Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Internauci w końcu posłuchali apeli o porzucenie przestarzałego Internet Explorera 6.0. Obawy o bezpieczeństwo spowodowały, że po latach stracił on pozycję najpopularniejszej przeglądarki w Sieci.

Największym uznaniem internautów cieszy się obecnie Internet Explorer 8.0, który jest używany przez 22,31% surfujących. IE 6.0 z wynikiem 20,07% spadł na drugą pozycję. Trzecie miejsce zajmuje Firefox 3.5, do którego należy 17,10% rynku. Kolejny na liście jest IE 7.0 (14.58%). Inne przeglądarki mogą pochwalić się znacznie gorszym wynikiem. Do Firefoksa 3.0 należy 5,29% rynku, udziały Chrome'a 3.0 wynoszą 3,92%, a Safari 4.0 - 3,55%.

Do spadku udziałów IE 6.0 z pewnością przyczyniły się ostatnio znalezione błędy i apele wielu organizacji oraz instytucji rządowych, w których zalecano wymianę tego produktu na inny. Wczoraj zalecenie aktualizacji do Internet Explorera 7.0 wydał amerykański Departament Zdrowia, który zalecił, by nowszą wersję przeglądarki zainstalowali wszyscy pracownicy National Institutes of Health.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IE 6?! OMG, toż to nawet nie umożliwiało prawidłowego wyświetlania stron internetowych, ile ten trup ma już lat? Tak z czystej ciekawości czy KW też była optymalizowana pod IE 6?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porgramista. Jakbyś przeczytał dokładnie to byś wiedział że statystyki w3schools są robione na podstawie logów z ich strony. Czyli statystyka przedstawia przeglądarki używane przez użytkowników tej strony, co jest bardzo nie obiektywne. Statystyki globalnych trendów robi się na podstawie wielu (od kilkudziesięciu wzwyż) najpopularniejszych stron.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako że IE używam tylko do aktualizacji systemu, sam niedawno jeszcze miałem IE6. No ale w statystykach raczej nie miał już udziału…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porgramista. Jakbyś przeczytał dokładnie to byś wiedział że statystyki w3schools są robione na podstawie logów z ich strony... bla bla

Wiem to i dlatego im ufam, bo jak robię stronę to szczerze mówiąc mało mnie obchodzi ie6 i jego użytkownicy, jako, że na w3schools wchodzą z teorii użytkownicy bardziej obeznani jest to dla mnie wiarygodna statystyka ile z nich ma jeszcze nie wiadomo dlaczego ie6, cała reszta której nie obchodzi, że ma ie6 lub jest tego nieświadoma nie jest warta mojego zachodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a pytałeś klientów, czy myślą podobnie? Wątpię, żeby byli zadowoleni z tego, że ich strona się komuś nie otwiera, bo Ty miałeś takiego widzimisia i nie skonsultowałeś go ze zleceniodawcą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IE6 20% ? Skąd te dane ? Polecam http://www.w3schools.com/browsers/browsers_stats.asp

 

I czemu zlecono do ie7 a nie do ie8.

 

Dane są z Net Applications, które prowadzą jedne z najbardziej wiarygodnych statystyk. Mają informacje od tysięcy witryn, które są odwiedzane przez ok. 160 milionów osób.

A czemu do ie7? nie wiem. Pytaj o to urzędników z DoH.

 

 

@czesiu: Jacek (znaczy nasz programista) dbał o to, by KW dobrze wyświetlała się pod IE, FF i Operą, więc nie optymalizował jej pod konkretny produkt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a pytałeś klientów, czy myślą podobnie? Wątpię, żeby byli zadowoleni z tego, że ich strona się komuś nie otwiera, bo Ty miałeś takiego widzimisia i nie skonsultowałeś go ze zleceniodawcą.

 

mikroos - Problem w tym, że to takie koło zamknięte. Programiści robią strony wspierające IE6, bo wciąż jest wielu użytkowników, którzy z tej przeglądarki korzystają. Z kolei użytkownicy (szczególnie Ci mniej świadomi i zainteresowani) nie mają potrzeby aktualizacji do nowszej wersji, bo... po co? Skoro strony działają...

 

W pewnej firmie, dla której kiedyś pracowałam, nikt nie robił aktualizacji systemów. A kiedy zapytałam dlaczego, usłyszałam, że "skoro działa, to najlepiej nie ruszać, bo się popsuje".

Z luk bezpieczeństwa niewiele osób zdawało sobie sprawę.

 

Jak na ironię, wymuszenie na użytkownikach aktualizacji przeglądarki do nowszej wersji mogą spowodować tylko zdecydowane działania programistów oraz nieuleganie presji klientów, którzy koniecznie chcą mieć strony z nowymi rozwiązaniami, ale działające na starych przeglądarkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Efekt nieulegania presji wygląda mniej więcej tak: (złóżmy, że jestem kowalski z IE6) Wchodzę na stronę KW, rozjeżdża się - no to nara idę sobie na WP, WP nagle też zaczęło się rozjeżdżać itd -> w pewnym momencie "klient", o ile nie mówimy o zleceniodawcy zobaczy, że stary IE nie ma sensu, bo już pół internetu mu się nie wyświetla.

 

Zaś z innej beczki - Microsoft nie miał problemu z "uwaleniem" Windows 2000, to czemu tak bardzo się cacka z IE6?!

 

"uwalenie" objawia się niemożnością zainstalowania danej aplikacji, bo wymaga biblioteki dodanej w SP2 dla Windows XP. Z programów Microsoftu byłby to chociażby Windows Media Player.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głównym problemem jest niska świadomość zagrożenia. I dotyczy to uzytkowników każdego oprogramowania. Jak się przyjrzymy przykładom wielu ostatnich zmasowanych ataków, podczas których wykorzystywano dziury w oprogramowaniu, to zauważymy, że zdecydowana większość z nich była przeprowadzana na dziury, do których łaty istniały od miesięcy.

Ludzie nie aktualizują oprogramowania, bo "działa" i tyle.

 

Firmy to nieco insza inszość. Ostatnio przeprowadzono badania, z których wynika, że w przedsiębiorstwach IE ma 80-procentowe udziały, a FF - 50-procentowe. W firmach jest wiele aplikacji zoptymalizowanych pod IE, więc aktualizując oprogramowanie trzeba upewnić się, że nie zaszkodzi to pracy przedsiębiorstwa.

Co innego w przypadku przeciętnego użytkownika, ten w każdej chwili, bez najmniejszej szkody dla siebie, może zaktualizować przeglądarkę czy w ogóle używać innej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nemway

 

zgadzam się z Tobą, ale pomyśl, jak Ty byś się czuł, gdybyś przyszedł do sklepu w swoim mieście (zakładam, że mieszkasz w Polsce), a obsługa mówiłaby tylko po chińsku, bo przecież 1/4 ludzi używa go jako języka ojczystego, więc nie mogą się mylić.

 

Ja wiem, że od strony technologii od IE6 należy uciekać jak najszybciej, ale w biznesie często nie decydują względy czysto merytoryczne, tylko pokorna postawa i uległość wobec klienta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak Ty byś się czuł, gdybyś przyszedł do sklepu w swoim mieście (zakładam, że mieszkasz w Polsce), a obsługa mówiłaby tylko po chińsku, bo przecież 1/4 ludzi używa go jako języka ojczystego, więc nie mogą się mylić.

 

Przykład fajny, ale w jednym punkcie niestety nie odpowiada sytuacji - nauczenie się nowego języka to proces trudny i długotrwały, często kosztowny. Zmiana przeglądarki jest darmowa i stosunkowo łatwa do zrobienia, nawet w środowiskach biznesowych.

 

Natomiast o ile można jeszcze jakoś tłumaczyć korporacje, to dla użytkowników indywidualnych nie powinno się już mieć litości - trzeba zacząć od komunikatów, że IE6 należy aktualizować, a po jakimś czasie niech się strony zaczną rozjeżdżać. Zbyt często słyszę argument, że IE6 jest przecież dobre, bo wszystko się w nim wyświetla :D Takich ludzi przekonamy dopiero wtedy, jak się przestanie wyświetlać. Klienci też powinni się ucieszyć, jak dostaną 10% zniżki za zrobienie strony dlatego, że nie będę musiał marnować czasu na optymalizację strony pod przeglądarki starsze niż 8 letnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja to wszystko doskonale rozumiem, tylko zwróć uwagę, ze klient bardzo często operuje emocjami. Klient przeważnie nie życzy sobie, żeby sprzedawca mu coś nakazywał albo narzucał. Powtarzam jeszcze raz: zdaję sobie sprawę, że sprzedawca ma oczywistą rację, ale klient niezadowolony to brak kasy dla firmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja to wszystko doskonale rozumiem, tylko zwróć uwagę, ze klient bardzo często operuje emocjami. Klient przeważnie nie życzy sobie, żeby sprzedawca mu coś nakazywał albo narzucał.

Pierwszym zdaniem trafiłeś w sedno, drugim już trochę mniej. Faktem jest że NIKT nie lubi i naprawdę trudno wpłynąć na zachowanie.

Np. Od dzisiaj zabraniam ci jeździć pod górkę na rowerze.

 

Zdecydowanie łatwiej wpłynąć na emocje.

Np. Szkoda, że stawy mamy tylko jedne, sporo się słyszy o tym, że jeżdżenie rowerem pod górkę szybko niszczy stawy. Nawet ostatnio w lokalnej gazecie był wywiad z gościem, który w 3 lata wylądował na wózku inwalidzkim tylko dlatego, że jeździł rowerem pod górkę. Ty chyba tak nie robisz, w końcu zdrowie to najważniejsze dobro naszych czasów?!

 

Dla osób, którym zdołałem zasiać ziarno niepewności, jakoby jazda pod górkę na rowerze mogła być szkodliwa - wyluzujcie, to tylko przykład wzięty z sufitu. Równie dobrze mógł bym sugerować rezygnację z konsumpcji pomarańczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posłuchali? Hmmm...

Osoby korzystające z Google ostatnio chyba nie miały zbytnio wielkiego wyboru jak tylko przesiąść się na wyższą wersję, bądź alternatywną przeglądarkę, ale bardzo dobrze, że tak się stało. Gdyby doszło do jakiegoś ataku na Kowalskiego lub jego firmę od razu podniosłyby się głosy jakoby MS jest dziurawe a ludzie sami są sobie winni. Może niezbyt odpowiedni cytat, lecz w pewnym sensie nieco obrazuje sytuację "To że nie znasz prawa nie znaczy, że nie musisz go przestrzegać".

Rzeczywistość jest brutalna, w firmach aktualizacja softu stoi na tragicznym poziomie a w szczególności w urzędach. Z jednej strony jest to wina informatyków a z drugiej "użyszkodników" pałających niechęcią/brakiem czasu do nauczenia się odświeżonego interfejsu. W domach/mieszkaniach wcale nie jest lepiej, chociaż nowe pokolenie już przywiązuje nieco uwagi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy w historii Google Chrome traci rynkowe udziały na rzecz... Microsoft Edge. Jak wynika z najnowszych danych NetMarketShare roku rynkowe udziały Chrome'a zmniejszyły się z 69,94% we wrześniu do 69,25% w październiku. W tym samym czasie udziały Edge'a zwiększyły się z 8,84% do 10,22%.
      Niewykluczone, że wzrost zainteresowania przeglądarką Microsoftu ma związek z najnowszą aktualizacją Windows 10, w której pojawia się zachęta do korzystania z Edge'a.
      Firma analityczna informuje też, że pomiędzy wrześniem a październikiem rynkowe udziały Windows 10 wzrosły z 61,26% do 64,04%. Jednocześnie jednak zmniejszył się udział Windows 7 z 22,77% do 20,41%. Spadek zainteresowania zanotował też macOS, 10.15, którego udziały zmniejszyły się z 5,11 do 4,88%.
      Jednocześnie NetMarketShare poinformowało, że ma zamiar zrezygnować z działania w obecnej formie. Firma przyznaje, że zmiany zachodzące w przeglądarkach spowodowały, że coraz trudniej zbierać precyzyjne informacje i z czasem w raportach pojawia się więcej błędów. Zdecydowano więc, że zamiast próbować naprawiać obecnie stosowaną metodologię, zdecydowano się na jej porzucenie.
      Firma poinformowała, że w przyszłości będzie zajmowała się trendami w ecommerce oraz weryfikowalnymi danymi użytkowników.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przeglądarka Chrome dołączyła do elitarnego klubu browserów, które zdobyły ponad 70% rynku. Z danych firmy analitycznej Net Application wynika, że w czerwcu do Chrome'a należało 70,2% światowego rynku przeglądarek. Program od pół roku ciągle zwiększał swoje udziały rynkowe, zyskując od stycznia 3,6 punktu procentowego.
      Chrome stał się tym samym trzecią przeglądarką w historii, która uzyskała tak silną pozycję na rynku. Pierwszą był Netscape Navigator, który zdominował lata 90. ubiegłego wieku, a druga to Internet Explorer, którego czasy dominacji rynkowej przypadły na pierwszą dekadę wieku obecnego.
      Wszystko wskazuje na to, że udziały Chrome'a nadal będą rosły. Analitycy przypuszczają, że do końca bieżącego roku do przeglądarki Google'a może należeć ponad 72% rynku.
      Patrząc na obecny rynek przeglądarek można stwierdzić, że jedynym potencjalnym zagrożeniem dla pozycji Chrome'a może stać się Edge Microsoftu. A i to po warunkiem, że zostanie on szeroko zaakceptowany przez biznes i uczelnie.
      Pozycja Microsoftu na rynku przeglądarek pozostaje jednak tajemnicą. Z danych Net Applications wynika, że udziały Edge'a wzrosły w ciągu miesiąca o rekordowe 0,2 punktu procentowego i obecnie do przeglądarki tej należy 8,1% rynku. Jednocześnie spadły udziały weterana, Internet Explorera, który obecnie ma rekordowo mało rynku, bo 4,5%. Trzeba jednak pamiętać, że IE jest wykorzystywany w wielu firmach, a dane Net Applications mogą go nie doszacowywać, gdyż przedsiębiorstwa często wykorzystują jeden lub kilka adresów IP wychodzących na zewnątrz. Pozycja przeglądarek Microsoftu może być więc być silniejsza, niż widać to w danych. Z drugiej jednak strony, Microsoft raczej nie stara się o wzmacnianie pozycji IE. Co prawda pozycja Edge'a powoli rośnie, ale jest to prawdopodobnie związane wyłącznie z rozpowszechnianiem się systemu Windows 10, a nie z przechodzeniem na Edge'a użytkowników innych przeglądarek. Przy obecnym tempie wzrostu udziały tej przeglądarki powinny wynieść 10,1% w lipcu przyszłego roku.
      Na trzecim miejscu znalazł się niezwykle niegdyś popularny Firefox. Również jego udziały powoli rosną i wynoszą obecnie 7,6%. Jednak, jak przewidują analitycy, przewaga Edge'a nad Firefoksem będzie rosła i w przyszłym roku wyniesie niemal 4 punkty procentowe.
      Niezaprzeczalnym liderem rynku jest zatem Chrome, który właśnie został trzecią przeglądarką w historii z ponad 70-procentowym udziałem w rynku. W tej chwili na horyzoncie nie widać nikogo, kto byłby mu w stanie w najbliższym czasie zagrozić.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cyberprzestępcy wykorzystują nowo odkrytą dziurę zero-day w Internet Explorerze. Luka pozwala napastnikowi na korzystanie z systemu na prawach aktualnie zalogowanego użytkownika. Błąd występuje w IE 9, 10 i 11 w wersjach na Windows 7, 8.1, RT 8.1, 10, Server 2008, 2008 R2, Server 2012, 2016 i 2019.
      US CERT (Computer Emergency Response Team) informuje, że atak może zostać przeprowadzony za pomocą odpowiednio spreparowanej witryny lub dokumentu HTML renderowanego przez przeglądarkę. Microsoft donosi, że dotychczas zanotowano ograniczoną liczbę ataków z wykorzystaniem tej dziury.
      Dziura pozwalająca na zdalne wykonanie kodu wykorzystuje błąd w przetwarzaniu obkektów przez silnik Internet Explorera. W wyniku błędu dochodzi do awarii podsystemu pamięci tak, że napastnik może wykonać dowolny kod na prawach zalogowanego użytkownika. [...] Jeśli zalogowany jest administrator, napastnik może przejąć kontrolę nad systemem. Ma wówczas możliwość instalowania programów, przeglądania, zmiany i usuwania danych czy też stworzenia nowego konta z pełnymi uprawnieniami użytkownika, czytamy na stronach Microsoftu.
      Koncern opublikował też porady dotyczące obejścia problemu i tymczasowego zabezpieczenia się przed atakiem. Proponuje ograniczenie dostępu do JScript.dll. Jednak, jako że technika ta wymaga uprawnień administracyjnych, korzystania z linii komend, a ograniczenia należy wyłączyć przed zainstalowaniem łatki, działania takie zalecane są tylko wówczas, jeśli jesteśmy narażeni na atak.
      Odpowiednia poprawka zostanie opublikowana w drugą środę przyszłego miesiąca, w ramach comiesięcznego zestawu łat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie Google'a ostrzegają przed błędami w przeglądarce Chrome. Jeden z nich to dziura typu zero-day, jest zatem aktywnie wykorzystywana przez cyberprzestępców. Błędy znaleziono w Chrome dla wszystkich platform.
      Google nie zdradza szczegółów najgroźniejszego błędu. Firma zapowiedziała, że poinformuje o nich dopiero, gdy błąd zostanie załatany przez większość użytkowników. Jeśli jednak okaże się, że dziura istnieje też w bibliotekach firm trzecich, to informacja na jej temat może zostać wstrzymana.
      Luka zero-day została oznaczona jako CVE-2019-13720. Wiadomo jedynie, że jest ona podobna do innej znalezionej właśnie luki, CVE-2019-13721. Obie pozwalają na doprowadzenie do awarii podsystemu pamięci i przejęcia kontroli nad systemem. O ile jednak CVE-2019-13721 występuje w bibliotece PDFium, to CVE-2019-13720 to podatność w komponencie audio Chrome'a.
      Wszystkie dziury mają zostać załatane w wersji 78.0.3904.87 Chrome'a dla systemów Windows, Mac i Linux.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z informacji opublikowanych przez Net Applications rynkowy udział przeglądarek Microsoftu jest rekordowo niski. W sierpniu Internet Explorer i Edge straciły 1,8 punktu procentowego i obecnie należy do nich 12% rynku.
      Zapewne będziemy świadkami dalszych spadków. W bieżącym roku udziały przeglądarek z Redmond wahały się wcześniej w granicach 12,4–14 procent. Za większość wrześniowego spadku, niemal 1,4 pp, odpowiada Internet Explorer. Przeglądarka, która niegdyś dominowała w internecie ma obecnie zaledwie 6,1% udziałów. Udziały Edge'a spadły o 0,4% do poziomu 5,9%. Jeszcze w sierpniu Edge zanotował wzrost i miał najwyższe udziały w swojej historii.
      Przyszłość microsoftowych przeglądarek rysuje się w czarnych barwach. Internet Explorer jest utrzymywany przy życiu tylko dlatego, że domaga się tego część przedsiębiorstw potrzebujących tej przeglądarki ze względu na kompatybilność. Jednak zainteresowanie tą przeglądarką wyraźnie spada. Dość powiedzieć, że w ubiegłym miesiącu używało jej tylko 7% użytkowników Windows, a w ciągu ostatnich miesięcy udziały IE na komputerach z Windows spadły o 60%. Microsoft wolałby nie zajmować się IE i całkowicie poświęcić się rozwojowi Edge'a. Firma zapowiada wypuszczenie wersji Edge'a opartego na google'owskim Chromium. Pozostaje pytanie, czy wobec spadającego zainteresowania Edge'em tworzenie nowej wersji przeglądarki ma sens.
      Nie najlepiej radzi sobie też Firefox. We wrześniu jego rynkowe udziały zwiększyły się o 0,3% i wynoszą obecnie 8,7%. To już czwarty miesiąc z rzędu, gdy udziały tej przeglądarki są niższe niż 9%. W ciągu ostatniego roku Firefox stracił niemal 1 pp udziałów. Nic nie wskazuje na to, by przeglądarka Mozilli miała odzyskać rynek. Przed dwoma laty jej rynkowe udziały wynosiły 11,4%. Jedynie przez 3 z ostatnich 18 miesięcy do Firefoksa należało więcej niż 10% rynku.
      Obecnym zwycięzcą konkurencji na rynku przeglądarek jest Chrome do którego należy 68,5% rynku. To o 0,1% mniej niż w rekordowym dla tej przeglądarki lipcu bieżącego roku. W ciągu roku udziały Chrome'a wzrosły o 2,1 punktu procentowego, a obserwacja obecnych trendów pozwala wysnuć przypuszczenie, że do maja przyszłego roku udziały Chrome'a wyniosą ponad 70%.
      Media prześledziły dane firmy Net Applications od stycznia 2005 roku i stwierdziły, że jak dotąd na przestrzeni ostatnich 14 lat najlepszymi wynikami mógł pochwalić się Internet Explorer. W styczniu 2005 roku należało do niego aż 89,4% rynku. Firefox posiadał wówczas 5,6% udziałów, Netscape Navigator miał 2% rynku, a Safari 1,7%. Do grudnia 2008 roku udziały IE spadły do obecnego poziomu Chrome'a.
      Obecnie do Safari należy 4,4% rynku, a Opera posiada 1,4%.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...