Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Przez ostatnie 20 lat na molo nr 39 w San Francisco wylegiwało się po kilkaset lwów morskich. W zeszłym miesiącu przybywający z całego świata turyści i miejscowi mogli oglądać ok. 1700 osobników. Nagle, z niewiadomych przyczyn, zwierzęta zniknęły i teraz zostało ich mniej niż 10. Eksperci głowią się, co zaszło.

Mianem lwów morskich najczęściej określa się uchatki kalifornijskie. W Świętym Franciszku po raz pierwszy pojawiły się w 1990 roku, zwabione przez śledzie. Ich liczba zmieniała się w czasie, w zależności od zasobów pokarmowych i temperatury, lecz najwięcej zwierząt odwiedzało rampy właśnie w mijającym roku. Tym bardziej dziwi ich nagłe zniknięcie, ale Jeff Boehm, dyrektor Sausalito Marine Mammal Center, uważa, że najprawdopodobniej stado przemieściło się za ulubionymi przekąskami, czyli sardynkami i sardelami.

Uchatki zaczęły swój exodus pod koniec listopada. Boehm sądzi, że do wiosny powrócą. Oby naprawdę tak się stało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli to nie masowe samobójstwo, to po prostu znalazły lepszą miejscówe na imprezy xD

 

 

Happy new year

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polscy emigranci przypłynęli nocą kutrami i je ukradli. Niedługo policja znajdzie rozłożone na części lwy morskie w Wyszkowie pod Warszawą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"W Świętym Franciszku" dziwnie brzmi tłumaczenie nazw miast na polski - przynajmniej niektórych :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"W Świętym Franciszku" dziwnie brzmi tłumaczenie nazw miast na polski - przynajmniej niektórych :D

Najchętniej bym zakazał ten proceder, gdzie Pekin ma 4 różne nazwy, jednak niestety z drugiej strony jest to niewykonywalne. Przeważnie przyczyną zgrzytu jest kwestia "jak wymawia się nazwę pinyin"? <- to odnośnie spolszczeń nazw miejscowości, ale jednocześnie dotyczy też właśnie tłumaczeń - są nie na miejscu, chyba że zostały uznane za oczywiste przez większość ludności danego regionu  np. Monachium, Kolonia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Udało się rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia uchatek kalifornijskich z molo nr 39 w San Francisco. Zgodnie z przewidywaniami naukowców, zwierzęta znalazły sobie inne miejsce odpoczynku.
      Uchatki kalifornijskie, zwane także lwami morskimi, przebywały na molo nr 39 od przełomu lat 1989 i 1990. W ubiegłym roku ich populacja osiągnęła rekordową liczebność na poziomie ok. 1700, po czym... zniknęła niczym kamfora. 
      Jak się okazało, zwierzęta z molo nr 39 przeniosły się na północ, na teren stanu Oregon. Biolodzy zidentyfikowali je na podstawie wydawanych przez nie charakterystycznych dźwięków, zupełnie odmiennych od tych typowych dla uchatek z Oregonu.
      Specjaliści zastrzegają, że podróż na północ w poszukiwaniu pożywienia nie jest dla lwów morskich niczym niezwykłym. Zaskakująca była za to ogromna liczba zwierząt, które zdecydowały się na ten ruch w tym samym czasie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Liz Hickok to amerykańska artystka pracująca w bardzo nietypowym materiale. Swoje rzeźby wykonuje bowiem z... galaretki. Projekt, nad którym pracuje od kilku lat, to słodkie makiety San Francisco.
      Przepiękne widoki powstają w kilku etapach. Najpierw Liz tworzy pomniejszone modele budynków i innych elementów architektonicznych, np. mostów. Potem na ich podstawie przygotowuje formy odlewnicze. Galaretkowe konstrukcje przypominają dekoracje filmowe czy teatralne. Artystka podświetla je od tyłu lub od spodu, całość także odpowiednio wykańcza: maluje, dodaje stojące w tle góry, latarnie oraz drzewa. Jej unikatowa technika ma nawet swoją nazwę: Jell-O.
      Dzieła sztuki są bardzo nietrwałe, szybko więc znikają (albo zostają zjedzone). Pozostają po nich tylko zdjęcia i filmy wideo. Można je podziwiać m.in. na stronie internetowej rzeźbiarki.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...