Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Rezerwa jajnikowa, czyli liczba niedojrzałych komórek jajowych dostępnych w jajniku kobiety i potencjalnie gotowych do bycia zapłodnionymi po osiągnięciu dojrzałości, jest zupełnie inna, niż dotychczas uważano. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez szkockich naukowców, nawet kobiety w wieku 30 lat muszą liczyć się z możliwością wystąpienia nieodwracalnych problemów z rozrodem związanych z niedostateczną liczbą dostępnych komórek jajowych.

Odkrycia dokonano dzięki przebadaniu 325 kobiet ze Stanów Zjednoczonych oraz krajów Europy. Jak ustalili autorzy studium, w momencie urodzenia u typowej kobiety wielkość rezerwy jajnikowej jest dość podobna do wartości prezentowanej w aktualnych podręcznikach i wynosi ok. 300 tys. komórek, lecz z najnowszych badań wynika, że zanika ona znacznie szybciej, niż dotychczas sądzono.

Nasz model wskazuje, że u 95% kobiet w wieku 30 lat pozostaje do dyspozycji zaledwie 12% maksymalnej rezerwy jajnikowej, a w wieku 40 lat pozostaje tylko 3%, streszcza uzyskane wyniki jeden z autorów badania, dr Hamish Wallace. Jak podkreśla badacz, proces utraty komórek gotowych do bycia zapłodnionymi wiąże się ze zwiększonym ryzykiem niepowodzeń rozrodu lub urodzenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

Naukowcom ze Szkocji udało się odkryć jeszcze jedno interesujące zjawisko. Jest nim ogromna różnorodność wielkości rezerwy jajnikowej w momencie narodzin. Jak ustalono, u niektórych kobiet w momencie przyjścia na świat komórek potencjalnie gotowych do bycia zapłodnionymi jest aż ok. 2 milionów, zaś u innych liczba ta może wynosić... 35 tysięcy.

Zdaniem autorów zaobserwowane różnice osobnicze powinny zostać uwzględnione m.in. przez kobiety przygotowujące się do leczenia raka jajników. Według badaczy pacjentki takie powinny rozważyć wykonanie testu określającego rezerwę jajnikową oraz ewentualne zamrożenie komórek jajowych z myślą o rozrodzie po zakończeniu terapii. Część lekarzy proponuje nawet wykonywanie u pań regularnych testów rezerwy jajnikowej, pozwalających na przewidzenie momentu menopauzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam :D

czy zostały wskazane hipotezy tych różnic? genetyczne? środowiskowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :D

 

Autorzy wspominają, że im później następuje u danej kobiety menopauza, tym więcej ma ona niedojrzałych pęcherzyków w momencie narodzenia. Należałoby więc zapytać, jakie czynniki decydują o wieku, w którym kobieta przechodzi menopauzę. O ile wiem, jest to w dużym stopniu zakodowane w genach, ale czynniki środowiskowe bez wątpienia mają tutaj swój udział.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli w zasadzie logicznie rozdzielone stwierdzenie naukowców :D

pytałem się natomiast czy oni sami wskazują, że udowodnili, że takie a takie czynniki środowiskowe wpływają, że rezerwuar zmniejsza się przez co oczywiście przebija wpływ środowiska na czas pojawienia się menopauzy

serdecznie ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Typowy dla ludzi bunt w wieku nastoletnim nie jest charakterystyczny tylko dla naszego gatunku. Badacze z Newcastle University wykazali, że również u dojrzewających psów występuje cała gama zachowań podobnych do zachowań ludzkich nastolatków.
      Grupa badawcza, na czele której stała doktor Lucy Asher wykazała, że w okresie dojrzewania psy częściej ignorują polecenia właścicieli i trudniej poddają się tresurze. Zjawiska te są tym silniejsze, im mniejsza więź psa i właściciela.
      Doktor Asher zwraca uwagę, że okres ten może być szczególnie trudny dla psów, gdyż w tym czasie wiele z nich trafia do schronisk. To bardzo ważny czas w życiu psa. I wtedy wiele zwierząt zostaje oddanych do schronisk, bo nagle okazuje się, że przestały być cudownymi małymi szczeniaczkami, że posiadanie zwierzęcia jest bardziej wymagające, a ich właściciele nie są w stanie dłużej ich kontrolować czy tresować. Ale, tak jak ma to miejsce w przypadku ludzkich dzieci, właściciel musi zdawać sobie sprawę, że pies przechodzi okres dojrzewania i że to minie, mówi uczona.
      W ramach badań naukowcy z uniwersytetów w Nottingham i Edynburgu współpracowali z organizacją charytatywną Guide Dogs i wspólnie przyglądali się zachowaniu 69 zwierząt. Monitorowali stopień posłuszeństwa u labradorów, golden retriverów i mieszanek obu tych ras w wieku 2, 5 i 8 miesięcy. Dwa pierwsze okresy to czas przed dojrzewaniem, 8-miesięczny pies jest w fazie dojrzewania.
      Okazało się, że dojrzewający pies dłużej się wahał przed wykonaniem komendy „siad”, gdy komendę tę wydawał jego właściciel. Co więcej prawdopodobieństwo niewykonania komendy wydanej przez właściciela było większe u 8- niż u 5-miesięcznego psa. Gdy zaś komendę wydawała osoba obca, dojrzewający pies wykonywał ją szybciej niż wówczas, gdy miał 5 miesięcy.
      Badania powtórzono następnie na grupie 285 labradorów, golden retriverów i owczarków niemieckich oraz ich krzyżówek. Właściciele oraz osoby obce otrzymały do wypełnienia kwestionariusze, które miały dać odpowiedź na podatność na tresurę każdego z psów. W kwestionariuszach trzeba było przypisać odpowiednią liczbę punktów takim stwierdzeniom jak „Odmawia wykonania komend, które w przeszłości wykonywał” czy „Natychmiast przybiega gdy zostanie zawołany”.
      Okazało się, że w właściciele psów przydzielili swoim dojrzewającym zwierzętom mniej punktów w kwestionariuszu w porównaniu z kwestionariuszami, wypełnianymi gdy psy miały 5 i 12 miesięcy. Ponownie też osoby obce lepiej oceniły zachowanie 5–8 miesięcznych zwierząt nich ich właściciele.
      Okazało się, że nie tylko zachowania pomiędzy psimi i ludzkimi nastolatkami są podobne. Eksperci stwierdzili, że – podobnie jak ma to miejsce u ludzi – suki mające mniejsze poczucie łączności z człowiekiem (przejawiające się u nich częstszym poszukiwaniem uwagi i większym niepokojem gdy ich właściciela nie było), wcześniej wchodzą w okres dojrzewania. To samo zjawisko zauważono u dziewczynek mających we własnych rodzinach mniejsze poczucie bezpieczeństwa. Badania te są pierwszymi, które dowodzą wpływu relacji międzygatunkowych człowiek-pies na czas dojrzewania, co jest kolejnym elementem podobnym do relacji rodzic-dziecko.
      Wielu właścicieli psów i treserów wie lub podejrzewa, że psy zachowują się gorzej, gdy zaczynają dojrzewać. Dotychczas jednak brak było empirycznych dowodów na istnienie tego zjawiska. Nasze badania wykazały, że zmiany behawioralne u dojrzewających psów są bardzo podobne do zmian u ludzkich nastolatków, a relacje pies-właściciel są podobne do relacji dziecko-rodzic. Dzieje się tak, gdyż tak jak rodzic dla dziecka, tak i właściciel dla psa jest głównym opiekunem. I oboje w tym czasie, nastolatek i pies, przechodzą ważny okres w swoim życiu, mówi doktor Naomi Harvey z University of Nottingham. To bardzo ważne, by właściciele nie karali swoich psów i nie oddalali się od nich emocjonalnie w tym czasie. To prawdopodobnie tylko pogorszy sytuację, tak jak ma to miejsce w przypadku nastolatków, dodaje doktor Asher.
      Szczegóły badań opisano na łamach Biology Letters w artykule Teenage dogs? Evidence for adolescent-phase conflict behaviour and an association between attachment to humans and pubertal timing in the domestic dog.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dziewczynki, które w łonie matki były wystawione na działanie środków chemicznych powszechnie obecnych w pastach do zębów, kosmetykach, mydłach i innych produktach higieny osobistej, mogą wcześniej dojrzewać.
      Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley opublikowali wyniki swoich badań w najnowszym numerze Human Reproduction. Użyte przez nich dane były częścią długotrwałego studium, którym objęto 338 osób i śledzono ich losy od czasu sprzed urodzenia się do dojrzałości. Celem badań było sprawdzenie, jak wczesne wystawienie na działanie różnych czynników wpływa na rozwój dzieci.
      Naukowcy od ponad 20 lat zauważają, że dziewczynki, a może też i chłopcy, coraz wcześniej dojrzewają. To spory problem, gdyż wczesne dojrzewanie jest powiązane z większym ryzykiem rozwoju chorób umysłowych, nowotworów piersi, jajników i jąder.
      Teraz uczeni zauważyli, że córki kobiet, w organizmach których występuje więcej triklosanu i ftalanu dietylu dojrzewają wcześniej. Zjawiska takiego nie zauważono u chłopców.
      Ftalan dietylu jest często używany w kosmetykach w roli stabilizatora. Z kolei triklosan, który w 2017 roku został przez FDA zakazany w mydłach, jest nadal używany w niektórych pastach do zębów.
      Wiemy, że niektóre związki chemiczne, jakie nakładamy na ciało, przedostają się do organizmu. Są wchłaniane przez skórę, oddychamy nimi lub przypadkowo je połykamy. Musimy wiedzieć, jak środki te wpływają na nasze zdrowie, mówi profesor Kim Harley.
      Naukowcy pobrali od ciężarnych kobiet dwie próbki moczu, a mocz ich dzieci zbadali gdy te miały 9 lat. Następnie przyglądali się rozwojowi dzieci, wśród których było 159 chłopców i 179 dziewczynek i odnotowywali, kiedy każde z nich przechodziło różne etapy pokwitania.
      W ponad 90% próbek zarówno matek jak i dzieci wykryto ftalany, parabeny i fenole. Wyjątkiem był triklosan, obecny w około 70% próbek.
      Naukowcy zauważyli, że na każde dwukrotne zwiększenie w organizmie matki stężenia ftalanu dietylu i triklosanu, jej córka dojrzewała o miesiąc wcześniej. Ponadto dziewczynki, u których w wieku 9 lat wykryto wyższe stężenie parabenów w moczu również dojrzewały wcześniej. Nie jest jednak jasne, czy to parabeny powodowały wcześniejsze dojrzewanie, czy też dziewczynki, które wcześniej dojrzały, chętniej sięgały po kosmetyki je zawierające.
      Potrzeba więcej badań, ale już teraz ludzie powinni zdawać sobie sprawę, że związki chemiczne obecne w środkach higieny osobistej mogą zaburzać pracę układu hormonalnego, mówi Harley.
      W sieci dostępne są bazy danych, takie jak Skin Deep, dzięki którym można sprawdzić skład kosmetyków i dowiedzieć się, jakie ryzyko ze sobą niosą.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Miąższ czerwonych pomarańczy staje się karmazynowo-krwisty dzięki obecności antocyjanów. Aby barwniki zrobiły swoje, podczas dojrzewania musi jednak wystąpić chłodny okres. Idealna kombinacja chłodnych słonecznych dni oraz ciepłych nocy występuje wokół Etny. Naukowcy z Wielkiej Brytanii odnaleźli gen odpowiadający za "krwistość" owoców. Ruby, bo tak go nazwano, został wprowadzony do nasion popularniejszej odmiany Walencja, dzięki czemu smaczne owoce będzie można uzyskać w różnych rejonach świata. I to mniejszym niż dotychczas kosztem.
      Prof. Cathie Martin z Centrum Johna Innesa przy Norwich Research Park podkreśla, że antocyjany sprzyjają zdrowiu układu sercowo-naczyniowego, pomagają też w kontrolowaniu cukrzycy i ograniczeniu otyłości. Są bowiem silnymi przeciwutleniaczami i działają przeciwzapalnie. Co ważne, indukują ekspresję genu adiponektyny - cytokiny wytwarzanej w tkance tłuszczowej, która działa przeciwmiażdżycowo i zwiększa insulinowrażliwość.
      Wcześniejsze badania dotyczące soku z czerwonych pomarańczy wykazały np., że zmniejsza on stres oksydacyjny u diabetyków. Studium z 2010 r. zademonstrowało, że u myszy ogranicza on rozwój adipocytów; w porównaniu do wody czy zwykłego (jasnego) soku pomarańczowego zapewnia większą oporność na rozwój otyłości.
      Czerwone pomarańcze są, oczywiście, uprawiane poza Sycylią, np. w Japonii, RPA czy Iranie, ale w niektórych latach marnują się całe zbiory, bo w okresie dojrzewania nie ma odpowiednich warunków. Na Florydzie lub w Brazylii zawartość antocyjanów jest niewielka i zmienna.
      Brytyjczycy wyizolowali gen Ruby z miąższu czerwonych i jasnych pomarańczy. Odkryli, że jest on kontrolowany przez ruchome elementy genetyczne, które są z kolei aktywowane przez stres w postaci chłodu. Zespół dotarł do wszystkich odmian czerwonych pomarańczy, analizując, czy któreś wytwarzają antocyjany bez chłodu. Większość kultywarów pochodzi bezpośrednio lub pośrednio z Sycylii, lecz jedna stara odmiana (Jingxian) z Chin. Choć w jej przypadku produkcja barwników zależy od innego ruchomego elementu i tak musi go aktywować zimno.
      Po zakończeniu etapu manipulacji genetycznych hodowcy mają nadzieję doczekać się swoich owoców jeszcze przed końcem roku. Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości owoce z krwistym miąższem będą rosnąć w "pomarańczowych zagłębiach" świata Florydzie i Brazylii. Staną się wtedy bardziej dostępne, a z ich właściwości prozdrowotnych skorzysta więcej osób.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mało kto by pomyślał, że kwas dokozaheksaenowy (DHA), który znajduje się w tłuszczu rybim, np. z tuńczyka czy łososia, oraz algach i nasionach lnu, jest czynnikiem decydującym o męskiej płodności. Gdyby nie on, w spermatydzie nie wykształciłaby się łukowata struktura - akrosom. Powstaje on z aparatu Golgiego i odgrywa ważną rolę we wnikaniu plemnika do komórki jajowej (reakcji akrosomalnej).
      Normalny plemnik zawiera łukowatą strukturę zwaną akrosomem, która jest kluczowa dla zapłodnienia, ponieważ zawiera, organizuje i zagęszcza różne enzymy wykorzystywane przez męską gametę do penetrowania oocytu - wyjaśnia dr Manabu Nakamura z University of Illinois.
      Amerykańskie badania wykazały, że DHA jest niezbędny do scalenia wszystkich części akrosomu. Bez kwasu dokozaheksaenowego ta istotna struktura by nie powstała i plemnik by nie działał - podkreśla doktorant Timothy Abbott.
      Naukowcy zainteresowali się rolą DHA w powstawaniu zdrowych plemników, gdy zaobserwowali coś ciekawego podczas eksperymentów z myszami pozbawionymi genu odpowiadającego za jego syntezę. Przyglądaliśmy się liczebności, kształtowi oraz ruchliwości plemników i ocenialiśmy ich sukces reprodukcyjny. Samce myszy, u których nie powstawał DHA, były zasadniczo niepłodne". Gdy do diety gryzoni wprowadzono kwas, zdolności reprodukcyjne powracały do normy. "To było uderzające. Kiedy nakarmiliśmy myszy DHA, zapobiegliśmy wszystkim anomaliom - opowiada Nakamura.
      Amerykanie posłużyli się skanującym laserowym mikroskopem konfokalnym, dzięki czemu mogli obserwować kolejne etapy spermiogenezy. Stosując fluorescencyjne znaczniki, śledzili umiejscowienie enzymów w komórce. Mogliśmy zobaczyć, że akrosom powstaje, gdy drobne pęcherzyki z enzymami zlewają się w łuk. Fuzja nie zachodzi jednak bez DHA. Gdy kwasu brakuje, pęcherzyki się tworzą, ale później się nie schodzą.
      Ponieważ duże ilości DHA występują nie tylko w jądrach, ale i siatkówce czy mózgu, akademicy mają nadzieję, że ich odkrycia będą mieć również wpływ na badania nad mózgiem i widzeniem. Pojawia się logiczna hipoteza, że DHA bierze udział w zlewaniu pęcherzyków na terenie całego organizmu, a ponieważ mózg zawiera ich naprawdę dużo, zastanawiamy się, czy niedobór kwasu dokozaheksaenowego ma znaczenie dla rozwoju, dajmy na to, demencji. Jakakolwiek komunikacja między neuronami wymaga przecież fuzji pęcherzyków.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przyszłe matki powinny pamiętać o zażywaniu przed zajściem w ciążę nie tylko kwasu foliowego, ale i o właściwej diecie. Podczas badań na modelu mysim naukowcy wykazali bowiem, że dieta niskobiałkowa wiąże się z niską wagą urodzeniową oraz zwiększa u potomstwa ryzyko cukrzycy typu 2. i otyłości.
      Na 10 tygodni przed zapłodnieniem zespół z Uniwersytetu w Arhus podawał gryzoniom paszę niskobiałkową (podczas ciąży myszy żywiono już normalnie). Okazało się, że w wyniku tego zabiegu na świat przychodziły lżejsze młode, które po odstawieniu od piersi nadrabiały wzrostowe braki (ang. catch-up growth) i wykształcały insulinooporność.
      Niska waga urodzeniowa i zjawisko nadganiania wzrostu wiążą się u młodych dorosłych ze zwiększoną insulinowrażliwością, która z wiekiem obniża się i przechodzi w insulinooporność i cukrzycę typu 2. Istnieją również dowody, że u potomstwa płci męskiej wzrasta prawdopodobieństwo otyłości - tłumaczy Anete Dudele.
      Szwedzi przypominają, że ludzie i myszy reagują analogicznie na ubogą dietę w czasie ciąży. Dzieci/młode mają niską wagę urodzeniową, zwiększa się też ryzyko, że w przyszłości będą się zmagać z chorobami sercowo-naczyniowymi, cukrzycą typu 2. oraz otyłością. Niewykluczone więc, że źle skomponowane menu przed ciążą także da takie same rezultaty u obu gatunków.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...