nachodziła na górną "znowu pełna gęba wody", na co trzecia z górną wargą zachodzącą na dolną chichocząc stwierdziła "a niech tam pada - mi i tak nie napada".

 

The point is:

1) nawet gdyby do ekstrakcji wykorzystywano metanol jest to mało istotne - olej musi mimo wszystko  przejść testy jakości.

2) mi się zawsze wydawało, że popularny olej jest z zimnego i w dodatku pierwszego tłoczenia :D

3) najpierw trzeba korzystać z tego popularnego oleju żeby się tak strasznie truć (u mnie przeważa olej z pestek winogron i z oliwek)

4) ty mówisz o oleju spożywczym czy biodieslu?! - w przypadku tego drugiego być może faktycznie stosuje się benzynę.

5) Zresztą benzynę - co to znaczy "benzyna", mówimy o etylinie czy innym paliwie wszak nawet węgiel jest "paliwem".

6) może jednak sprecyzuj, który konkretnie olej masz na myśli jako iż http://edumed.com.pl/sklep.php/Olej-rzepakowy.html -> I LOVE PROPAGANDA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe ale musisz mieć radochę cytując po kilka wyrazów ;)

co mnie obchodzi na czym oparta jest dieta śródziemnomorska, niech se będzie na czym chce, co nie znaczy że to jest dobre!

I pewnie jesteś przekonany, że to było 100% ich diety? LOL :D

Tak żeś się zaaferował kopiowaniem zdań że przeoczyłeś jedno: Człowiek jest drapieżnikiem, nie urodził się do jedzenia roślin. Są mu niezbędne ale nie powinny być głównym składnikiem diety.

 

I sobie wierz w te wszystkie amerykańskie bujdy, ja nie muszę tego udowadniać, po prostu to wiem. Amerykanie to godni naśladowania ludzie, racja...

 

Ludzi do szympansów porównujesz? Z całym szacunkiem, mów za siebie :D

 

A na ile reklam ze słodyczami jest tych z rybami i mięsem??

 

Nie muszę udowadniać że cukier jest zamieniany w tłuszcze bo ja to wiem ze... SZKOŁY. Najpierw piszesz że mam to udowodnić a potem że organizm ma co robić z nadmiarem cukru..

Jednak a propos tych zawałowców to z palca nie wyssałem, a że Ty nie umiesz tego znaleźć w googlach to znaczy że dla Ciebie nie istnieje!! Taka jest prawda, dla Ciebie wzorami są tylko zagraniczne linki. Taki proamerykanski jesteś. Ave!

 

aha, ciekawe skąd tyle cukrzyków w dzisiejszych czasach?? No chyba nie z cukru!!??

 

CZESIU:

olej z zimnego tłoczenia jest ciemny i ma dziwny zapach, traci się on dopiero po usmażeniu. Uprzedzam mikroosa: wiem bo używam taki.

I faktycznie stosuje się benzynę. Bo jeszcze raz piszę: wam się wydaje a ja to wiem. Mój ojciec ma styczność z tą branżą bo sprzedaje surowce na wyrób olejów i PO PROSTU TO WIDZIAŁ.

A benzyna to benzyna, w wikipedii sobie wpisz, po prostu rozpuszczalnik. Nawet do farb idzie benzynę kupić. Ekstrahuje się nią oleje rzepakowe i zbożowe. Na zimno można tłoczyć olej z rzepaku, z dyni, z kokosu, soi. Tylko że jest to proces mniej wydajny, a olej taki jest droższy.

No Twój link mówi o zdrowym oleju rzepakowym, ciekawe jak kiepsko musieli żyć starożytni skoro nie uprawiali rzepaku. Widziałem program w którym gościu przez miesiąc jadł TYLKO mięcho i warzywa soczyście zakrapiane czy to smalcem czy to masłem, owoce jako dodatki i miał najlepszy stosunek HDL do całkowitego jaki można sobie wyrazić, czyli 1:3. Ale przecież olej zwierzęcy jest niezdrowy. Tak w ogóle to ten artykuł o oleju rzepakowym kłóci się z doświadczeniem w tym artykule ;)

 

Ja będę się trzymał wersji że najzdrowszy dla człowieka jest jednak tłuszcz zwierzęcy, uważanie inaczej, w porządku, ja wam do talerzy nie zaglądam. Tylko zamiast od razu sypać ironią i złośliwością to: a) zastanowić się że jednak mogę mieć trochę racji i :P że to co jest postrzegane jako norma wcale nie musi być dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
hehe ale musisz mieć radochę cytując po kilka wyrazów ;)

Skoro tak zagęściłeś głupoty w jednej wypowiedzi, to musialem cytować po kawałku, przykro mi. O, już mam pierwszą nową:

co mnie obchodzi na czym oparta jest dieta śródziemnomorska, niech se będzie na czym chce, co nie znaczy że to jest dobre!
To może poczytaj sobie o wpływie tej diety na zdrowie, a potem się wypowiadaj.
Tak żeś się zaaferował kopiowaniem zdań że przeoczyłeś jedno: Człowiek jest drapieżnikiem, nie urodził się do jedzenia roślin. Są mu niezbędne ale nie powinny być głównym składnikiem diety.

No więc właśnie problem polega na tym, że w diecie śródziemnomorskiej zdecydowanie dominują. Przykro mi.

ja nie muszę tego udowadniać, po prostu to wiem

A Słońce krąży wokół Ziemi, ja to wiem!

Ludzi do szympansów porównujesz? Z całym szacunkiem, mów za siebie ;)

No tak, Ciebie pewnie pan buk od zera stworzył? :> Do ewolucji jeszcze na zajęciach nie doszliście, co?

A na ile reklam ze słodyczami jest tych z rybami i mięsem??

Pokaż mi chociaż jedną reklamę promującą jedzenie słodyczy sponsorowaną przez rząd albo UE.

Nie muszę udowadniać że cukier jest zamieniany w tłuszcze bo ja to wiem ze... SZKOŁY. Najpierw piszesz że mam to udowodnić a potem że organizm ma co robić z nadmiarem cukru..

Problem w tym, że z tego nic nie wynika.

Jednak a propos tych zawałowców to z palca nie wyssałem, a że Ty nie umiesz tego znaleźć w googlach to znaczy że dla Ciebie nie istnieje!!

Ja Tobie pokazałem wyniki badań. Czekam na rewanż albo uważam argument za nieistniejący. Przy czym zastrzegam, że interesują mnie tylko czasopisma specjalistyczne, najlepiej indeksowane w Medline.

Taka jest prawda, dla Ciebie wzorami są tylko zagraniczne linki.

Jeśli Polacy będą częściej robili badania, na których świat będzie się opierał, to bardzo chętnie będę je przytaczał. A póki co opieram się na Medline, bo jest to źródło cieszące się największym autorytetem. To, że jakiś student sobie powie, że im nie wierzy, jakoś średnio mnie przekonuje.

Taki proamerykanski jesteś.

Tak isę głupio składa, że nawet nie spojrzałem, kto robił poszczególne badania. Ale specjalnie sprawdziłem i wychodzi na to, że jedną z publikacji napisali badacze z Grecji. Tylko co z tego? Uwierz mi, że przecząc wynikom na zasadzie "nie, bo nie" albo "nie, bo ja wiem lepiej", raczej siebie ośmieszasz, niż kogokolwiek przekonujesz. Miej chociaż odwagę przyznać się do błędu albo powołać na solidne badania, a nie na stwierdzenie "w necie pisali".

aha, ciekawe skąd tyle cukrzyków w dzisiejszych czasach?? No chyba nie z cukru!!??

Rozmawiamy o cukrzycy czy o zawale?

I faktycznie stosuje się benzynę. Bo jeszcze raz piszę: wam się wydaje a ja to wiem. Mój ojciec ma styczność z tą branżą bo sprzedaje surowce na wyrób olejów i PO PROSTU TO WIDZIAŁ.

A ja widzialem słonia w karafce :D Dobór źródeł po prostu genialny - losowy człowiek z Internetu powołujący się na swojego ojca ;D Po prostu naukowe jak diabli :D Tylko powtarzam jeszcze raz: UDOWODNIJ albo odpuść sobie, bo z każdą kolejną wypowiedzią sam siebie pogrążasz. A może któryś z kolegów Twojego taty po prostu robił lewe paliwo do samochodu i dlatego musiał rozpuszczać olej benzyną, bo się silnik zapychał od nierozgrzanego oleju? :P

Ja będę się trzymał wersji że najzdrowszy dla człowieka jest jednak tłuszcz zwierzęcy

Trzymać się, kolego, możesz poręczy w tramwaju. Jeśli chcesz dyskutować, powołuj się na źródła i konkretne badania.

Tylko zamiast od razu sypać ironią i złośliwością to: a) zastanowić się że jednak mogę mieć trochę racji
Jak udowodnisz, że masz rację, z przyjemnością Ci ją przyznam. Póki co nie powołujesz się na nic i tylko piszesz, piszesz, piszesz... W ten sam sposób mozna udowodnić absolutnie wszystko, wszak papier i klawiatura zniosą wszystko. A mnie interesują dowody, a nie czyjeś opinie (bo to, co przedstawiasz, to w zasadzie czyste opinie, bo nie powołałeś się na ani jedne źródło, choć "faktów" podałeś sporo).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o benzynie i rzepaku na Medline nie było nic?? No proszę, jak czegoś się nie widziało to się nie uwierzy co? Widzę że z Bogiem tak samo bo ewolucji się trzymamy. Nie widać - tzn nie ma. Takiś zadufany. I gwoli wyjaśnienia bo widzę że nie rozumiesz: olej ekstrahuje się rozpuszczalnikiem-benzyną z np. a rzepaku a następnie usuwa się rozpuszczalnik. Fajnie musi wyglądać Twoje otoczenie:

A- "wiesz co? widziałam coś w co nie uwierzysz",

B- "UDOWODNIJ!!!!"

 

A naszą dietę możesz zacząć porównywać do śródziemnomorskiej jak ludzie z naszej części Europy zaczną im dorównywać pod względem ruchu i mentalności.

Straszny z Ciebie teoretyk i KAŻDEGO potrafisz skutecznie zniechęcić do wypowiadania się na tym forum. Pan moderator władca, pacyfikator wszelkiego rodzaju sporów.

Strasznie Cie widzę boli że moje rozumowanie nie pokrywa się z Twoim. A że Twoje nie pokrywa się z moim mi po prostu zwisa. Przekonuję się tylko że nie wiek i doświadczenie maja główną rolę. Na pewno wiesz to wszystko z laboratorium. Twoja wiedza to artykuły które są teorią, za które ktoś mógł zapłacić by zostały wypuszczone na światło dzienne. Żyj w nieświadomości, ale nie obrażaj mnie że ja wierzę w coś czego ja albo Ty potrafisz oprzeć artykułami w internecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
o benzynie i rzepaku na Medline nie było nic??
Ani tam, ani w żadnym źródle, które podałeś (ups, zapomniałem - przecież nie podałeś żadnego :D ). Konksekwentnie unikając podania wiarygodnych danych tylko pogarszasz swoją pozycję.
No proszę, jak czegoś się nie widziało to się nie uwierzy co?
Aaa, czyli kolega jak coś przeczyta w necie, to zaraz uznaje za prawdę? To sporo wyjaśnia... Tylko błagam, nie mieszaj tego z nauką. Ja Tobie nie bronię wierzyć, tylko mam prośbę: nie przedstawiaj tego na forum o nauce jako faktu.
I gwoli wyjaśnienia bo widzę że nie rozumiesz: olej ekstrahuje się rozpuszczalnikiem-benzyną z np. a rzepaku a następnie usuwa się rozpuszczalnik.

Powtarzam jeszcze raz: udowodnij to albo odpuść sobie wreszcie.

Fajnie musi wyglądać Twoje otoczenie:

A- "wiesz co? widziałam coś w co nie uwierzysz",

B- "UDOWODNIJ!!!!"

Wiesz, rozmowa ze znajomym to coś innego, niż rozmowa o nauce. Mówimy tutaj o ludzkim zdrowiu i o badaniach naukowych, więc chyba oczywistym jest, że liczę na jakieś wiarygodne źródło.

A naszą dietę możesz zacząć porównywać do śródziemnomorskiej jak ludzie z naszej części Europy zaczną im dorównywać pod względem ruchu i mentalności.

A Słońce krąży wokół Ziemi, jak już wspominałem.

Straszny z Ciebie teoretyk i KAŻDEGO potrafisz skutecznie zniechęcić do wypowiadania się na tym forum. Pan moderator władca, pacyfikator wszelkiego rodzaju sporów.

Dziesiątki razy przyznawałem się na tym forum do błędów. Ale jeżeli w tej konkrentej sytuacji ja powołuję się na literaturę, a Ty tylko zasłyszane gdzieś rzeczy, to nie dziw się, że oczekuję weryfikacji tych doniesień.

Strasznie Cie widzę boli że moje rozumowanie nie pokrywa się z Twoim.

Rozumieć sobie możesz, a my rozmawiamy o faktach. Wpływ diety na zdrowie nie zależy od opinii, więc jeżeli chcesz coś przedstawić jako fakt, poprzyj to czymś.

Twoja wiedza to artykuły które są teorią, za które ktoś mógł zapłacić by zostały wypuszczone na światło dzienne.
Na pewno te artykuły (nota bene recenzowane i oceniane, a te dotyczące korzystnego wpływu diety śródziemnomorskiej znajdziesz w setkach w Pubmedzie, więc ciężko by było przekupić każdego) są bardziej wiarygodne od człowieka, który przychodzi sobie na forum i liczy, że wszyscy mu uwierzą, bo on myśli inaczej ;) Jak dotąd jedyne konkretne źródło, na jakie się powołałeś, to Twój tata. Przy całym szacunku dla niego, jakoś średnio mnie to przekonuje ;)

 

BTW uwierz mi, że nie poświęcę wiarygodności dyskusji na rzecz Twojej sympatii. Jakoś to zniosę, że mnie nie lubisz za to, że depczę Twoje niepoparte niczym teoryjki. Tylko zwróć uwagę, że potrafię z wieloma ludźmi dyskutować gorąco, a mimo to sympatycznie, bo przynajmniej w dyskusjach tych dominuje merytoryka, a nie powoływanie się na dane wzięte z sufitu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie przekonuje Cie bo nie ma o tym artykułu, a na tyle jesteś zadufany w sobie nie wierzysz człowiekowi który widział coś na własne oczy, który ma z tym styczność na co dzień. Nie będę z Tobą kontynuować tego tematu, i bynajmniej nie dlatego że nie umiem znaleźć/nie szukałem żadnych publikacji. Po prostu odechciało mi się, bo jak na rzeczy oczywiste nie ma poparcia na papierze to już nie są oczywiste. Pogadaj z lekarzem na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z lekarzami rozmawiam codziennie (co zrobić, taka praca). Wszyscy zgodnie opierają się na wynikach badań. I to chyba tyle w temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o benzynie i rzepaku na Medline nie było nic?? No proszę, jak czegoś się nie widziało to się nie uwierzy co?

Widzę że z Bogiem tak samo bo ewolucji się trzymamy. Nie widać - tzn nie ma.

Bóg nie istnieje nie dlatego, że go nie widać, tylko dlatego że to wszystko nie ma sensu. Nawet zakładając, że na początku był "bóg" - to skąd on się wziął i tak w kółko macieja?!

Teoria ewolucji - niech sobie istnieje, jakoś mam ciekwsze rzeczy na głowie niż zajmowanie się tym czy pochodzę w prostej linii od orangutana czy też małpiatki - jeden pies, jestem kim jestem a nie tym czym był mój przodek.

 

Takiś zadufany. I gwoli wyjaśnienia bo widzę że nie rozumiesz: olej ekstrahuje się rozpuszczalnikiem-benzyną z np. a rzepaku a następnie usuwa się rozpuszczalnik.

Czyli teraz już nie mówimy o benzynie, ale rozpuszczalniku, mam zerknąć do wikipedii tak? Gwoli ścisłości - że coś jest rozpuszczalnikiem nie znaczy, ze jest trujące, ba niezjadliwe. Przykład z życia - WODA czy alkohol - są popularnymi rozpuszczalnikiami, a jednak wszyscy je pijemy. TY NIE MASZ ZIELONEGO POJĘCIA O CZYM PISZESZ + sugerujesz, że firmy branży olejowej okłamują i świadomie trują konsumentów - może warto przed bredzeniem zapoznać się z technologią wytwarzania, a nie opieraniu się na czyjejś opinii. Czy gdyby sam kształt opakowania sugerował zawartość automatycznie zakładasz, że firma chce wytruć pół społeczeństwa? Bez skosztowania/ powąchania itd. Zresztą masz: http://pl.foodlexicon.org/r0000680.php o wytwarzaniu oleju "na zimno". Może ta szemrana fabryka, gdzie twój ojciec był produkowała biodisel?

 

Fajnie musi wyglądać Twoje otoczenie:

A- "wiesz co? widziałam coś w co nie uwierzysz",

B- "UDOWODNIJ!!!!"

Zdziwił byś się ile rozmów sprowadza się do udowodnienia swoich racji - weź następnym razem zastanów się nad tym jak będziesz z kimś rozmawiał na dowolny temat, nawet o pogodzie: "dzisiaj było chyba z -15 stopni. To ciekawe, u mnie na termometrze było -8, zapowiadali że ma być -5"

A naszą dietę możesz zacząć porównywać do śródziemnomorskiej jak ludzie z naszej części Europy zaczną im dorównywać pod względem ruchu i mentalności.

prosił bym o rozszerzenie tego wątku bo w tej formie sprawia wrażenie że sam nie wiesz co piszesz.

 

Straszny z Ciebie teoretyk i KAŻDEGO potrafisz skutecznie zniechęcić do wypowiadania się na tym forum. Pan moderator władca, pacyfikator wszelkiego rodzaju sporów.

A ja lubię sobie z mikroosem podyskutować, nawet wiedząc że jestem na spalonej pozycji - zawsze mogę się dowiedzieć czegoś nowego, poznać nowy punkt widzenia. Często też dodaje linki, na których wyszukanie bym samemu nie wpadł.

Strasznie Cie widzę boli że moje rozumowanie nie pokrywa się z Twoim. A że Twoje nie pokrywa się z moim mi po prostu zwisa. Przekonuję się tylko że nie wiek i doświadczenie maja główną rolę. Na pewno wiesz to wszystko z laboratorium. Twoja wiedza to artykuły które są teorią, za które ktoś mógł zapłacić by zostały wypuszczone na światło dzienne. Żyj w nieświadomości, ale nie obrażaj mnie że ja wierzę w coś czego ja albo Ty potrafisz oprzeć artykułami w internecie.

Ten bełkot skwituję jednym zdaniem: każdy człowiek jest sumą jego doświadczeń życiowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej, nie czytałem tego wątku wcześniej. Mymy ustanowiłeś chyba tutejszy rekord w ilości stwierdzeń niezgodnych z prawdą i pozbawionych sensu per post. Aż dziw bierze, że komukolwiek chciało się wdawać w dyskusję z Tobą. Ja takiego zamiaru nie mam, wyrażam więc tylko dezaprobatę w stosunku do tego, co tutaj napisałeś i co reprezentujesz poprzez swoją postawę. Miej chociaż na tyle przyzwoitości, żeby nie brnąć dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh, oglądałem i widziałem rzeczy których Wy widocznie nie widzieliście.

 

Zebrałem się i poszukałem, Czesio i Mikroos (z uwagi na Twoje uporczywe słowo "odowodnij"), zerknijcie najpierw tu, innej strony z proponowanego prze Ciebie serwisu:

http://pl.foodlexicon.org/s0000300.php - czytamy: "łączy się z chemicznymi rozpuszczalnikami"

a potem tu:

http://pl.wikipedia.org/wiki/T%C5%82oczenie_%28produkcja_oleju%29 - szczególnie zwróć uwagę koniec pierwszego i na początek drugiego etapu - gdzie jest ekstrakcja, oddzielanie, odbenzynowanie

 

tu jest dokument z politechniki Gdańskiej o ekstrakcji oleju: http://www.technologia.gda.pl/dydaktyka/08-09/1/lab/pirz/pdf/InstrEMKT.pdf

 

tu jest technologia prywatnej firmy: http://www.krystian.us/index.php?kat=33&pkt=77 - szczególnie zdanie: 3 ekstrakcja oleju z ziaren przy użyciu benzyny ekstrakcyjnej, w charakterystyce technologii

 

jeszcze raz powtarzam, nie wyssałem tego z palca, tylko na prawdę się tak robi, a to, że o tym nie widzieliście nie znaczy że można się z kogoś naśmiewać (chodzi mi o fabrykę biodiesla niby kolegi mojego taty). Może nie było to warte zamieszczenie na Medlinie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z czterech linków trzy dotyczą oleju służącego do wytwarzania biopaliw (a o ile mi wiadomo, rozmawiamy o tłuszczach do smażenia), a czwarty pochodzi z Wikipedii i nie podano w nim źródeł, a artykuł jest zaznaczony jako nieprzejrzany. Rewelacja, zaYmponowałeś mi :D

 

A co do "chemicznego rozpuszczalnika" - klasycznym przykładem takiej substancji jest choćby woda. I tu przypomina mi się już klasyczna historia z diwodorkiem tlenu: http://www.dhmo.org/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co to udowadnia, skoro nie ma ani słowa o benzynie? Rozpuszczalników organicznych są tysiące, co wcale nie oznacza, że wszystkie są szkodliwe (student medyka powinien chyba wiedzieć, że organiczny != toksyczny). O benzynie nie ma ani słowa, więc chyba masz rację - skończ już te wygłupy, bo strzelasz sobie w kolano raz za razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh..

http://www.czytelniamedyczna.pl/postepy_fitoterapii-209 - tu jest to określone jako "ługowanie rozpuszczalnikiem organicznym"

 

http://www.bielmar.com.pl/newsy.php?GRUPA=1&NEWSID=19 - tu jest tylko strona producenta

 

sobie mówię koniec..

Tak więc za http://de.wikipedia.org/wiki/%C3%96lm%C3%BChle

W ekstrakcji jest wykorzystywany Heksan - masz rację, to jest trucizna (w przypadku inhalacji), dziwi mnie tylko, że jeszcze nikt nie zmarł na zatrucie heksanem w wyniku spożywania oleju - przecież każdy olej roślinny przechodzi ekstrakcję.

 

A wiem, już mam, chwilencję później pisało że w efekcie ekstrakcji powstaje mieszanka z wody, oleju i heksanu, która następnie jest DESTYLOWANA, woda jest szczególnie w przypadku oliwy z oliwek odwirowywana.

 

Jak już wiemy, że mamy do czynienia z destylacją wiemy też, że aby destylacja miała sens związki muszą posiadać różne temperatury wrzenia... w przypadku olejów mówi się o "punkcie dymienia"(jak olej zacznie "dymić" to znaczy, że wytwarzają się trujące substancje (Akroleina)) i dla oleju rzepakowego wynosi on ~130-190 stopni Celsjusza

 

Nie było to warte zamieszczania na medlinie z 3 powodów:

1) brak szkodliwości

2) widać korzyści z ekstrakcji są wyższe niż koszty

3) skoro wszyscy tak robią...

 

Edit:

Zresztą mogłeś się pofatygować i przeczytać link, który podałeś (http://pl.foodlexicon.org/s0000300.php)

Przeczytaj sobie akapity dotyczące surowego oleju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do "chemicznego rozpuszczalnika" - klasycznym przykładem takiej substancji jest choćby woda. I tu przypomina mi się już klasyczna historia z diwodorkiem tlenu: http://www.dhmo.org/

"Research conducted by award-winning U.S. scientist Nathan Zohner concluded that roughly 86 percent of the population supports a ban on dihydrogen monoxide."

 

Padłem, leżę i zastanawiam, czy w przeciągu godziny zdołam się pozbierać ze śmiechu...

A ja się dziwię, że ludzie wierzą w teorie spiskowe...

 

ehh..

http://www.bielmar.com.pl/newsy.php?GRUPA=1&NEWSID=19 - tu jest tylko strona producenta

 

sobie mówię koniec..

Ależ nie musisz popełniać samobójstwa, to po pierwsze. Po drugie twoje super źródło nie tylko strzeliło ci w kolano, ale przy okazji odgryzło język i połamało palce.

 

wolny cytat:

" Dlaczego dokonaliśmy zmiany technologii produkcji oleju?

 

Technologia tłuszczów jadalnych składa się  z wielu procesów, dzięki którym  wychodząc z naturalnych surowców, uzyskuje się produkty końcowe o wysokim stopniu przetworzenia.   

Istnieją  dwie podstawowe metody otrzymania oleju z nasion oleistych. Jedną z nich jest tłoczenie wstępne i ekstrakcja pozostałości oleju z wytłoku rozpuszczalnikiem organicznym (np.: heksanem). Drugą – głębokie tłoczenie.

(...)

Technologia  głębokiego tłoczenia pozwala na wyeliminowanie etapu ekstrakcji"

 

Skoro firmy są świadome kosztów i zmieniają technologię, to problem przestaje istnieć - pozostają jedynie teorie spiskowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozpuszczalnik się potem usuwa, zobojętnia, także nic po nim zostaje,

a heksan jest składnikiem benzyny..

 

Tłoczenie na zimno odbywa się prosto mówiąc tak: między 2 wałki wpada ziarno i jest wyciskany olej. Reszta jest wyrzucana. W procesie tym powstaje mniej oleju więc jest bardziej kosztowny. W metodzie tłoczenia z ekstrakcją, to co zostanie traktuje się rozpuszczalnikiem, potem usuwa się resztę ziarna i rozpuszczalnik.

 

Nie rozumiem tej oporności. Idźcie do fabryki oleju a się przekonacie! masakra, jak z moherami..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozpuszczalnik się potem usuwa, zobojętnia, także nic po nim zostaje,

a heksan jest składnikiem benzyny..

A Kwadrat jest prostokątem - i co z tego? Wiedziałeś, że alkohol używa się do dezynfekcji? To czemu pijasz detergent?!

Skoro nic nie zostaje z tego to skąd twoje obawy o zdrowie?

Uważasz że jesteś lepszy ode mnie czy mikroosa? Jesteś tak samo oporny na argumenty.

A co do samego tłoczenia sam przyznałeś, że istnieją DWIE metody tłoczenia,dlaczegóż więc uważasz, że wszyscy używają ekstrakcji, jeżeli podany przez ciebie link temu przeczy?! (Wszak firma bielmar zmieniła proces tłoczenia na bezekstrakcyjny).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Heksan jest składnikiem benzyny" - co to za wytłumaczenie w ogóle? :D Jeśli woda jest składnikiem chleba, to mogę powiedzieć, że ekstrahowano coś chlebem? ;) z Twojej przewrotnej "logiki" tak by wynikało. Rozumiem, że nie umiesz się przyznać do błędu, ale chociaż odpuść sboie te obraźliwe teksty. Zdobądź się chociaż na tę odrobinę klasy, wiele naprawdę nie oczekuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Heksan jest składnikiem benzyny" - co to za wytłumaczenie w ogóle?

To jest cytat z polskiej wikipedii...

na angielskiej pisze:

"Hexanes are significant constituents of gasoline. They are all colorless liquids at room temperature, with boiling points between 50 and 70 °C, with gasoline-like odor. They are widely used as cheap, relatively safe, largely unreactive, and easily evaporated non-polar solvents."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mikroos Twoje porownania są nie z tej ziemi, nie wszystko da się sprowadzić do parteru. O, na angielskiej stronie widzę też o tym jest.

 

a na czym by miał polegać mój błąd do którego mam się przyznać?

że się tak nie robi? Miałem udowodnić że się używa benzyny w produkcji oleju, jeśli nie wierzycie w to co jest napisane na tych stronach i w to co człowiek na własne oczy widział to trudno. Olej do jedzenia i do biopaliwa pozyskuje się tak samo. Nie trzeba pisać że produkuję stek  bzdur, po prostu idźcie do fabryki oleju.

Może i firmy zmieniają proces tłoczenia na bezekstrakcyjny (rośnie przecież popyt na produkty tego typu, ekologiczne itp) co nie zmienia faktu że dalej się ekstrahuje bo tak jest po prostu zyskowniej.

Jedzcie co chcecie, ale są rzeczy zdrowe i zdrowsze. Wasz wybór. Nie pisałem nic o szkodliwości oleju ekstrahowanego, zwracałem jedynie uwagę że coś takiego istnieje. Kupcie sobie taki i taki i porównajcie, barwa zupełnie inna, zapach tak samo a o smaku nie wspomnę. Ekstrahowany jest po prostu niedobry, natomiast tłoczony na zimno śmiało można wypić na łyżeczce bez skrzywienia się.

 

A pisząc że wg mnie tłuszcze zwierzęce są zdrowsze od roślinnych poniekąd zgadzam się z artykułem tytułowym (i z różnymi filmami które widziałem) (bo stereotyp jest obecnie inny). Roślinne swoje walory mają, ale zawsze substancje podobne do siebie przyswajają się i łączą się ze sobą lepiej (tłuszcz zwierzęcy ze zwierzęcym, lepiej przyswajane jest białko jaja niż roślinne soi, itd, itp.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przestań wygadywać bzdury, że używa się benzyny, skoro używa się HEKSANU. Moja propozycja jest prosta: przeczytaj sobie, co to jest benzyna i co to jest heksan, a potem wróć i przeproś za oczywistą pomyłkę. A jeśli nawet wtedy nie dotrzeżesz różnicy, to ręce mi opadną i połamią się pewnie o glebę.

 

EOT.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nieodpowiednia dieta była przyczyną 14,1 milionów zachorowań na cukrzycę typu 2. w 2018 roku, informują naukowcy z Tufts University. Na podstawie stworzonego przez siebie modelu dotyczącego zwyczajów dietetycznych mieszkańców 184 krajów, uczeni uznali, że złe odżywianie się odpowiada za 70% nowych przypadków cukrzycy typu 2. Badania, w których uwzględniono dane z lat 1990–2018 zostały opublikowane na łamach Nature Medicine. Autorom badań udało się określić te zwyczaje żywieniowe, które w największym stopniu przyczyniają się do rozwoju cukrzycy.
      Uwzględnili w swoich badaniach 11 czynników powiązanych z dietą i stwierdzili, że 3 z nich odgrywają nieproporcjonalnie dużą rolę w rozwoju cukrzycy. Są nimi niedostateczne spożycie pełnego ziarna, zbyt duże spożycie oczyszczonego ryżu i pszenicy oraz zbyt duże spożycie przetworzonego mięsa. Mniejszy wpływ na rozwój choroby miało spożywanie zbyt dużych ilości soków owocowych, zbyt małych ilości warzyw zawierających niewiele skrobi oraz orzechów i nasion.
      Nasze badania sugerują, że zła jakość węglowodanów w diecie to główna przyczyna rozwoju cukrzycy typu 2., mówi profesor Dariush Mozaffarian, jeden z głównych autorów badań.
      Naukowcy zauważyli, że we wszystkich 184 badanych krajach doszło w latach 1990–2018 do wzrostu zachorowań na cukrzycę typu 2. Ma to niekorzystny wpływ na całe społeczeństwo, od osób chorych, poprzez ich rodziny, po systemy opieki zdrowotnej.
      Analiza wykazała też, że zła dieta jest częściej przyczyną zachorowań na cukrzycę wśród mężczyzn niż kobiet, wśród osób młodszych niż starszych i wśród mieszkańców miast niż wsi. Największy wzrost zachorowań notuje się w Europie Środkowej i Wschodniej oraz Azji Centralnej. Niechlubne rekordy dzierżą tutaj Polska i Rosja, gdzie dieta pełna jest czerwonego mięsa, mięsa przetworzonego oraz ziemniaków. To właśnie w tych krajach zanotowano największy odsetek przypadków cukrzycy typu 2. powiązanych z nieprawidłową dietą. Drugim obszarem częstych zachorowań jest Ameryka Łacińska i Karaiby, szczególnie Kolumbia i Meksyk. Tam za zachorowania odpowiadają głównie słodzone napoje, przetworzone mięso oraz niskie spożycie pełnych ziaren.
      Regionami, w których dieta ma mały wpływ na cukrzycę typu 2. są kraje Azji Południowej i Afryki Subsaharyjskiej, a z 30 najbardziej zaludnionych krajów świata najmniej przypadków cukrzycy powiązanej z dietą występuje w Indiach, Nigerii i Etiopii.
      Z innych ostatnio publikowanych analiz podobnego typu dowiadujemy się, że zła dieta odpowiada za 40% przypadków cukrzycy typu 2. Autorzy nowych badań mówią, że różnica wynika z faktu, iż w swojej analizie jako pierwsi uwzględnili rafinowane ziarna, a ponadto wykorzystali nowsze dane pochodzące m.in. z badań zwyczajów dietetycznych poszczególnych osób, a nie tylko z danych na temat produkcji rolnej w różnych krajach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeden z mitów dietetycznych głosi, że osoby, które więcej jedzą wieczorami, są bardziej podatne na przybranie na wadze i mają mniejszą szansę na jej zrzucenie. Badania przeprowadzone przez profesorów Alexandrę Johnstone z University of Aberdeen i Jonathana Johnstona z University of Surrey dowodzą, że energia z pożywienia jest podobnie użytkowana, niezależnie od tego, jak w ciągu dnia rozłożymy sobie liczbę spożywanych kalorii. Innymi słowy, bez samego ograniczenia liczby spożywanych kalorii nie powinniśmy liczyć na schudnięcie.
      Analizy zwyczajów dotyczących odżywiania się wskazują, że wiele osób większość kalorii spożywanych w ciągu dnia przyjmuje wieczorem. Johnstone i Johnston opublikowali właśnie na łamach Cell Metabolism pierwsze brytyjskie badania, w ramach których porównano wpływ spożywania większości dziennej dawki kalorii w ramach śniadań z ich spożywaniem w ramach kolacji.
      W badaniach wzięło udział 30 ochotników. Wszyscy oni mieli nadwagę lub byli otyli, jednak poza tym byli zdrowi. Badani przez 10 tygodni żywili się wyłącznie tym, co dostarczali im naukowcy.
      Przez pierwszy tydzień ochotnicy spożywali dietę potrzebną do utrzymania wagi. Otrzymywali 1,5 raza więcej kalorii niż wynosiło ich zapotrzebowanie energetyczne w czasie odpoczynku. Liczbę tę ustalono indywidualnie dla każdego z badanych. To standardowa liczba kalorii potrzebna do podtrzymania codziennych czynności życiowych. Kalorie były równomiernie rozłożone pomiędzy trzema posiłkami dziennie.
      Przez kolejne 4 tygodnie uczestnicy badań byli podzieleni na 2 grupy. W jednej z nich znalazło się 14 osób, które 45% dziennej dawki kalorii zjadały na śniadanie, 35% na obiad i 20% na kolację. w grupie drugiej było 16 osób, które na śniadanie zjadały 20% dawki kalorii, na obiad otrzymywały 35%, a na kolację zjadały 45% kalorii. Tutaj każdy z badanych otrzymał tyle kalorii, ile potrzebował jego organizm w czasie odpoczynku. Z tłuszczu pochodziło 35% kalorii, 30% dostarczano z białek, a 35% z węglowodanów.
      Po czterech tygodniach obie grupy jadły tak, jak w pierwszym tygodniu, a następnie – na ostatnie 4 tygodnie – zamieniono im dietę, czyli osoby, które wcześniej były w grupie jedzącej duże śniadania, trafiły do grupy jedzącej duże kolacje.
      Po każdym z czterotygodniowych etapów – przypomnijmy, że w ich trakcie badani otrzymywali tylko tyle kalorii, ile wynosiło ich zapotrzebowanie w czasie spoczynku – uczestników badania ważono. Okazało się, że osoby, które jadły większe śniadania niż kolacje straciły średnio 3,33 kg, a osoby jedzące większe kolacje niż śniadania straciły średnio 3,38 kg.
      Mimo, że różny rozkład kalorii w ciągu dnia nie wpływał na utratę wagi, to naukowcy zauważyli inną istotną rzecz. Osoby, które jadły większe śniadania czuły się bardziej najedzone przez resztę dnia. Przez ostatnie trzy dni każdej z diet badanym kilkukrotnie w ciągu dnia dawano do wypełnienia ankietę, w której swój poziom głodu oceniali na skali od O do 100, gdzie 0 oznaczało w pełni najedzony. Badani, gdy jedli duże śniadanie oceniali średnio swój poziom głodu na 30, a podczas jedzenia dużych kolacji – na 33. Jedzenie dużych śniadań wiązało się też z mniejszą chęcią na sięgnięcie po coś do zjedzenia, niższym poziomem stymulującego apetyt hormonu greliny i wyższymi poziomami hormonów odpowiedzialnych za uczucie najedzenia.
      To ważne badania, gdyż obala przekonanie, że różny rozkład liczby kalorii w ciągu dnia prowadzi do różnic w wydatkowaniu energii. Zasadniczym elementem odchudzania się, jest kontrola apetytu. Nasze badania sugerują, że osoby jedzące więcej kalorii na śniadanie, czują się bardziej najedzone, niż gdy jedzą więcej kalorii na kolację – stwierdzają autorzy badań.
      Spożywanie większej liczby kalorii na śniadanie a nie na kolację, może być dobrą strategią jeśli chcemy stracić na wadze, ale nie dlatego, że organizm w inny sposób korzysta z energii, ale dlatego, że czujemy się mniej głodni, więc możemy rzadziej podjadać.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed przybyciem wikingów niewielu mieszkańców Wysp Brytyjskich jadło duże ilości mięsa. Brak też dowodów, by anglosaskie elity spożywały go więcej, niż wieśniacy, stwierdzają autorzy najnowszych badań. Wszystko wskazuje na to, że władcy Wysp żywili się głównie dietą wegetariańską, chociaż od czasu do czasu wieśniacy urządzali dla nich wystawne mięsne uczty.
      Popularne wyobrażenia o władcach dawnych królestw znajdujących się na Wyspach Brytyjskich rysują nam obraz elity zasiadającej przy suto zastawionych stołach. Nawet historycy od dawna utrzymują, że w czasach anglosaskich członkowie rodów królewskich i inni szlachetnie urodzeni spożywali znacznie więcej mięsa niż reszta mieszkańców, a wolni chłopi musieli przez cały rok dostarczać im duże ilości pożywienia w ramach systemu podatkowego zwanego feorm.
      Na łamach pisma Anglo-Saxon England ukazały się właśnie artykuły pod wielce znaczącymi tytułami Food and Power in Early Medieval England: Rethinking Feorm i Food and Power in Early Medieval England: a lack of (isotopic) enrichment.
      Wszystko zaczęło się od wykładu ówczesnej doktorantki bioarcheologii Sam Leggett z University of Cambridge. Przeanalizowała ona sygnatury izotopów znalezione w kościach 2023 osób pochowanych w Anglii pomiędzy V a XI wiekiem. Następnie porównała te sygnatury z dowodami na status społeczny zmarłych, takimi jak dobra grobowe, pozycja ciała i orientacja grobu. Na podstawie swoich badań stwierdziła, że nie istnieje korelacja pomiędzy statusem społecznym, a dietą bogatą w białko. Prezentacja zaintrygowała historyka Toma Lamberta. Wiedział on bowiem, że wiele średniowiecznych tekstów oraz badań naukowych wskazuje, iż anglosaskie elity spożywały olbrzymie ilości mięsa.
      Lambert i Leggett rozpoczęli więc wspólny projekt badawczy, by dowiedzieć się, jak było naprawdę. Uczeni zaczęli od odczytania listy pożywienia skompilowanej za czasów króla Wesseksu, Ine (688–726). Był on jednym z największych władców przed Alfredem Wielkim. Jego dziełem jest m.in. pierwszy zbiór praw, który miał duży wpływ na kształtowanie się angielskiego społeczeństwa.
      Naukowcy dokładnie przeanalizowali listę, by dowiedzieć się, ile pożywienia na niej zapisano i jaka była jego wartość kaloryczna. Stwierdzili, że na liście znajduje się pożywienie o łącznej zawartości 1,24 miliona kalorii, z czego połowę stanowi białko zwierzęce. Wymieniono tam 300 bochenków chleba (o wadze 300 g każdy), więc naukowcy założyli, że każdy z uczestników uczty otrzymał 1 bochenek, zatem na liście znajduje się pożywienie dla 300 osób. Z przeliczenia wynikało, że każdy z gości mógł zjeść 0,7 kg baraniny, wołowiny i drobiu, niemal 0,4 kg łososia i węgorza. Podano też po ok. 150 gramów sera i masła, 200 gramów miodu oraz 2,1 litra piwa na głowę. W sumie każdy z gości spożył 4140 kcal. Następnie uczeni przeanalizowali 10 podobnych list z południa Anglii i zauważyli ten sam wzorzec: umiarkowana ilość pieczywa, duża ilość mięsa, dość sporo piwa oraz żadnych wzmianek o warzywach.
      Jednak, jak podkreślają uczeni, skala i proporcje tych dostaw wskazują, że było to pożywienie na okazjonalne, wielkie uczty, a nie zwykłe dostawy żywności dla domu królewskiego. Wbrew temu, co dotychczas sądzono, nie był to standardowy spis dostaw.
      Doktor Sam Leggett dodaje, że nie znalazła żadnych dowodów, by ci ludzie codziennie jedli tak duże ilości mięsa. Jeśli by tak było, to znaleźlibyśmy izotopowe dowody na nadmiar protein, a w kościach widoczne byłyby ślady schorzeń takich jak dna moczanowa. Niczego takiego nie stwierdziliśmy. Wręcz przeciwnie, wszystkie dowody wskazują na to, że w czasach anglosaskich codzienna dieta wszystkich warstw społecznych była do siebie bardziej podobna, niż nam się wydaje. Ludzie jedli głównie pieczywo, niewiele mięsa i sera, zupy jarzynowe z pełnymi ziarnami i niewielką ilością mięsa. Również dieta królów opierała się głównie na zbożach. I nawet dla nich okazją do zjedzenia większej ilości mięsa były uczty organizowane przy wyjątkowych okazjach. Musiały być to duże wydarzenia społeczne, podczas których na rożnach pieczono całe woły. We wschodniej Anglii znaleziono ślady takich palenisk. Jednak nie tylko królowie brali udział w tych bogatych biesiadach.
      Generalnie uważa się, że średniowieczne uczty były zarezerwowane dla elity. Jednak te listy pokazują, że w ucztach musiało uczestniczyć co najmniej 300 osób. A to oznacza, że brało w nich udział wielu chłopów. Uczty te miały olbrzymie znaczenie polityczne, wyjaśnia Lambert. Historyk zajął się też samym terminem feorm. Obecnie uważa się, że oznacza on rentę w naturze płaconą władcom przez wolnych chłopów. Renta ta, w ramach której chłopi dostarczali na dwór m.in. produkty rolne, miała być głównym źródłem pożywienia dworu królewskiego. Z czasem, gdy królestwa się rozrastały, przywilej pobierania takiej renty przyznawano lokalnym elitom, wzmacniając ich więź z dworem.
      Lambert zbadał znaczenie słowa feorm w różnych kontekstach i doszedł do wniosku, że wyraz ten odnosi się do uczty, a nie do formy podatku. To niezwykle ważne spostrzeżenie. Zapłata narzuconego z góry podatku nie wymaga bowiem osobistej obecności władcy czy feudała i nie ma związku z okazywaniem przez niego szacunku chłopom. Jednak feorm rozumiany jako wspólna uczta, zupełnie zmienia dynamikę relacji feudał-chłop. Mamy tutaj bowiem zarówno osobiste zaangażowanie władcy w relację z poddanym, jak i okazję do podziękowania poddanym za służbę. Wyobraźmy sobie władców podróżujących, by wziąć udział w wielkich ucztach organizowanych przez wolnych chłopów, ludzi posiadających własną ziemię, a czasem i niewolników. Można by to porównać do obiadów, jakie kandydaci na prezydenta USA wydają w czasie kampanii wyborczej. Miało to olbrzymie znaczenie polityczne, wyjaśnia Lambert.
      Taka zmiana rozumienia terminu feorm ma daleko idące znaczenie dla badań nad historią średniowiecza i całością historii politycznej Anglii. Rzuca bowiem nowe światło na kwestie związane z początkami rozwoju systemu monarchistycznego Anglii, polityki opierającej się na patronacie i własności ziemskiej, jest też ważnym elementem w dyskusji nad przyczynami zniknięcia klasy wolnych chłopów.
      Legett i Lambert czekają teraz na wyniki badań izotopowych z Winchester Mortuary Chests, gdzie prawdopodobnie spoczywają król Wesseksu Egbert (IX w.), Knut Wielki (XI w.) i inni anglosascy władcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Odpowiednia dieta może wydłużyć życie nawet o ponad dekadę, informują naukowcy z Uniwersytetu w Bergen. Uczeni przeanalizowali dane z Global Burden of Disease i stwierdzili np., że 20-letnia Amerykanka przechodząc z typowej zachodniej diety na optymalną, może wydłużyć życie o 10,7 lat, a jej rówieśnik o 13 lat. Z kolei 60-latka zyska średnio 8 lat, a 60-latek może wydłużyć życie o 8,8 lat. Norwegowie udostępnili też kalkulator pokazujący, jak poszczególne zmiany diety wpłyną na przewidywaną długość życia.
      Global Burden of Disease to olbrzymia baza danych tworzona i aktualizowana od ponad 30 lat. Pracuje nad nią niemal 4000 naukowców. Baza zawiera informacje z 204 krajów i terytoriów dotyczące 369 rodzajów chorób i urazów oraz 87 czynników ryzyka.
      Dieta to jeden z najważniejszych czynników wpływających na nasze zdrowie. Szacuje się, że nieodpowiednia dieta zabija rocznie około 11 milionów osób, a globalny wskaźnik DALY (lata życia skorygowane niesprawnością), który wyraża lata życia utracone w wyniku przedwczesnej śmierci lub uszczerbku na zdrowiu, wynosi 255 milionów (utraconych lat życia na rok).
      Wraz z rosnącą świadomością dotyczącą wpływu pożywienia na zdrowie i jakość życia, rośnie też zainteresowanie środowisk naukowych tym tematem. Od 2017 roku na całym świecie ukazało się około 250 000 artykułów naukowych, których tematyka była powiązana z żywieniem. Wykonano kilkanaście metaanaliz uwzględniających dane naukowe, a dotyczące wpływu różnych grup żywności na zdrowie.
      Norwescy naukowcy opracowali własną metodologię, na podstawie której połączyli dane z artykułów naukowych oraz Global Burden of Disease i przeprowadzili metaanalizę dostępnych informacji. Wzięli pod uwagę spodziewaną długość życia i dodali do tego czynnika element zmiany diety, który może mieć pozytywny bądź negatywny wpływ na długość życia. Za punkt wyjścia przyjęli typową dietę zachodnią, którą odtworzyli na podstawie danych dotyczących diety w USA i Europie. Zbadali w ten sposób korzyści, jakie możemy odnieść, zmieniając nasze przyzwyczajenia dietetyczne dla różnych grup pokarmów.
      Z analiz wynika, że największe korzyści odniesiemy jedząc więcej roślin strączkowych, pełnych ziaren zbóż i orzechów oraz ograniczając spożycie czerwonego mięsa oraz mięsa przetworzonego. Im wcześniej zaczniemy stosować zdrową dietę, tym większe korzyści odniesiemy. Dlatego też osoba, która zaczęła zdrowo odżywiać się w wieku 20 lat może liczyć na większe przedłużenie życia, niż ktoś, to przeszedł na zdrowa dietę później.
      Największe korzyści można – oczywiście – osiągnąć przy diecie optymalnej. Jednak dla wielu osób jej utrzymanie może być zbyt trudne. Dlatego też Norwegowie obliczyli np., że amerykańska 20-latka, zmieniając typową zachodnią dietę na dietę realną do utrzymania, zyska dodatkowo 6,2 roku życia, a jej rówieśnik może liczyć na zwiększenie spodziewanej długości życia o 7,3 roku.
      Norwegowie przedstawili 3 scenariusze. Punkt wyjścia, czyli typową dietę zachodnią (TW), dietę realną do utrzymania (FA) oraz dietę optymalną (OD) i dla każdej z nich pokazali, jakie jest lub powinno być spożycie poszczególnych grup pokarmów. I tak:
      - pełne ziarna zbóż: w typowej diecie zachodniej jest to 50 g, dla diety realnej do utrzymania powinno być to 137,5 g, dla diety optymalnej 225 g;
      - warzywa: TW 250 g, FA 325 g, OD 400 g
      - owoce: TW 200 g, FA 300 g, OD 400 g
      - orzechy: TW 0 g, FA 12,5 g, OD 25 g
      - strączkowe: TW 0 g, FA 100 g, OD 200 g
      - ryby: TW 50 g, FA 125 g, OD 200 g
      - jajka: TW 50 g, FA 37,5 g, OD 25 g
      - produkty mleczne: TW 300 g, FA 250 g, OD 200 g
      - oczyszczone ziarna zbóż: TW 150 g, FA 100 g, OD 50 g
      - czerwone mięso: TW 100 g, FA 50 g, OD 0 g
      - przetworzone mięso: TW 50 g, FA 25 g, OD 0 g
      - białe mięso: TW 75 g, FA 62,5 g, OD 50 g
      - słodzone napoje: TW 500 g, FA 250 g, OD 0 g
      - dodane oleje roślinne: TW 25 g, FA 25 g, OD 25 g.
      Naukowcy zauważają, że główne korzyści ze zmiany diety są powiązane ze zmniejszeniem ryzyka chorób układu krążenia, nowotworów i cukrzycy. Autorzy badań piszą, że w zaprezentowanych wyliczeniach skupili się na Stanach Zjednoczonych, ale wyniki dla Europy i Chin były bardzo podobne.
      Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach PLOS Medicine.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nie wszystkie wegańskie i wegetariańskie diety są zdrowe, ostrzegają naukowcy z Bond University. Diety o niskiej jakości mogą prowadzić do pogorszenia zdrowia psychicznego. Wegetarianie i weganie jedzący produkty przetworzone są bardziej narażeni na depresję, niż ich koledzy, spożywający świeże produkty. Badania są o tyle ważne, że na wegetarianizm i weganizm przechodzi coraz więcej osób. W trendu tego postanowił skorzystać przemysł, który oferuje coraz więcej gotowych pakowanych dań dla wegan i wegetarian.
      Istnieje szeroko rozpowszechniony pogląd, że dieta oparta na roślinach jest zawsze zdrowa. Jednak, jak w przypadku każdej innej diety, wszystko zależy od tego, co jemy, mówi główna autorka badań, Megan Lee z Bond University. Wraz z zespołem przeanalizowała ona jakość diety i stan zdrowia psychicznego 219 wegan i wegetarian z Australi.
      Okazało się, że osoby, które spożywają świeże owoce, warzywa, orzechy i ziarna byli narażeni na mniejsze ryzyko depresji, niż weganie i wegetarianie na słabej jakości dietach przemysłowych z wysokim odsetkiem przetworzonej żywności.
      Lee uważa, że ochronny wpływ wysokiej jakości diety prawdopodobnie bierze się z większej obecności złożonych węglowodanów, włókien, probiotyków i antyoksydantów, o których wiadomo, że zmniejszają ryzyko depresji. Uczona przypomina przy tym, że weganie i wegetarianie już i tak są bardziej narażeni na depresję, niż ogół populacji. Bierze się to stąd, że średni wiek w tej grupie jest niższy niż średnia dla populacji, a wiadomo, że wówczas ryzyko tego typu problemów jest większe. Ponadto większa podatność na depresję u wegan i wegetarian może wynikać też z faktu, że są oni bardziej świadomi takich rzeczy jak dobrostan zwierząt, bardziej przejmują się stanem środowiska naturalnego, ponadto z powodu swojej diety mogą spotykać się z pewnym ostracyzmem społecznym, stwierdza Lee.
      Osoby, które brały udział w badaniach miały od 18 do 44 lat. Grupa ta była więc bardzo podobna pod względem wieku do grupy 15–44 lata, która w Australii charakteryzuje się największym odsetkiem samobójstw.
      Badania Lee niosą ze sobą też dobrą wiadomość dla miłośników mięsa. Nadal mogą oni korzystać z dobroczynnego wpływu pożywienia na zdrowie psychiczne. Wystarczy, że zwiększą odsetek świeżych warzyw i owoców w diecie.
      Obecnie w Australii weganie i wegetarianie stanowią aż 12% populacji.
      Więcej na temat badań znajdziemy w artykule Plant-based dietary quality and depressive symptoms in Australian vegans and vegetarians: a cross-sectional study.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...