Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Nie tylko większość ludzi odczytuje cyfry od lewej do prawej. Podobnie postępują ptaki. Co więcej, podobnie jak my, lepiej odtwarzają opanowywany materiał po (dobrze) przespanej nocy.

Naukowcy z Uniwersytetu w Padwie badali reakcje dorosłych osobników i piskląt orzechówki popielatej (Nucifraga columbiana). Ptakom z rodziny krukowatych pokazywano zbiór obiektów i trenowano, by wybierały – w zamian za nagrodę w postaci pożywienia – czwarty przedmiot w rzędzie. Początkowo obiekty ustawiano naprzeciw zwierząt w pionie, a potem, gdy nauczyły się sięgać po właściwy, zmieniano ułożenie na poziome. Orzechówki nadal odliczały poprawnie do czterech, zaczynając od lewej. Uzyskane wyniki po raz pierwszy unaoczniają, że dyspozycja do mapowania linii cyfr/liczb od lewa do prawa istnieje również u gatunków innych niż ludzie.

Akademicy z Uniwersytetu Chicagowskiego, których artykuł ukazał się w piśmie branżowym The Journal of Neuroscience, wykazali, że sen pomaga szpakom konsolidować informacje opanowywane w ciągu dnia. Po nocy wypadały bowiem lepiej w testach pamięciowych. Ptaki uczono reagowania na określone dźwięki. Jedne oznaczały szansę na uzyskanie nagrody (przekąsek), inne zapowiadały karę – krótkie wyłączenie świateł w klatce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niekoniecznie musialy liczyc. mogly po prostu zapamietac ulozenie. dla nas to jest 4. od lewej, dla nich to moze byc cos w rodzaju ukladu. przy powrocie do gniazda nie licza drzew, tylko zapamietuja gdzie sie znajodowalo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem jest ciekawy. Z jednej strony wydaje się że rzeczywiście wszystko jedno czy obiekt jest 4 z lewej czy z prawej, z drugiej zwierzęta jednak miewają coś w stylu lewo/prawo 'ręczność' - i to nie tylko skrajne przypadki asymetrii ciała, jak przeniesienie oka na drugą stronę, czy podpopulacje o odwrotnie skręconych pyskach, ale kojarzy mi się na przykład eksperyment, że bodajże żaby szybciej reagują na ofiarę, gdy ta zbliża się z danej strony. Zresztą nie ma chyba w tym nic dziwnego - mózg jest bardzo kosztownym narzędziem, więc pewnie warto troszkę inaczej wyspecjalizować jego półkule...

 

Wracając do czwartego od lewej/prawej ... widząc całościowy obraz, specjalizacja półkul chyba raczej nie robi różnicy.

Natomiast czytanie/zlicznanie w danym kierunku mówi o preferowanym  kierunku przesuwania spojrzenia pod dany typ analizy. U nas zdarzają się obydwa standardy, więc wydaje się to cechą kulturową.

Pytanie czy któraś jest biologicznie/ewolucyjnie preferowana?

U nas tego typu badania trzeba by prowadzić na tzw. 'feral child' ... a najłatwiej chyba rzeczywiście na ptakach - taka preferencja objawiałaby się tym że wolą skręcać/kołować w lewo albo prawo - tyle czy rzeczywiście jest to uniwersalne? Czy może podczas rozwoju danej jednostki nie nastąpiło 'złamanie symetrii'? Dalej czy możnaby tego typu wyniki przenieść na inne gatunki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wyrazy zapisywane z przewagą liter położonych po prawej stronie klawiatury są kojarzone z bardziej pozytywnymi emocjami niż słowa zapisywane głównie za pomocą liter z lewej strony klawiatury. Odkrywcy nazwali to zjawisko efektem QWERTY (Psychonomic Bulletin & Review).
      Technologie do komunikacji językowej kształtują język. Kyle Jasmin z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego i Daniel Casasanto of The New School for Social Research w Nowym Jorku wykazali, że posługiwanie się klawiaturami stanowi nowy mechanizm, za pośrednictwem którego mogą zachodzić zmiany w znaczeniu słów.
      Brytyjsko-amerykański duet przeprowadził serię 3 eksperymentów. Okazało się, że znaczenia słów z języka angielskiego, niderlandzkiego i hiszpańskiego były powiązane ze sposobem zapisywania ich na klawiaturze QWERTY. Wyrazy zapisywane za pomocą liter głównie z prawej strony klawiatury kojarzyły się bardziej pozytywnie od wyrazów zapisywanych literami z lewej strony klawiatury. Efekt nie był zależny od długości wyrazu, częstotliwości wykorzystywania poszczególnych liter oraz ręczności badanych.
      Efekt QWERTY pojawiał się także w przypadku fikcyjnych słów. Jasmin i Casasanto zauważyli, że był on najsilniejszy w przypadku nowych wyrazów i akronimów, którymi posługujemy się na stosunkowo niedawno wynalezionych gadżetach. Panowie podają wyjaśnienie odkrytego przez siebie efektu. Podejrzewają, że ludziom łatwiej wystukuje się słowa z prawej części klawiatury, bo gdy klawiaturę podzieli się na pół, po prawej stronie mamy mniej liter.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Liczbę jaj składanych przez żółwie zielone (Chelonia mydas) na filipińskiej wyspie Baguan - najdalej wysuniętej na wschód w archipelagu Wysp Żółwich - monitoruje się od 1984 r. W zeszłym roku gady pobiły rekord. W 14.220 jamach złożyły 1,44 mln jaj. W drugim pod względem "obfitości" 1995 r. znaleziono 12.311 gniazd.
      Jak podkreśla Romeo Trono, dyrektor wykonawczy Conservation International na Filipinach, 1,44 mln jaj to świetny wynik, który pozwala wierzyć w lepszą przyszłość Ch. mydas. Skoro dojrzałość płciową osiąga ok. 1% lęgu, zeszłoroczny sukces reprodukcyjny z Baguan zasili populację 13 tysiącami dorosłych osobników.
      Po wyżu z roku 1995 nastąpił ogromny spadek - wg danych z Wydziału Środowiska i Zasobów Naturalnych, w 2003 r. znaleziono nieco ponad 4 tys. jam z jajami. Mimo że Baguan stanowi obszar chroniony, żółwiom zagraża kłusownictwo, kradzież jaj na pokarm i handel, nielegalne metody połowu ryb oraz niedostateczny stopień wdrożenia uregulowań prawnych. Na szczęście wzrastająca ponownie liczba gniazd sugeruje, że gdy żółwie są chronione na plażach lęgowych i wodach przez odpowiednio długi czas, mogą się odrodzić - uważa Bryan Wallace z Conservation International. Co ważne, dzięki wspólnym wysiłkom różnych organizacji, prawo jest przestrzegane w coraz większym stopniu. Strażników z rezerwatu przeszkolono, wzmożono patrole i skorzystano z pomocy ochotników z lokalnych społeczności. Niebagatelne znaczenie ma też zapewne zaangażowanie filipińskiej straży przybrzeżnej oraz marines.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      O ultradźwiękach w roli męskiego środka antykoncepcyjnego myślano już 40 lat temu. Naukowców, którzy ostatnio analizowali tamte badania, interesowało, jakie rezultaty można uzyskać za pomocą współczesnego sprzętu. Okazało się, że w czasie eksperymentów na szczurach liczebność plemników spadła do takiego stopnia, że u ludzi wiązałoby się to z niepłodnością (Reproductive Biology and Endocrinology).
      Pracami zespołu ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Karoliny Północnej kierował dr James Tsuruta. Zauważono, że zabieg polegający na wielokrotnym obwiedzeniu jąder głowicą USG - zastosowano ultradźwięki o częstotliwości 3 MHz - eliminuje większość gamet.
      Najlepsze rezultaty osiągano przy dwóch 15-minutowych sesjach, które wykonywano w odstępie 2 dni. Skórę pokrywano roztworem soli fizjologicznej, spełniającej rolę przewodnika ultradźwięków, a jądra rozgrzewano do temperatury 37 st. Celsjusza. Wskaźnik liczebności plemników spadał wtedy do zera (na tył najądrza przypadały 3 mln ruchliwych plemników).
      Tsuruta wyjaśnia, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) za oligospermię, czyli zbyt niską liczbę plemników w nasieniu, uznaje wartości niższe niż 15 mln plemników na mililitr. Choć taka metoda antykoncepcyjna byłaby niewątpliwie tania, w ramach przyszłych badań trzeba jeszcze określić, jak długo efekt potraktowania ultradźwiękami się utrzymuje i czy wielokrotne powtarzanie zabiegu jest bezpieczne.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ja twierdzi Yomiuri Shimbun, rząd Japonii zamówił w Fujitsu stworzenie wirusa, którego zadaniem będzie niszczenie systemów komputerowych odpowiedzialnych za atakowanie rządowych serwerów. Prace nad takim oprogramowaniem trwają w Ministerstwie Obrony od 2008 roku. Nadzoruje je Instytut Badań i Rozwoju, który z ramienia Ministerstwa zajmuje się opracowywaniem nowych rodzajów broni.
      Prawdopodobnie cyberbronią dysponują już Chiny i USA. W Japonii nie istnieją przepisy, które regulowałyby użycie wirusów przez agendy rządowe, dlaczego też Ministerstwo Obrony rozpoczęło odpowiednie prace legislacyjne.
      Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że Fujitsu zdobyło kontrakt o wartości 178,5 miliona jenów (ok. 23 miliony dolarów), w ramach którego ma powstać sam wirus oraz system monitorowania i analizowania cyberataków. Japoński wirus, który jest już testowany w zamkniętych sieciach, jest zdolny do odnajdowania nie tylko źródła ataku, ale również maszyn wykorzystywanych jako pośrednicy.
      Źródło, na które powołuje się Yomiuri Shimbun twierdzi, że wirus charakteryzuje się dużą skutecznością w identyfikowaniu źródeł ataków DDoS oraz niektórych precyzyjnie kierowanych ataków na konkretne maszyny.
      Obecnie Japonia, ze względu na własne przepisy prawne, nie mogłaby użyć cyberbroni. Profesor Motohiro Tsuchiya, członek rządowego zespołu ds. bezpieczeństwa, uważa, iż Kraj Kwitnącej Wiśni powinien jak najszybciej zmienić prawo oraz rozpocząć zakrojony na szeroką skalę program rozwoju tego typu narzędzi, gdyż inne kraje już nad nimi pracują.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...