Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Niezwykle popularny tracker Mininova praktycznie przestał istnieć. Serwis wykonał wyrok sądu i usunął odnośniki do nielegalnych plików. Pozostały tylko takie, na rozpowszechnianie których autorzy wyrazili zgodę. Z Mininovej zniknęła więc niemal cała zawartość.

Nakaz usunięcia odnośników do pirackich plików wydał holenderski sąd. Mininova przegrała przed nim proces z broniącą praw autorskich organizacją BREIN. Serwis przynosił swoim twórcom milionowe zyski. Najprawdopodobniej będą się oni odwoływali od wyroku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość derobert

<p>Niezwykle popularny tracker Mininova <strong>praktycznie przestał istnieć</strong>.

W sumie to umarł - nie ma tam nic użytecznego już, sam darmowy soft, przemówienia obamy, zero ripów filmów... eh fajny byl ten tracker. :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to umarł - nie ma tam nic użytecznego już, sam darmowy soft, przemówienia obamy, zero ripów filmów... eh fajny byl ten tracker. :/

Bardzo ciekawe, stwierdziłeś w imieniu wszystkich, że nie ma tam niczego ciekawego... a co z tymi osobami, którym darmowy soft+ przemówienia obamy wystarczą? Nie twierdzę, że jest to większość użytkowników, ale jednak, skoro była podaż to był też popyt...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę, że jest to większość użytkowników, ale jednak, skoro była podaż to był też popyt...

 

Na jakiej podstawie sądzisz, że abstrakcje "podaży" i "popytu" mają jakiś sens w przypadku braku jakiegokolwiek dwukierunkowego przepływu dóbr (wymiany)? Moim zdaniem nie masz żadnych większych podstaw. Są tysiące torrentów, które nie cieszą się najmniejszą choćby popularnością i umierają równie szybko jak się pojawiają. Część torrentów tylko dlatego żyje, że wyszukiwana jest wraz z innymi - przypadkiem - i ściągana ot tak: jest mnóstwo osób, które ściągają byle co, bo "może się przyda".

 

Jest oczywistym, iż istnieją ludzie zainteresowani np. przemowami Obamy. Mówimy jednak o stronie z torrentami. O ile nie będzie ona np, tematycznym zbiorem przemów z historii, a więc miejscem znanym dla "alternatywnych" konsumentów, to będzie - jako nieuporządkowane zbiorowisko - martwa. Stawiam, że 99,9 procent osób odwiedzających Mininovą znała ją tylko dlatego, że zawierała ona nielegalne dane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach tak? Uważam tak a nie inaczej ponieważ:

1)z thepiratebay ściągałem debiana

2)istnieją strony typu http://www.legaltorrents.com/

3) fakt, że ty wchodzisz na stronę w KONKRETNYM celu nie oznacza, że wszyscy mają ten sam CEL. Ot przykład z supermarketem - znajdź mi 2 osoby, które kupią dokładnie to samo, pomimo że o obydwojgu powiesz poszli na zakupy do reala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach tak? Uważam tak a nie inaczej ponieważ:

1)z thepiratebay ściągałem debiana

2)istnieją strony typu http://www.legaltorrents.com/

3) fakt, że ty wchodzisz na stronę w KONKRETNYM celu nie oznacza, że wszyscy mają ten sam CEL. Ot przykład z supermarketem - znajdź mi 2 osoby, które kupią dokładnie to samo, pomimo że o obydwojgu powiesz poszli na zakupy do reala.

 

I to porównujesz do resztek jakie zostały z Mininovej przeznaczonej - zarówno materialnie (pod względem udostępnianych plików) jak i formalnie (pod względem kodu np. kategoryzacji) - do udostępniania nielegalnych plików, z tego znanej i przez to popularnej?

 

1. Skąd znałeś TPB, gdzie znalazłeś linka itp.

2. Przypadkiem nie pisałem o stronach o konkretnym targecie? Nie pisałem, że marka Mininova miała zupełnie inny target?

3. Gdzie pójdziesz kupić rzadką książkę? Do Empiku, czy wyspecjalizowanej księgarni? Pod drogie wino idziesz do supermarketu?

 

Mininova się skończyła. Można ją próbować przerobić na inny target, ale rynek jest już zajęty. Jeśli pożyje, to jako zombie. Wpływy spadną na łeb na szyję. Legalny soft na Mininovej to nie kwestia podaży popytu, lecz hobby, lub linkowania torrentów z innych stron. Nie jest to "twarz" Mininovej. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię wyszukiwarkę torrentz.com, która niejako m.in. prowadzi do mininovy. Bardzo zacny serwis i szkoda, że taki nastał jego koniec, ale jeszcze jest na rynku dużo innych jak, np. TPB, torrenty.org ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykański Sąd Najwyższy jednogłośnie oświadczył, że nie wolno patentować testów medycznych, które polegają na badaniu zależności pomiędzy dawkami leków a ich efektami terapeutycznymi. Sędzia Stephen Breyer, który napisał uzasadnienie wyroku stwierdził, że prawa natury nie mogą być patentowane same w sobie lub w połączeniu z procesami składającymi się z dobrze rozumianych, standardowych, konwencjonalnych działań.
      Sporna sprawa dotyczyła interakcji pomiędzy tiopurynami a metabolitami z krwi pacjenta. Firma Prometheus Laboratories opracowała metodę, pozwalającą lekarzom na określenie bezpiecznej skuteczniej dawki tiopuryn. Po jakimś czasie nieco inną metodę opracowali lekarze z Mayo Clinic. Wówczas Prometheus pozwała klinikę o naruszenie dwóch patentów.
      Spór dotarł aż do Sądu Najwyższego.
      Sędzia Breyer stwierdził, że podstawą wynalazku Prometheusa są prawa natury, a konkretnie „związek pomiędzy koncentracją pewnych metabolitów we krwi, a prawdopodobieństwem, iż dawka tiopuryn będzie nieskuteczna bądź szkodliwa“. Sędzia zauważył, że Einstein nie mógłby opatentować swojego słynnego twierdzenia, opracowując proces, który polegałby na poinformowaniu operatorów akceleratorów cząstek, by brali pod uwagę prawo dotyczące produkcji energii z masy. Zdaniem sędziego Prometheus robi dokładnie to samo, po prostu mówi lekarzom, by zebrali dane, na podstawie których mogą określić prawdopodobieństwo pojawienia się interferencji pomiędzy metabolitami a tiopurynami.
      Sąd Najwyższy odrzucił też sugestię rządu federalnego, by wstępnie zezwolić na przyznawanie podobnych patentów, a które mogłyby być obalane jeśli udowodni się ich oczywistość.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      MPAA, amerykańskie stowarzyszenie przemysłu filmowego, które w głównej mierze przyczyniło się do zamknięcia Megaupload, wzięło na celownik kolejny serwis. Do sądu okręgowego na Florydzie trafił wniosek o wydanie nakazu zamknięcia Hotfile. Działa on na podobnych zasadach jak Megaupload, a MPAA twierdzi, że ponad 90% przechowywanych tam materiałów stanowią treści chronione prawami autorskimi. Co ciekawe, to niepierwsze starcie Hotfile z przemysłem filmowym. W ubiegłym roku serwis zapowiedział, że pozwie do sądu firmę Warner Bros., gdyż miała ona naruszyć zasady korzystania z narzędzi antypirackich Hotfile doprowadzając do usunięcia z serwisu treści, do których nie posiadała praw.
      MPAA od lat prowadzi działania mające nakłonić władze i prawodawców, że serwisy umożliwiające hostowanie i współdzielenie plików powinny być zamykane. Teraz, niewątpliwie zachęcona skutecznym zamknięciem Megaupload, organizacja postanowiła udać się do sądu. MPAA twierdzi, że Hotfile celowo zachęca użytkowników do nielegalnego dzielenia się chronionymi prawem treściami oraz im w tym pomaga. Prawnicy Hotfile odpowiadają, że zasady działania serwisu są zgodne z  opracowaną przez Bibliotekę Kongresu ustawą DMCA.
      Jeśli jednak MPAA udowodni, że serwis celowo umożliwia łamanie prawa, sąd prawdopodobnie nakaże jego zamknięcie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Megaupload został zamknięty przez władze Nowej Zelandii na wniosek amerykańskich organów ścigania. Kim Dotcom, jego założyciel, poinformował, że wśród użytkowników serwisu znajdowało się wielu urzędników amerykańskiego rządu.
      Prawnicy Megaupload ciężko pracują, by użytkownicy odzyskali dostęp do swoich danych. Prowadzimy negocjacje, by mogli oni odzyskać dane. I wiecie co. Odkryliśmy, że wielu użytkowników Megaupload to amerykańscy urzędnicy rządowi, wśród nich pracownicy Departamentu Sprawiedliwości i Senatu - powiedział Dotcom.
      Za użytkownikami Megaupload wstawiła się też organizacja Electronic Frontier Foundation, która prowadzi stronę MegaRetrieval w odzyskaniu dostępu do danych.
      Megaupload pozwalał użytkownikom na przechowywanie na swoich serwerach ich własnych plików. Oczywiście znaczną część stanowiły pliki naruszające prawa autorskie, jednak nie wszyscy użytkownicy łamali prawo.
      Po aresztowaniu Dotcoma i zamknięciu serwisu użytkownicy stracili dostęp do swoich plików. Co prawda serwery, na których są przechowywane dane zostały już dawno przeszukane i firmy hostujące mogą zrobić z nimi co chcą, jednak domena Megaupload.com została przejęta przez amerykańskie organa ścigania. Firmy hostujące dotychczas Megaupload zgodziły się przez jakiś czas nie kasować danych, mimo że nie otrzymują już pieniędzy za ich przechowywanie. Obecnie trwają starania o to, by użytkownicy mogli przynajmniej przenieść pliki na swoje własne dyski. Ich udostępnienie nie będzie jednak proste. Uruchomienie domeny, która pozwoli na dostęp do tych plików może skończyć się jej ponownym zablokowaniem, jeśli będzie ona oferowała materiały naruszające prawa autorskie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Studenci najsłynniejszej uczelni technicznej świata - MIT-u (Massachusetts Institute of Technology) - mogą otrzymać od władz uczelni certyfikat ukończenia kursu... piractwa. I nie chodzi tutaj o piractwo komputerowe, a to prawdziwe, morskie.
      Uczelnia postanowiła uczynić oficjalnym zwyczaj, który był praktykowany przez jej studentów przez co najmniej 20 lat. MIT wymaga, by uczący się ukończyli w czasie studiów co najmniej 4 różne kursy wychowania fizycznego. Teraz ci, którzy z powodzeniem ukończą strzelanie z pistoletu, łuku, żeglarstwo i szermierkę otrzymają oficjalny certyfikat
      Carrie Sampson Moore, dziekan wydziału wychowania fizycznego, mówi, że co roku kontaktowali się z nią studenci, prosząc o wydanie zaświadczenia o ukończeniu kursu pirata. Zawsze mówiłam im, że to inicjatywa studencka i byli bardzo rozczarowani - stwierdziła Moore.
      Od początku bieżącego roku postanowiono, że uczelnia zacznie wydawać oficjalne certyfikaty. Drukowane są one na zwoju pergaminu z równą starannością jak inne uczelniane dyplomy. Właśnie otrzymało je czterech pierwszych piratów, a w kolejce czekają następni.
      Mimo, iż cała ta historia może brzmieć niepoważnie, to certyfikat i warunki jego uzyskania są traktowane przez uczelnię całkiem serio. Przyszli piraci nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową, a otrzymanie świadectwa ukończenia kursu wiąże się ze złożeniem przysięgi. Stephanie Holden, która znalazła się w czwórce pierwszych piratów, zdradziła, że musiała przysiąc, iż ucieknie z każdej bitwy, której nie będzie mogła wygrać i wygra każdą bitwę, z której nie będzie mogła uciec.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do nowozelandzkiego sądu wpłynął wniosek o ekstradycję do USA Kima Dotcoma i trzech innych osób pracujących dla serwisu Megaupload.Dotcom i jego współpracownicy oskarżani są o umożliwienie użytkownikom nielegalnego pobierania chronionych prawem treści.
      Amerykanie dodatkowo stawiają im zarzuty wymuszenia, prania brudnych pieniędzy i defraudacji.
      Kim Dotcom odrzuca oskarżenia i w wywiadzie dla jednej z nowozelandzkich stacji telewizyjnych stwierdził: „Nie jestem królem piractwa. Oferowałem online’owy system przechowywania danych. I to wszystko“.
      Dotcom przebywa obecnie na wolności, musi jednak nosić elektroniczną bransoletkę. Nie wolno mu opuszczać Nowej Zelandii i korzystać z Internetu.
      Proces ekstradycyjny rozpocznie się 20 sierpnia.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...